Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 3 kwietnia 2013

kto nie ma miecza, niech sprzeda suknię i kupi go

Dzisiaj moje serce jest poruszone, kiedy widzę rosnącą apatię i pozostawanie w ogólnej zgodzie z wyznaniem, bez tej potężnej pasji, która poruszała serca wielkich wojowników w przeszłości. Bóg jeszcze raz musi wzbudzić awangardę duchowych żołnierzy, którzy odważą się żyć niebezpiecznie, ludzi, którzy nie będą szukać życia w zgodzie z tym światem (nieprzyjacielem Bożym), ale rzucą wyzwanie jego systemom i metodom. Największym rewolucjonistą wszech czasów był nasz wspaniały Pan. Wyszedł On poza ramy konwencjonalnej religii i wezwał ludzi, by stali się podobni do Boga. Odrzucił ich tradycje, łamiąc wszelkie zasady. Zrywał kłosy w sabat, jadł nieumytymi rękami, uzdrawiał chorych w sabat i mówił ludziom, że nie muszą oddawać czci w Jerozolimie lub Samarii, ale mogą znaleźć Boga wszędzie. Od momentu, kiedy Duch Boży zstąpił na Niego w Jordanie, aż do ukrzyżowania, był zaangażowany w zaciętą walkę. Wszędzie ludzie chcieli Go zabić. Nieprzyjaciel chciał zatrzymać rewolucję, którą On przyniósł do serc ludzkich. On ostrzegał tych, którzy szli za Nim, że ten nieprzyjaciel, który Jego nienawidzi, będzie nienawidził ich również. „...Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.” (Jan 16:33). Powiedział im, że mogą zwyciężyć, ale będą musieli stawić czoła nieprzyjacielowi, a to zwycięstwo będzie ich kosztować wszystko.

„Kto nie ma miecza, niech sprzeda suknię i kupi go”. Dziwne słowa z ust tego, którego Biblia nazywa Księciem Pokoju. Słowa te były wypowiedziane na zakończenie ostatniej wieczerzy. Kilka chwil przedtem, kiedy siedzieli przy stole, szatan wstąpił w Judasza Iskariotę. Kiedy tam byli, książę ciemności prosił o Szymona Piotra, ale Pan modlił się, by jego wiara nie ustała. Piotr, nieświadomy wielkiej mocy nieprzyjaciela i wagi tego konfliktu, który miał się rozegrać na ziemi, dumnie oświadczył, że gotów iść do więzienia lub umrzeć dla Pana. Cały świat zna haniebny upadek Piotra, kiedy burza uderzyła na jego życie. Piotr nigdy nie myślał, że ten konflikt będzie taki straszny. Następnego ranka Chrystus miał być ukrzyżowany. Na świecie miał powstać kościół. Szatan miał być zaatakowany na jego terytorium i walka miała trwać, aż każdy wróg zostanie pokonany, każdy grzech przebaczony lub osądzony, każda choroba uzdrowiona, a ziemia przywrócona pod panowanie Nieba. „Kto nie ma miecza, niech sprzeda suknię i kupi go”. To było wezwanie do broni tak, jak Gedeon, kiedy zagrał na trąbie do ataku na Midianitów. Chrześcijaństwo narodziło się w krwi, pocie i łzach i nigdzie i nigdy te warunki się nie zmieniły.

Diabeł się nie nawrócił. Ani nie oduczyliśmy go od złego. Bitwa trwa i będzie coraz intensywniejsza pod koniec. Lud Boży nie jest powołany do wygód, ale do walki. Jeden z najsubtelniejszych wysiłków nieprzyjaciela ma za zadanie zmiękczenie świętych przez ugody i kompromis. Po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa bitwa się wzmogła. Tysiące świętych zostało zamordowanych, a ich miejsca zgromadzeń zniszczone. Byli przecinani piłami, błąkali się po jaskiniach. Świat nie był ich godzien. W najgorszym punkcie konfliktu większość kościołów stała się formą bez obecności Bożej. Paweł, sprzeciwiając się temu, wzywał awangardę, która stanie przeciw fali świeckości, wchodzącej do kościoła. Pisał do młodego Tymoteusza, „..Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa.” (2 Tym. 2:3). Mówił Tymoteuszowi, by stał, sprzeciwił się nieprzyjacielowi i walczył dobry bój wiary. „Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny, karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem. Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce.” (2 Tym. 4:2-3) to było napomnienie Pawła do tego młodego kaznodziei. To jest też napomnienie Boże dla was w tej szkole. Bóg jeszcze raz, przy końcu wieków powołuje awangardę wierzących, by stanęli do apelu. To jest powód, dla którego jesteście w tej szkole. Bóg oddziela was na ten czas, by przygotować naczynie, które nie umiłuje życia aż do śmierci. Musicie chcieć być tymi narzędziami w rękach Bożych i wezwać kościół do upamiętania.

Każdy człowiek narodzony z Boga jest powołany. Z tych wielu tylko kilku jest wybranych. Kiedy ludzie obliczą koszt tego powołania, wielu się wycofa. Około 500 braci słyszało polecenie Jezusa, „..Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości.” (Łukasz 24:49), ale tylko 120 było posłusznych. Pozostałych 380 obliczyło koszt. Wiedzieli, że posłuszeństwo tym poleceniom Bożym będzie oznaczało, że będą musieli podpisać na siebie wyrok śmierci. Obliczyli koszt i uznali go za zbyt wysoki. Jak Izrael, odwrócili się, by chronić swoje bezwartościowe życie. Tych 120, którzy weszli po schodach do tej górnej izby, to były naczynia skruszone i poranione. Oni oddali wszystko.

Gabinet lekarza jest zamknięty i pacjenci znaleźli sobie innego lekarza. Sieci rybackie zgniły, a łodzie zostały skradzione. Celnik już nie może wrócić do swojej dawnej pracy. Sam Pan odszedł do Nieba i zostawił ich. Ludzie, którzy ukrzyżowali Jezusa Chrystusa, czekali na ulicy, by to samo zrobić z tymi wiernymi 120. Wielu jest wezwanych, ale mało wybranych. To do tych skruszonych, poranionych naczyń przyszła pierwsza pięćdziesiątnica. Jeżeli kiedyś przyjdzie znowu, przyjdzie do takich samych naczyń. Wielu jest wezwanych. Z nich tylko niewielu jest wybranych, Tych wielu zadecyduje o swojej przyszłości, kiedy obliczą koszt bycia takim naczyniem.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Niewielu wybranych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz