Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 4 kwietnia 2013

rozszerzcie i wy serca wasze

Czytamy w Jana 16:12 „Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie”. 1 Koryntian 3: 1-2, „I ja, bracia, nie mogłem mówić do was jako do duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do niemowląt w Chrystusie. Poiłem was mlekiem, nie stałym pokarmem, bo jeszcze go przyjąć nie mogliście, a i teraz jeszcze nie możecie”. 2 Koryntian 6: 12-13, „Nie u nas jest wam ciasno, ale ciasno jest w sercach waszych; ponieważ zaś należy się odwzajemniać, przeto jak do dzieci mówię: Rozszerzcie i wy serca wasze!” Hebrajczyków 5: 11-12, „O tym mamy wiele do powiedzenia, lecz trudno wam to wyłożyć, skoro staliście się ociężałymi w słuchaniu. Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego.”

Największa potrzeba naszych czasów, to potrzeba rozszerzenia duchowej pojemności. Mówię duchowej, nie intelektualnej. Mówię duchowej, nie emocjonalnej. Nie ma ograniczeń w dziedzinie aktywności i działania. Program chrześcijańskich działań, ruchów i przedsięwzięć jest tak pełny, że nie ma czasu na oczekiwanie na Boga. Wszystkie te trzy dziedziny. które wspomnieliśmy tworzą duszę: ego, umysł, emocje i wolę. To jest wiek głębokiego i ogromnego przejawu ego – nie wyłączając chrześcijan. Wśród tego, płytkość i powierzchowność duchowej pojemności jest niczym innym jak tragedią. Tani, łatwy, szybki, olśniewający i popularny, to są cechy naszych czasów, które tak bardzo charakteryzują chrześcijaństwo. To jest droga tego świata, to zaatakowało kościół i zorganizowało chrześcijaństwo. Głębia i wytrwałość, skrupulatna wytrzymałość są zatraconym wymiarem w nowoczesnym kościele. Fragment, którego użyliśmy jako tekstu wskazuje, że ten brak duchowej pojemności był problemem, kiedy Jezus był na ziemi. On był ograniczony duchową pojemnością. Brak duchowej pojemności w Jego naśladowcach narzucał na Jego służbę niemoc. Innym razem wyraził to odczucie frustracji w spontanicznym wołaniu „...jakże jestem udręczony...” ( Łukasza 12:50 ). Wspomniany fragment pokazuje, że ten sam problem nękał apostoła Pawła.

Jakże wielkie i potężne rzeczy były zatajone z powodu braku pojemności. Problem ten istniał właściwie w czasach apostolskich. Widzimy to w Piśmie. Ale fakt, że on istniał nie daje nam żadnej wymówki, by się na niego godzić. Bóg pomaga nam odkryć powód tego ograniczenia gdzie możemy poruszać się dalej w Bożym programie. Oczywiście, kiedy dzieci są dziećmi, nie mamy większej potrzeby niż mówić do nich jako do takich i nie oczekiwać od nich więcej niż jest właściwe i słuszne. Nasze fragmenty odnoszą się do stanu nienormalnego, poniżej normy lub nawet anormalnego. Za nimi jest oczekiwanie, które stwarza element wstydu, wyrzutu a nawet skandalu. Powinna być pojemność, a jej nie ma. Większa pełnia jest możliwa, ale kanał jest zablokowany albo naczynie nie jest puste lub otwarte. Czy pisma rzucają jakieś światło na powody tego ograniczenia w wypadku naszego Pana i Listu do Hebrajczyków? Powód jest podobny w obu przypadkach. Jest nim blokada z ustalonej tradycji. W obu tych dwóch przypadkach była nim niemożliwa, nie do przejścia bariera Judaizmu. Musimy zrozumieć od razu, że Judaizm nie jest wyłącznie judaistyczny: to jest nie dająca się poprawić skłonność, tendencja, usposobienie i zwyczaj. W zasadach chrześcijaństwa jest tyle samo Judaizmu ile kiedykolwiek było w Izraelu. Bóg nigdy nie uczynił nowej rzeczy, ale z biegiem czasu ludzie skrystalizowali to, ułożyli to w ustaloną formę nauczania i praktyki. Staje się to tradycją i tradycja włada jako najwyższa, dopóki Bóg nie odkryje jej. Ta tradycja sprawia, że jej ofiary nie są w stanie zaakceptować i zastosować jakiegokolwiek nowego światła Ducha Świętego.

Prawdziwą naturą i powodem takiej sytuacji jest niezrozumienie Bożych dróg. Było prawdą, że Bóg wybrał Izraela, aby był Jego szczególnym ludem, więc odseparował ich od narodów. Izrael źle zrozumiał ten suwerenny akt Boga. Rozumowali, że Bóg wybrał tylko ich dla zbawienia, a drzwi były zamknięte dla wszystkich innych. Prawda był taka, że aktem Boga była intencja pokazania wszystkim ludziom co było Jego wolą – Izrael powinien był być narodem misyjnym, przynoszącym Boga bezbożnym. Jak Bóg się natrudził, by pokazać Izraelowi, że nie byli lepsi niż inni, ale raczej potrzebowali tyle samo łaski, ile ktokolwiek na ziemi. Oni powinni być sługami naznaczonymi głęboką pokorą, ale stało się to skrajnie odwrotne i stracili wszystko.

Uczniowie odziedziczyli tą samą nadrzędną naturę i ustalili określone granice Bożej łaski. Królestwo Izraelskie było „być wszystkim i zakończyć wszystko” według ich tradycyjnego horyzontu. Nie mogli zaakceptować większego celu. Jeżeli jedna rzecz jest podkreślana przez Boga w naszych czasach, znaczy to, że musi On mieć otwarte drzwi, aby prowadzić nawet ponad to, co może pochodzić z Niego samego w prowizoryczny sposób, nie mówiąc o potrzebie pozostawienia naszego własnego finalizmu. Nowy Testament jasno stwierdza, że wojna o pełne dziedzictwo przybiera najbardziej zaciekłą i intensywną formę w stosunku do uwolnienia od określonej tradycji. Widziałem to w Rosji w kościele zielonoświątkowym. Wiele zapożyczyli z kościoła ortodoksyjnego. Przeistoczenie i wiele innych fałszywych idei. Najtrudniej było z religijnymi zielonoświątkowcami, by złamać formę tradycji.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału –  Nasza największa potrzeba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz