Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 9 marca 2011

obecność Boża musi potrząsać naszymi świątyniami

Bóg powiedział do Ezechiela „Przyprowadziłem cię tu, żebyś mógł wrócić do Izraela i pokazać to, co ci objawiłem - ich grzechy. Jeśli im to pokażesz, będą pokutować".  Nie można uświadomić człowiekowi jego grzeszności samymi słowami, musi ją zobaczyć. Tak było z Izajaszem: kiedy zobaczył Boga, spostrzegł każdy swój grzech. On był powołany na proroka i miał być jednym z największych proroków Starego Testamentu, ale w momencie, kiedy został skonfrontowany z Bożą świętością, zobaczył zepsucie swojego serca. Słowo Boże cały czas objawia nam stan człowieka przed Tronem Bożym. Kiedy Adam zgrzeszył, dźwięk głosu Bożego sprawił, że chciał się ukryć, bo zobaczył, że jest nagi; dlatego szukał miejsca schronienia przed Bogiem.

Góra Synaj zapłonęła ogniem, gdy Bóg zstąpił na nią. Zatrzęsła się ziemia, powstały błyskawice i grzmoty. Zamanifestowała się Boża obecność, tak że Izraelici nie mogli jej znieść. Wtedy powiedzieli do Mojżesza: „Ty mów z Bogiem, a potem nam przekażesz, co Bóg powiedział". W 1 Kor. 14 jest napisane, że kiedy w kościele manifestują się dary Ducha, to manifestuje się obecność Boża, która objawia skrytości serca niewierzących. Wtedy ci padną na twarz i wyznają: „Prawdziwie Bóg jest pośród was!”. Prawdziwe wystąpienie Bożej obecności zawsze przynosi takie skutki.

Kiedy obecność Boża zstąpiła do więzienia w Filipii, to strażnik więzienia zawołał: „Co mam czynić, by być zbawionym”. Dlaczego ten człowiek zadał takie pytanie? Czy dlatego, że miał w swoim więzieniu dwóch kaznodziejów światowej sławy albo słyszał mądre kazanie? Nie, oni tam nie zwiastowali. Strażnik został poruszony manifestacją Bożej obecności. To powinno nas nauczyć, jak zdobywać ludzi dla Chrystusa. Jeżeli chcemy oglądać, jak ludzie pragną być zbawieni, to obecność Boża musi potrząsać naszymi świątyniami.


W 5. rozdziale Ewangelii Łukasza czytamy historię o cudownym połowie ryb. Uczniowie łowili całą noc, a Jezus powiedział do nich: „Zarzućcie sieci po prawej stronie”. Ponieważ okazali posłuszeństwo, złowili taką ilość ryb, że rwały się ich sieci. Widząc to Piotr powiedział z bojaźnią: „Odejdź ode mnie Panie, bo jestem grzesznikiem”. Widzimy więc, że został skonfrontowany z Bożą obecnością. Skoro nie padło ani jedno słowo na temat jego grzechu, dlaczego Piotr tak powiedział? W tym cudzie Piotr zobaczył świętość Jezusa, w jej świetle ujrzał też swoją grzeszność. To była właściwa reakcja na Bożą świętość. Najpierw Piotr zobaczył siebie i pokutował, a potem oddał cześć Bogu. Ogarnęło go zdumienie. Wiersz 11. mówi, że uczniowie opuścili wszystko i poszli za Nim, a to dlatego, że zobaczyli manifestację Bożej świętości. Ten zdumiewający obraz pokazuje też głupotę naszych czasów. W momencie największego sukcesu zawodowego Piotra, kiedy już może sobie pozwolić na kupno Rolls Royce’a , nie patrzy na rzeczy materialne, ale pada na kolana i wyznaje swoją grzeszność. Głupota naszych czasów polega na tym, że pieniądze i rzeczy materialne uważa się za największe błogosławieństwo.

Ponieważ jesteśmy dziećmi Bożymi, On napełnia nasze sieci, ale to jest sprawa drugorzędna, jakby produkt uboczny naszego posłuszeństwa. „Szukajcie najpierw królestwa Bożego, a to wszystko będzie wam dodane”. Nie szukajcie uzdrowień, nie szukajcie uwolnienia, ale szukajcie królestwa Bożego, a to przyjdzie razem z nim. Izraelici szukali i znaleźli królestwo, a w nim domy, których nie budowali, drzewa, których nie sadzili i bydło, którego nie hodowali. To było błogosławieństwo Boże.

„Człowiek według Bożego serca” –  Tron Boży i ołtarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz