Musimy sobie uświadomić, że Bóg nigdy nie potrzebował niczego poza naczyniem, tą nową misą, jak ją tutaj nazwano. Przygotował sobie takie naczynie w postaci stu dwudziestu zgromadzonych w pokoju na górze. Poprzez nich mógł dotknąć ziemi. Aby odnowić kościół, Bóg musi posiadać takie naczynie. Musi to być naczynie polegające w zupełności na rozkazach i wymaganiach Ducha Świętego. Nie proponuję tutaj jakiegoś nowego wyjątkowego ciała, jakiejś wyższej duchowo klasy. Na samym początku musimy zrozumieć, że w duchowej historii odnowy, używane do tego naczynie zawsze było blisko związane lub zależne, nie zaś wyjątkowe i odizolowane. Naczynie samo w sobie mogło być stosunkowo niewielkie, lecz było związane z całą rzeszą wybranych, których reprezentowało. Poszerzenie jego zdolności, to niszczenie jego użyteczności. Pamiętajcie o tym. Uświadomcie sobie fakt, że według Boskiego planu, kiedy On przychodzi by uczynić coś na ziemi, by odnowić, by przebudzić, by dać się poznać, musi mieć takie naczynie.
Bóg wykonuje Swą pracę poprzez ludzkie naczynie, przygotowane w ogniu. Naszym celem tutaj jest to, aby Bóg mógł nas oddzielić od większości z tego, co dzisiaj ma miejsce w kościele. Pod kierownictwem Ducha Świętego stajemy się naczyniem Bożym, przynoszącym kościołowi nowe życie. Spoglądając wstecz na historię takich wydarzeń, znajdujemy dowód na zależną i reprezentacyjną naturę Bożego naczynia, używanego podczas odnowy. Estera reprezentuje naczynie wyniesione na tron „właśnie w takim czasie jak obecny” - w sytuacji spisku szatana na życie Bożego ludu. Z tego powodu jej życie i życie jej współtowarzyszy, choć będących w niewoli (byli z dala), stanowiło jedno, jakkolwiek uprzywilejowane i wywyższone by nie było powołanie Estery. Estera postanowiła dać świadectwo, przez co musiała toczyć bój za cały naród. Daniel i jego towarzysze pełnili tę samą funkcję reprezentacyjną i zależną. Wzięli na siebie stan całego uwięzionego narodu i rozpoczęli zastępczą pokutę za grzechy całego Izraela. Byli „zwycięzcami” swoich czasów, lecz całe ich doświadczenie, objawienie i zwycięstwo było ściśle powiązane z ludem Bożym, choć ten lud odstąpił od Boga.
Choć jest to trudne, jeśli chcemy oglądać Boże przebudzenie, musimy być odważni w tej dziedzinie, musimy być narzędziami, których Bóg użyje by urzeczywistnić to przebudzenie. Wyjaśniam, że nie jest to wezwanie do „jedności” z bałwochwalstwem, herezją lub odstępstwem w jakimkolwiek stopniu. Kiedy mówimy o identyfikowaniu się i reprezentowaniu, chodzi tylko o tych, którzy naprawdę narodzili się na nowo i którzy mają coś z Ducha. Ani przez chwilę nie chciałem włączyć w to tradycyjnego chrześcijaństwa oraz szeroko pojętych odłamów chrześcijaństwa, składających się z „mnóstwa obcego ludu”. Nieważne jednak jak zły jest stan tych, którzy narodzili się z Boga, nie możemy wykluczyć ich z ducha społeczności. Nie przyłączam się do nich, lecz gotowy jestem zanieść im prawdę. To nie oznacza, że włączamy się w ich działania lub w to, co jest złe, lecz oznacza, że naszą postawę wobec nich charakteryzuje miłość, zainteresowanie, troska, chęć pomocy, zapał, gorliwość, chęć zawrócenia ich z drogi zła i tym podobnych uczynków. Aby nastąpiła duchowa odnowa, Pan musi mieć naczynie wypróbowane w ogniu, któremu przekazał szczególną wiedzę na Swój temat. Takie narzędzie będzie musiało oprzeć się na podstawowych zasadach Bożego życia. Cokolwiek inni robią, nie może to przeszkodzić w jego przewodnictwie. Jego metody, środki i normy muszą eliminować mniej dojrzale elementy. Takie naczynie musi się liczyć z większym kosztem. Jezus ciągle nas ostrzegał, by „obliczyć koszty”.
Szkoła Chrystusa” - cykl Kościół, z rozdziału Nowa Misa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz