Człowiek według Bożego serca mówi: ja nie szukam mojej woli, ale tego, który mnie posłał. Druga rzecz, którą „człowiek według Bożego serca” musi wiedzieć to wykonywanie woli. Musi się odżywiać. Kiedy już żyje, musimy go karmić. Jaki pokarm będziemy mu dawać? Czy będziemy go karmić wiedzą i bogactwem? Czy możemy go karmić mądrością, mocą i prawdą? To wszystko jest potrzebne, ale istnieje większa potrzeba niż to. Jezus powiedział w Ewangelii Jana 4:24 „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który mnie posłał.” Wypełnić wolę Bożą - jest to jedyna rzecz, dla której człowiek ma żyć. Ważne jest również, czym żyje. Potrzebuje pomocy, potrzebuje odżywienia, ale siła tego życia pochodzi z wykonywania Bożej woli. Wola Boża ma wieczną siłę i to tę siłę „człowiek według Bożego serca” otrzymuje. „Nie samym chlebem człowiek żyje, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Prawdziwy mąż Boży to ten, którego pragnienia musi zaspokoić tylko wola Boża. On jest głodny wykonywania woli Bożej. Jakie możliwości życia tu się otwierają? Jakie możliwości wzrostu i jakie możliwości pracy? Jak dusza rozwija się w wykonywaniu woli Bożej? Bez względu na to, jak religijny jesteś, dusza kurczy się, jeżeli nie wykonuje woli Bożej. A więc „człowiek według Bożego serca” potrzebuje woli Bożej, aby wiedział, że to jest powód jego istnienia. Potrzebuje pożywienia i tym pożywieniem jest wykonywanie woli Bożej.
Następną rzeczą, której człowiek ten potrzebuje, jest społeczeństwo. Człowiek nie został stworzony do samotności. Potrzebuje przyjaźni. Bez społeczeństwa człowiek byłby zaprzeczeniem istoty ludzkiej. Człowiek musi otrzymywać przyjaźń. Musi ją mieć. Kto będzie jego przyjacielem? Czy damy mu wielkich mężów tego świata, aby mu usługiwali? Ten człowiek nie chce komplementów. To jest jedna z rzeczy, według której poznamy, czy dany człowiek jest mężem Bożym, czy nie jest. Człowiek -„według serca Bożego” nie potrzebuje komplementów i uznania tego świata. On ma lepszy pokarm niż to. Ofiarujemy mu przyjaźń aniołów? Nie, to też go nie zadowoli. On ma lepszą przyjaźń , niż przyjaźń aniołów.
W Ewangelii Mateusza 12:50 mamy odpowiedź: „Ktokolwiek wykonuje wolę Ojca mego, który jest w niebie, jest moim bratem, moją siostrą i moją matką.” To jest społeczeństwo, które otrzymujemy od Boga: mój brat, moja siostra i moja matka. Matka, pomyślcie o tym: to jest moja matka. Jakie jest to społeczeństwo, w którym się znajdujemy? Może cierpisz z powodu strasznych pokus, ale dzisiaj czujesz się mocny. Jeśli jednak cała twoja energia cię opuści i nie będziesz się czuł silny, co wtedy twoi przyjaciele o tobie pomyślą, jeżeli do nich nie dołączysz? Czym są wszyscy przyjaciele w porównaniu z kłopotami, które wystąpiły przeciwko nam? Czym wtedy są ci przyjaciele najlepsi i najprawdziwsi? Jeżeli znajdziesz się pod atakiem nieprzyjaciela, co dobrego mogą zrobić dla ciebie ci przyjaciele ze świata?
Ale ten, który wykonuje wolę Bożą jest moim bratem. Halleluja! Mój brat, moja matka, moja siostra! Jakaż to siostra? Człowiek Boży musi mieć również język. Musi mówić do takich przyjaciół, o jakich dzisiaj mówimy. Ale to nie będzie zwykła mowa, to jest coś większego niż rozmowa, to jest społeczność, to jest modlitwa. Nie ma bliższego porozumienia niż to, o co człowiek się modli. Musi w tym być coś z woli Bożej, ponieważ to jest jego pokarm i on tym żyje. To jest celem jego życia - wykonywanie woli Bożej. A więc w tej modlitwie musi być coś dotyczącego woli Bożej. Wszyscy w tym pomieszczeniu znamy słowa takiej idealnej modlitwy „bądź wola Twoja”. Zauważcie ten akcent, zawarty w słowie: „Twoja wola niech się stanie”. On modlił się, by Boża wola została wykonana, nie jakoś tak przetrzymana, ale wykonana w twoim życiu, jeżeli jesteś człowiekiem „według Bożego serca”. W tej modlitwie jest aktywność, nic ma w niej rezygnacji. Jakże często modlitwa jest cierpieniem, przez które musimy przejść. Ludzie często wypowiadają słowa: „bądź wola Twoja”, ale nawet nie myślą o tym, co mówią, a taka modlitwa zmienia jej znaczenie. „Bądź wola Twoja” - to znaczy, że ja jestem tutaj, ja reprezentuje ciało Jego żywej ofiary i tak jak On mnie prowadzi, tak pójdę. Izajasz modlił się: „Oto jestem, poślij mnie” - jest to esencja modlitwy: „Bądź wola Twoja.” To jest wołanie o więcej Bożego działania we mnie, we wszystkim i w każdym z nas. To jest modlitwa, żeby Bóg był znany, uwielbiany i adorowany. „Człowiek według Bożego serca” nie zna głębszej modlitwy niż to, aby mógł dostać się w nurt tego, co Bóg czyni. On nie ma osobistych ambicji. Nie usłyszycie, żeby się chwalił, jakim jest wielkim człowiekiem, bo on poddał się wykonywaniu Bożej woli. Psalmista powiada: „wolę być odźwiernym w Domu Bożym”. Kiedy człowiek może się taką modlitwą modlić, to już jest blisko tego, aby być człowiekiem „według Bożego serca”.
„Człowiek według Bożego serca” – rozdział o tym samym tytule cz. 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz