Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 20 lipca 2011

mają czubki butów zdarte od klęczenia

Kiedy Ananiasz otrzymał polecenie, by pójść i włożyć ręce na tego „Bin Ladena” pierwszego wieku, którym był Saul z Tarsu, zawahał się. Pomyślał: „Panie Boże, jeżeli ja tam pójdę, to on mnie zabije. Przecież po to tu przybył, by niszczyć Twoje dzieła. Nawet mi chyba nie pozwoli, bym położył na niego ręce”. Usłyszał odpowiedź: „Oto się modli”. Jeśli ten człowiek się modli, to wszystko w porządku. Modlitwa zawsze była kluczem. W roku 1954 spotkałem człowieka, który był wśród zielonoświątkowców przez całe życie, ale sam jakoś nim nie był. Powiedział mi tak: „Zielonoświątkowców można poznać wszędzie, gdzie by ich nie spotkać”. Zapytałem: „Ale jak, czy po ubiorze?”. On odpowiedział: „Nie, wtedy wszyscy ubierali się przyzwoicie”. „To w jaki sposób ich poznajesz?” „Mają czubki butów zdarte od klęczenia”. Oby Bóg nas znowu tak oznakował. Nie mieliśmy przebudzenia, bo nie głosiliśmy modlitwy, nie wprowadziliśmy takiej modlitwy i nie uczyniliśmy jej najważniejszą. Po drugie — nie głosiliśmy pokuty. Modlitwa prowadzi do pokuty, a pokuta sprawia, że modlitwa jest efektywna. Dzisiaj mówimy grzesznikom o potrzebie upamiętania, ale w kościele niewiele z tym mamy do czynienia. Pozwalamy ludziom przychodzić i odchodzić. Jeżeli ktoś nie przychodzi do kościoła przez sześć miesięcy, a potem przyjdzie znowu, mówimy - cieszymy się, że jesteś z powrotem. Ale on jeszcze nie jest z powrotem. Tylko siedzi w ławce, ale nie wrócił do Boga i nie pokutował z tego, co zrobił. Pokuta staje się już zapomnianym tematem kazań. Widziałem w kościołach na podium głośnych, bezbożnych ludzi, którzy byli odstępcami i wiedzieli o tym, ale mówiono: „Jeśli damy im jakąś funkcję, to ich zatrzymamy”. Ja im powiedziałem: „Jeżeli im dacie jakąś funkcję, zniszczycie ten kościół”. Jeżeli pozwolisz, by cielesność miała coś do powiedzenia, jeśli pozwolisz, by ludzie tacy grali swoją muzykę, to dajesz diabłu prawo w tym kościele i to będzie uwielbienie dla diabła. W kościele nie może być na to miejsca. Jeżeli człowiek opuścił kościół, musi pokutować. Jeżeli opuściłeś ołtarz modlitwy, to nie możesz tak po prostu zacząć, jakby nigdy nic, ale musisz najpierw pokutować z tego, że to zaniedbałeś.

Nie głosimy też pojednania i naprawy. Kiedy człowiek zostawia kościół i przez 6 miesięcy nie płaci dziesięciny, nie może potem dać dziesięciny za ostatni tydzień i być w porządku, dlatego że kradł Boże pieniądze. Bóg mówi, że musisz to przynieść z powrotem i dołożyć do tego 20% odsetek. Ludzie mi powiedzieli, że to im się nie podoba, na co odpowiedziałem im: „Musicie pokłócić się z Bogiem, a nie ze mną. Ty tego nie pożyczyłeś i nie możesz oddać, bo to są Boże pieniądze”. On powiedział: „Dziesięcina jest Moja”. „Porzuciłeś kościół, używałeś Bożych pieniędzy i chcesz tak sobie powrócić?”. Bóg to pamięta. Ci chłopcy, którzy sprzedali Józefa do niewoli w Egipcie, po 20 latach byli pewni, że Bóg już o tym zapomniał. Kiedy spotkali Józefa w Egipcie i on im się przedstawił, nie mogli nigdzie odejść, dopóki tego nie wyznali. Nie możesz tak sobie przychodzić i odchodzić, kiedy ci się podoba. Musi nastąpić pokuta i naprawa tego, co możliwe. Jeśli złodziej trzyma to, co ukradł, to znaczy, że nie pokutował. Kiedy się nawróciłem, wraz z żoną mieszkaliśmy w domku na kółkach. Nie było w nim pralki, ale firma Sears ogłaszała sprzedaż malutkiej pralki i kupiłem ją dla mojej żony. Mieliśmy małe dziecko i było wiele prania. Kosztowała 39 dolarów i 95 centów. Zamówiłem ją i miałem zapłacić przy dostawie. Zamiast wysłać ją za pobraniem należności, wysłano ją tak, jak by już zostało zapłacone. Powiedziano mi, że to chyba prezent i pomyślałem sobie, że to nie mój problem, skoro ktoś się pomylił. Ponieważ już się nawróciłem, za każdym razem, kiedy się modliłem, widziałem tę pralkę, za którą nie zapłaciłem. Mój problem polegał teraz na tym, że nie miałem już tych 39 dolarów, gdyż wydałem je na coś innego. Postanowiłem jednak napisać do nich list i poinformować, że jeśli wystawią mi nowy rachunek, to im zapłacę i tak też zrobiłem. Naprawa tego, co zrobiliśmy źle, jest bardzo ważna. Nie możemy uciekać z tym przed Bogiem. Jeśli zaniedbasz Słowo Boże, to musisz pokutować; jeśli zaniedbałeś modlitwę, musisz pokutować; jeśli nie wspierałeś dzieła Bożego, musisz pokutować i naprawić to. To jest przesłanie o przebudzeniu - pokuta i wyznanie. „Jeśli ukryję w sercu grzech, Ty nie wysłuchasz”.

Wiem, że kiedy człowiek przychodzi do Boga, nie może wyznać wszystkich swoich grzechów. Może wyznać, że jest grzesznikiem. Kiedy po raz pierwszy pojechałem do Rosji, prezbiter kościoła powiedział, że człowiek musi wyznać wszystkie swoje grzechy. Ja mu odpowiedziałem: „Bracie Bilik, gdyby Piotr miał wysłuchać wyznania wszystkich grzechów 3000 ludzi, to chyba by tam jeszcze siedział i słuchał”. Kiedy grzesznik przychodzi do Boga, to po prostu wyznaje Mu, że jest grzesznikiem. Jeśli zgrzeszę przeciwko bratu Magnussonowi, to muszę pójść do niego i naprawić to. Nie ma innego wyjścia i od tego nie mogę uciec. Nie mogę powiedzieć: „Ojcze, przebacz mi, bo zgrzeszyłem przeciwko temu bratu!”, bo Pan mi powie: „Zostaw dar swój przy ołtarzu i najpierw idź i pojednaj się z bratem Magnussonem. Poproś go o przebaczenie, a wtedy Ja też ci przebaczę. Wielu ludzi nie doznaje uzdrowienia, gdyż nie wyznaje swoich win. Jakub mówi: „Wyznawajcie grzechy jedni drugim, abyście byli uzdrowieni”. Jeśli siedzisz w kościele i masz w swoim sercu coś przeciw komuś, to nic od Boga nie otrzymasz, dopóki nie pójdziesz i nie pojednasz się. Obowiązek wyznawania został spłycony, ale w niebie to się nie zmieniło.

„Człowiek według Bożego serca” z rozdziału Poświęcenie bez reszty cz. 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz