Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 25 stycznia 2012

człowiek rzeczy duchowe zamienia w rzeczy tego świata

W dzisiejszych czasach próbuje się ludziom wmówić, że Słowo Boże można studiować tak jak studiuje się sztukę i naukę, insynuując w ten sposób, iż przyswojona wiedza o doktrynach jest wszystkim. Takie nauczanie dało inną ewangelię odwołującą się ściśle do cielesnej natury. „Mój Bóg zaspokoi wszelką waszą potrzebę...” było używane w celu usprawiedliwienia skandalicznej rozrzutności w służbie. Podczas gdy wdowy walczą o przetrwanie, ich przysłowiowy wdowi grosz jest wykorzystywany do takiego stylu życia, który zawstydziłby nawet starożytnych władców. Sugerowanie tym religijnym playboyom, że gromadzenie rzeczy nie jest oznaką wiary lecz raczej manifestacją zbytniego folgowania sobie, jest dla nich grzechem niewybaczalnym. Ten sam kaznodzieja, który napisał „Mój Bóg zaspokoi wszelką waszą potrzebę” napisał również „Wiem, co to znaczy obfitować i wiem, co znaczy być w potrzebie”, i poprzez to wszystko nauczył się poprzestawać na tym, co miał. Jezus powiedział: „Na życie człowieka nie składa się tylko obfitość dóbr”. Samo wielbienie litery bez szukania wewnętrznego światła Ducha Świętego spowodowało, że kościół stał się słaby i stracił orientację. Jeśli twierdzi się, że tylko wyznanie jest potrzebne, by osiągnąć upragnione rezultaty, to zaprzecza się dziełu Ducha. W tym punkcie nawet dary Ducha podlegają naszej woli i nie są już Jego manifestacją. Pewien kaznodzieja powiedział mi, że to był wspaniały dzień w jego życiu, kiedy dowiedział się, że mówienie językami nie jest jakimś duchowym czy emocjonalnym stanem, jaki się osiąga, lecz jest produktem jego woli. Innymi słowy, nauczył się „odkręcać i zakręcać” dar jak wodę w kranie. Najbardziej bezbożny człowiek na tej ziemi może wejść w taką rutynę.

Kaznodzieja, który z odwagą wyznawał, że ma dar czynienia cudów, został zaproszony, aby usłużyć na trzech nabożeństwach. Na ostatnim poprosił całe zgromadzenie o powstanie i na jego komendę wszyscy jednocześnie mieli zacząć mówić językami. Gdy ludzie odmówili, ten biedny człowiek był całkowicie zaskoczony. Po spotkaniu chciał wiedzieć dlaczego. Powiedziałem mu wtedy tak: „Nauczam ich przeciwko takiej głupocie”. To znaczy - powiedział że nie możesz mówić innymi językami kiedy chcesz?”. Zapewniłem go, że właśnie tak myślę. Wtedy powiedział do mnie: „Ja mam dar języków i mogę mówić zawsze i wszędzie, kiedy się na to zdecyduję”. Twierdzisz również - odpowiedziałem - że masz dar czynienia cudów. Według Słowa Bożego, zarówno dar języków jak i dar czynienia cudów pochodzą od Ducha Świętego. Teraz okazuje się, że jeśli jeden dar możesz używać dowolnie, to możesz w ten sam sposób używać oba. Jeśli pójdziesz ze mną do szpitala i zaczniesz tak swobodnie uzdrawiać jak mówisz językami, kupię twoją doktrynę”. Nie muszę chyba dodawać, że nie poszedł za mną.

„A wiemy, że mieszka w nas, poprzez Ducha, którego nam dał”. Dowodem na to, że Chrystus mieszka w naszych sercach jest poznanie i realność Jego Ducha w nas. Jan nigdy nie napisał: „Będziesz wiedział, że jesteś zbawiony, ponieważ te słowa tak mówią”. Oczywiście wiara musi mieć oparcie w obietnicy, ale Jan miał w swoim sercu świadectwo Ducha, którego miał od Boga. i tego się trzymał. W ten sposób poświadczenie, że jesteśmy synami Bożymi, przychodzi nie tylko poprzez słowa Pisma, w co wierzymy, lecz z faktu, że zamieszkuje w nas Duch, o czym można powiedzieć: „Ten, który wierzy w Syna Bożego ma świadectwo sam w sobie”. Pragnieniem człowieka jest wejrzeć w sprawy Boże. nawet pomimo tego, że Pismo mówi, iż są one dla niego głupstwem. To że człowiek nie jest w stanie poznać rzeczy Bożych, w żaden sposób nie powstrzymuje pochłoniętych sprawami materialnymi ludzi przed zajmowaniem się nimi. Taki człowiek może znać te rzeczy po imieniu, dowiedzieć się, co prawdziwi wierzący o nich mówią, może je wyznawać, bardzo elokwentnie może je zachwalać i przedstawiać w taki sposób, aby były pociągające dla dzieci tego świata. Taki człowiek wkrada się do kościoła i rzeczy duchowe zamienia w rzeczy tego świata. Poprzez swój umysł stworzył z Bożych rzeczy religię, którą cielesny człowiek może zrozumieć i praktykować. Kredo, wyznania, artykuły religijne, piękne kościoły, uczeni duchowni, śpiewanie i nauczanie wszystko to nie jest w stanie wyciągnąć człowieka z grzechu, tak jak i piękna muzyka nie może obdarować głuchoniemego słuchem.

fragment z książki - „Droga z pozoru właściwa” z rozdziału – Mit samego wyznawania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz