„Kto
nie ma miecza, niech sprzeda suknię i kupi go”. Dziwne słowa z ust tego, którego
Biblia nazywa Księciem Pokoju. Słowa te były wypowiedziane na zakończenie ostatniej
wieczerzy. Kilka chwil przedtem, kiedy siedzieli przy stole, szatan wstąpił w Judasza
Iskariotę. Kiedy tam byli, książę ciemności prosił o Szymona Piotra, ale Pan modlił
się, by jego wiara nie ustała. Piotr, nieświadomy wielkiej mocy nieprzyjaciela
i wagi tego konfliktu, który miał się rozegrać na ziemi, dumnie oświadczył, że
gotów iść do więzienia lub umrzeć dla Pana. Cały świat zna haniebny upadek
Piotra, kiedy burza uderzyła na jego życie. Piotr nigdy nie myślał, że ten
konflikt będzie taki straszny. Następnego ranka Chrystus miał być ukrzyżowany.
Na świecie miał powstać kościół. Szatan miał być zaatakowany na jego terytorium
i walka miała trwać, aż każdy wróg zostanie pokonany, każdy grzech przebaczony
lub osądzony, każda choroba uzdrowiona, a ziemia przywrócona pod panowanie
Nieba. „Kto nie ma miecza, niech sprzeda suknię i kupi go”. To było wezwanie do
broni tak, jak Gedeon, kiedy zagrał na trąbie do ataku na Midianitów.
Chrześcijaństwo narodziło się w krwi, pocie i łzach i nigdzie i nigdy te warunki
się nie zmieniły.
Diabeł się nie nawrócił. Ani
nie oduczyliśmy go od złego. Bitwa trwa i będzie coraz intensywniejsza pod koniec.
Lud Boży nie jest powołany do wygód, ale do walki. Jeden z najsubtelniejszych
wysiłków nieprzyjaciela ma za zadanie zmiękczenie świętych przez ugody i
kompromis. Po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa
bitwa się wzmogła. Tysiące świętych zostało zamordowanych, a ich miejsca
zgromadzeń zniszczone. Byli przecinani piłami, błąkali się po jaskiniach. Świat
nie był ich godzien. W najgorszym punkcie konfliktu większość kościołów stała
się formą bez obecności Bożej. Paweł, sprzeciwiając się temu, wzywał awangardę,
która stanie przeciw fali świeckości, wchodzącej do kościoła. Pisał do młodego
Tymoteusza, „..Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa.” (2
Tym. 2:3). Mówił Tymoteuszowi, by stał, sprzeciwił się nieprzyjacielowi i
walczył dobry bój wiary. „Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny
czy niedogodny, karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem. Albowiem
przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań
nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce.” (2 Tym. 4:2-3) to
było napomnienie Pawła do tego młodego kaznodziei. To jest też napomnienie Boże dla was w tej szkole. Bóg jeszcze raz,
przy końcu wieków powołuje awangardę wierzących, by stanęli do apelu. To jest
powód, dla którego jesteście w tej szkole. Bóg oddziela was na ten czas, by
przygotować naczynie, które nie umiłuje życia aż do śmierci. Musicie chcieć być
tymi narzędziami w rękach Bożych i wezwać kościół do upamiętania.
Każdy
człowiek narodzony z Boga jest powołany. Z tych wielu tylko kilku jest wybranych.
Kiedy ludzie obliczą koszt tego powołania, wielu się wycofa. Około 500 braci
słyszało polecenie Jezusa, „..Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni
mocą z wysokości.” (Łukasz 24:49), ale tylko 120 było posłusznych. Pozostałych 380
obliczyło koszt. Wiedzieli, że posłuszeństwo tym poleceniom Bożym będzie
oznaczało, że będą musieli podpisać na siebie wyrok śmierci. Obliczyli koszt i
uznali go za zbyt wysoki. Jak Izrael, odwrócili się, by chronić swoje
bezwartościowe życie. Tych 120, którzy
weszli po schodach do tej górnej izby, to były naczynia skruszone i poranione. Oni
oddali wszystko.
Gabinet lekarza jest
zamknięty i pacjenci znaleźli sobie innego lekarza. Sieci rybackie zgniły, a
łodzie zostały skradzione. Celnik już nie może wrócić do swojej dawnej pracy.
Sam Pan odszedł do Nieba i zostawił ich. Ludzie, którzy ukrzyżowali Jezusa
Chrystusa, czekali na ulicy, by to samo zrobić z tymi wiernymi 120. Wielu jest wezwanych,
ale mało wybranych. To do tych skruszonych, poranionych naczyń przyszła
pierwsza pięćdziesiątnica. Jeżeli kiedyś przyjdzie znowu, przyjdzie do takich samych
naczyń. Wielu jest wezwanych. Z nich tylko niewielu jest wybranych, Tych wielu
zadecyduje o swojej przyszłości, kiedy obliczą koszt bycia takim naczyniem.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału –
Niewielu
wybranych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz