Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 21 lipca 2011

kościół nie może być bardziej święty, niż jego poszczególni członkowie


[Pastor Bert Clendennen kieruje swoje przesłanie do kościoła zielonoświątkowego. Ja nie jestem członkiem kościoła zielonoświątkowego, ale w mojej opinii wszyscy jesteśmy zielonoświątkowcami, gdyż początkiem kościoła była Pięćdziesiątnica. Dlatego chciejmy te wszystkie napomnienia pastora Berta  rozważyć niezależnie od przynależności organizacyjnej, do tego czy innego kościoła.]

Nasz problem polega na tym, że odrzuciliśmy przesłanie, które przynosi przebudzenie, ale jeżeli będziemy to głosić i przyjdzie przebudzenie, to będą uzdrowienia, będzie wiara, będzie radość i błogosławieństwo. Czy będziesz te rzeczy głosił, czy nie, one będą.

Dzisiaj dusze ludzkie giną z powodu braku mocy Bożej w kościele. Prośmy Boga, by nas zbadał. Bądźmy szczerzy! Wszelkie przeszkody, które stoją na tej drodze, muszą być usunięte, Biblia mówi, że to małe liszki psują winnice. Człowiek, który jest cudzołożnikiem, już jest poza kościołem. Ale chodzi o malutkie liszki wewnątrz, o te małe rzeczy, o których myślimy, że możemy z nimi żyć. Czy byliśmy kuszeni, by narzekać na coś? Czy rozmawialiśmy z kimś przeciw pastorowi? Czy pozwoliliśmy, by takie rzeczy wychodziły z nas? Jeśli tak, to musimy do tego wrócić i naprawić. Musimy to załatwić przed Bogiem i prosić zbór, by nam przebaczył. Wiem, że dla wielu jest to nieznana ewangelia, ale wiem też, że dla takich ludzi obca jest też Biblia. Jeśli narzekaliśmy na zbór, to wróćmy do Boga w pokucie, bo nie tylko szkodziliśmy sobie, ale też sialiśmy zgorszenie wśród innych ludzi.

Człowiek, który miał największy wpływ na moje życie, nazywał się Herbert i pochodził z Dallas w Teksasie. Miał on duży zbór zielonoświątkowy, około 1700 osób. Nie był to wielki charyzmatyczny cyrk, ale duży kościół zielonoświątkowy. To był prawdziwy mąż Boży. Zadawałem mu pytania: „Jaki jest sekret tak dużego kościoła, oprócz tego, że modlisz się i głosisz ewangelię?”. Odpowiedział bez wahania: „Wiedzieć, kto do kościoła nie należy”. Czegoś takiego nigdy nie słyszałem - wiedzieć, komu nie mogę pozwolić tu być. Gdy głosił na ulicach w Dallas, podjechał do niego policjant na motorze, bardzo blisko. Policjant ten był strasznym człowiekiem i przeszkadzał w głoszeniu ewangelii. Kiedy wyłączył motor, zawołał: „Hej kaznodziejo, jak daleko jest stąd do piekła?”. „Piekło jest tuż za rogiem ulicy” - usłyszał odpowiedź kaznodziei. Dwadzieścia sekund później uderzył za rogiem w ciężarówkę i zginął. On wiedział, kto nie należy do kościoła. Kiedyś byłem w Arkansas, przed przeprowadzką do Rosji w roku 1992. Zwiastowałem w kościele, który wiele pomagał mi finansowo. Tego ranka zbierano kolektę na Szkolę Chrystusa, ale najpierw zebrano dziesięciny i ofiary dla miejscowego zboru. Pastor tego zboru wstał i powiedział: „Są tu tacy, którzy nie wierzą w to, co głoszę, bo choć chodzicie tu już sześć miesięcy i głosiłem wam, że dziesięcina należy do Boga, to widać, że w to nie wierzycie, bo tego nie praktykujecie. Uważam, że powinniście sobie poszukać innego kościoła, bo wasza obecność tutaj, z tym duchem buntownika, jest jak AIDS”. Ja nigdy tak ostro nie głosiłem, ale wierzę w to. Albo człowiek jest posłuszny Bogu, albo nie! To ma wpływ na głoszenie ewangelii i takie rzeczy muszą być wyznane. Nie ma znaczenia, czy chodzi o kaznodzieję, czy o diakona. Jeżeli mówiłeś źle o bracie lub siostrze, ale uważasz, że mówiłeś prawdę, to i tak nie jesteś Bogiem i nie masz prawa wysyłać nikogo do piekła, ponieważ ty tak uważasz.

Niektórzy z przywódców w kościele w Rosji uważali się za bardziej świętych, niż Bóg. Nigdy nie dawali człowiekowi drugiej szansy, ale od razu go wyrzucali. Biblia mówi, że jeżeli ktoś upadnie, to podnieś go, a nie mów innym o tym. Rozmawiaj z nim i z Bogiem. Jeżeli mówisz źle o bracie, to jest to ten mały lisek, który podgryza winnicę. Może zaangażowaliśmy się w coś, co jest nieczyste, głupie i niepotrzebne? Czasami dobrze jest się pośmiać, ale nie zawsze jest to na miejscu. Kiedy wyszedłem z tego pomieszczenia, nie chciałem rozmawiać z nikim, gdyż Bóg chciał rozmawiać ze mną. Wyjść z takiej atmosfery, jaką tu mamy i zaangażować się w głupstwa, to wielka strata. Bóg określił głupią mowę jako bardzo złego towarzysza. Chcę zadać wam pytanie: „Czy naprawdę chcecie oglądać przebudzenie?”. Jeśli tak, to musicie wyłapać małe liszki. Mamy być częścią oblubienicy, a więc musimy się rozprawić z małymi grzeszkami. Jeżeli pozwalamy, by te mało ważne rzeczy zajmowały nasz czas i uwagę, jeżeli pozwalamy, by nasze stare zainteresowania zajmowały ważniejsze miejsce, to musimy pokutować. Jeżeli Słowo Boże i modlitwa zostały zaniedbane, to Biblia określa to jako bezbożność, a to oznacza brak poszanowania dla Boga. Zostawianie tej księgi na półce i nie poświęcanie jej czasu jest bezbożnością. Jeżeli zaniedbaliśmy modlitwę i Słowo Boże, musimy to naprawić przed Bogiem. Nie musimy o tym mówić nikomu innemu, ale Bogu musimy powiedzieć. Nie możesz Bogu mówić byle czego, bo On wszystko wie.

Jeremiasz uskarżał się Bogu, że nie postąpiono z nim uczciwie, ale Boga to nie poruszyło, a raczej wyprostował proroka. Nie musisz Bogu nic mówić, bo On wie, że jesteś tylko prochem, ale uważaj, jeżeli rozmawiasz z kimś innym! Jeżeli nasze życie nie zgadza się z prawdziwą nauką, zatrzymuje to przepływ rzeki Bożej. Jedyna odpowiedź, to wyznanie tego zła przed Bogiem i przyjęcie Jego obietnicy - przebaczenia Usuńmy te wszystkie przeszkody i oddajmy się całkowicie Bogu bez zastrzeżeń. Pozwólmy, by On jeszcze raz wypełnił nas Duchem Świętym! Pozwólmy, by On zajął nas całkowicie! To jest odpowiedź na wszystko. To dotyczy mnie osobiście i nas wszystkich. Kościół nie może być bardziej święty, niż jego poszczególni członkowie. My jesteśmy ciałem Chrystusa i jeżeli jest jakiś defekt w jednym członku, będzie to wpływać na całe ciało.

Kiedyś uderzyłem się w duży palec u nogi. Wstałem w nocy bez światła i kopnąłem w nogę od łóżka. Chociaż jest to daleko od głowy, cierpiałem tak, że aż krzyczałem z bólu. Kiedy cierpi jeden członek, całe ciało cierpi, gdyż jesteśmy członkami jedni drugich.

„Człowiek według Bożego serca” z rozdziału Poświęcenie bez reszty cz. 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz