Czytamy
w 1 Królewskiej 18:24, „ Potem wzywajcie wy imienia waszego boga, ja zaś będę wzywał
imienia Pana. Ten zaś Bóg, który odpowie ogniem, ten zaiste jest Bogiem. I odpowiedział
cały lud: Dobrze, niech tak będzie.” Przez długi czas byłem naciskany w duchu
odnośnie godziny, w której żyjemy, bliskości przyjścia Pana i rosnącej apatii
po stronie Bożego ludu. Jestem głęboko poruszony, kiedy słyszę wołanie tysięcy
ludzi szukających realności w Bogu w kryzysowych godzinach swojego życia. Z
drugiej strony, widzę obojętność wśród tych, którzy wyznają Imię Jezusa, a
którzy sprzeciwiają się tym, którzy chcą pomóc nieszczęśnikom. To z tej troski
narodziła się ta szkoła [Szkoła Chrystusa]. Naszym celem jest spojrzeć poza
rytuały kościoła, który stał się niczym innym, niż debatującym społeczeństwem
wśród ludzi. Bożym zamiarem, poprzez tą
szkołę, jest zmienić to wszystko w żywy organizm, uczynić kościół głosem w
społeczeństwie, który posiada życie Boże. Nie wątpię, że rzeczy, które będę
chciał wyrazić, u niektórych wywołają urazę; jednak godzina jest zbyt późna, a
potrzeba zbyt wielka, aby ludzie milczeli. 1 Królewska 18:24, „...ten Bóg,
który odpowie ogniem, ten zaiste jest Bogiem.” Innymi słowy, niech jeszcze raz
ma miejsce realność. Niech jeszcze raz kościół powstanie i będzie kościołem. Na
zewnątrz są miliony, które czekają, aby stać się jego częścią.
To
są słowa jednego z największych proroków, jacy kiedykolwiek żyli. Grzmiał nimi
na ludzi, którzy słuchali miłych słów fałszywych proroków i nauczycieli, którzy
spowodowali, że porzucili Boga swoich ojców. W alarmujących dźwiękach rzucił ludziom
wyzwanie. Z najwyższą obojętnością o swoje własne bezpieczeństwo, rzucił wyzwanie królowi i fałszywym prorokom tym
tekstem, który będziemy teraz przerabiać. Te słowa były skierowane do
odstępnego Izraela. Byli ludem, który znał kiedyś dobro Boga i jego uwalniającą
moc w stosunku do człowieka, ale teraz nie było wśród nich oznaki Boga. Puste formy i kpiny tworzyły ich uwielbienie.
Jeżeli wiesz coś o Bogu, to wiesz, że jest to obraz naszych czasów. Ma miejsce imitacja.
Dużo się skacze, krzyczy. Jeżeli ci, co łapią, powiedzą im, że nie uderzą zbyt mocno
w ziemię, będziesz miał mnóstwo tak zwanych „upadających” pod mocą. Ale to jest
fasada. Ludzie szukają realności. Chorzy odchodzą nie uzdrowieni. Mniej więcej wszystko,
co kościół może zaoferować człowiekowi opętanemu przez diabła, to kaftan bezpieczeństwa.
Na zewnątrz jest wołanie o realność.
Nadeszła
dla Eliasza godzina, kiedy cisza po jego stronie byłaby grzechem; cierpliwość
przestała być cnotą. Ktoś kiedyś powiedział, „Bycie męczennikiem nie jest powinnością
żadnego człowieka, kiedy ma on być żołnierzem.” Jest takie coś, jak utracenie widoku prawdziwego Boga i
zwrócenie się do pustych filozofii religii, ale „...ten Bóg, który odpowie ogniem ten zaiste jest Bogiem.” Jeżeli
twój Bóg nie odpowiada ogniem, uważaj, oddajesz cześć w świątyni Boga stworzonego
przez człowieka. Służba przygotowawcza Jana Chrzciciela wstrząsnęła narodami,
kiedy powiedział im o przyjściu Chrystusa, który będzie chrzcił Duchem Świętym
i ogniem. Chrzest Ducha jest chrztem
ognia. Rozpala duszę ludzką pasją Chrystusa, aby uwolnić cierpiącą ludzkość od
grzechu, choroby, czy innego związania. Duch Święty rozpala żarliwe poświęcenie
dla Boga i głód prawości, który nie może być i nie będzie przytłumiony.
O
Jezusie powiedziano, że był odziany w gorliwość, jak w szatę. Duch Święty jest
tą szatą przekazaną od Chrystusa do wierzącego, tak samo, jak szata wstępującego
do Nieba Eliasza była zrzucona na czekającego Elizeusza, którego serce pragnęło
podwójnej porcji Ducha. Kościół ma
pośród siebie zbyt dużo „grubych ryb”. To, czego naprawdę potrzebujemy, to
gorące ryby. Właśnie to. „Gorące ryby,” ludzi rozpalonych mocą Ducha Świętego.
Tacy ludzie są niepokonani. Ta spokojna, skalkulowana, zanalizowana
Ewangelia bardzo dobrze nadaje się do duchowego upadku, jaki teraz mamy.
Zwołuje się konferencję za konferencją, tworzy komisję za komisją, aby
przedyskutować drogi i środki przebudzenia. Opowiadana jest historia nie
żyjącego już Dwighta Moody. Był w Anglii w wielkim Albert Hall. Kościół miał w
tym czasie konferencję na temat ewangelizacji. Pan Moody słuchał komitetu,
retoryki i wszystkich rozmów na temat przebudzenia, aż znudził się i opuścił
hol. Kiedy spotkanie się skończyło, a tłum wyszedł z holu, ku swojemu zdumieniu
znaleźli pana Moody na rynku w Londynie, głoszącego do kilku tysięcy ludzi.
Ludzie
muszą uwierzyć w to, co Bóg powiedział, zamiast próbować analizować każde słowo
i frazę aby zobaczyć, czy mogą znaleźć plusy i minusy każdego zdania. Po prostu
uznaj, że to, co powiedział Jezus jest prawdą i działaj zgodnie z tym, a
rozwiąże to więcej problemów i przyniesie więcej uwolnienia, niż cała
skomplikowana teologia wszystkich uczonych doktorów teologii na tym świecie.
Ślepy człowiek z Biblii miał prostą teologię, ale jakże potężną. „Wiem jedno”
wołał. Tym jednym zdaniem przyniósł światu więcej uwalniającej Ewangelii, niż
argumenty i spory jego uczonych przeciwników mogły zademonstrować przez tysiące
lat.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału
– Niepokonani ludzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz