Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

a Ja przekazuję wam Królestwo

W Ewangelii Łukasza 22:29 Jezus rozmawiał z ludźmi, tak jak ja rozmawiam tutaj z wami. Rozmawia z tymi, na których ciąży odpowiedzialność za Jego kościół i służbę. Powiedział: „A Ja przekazuję wam Królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał”. W ostatniej lekcji wykazaliśmy, że niezadowolenie z obecnego stanu jest warunkiem wywołania przebudzenia lub jakiegokolwiek masowego poruszenia. Samo niezadowolenie nie koniecznie wystarczy by spowodować pragnienie zmiany. Zanim niezadowolenie przemieni się w utratę uczucia, muszą wystąpić inne czynniki. Jednym z czynników które chciałbym dzisiaj omówić jest „Poczucie Mocy”. Sam fakt waszego uczestnictwa w tej szkole mówi mi, że jesteście niezadowoleni z wielu duchowych rzeczy mających miejsce w kościele. Uświadomiliście sobie, że pewne rzeczy nie tak się mają. Czytam księgę Dziejów Apostolskich i mówię sobie: „Nawet w jednej dziesiątej nie przypominamy kościoła, o którym czytam”. Jest we mnie niezadowolenie; nie z Chrystusa, nie z Biblii, nie z powodu tego jaki ma być kościół, lecz z powodu aktualnego stanu kościoła.

Zanim niezadowolenie rozwinie się na dobre, potrzeba czegoś więcej. Musi wystąpić wielkie poczucie mocy. Ci, którzy lękają się swojego otoczenia, nie myślą o zmianie, bez względu na to jak mizerny jest ich stan. Ludzie owładnięci zasadami religii boją się zerwać z obecnym status quo. Muszę wam przypomnieć, że wielkie przebudzenia w historii zawsze nadchodziły dzięki ludziom, którzy zerwali z tym, w czym tkwili. Nigdy w historii Bóg nie mógł przebudzić systemu, który stracił łączność z Bogiem, więc ludzie, którzy obawiają się takiego otoczenia, nie są ludźmi, których Bóg może użyć. Ludzie, którzy szybko angażują się w przedsięwzięcia powodujące olbrzymie zmiany, zazwyczaj czują, że są w posiadaniu jakiejś niesamowitej mocy. Ta prawda dotyczy wszystkich masowych ruchów, czy to duchowych czy innych. Kiedy Hitler puszczał w ruch swoją machinę nazizmu, wierzył, że posiada moc, której nic się nie oprze. Tak samo było z Leninem, który rozpoczął drogę do komunizmu. Zanim ludzie zdecydują się na zmianę, musi nadejść to poczucie mocy. „Oto dałem wam moc, abyście deptali ... po wszelkiej potędze nieprzyjacielskiej, a nic wam nie zaszkodzi” (Łukasza 10:19). To są słowa Jezusa do Jego kościoła. Kościoła, który mamy powołać do życia i przywrócić do stanu, w jakim był na początku; jest to twoje i moje powołanie. Opierając się na Słowie Bożym, możemy stwierdzić bez cienia wątpliwości, że kościół jest w posiadaniu całej mocy potrzebnej do dokonania zmian. Dlaczego więc nie jesteśmy w stanie opanować kraju?

Można by pomyśleć, że samo posiadanie mocy wystarcza. Daję wam moc nad wszelką siłą nieprzyjaciela. Nie opuszczajcie Jerozolimy, zanim nie zostaniecie przyobleczeni mocą. Otrzymacie moc Ducha Świętego kiedy zstąpi na was. Moc leży tutaj. Dlaczego więc nie zdobyliśmy kraju? Może myślisz, że samo posiadanie mocy wystarczy, lecz tak nie jest. Potężny człowiek może być tak samo bojaźliwy jak słaby. Tym, co wydaje się mieć większe znaczenie niż moc, jest wiara w przyszłość. Musimy wierzyć, że posiadamy odpowiedź i że jesteśmy w stanie zmienić bieg wypadków. Jezus rzekł do Swego kościoła: „A Ja przekazuję wam Królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał” (Łukasza 22:29). Jezus nie mówi o jakimś oddzielnym Królestwie, mówi im po prostu, że musiał zabrać szatanowi to, co zostało Mu dane przez Ojca i że oni również będą musieli odebrać szatanowi to, co dał im Jezus. Mówił: „Daje wam władzę nad wszelka mocą nieprzyjaciela. Daję wam Królestwo, tak jak Mój Ojciec dał mi Królestwo”. „Królestwo Niebios doznaje gwałtu i gwałtownicy je porywają” (Mateusza 11:12). Królestwo, które Ojciec dał Jezusowi i królestwo, które Jezus dał Swemu kościołowi jest tym samym królestwem. Jest to „narzucenie Bożej władzy”. Jezus, ustanawiając królestwo dane mu przez Ojca wytyczył jego granice i dał jasno do zrozumienia, że grzech, strach, demony i niewiara nie mają w nim miejsca. O Jezusie powiedziano, że celem Jego przyjścia było „zniweczenie dzieł diabelskich”. O nas powiedziano, że tak jak On był na świecie, tak i my jesteśmy. To oznacza, że my jesteśmy tym, kim On był, zależy nam na tym, na czym Jemu zależało, nasza służba jest taka jaka była Jego służba i my również mamy na celu zniweczenie dzieł diabelskich i wprowadzenie w życie tego, co On zdobył na Golgocie.

Jezus przyszedł, aby wykonać wolę Ojca (Hebrajczyków 10:7). I znów: „Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (Jana 20:21). W ten sposób mówi nam, że nasza misja jest taka sama jak jego misja – czynić wolę Ojca. Połączcie to ze słowami: „Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Połączcie to ze słowami: „A Ja przekazuję wam Królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał”, a zrozumiecie, jaki jest nasz cel istnienia. On przyszedł, by zniszczyć dzieła diabelskie, czyli przełamać władzę piekła.

Postawię sprawę jasno. Jezus zniszczył dzieła diabelskie. Rozbroił szatana na Golgocie (Kolosan 2:15). Lecz kościół w każdym wieku musi to zwycięstwo wprowadzać w czyn. Jezus rzekł: „Ja przekazuję wam królestwo”. Nie mówił o innym królestwie, jest to królestwo Boże. Kościół musi objąć w posiadanie to, co już do niego należy. Poprzez moc Bożą musimy kontrolować otoczenie tego królestwa. Nie zamierzamy usługiwać w Tysiącletnim Królestwie; nie mówimy tutaj o nauczaniu Paulk'a. Nie zamierzamy wtrącać diabła do piekła, tylko Jezus może to uczynić. Mówię wam jednak, możemy trzymać diabła z dala od naszych domów, z dala od naszych kościołów, z dała od naszych rodzin. Jezus wytyczył granice królestwa i powiedział diabłu: „Tutaj nie możesz działać”.

Szkoła Chrystusa” - cykl Kościół, z rozdziału – Wprowadzenie w życie Bożej władzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz