Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 28 lutego 2013

przez Ducha wiecznego... Jezus ofiarował samego siebie

Powtórzę to jeszcze raz. Jeżeli sprawdziłeś siebie i nie ma znanego ci grzechu, ani samowoli w twoim życiu, to należy przyjąć inną postawę. Ta postawa jest trwałą zasadą krzyża; Duch Święty nigdy od niej nie odstępuje. Jest to proces trudny i bolesny, ale taka jest droga. Przeżywamy chwile wielkiego cierpienia i niedoli, gdzie wszystko wydaje się kończyć. Ja już tam byłem. Wy też to znacie. To w takich chwilach nieprzyjaciel przychodzi i chce nas dręczyć. Nowocześni zielonoświątkowcy mówią nam, że pomyliliśmy drogę. Kiedy ja sprawdzam moje serce i przechodzę czas doświadczeń i cierpień, a nie znajduję nic świadomie złego, to wiem, że Duch chce więcej miejsca. On pragnie głębszego i szerszego kanału.

„Wzywam was tedy, bracia,... abyście składali ciała swoje..” (Rzymian 12:1) On chce wszystkich nas. Kanały, które przenoszą największą ilość życia i pomocy dla innych, nie są płytkie. One zostały przeorane i pogłębione i obchodzono się z nimi w drastyczny sposób. To jest miejsce popiołu. Nawet kiedy nasze serca są skierowane całkiem do Pana i nie ma w nich samowoli, będzie czas popiołu. Celem Pana jest, „dać im zawój zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalną zamiast ducha zwątpienia. I będą ich zwać dębami sprawiedliwości, szczepem Pana ku Jego wsławieniu.” (Izaj. 61:3).

To nam przypomina drzewa znad rzeki z wizji Ezechiela, drzewa, których korzenie są w rzece Ducha Świętego. Duch Święty, który jest rzeką, daje wszystko, co Bóg chce, byśmy mieli i wszystko to jest na drodze krzyża. Bóg nie chce, by się tylko sączyło, ale chce dać rzeki wody żywej. Jeżeli Bóg chce tak dawać, wszelkie Jego dawanie odbywa się przez krzyż. Nasze ciało chce „otrzymać”. Najgłębiej zakorzeniona rzecz w ludzkiej naturze, to, co doprowadziło do upadku człowieka, to żądza i chęć posiadania, które są w ludzkim sercu. Użalanie się nad sobą jest reakcją ciała. Jest to jeszcze jeden sposób, w jaki człowiek stara się zwrócić na siebie uwagę. Bóg, który ma wszystko, jest zupełnie inny. On jest nastawiony, by dawać i wypuszczać. Mówimy, że musimy mieć Boże rzeczy. Po co? Możemy się nie przyznawać, że chcemy je dla siebie, ale któż zna serce człowieka? Tylko Bóg zna serce. Dlatego tak często, by dać nam to, co On chce nam dać, musi nas najpierw przeprowadzić przez trudny czas. On rozprawia się z tymi osobistymi żądzami, aż przyjdziemy do miejsca, gdzie możemy powiedzieć, „Panie, jeżeli nie chcesz, bym to miał, to ja tego nie chcę”.

Duch Święty daje wszystko, co chce dać poprzez krzyż. Krzyż ujawni i doświadczy chęć posiadania w ludzkim sercu, zanim Bóg powierzy człowiekowi to, co jest wieczne. Duch Święty interpretuje krzyż. Służba w i przez Ducha Świętego jest w dużej mierze interpretacją krzyża. Jeżeli kiedyś słyszeliście prawdę, to musicie usłyszeć to, co ja chcę teraz powiedzieć. Służba w i przez Ducha Świętego jest w dużej mierze interpretacją krzyża, nie dojdziemy nigdzie, aż zrozumiemy krzyż zinterpretowany dla nas przez cudownego Ducha Świętego. „Przez Ducha wiecznego... Jezus ofiarował samego siebie” (Hebr. 9:14). Przez prowadzenie i energię Ducha Świętego Chrystus złożył w ofierze Swoje życie. Nie możemy przecenić znaczenia krzyża Jezusa Chrystusa. Ponieważ „przez Ducha wiecznego” On ofiarował Siebie, to tylko Duch Święty Go przez to przeprowadził. Tylko Duch Święty może właściwie interpretować, co znaczy krzyż.

Jeżeli jesteśmy uczeni przez Ducha Świętego, zrozumiemy krzyż. Żadna służba prowadzona przez Ducha nigdy nie będzie tego ignorować lub lekceważyć. Będziemy prowadzeni przez Ducha Świętego na spotkanie naszego własnego krzyża, czyli codziennych trudności, doświadczeń i zmagań życia, doświadczeń, które przychodzą na nas nie dlatego, że zgrzeszyliśmy, ale ponieważ Bóg powiększa to naczynie. Tak, jak Jezusa, Duch Święty poprowadzi nas na krzyż, a jeżeli Mu pozwolimy, On nas przeprowadzi. Duch Święty czyni ludzi duchowymi przez krzyż i tylko przez krzyż. Woda spływa w dół koło ołtarza. Płynie przez dziedziniec i poza. Na brzegach rzeki jest bardzo dużo drzew i te drzewa przynoszą owoc każdego miesiąca. Drzewa w Biblii są symbolem ludzi, czerpiących życie z Ducha Świętego i przynoszących owoc jako rezultat tego życia. Dokładnie to było rezultatem pięćdziesiątnicy. Tego dnia powstali do istnienia duchowi ludzie. Ludzie, którzy przedtem byli nieuczeni i prości, którzy niewiele rozumieli, byli tak egoistyczni w swoich dążeniach, powstali do życia jednego dnia, czerpiąc swoje życie z rzeki, która przepływała. Byli to ludzie o duchowym wymiarze i duchowej inteligencji.

Zanim przyszedł Duch, ci ludzie, którzy byli w centrum zainteresowania, jak Piotr, Jakub, Jan i inni, byli w ciemności. Oni za nic w świecie nie mogli dostrzec żadnej wartości w tym, że Jezus musiał umrzeć. Jednak w dniu zesłania Ducha Świętego zrozumieli wszystko. Otrzymali światło odnośnie znaczenia krzyża. Teraz są ludźmi duchowymi, prawdziwie narodzonymi na nowo. Krzyż, który uważaliśmy za zgubę jest naszym powstaniem do życia. Duch Święty użył to, czego się baliśmy, by uczynić z nas nowego człowieka.

O Jezusie jest powiedziane, „przez Ducha ofiarował samego siebie Bogu” i to Duch Święty prowadził Go tam na ofiarę. To jest służba Ducha Świętego, który prowadzi nas na krzyż, gdzie może rozprawić się z tym, co przeszkadza w pełnym i właściwym przepływie rzeki. Potem jest nowe życie przez krzyż. On przez krzyż daje wszędzie życie. „Gdzie tylko rzeka popłynie, wszystko będzie żyło” (Ezechiel 47:9). Wszystko będzie żyło. To jest dzieło Ducha Świętego, nie człowieka, nie religii, ale Ducha Świętego. „Gdzie ta rzeka popłynie, wszystko będzie żyło”. Jeżeli niewłaściwie interpretujecie i stosujecie krzyż, koniec będzie taki, jakiego Bóg nie chciał. Jeżeli zawsze obracasz go na siebie i starasz się ukrzyżować siebie, stosujesz krzyż w niewłaściwy sposób. Jeżeli zostawisz to Duchowi Świętemu, On cię poprowadzi i przeprowadzi, a na drugiej stronie zobaczysz, co się stało. Krzyż nie ma na celu zdać nas na siebie, ale wyzwolić nas od samych siebie dla nowego życia. Celem Ducha jest pełne dzieło w nas. Wiedzcie o tym. Brodziliśmy po kostki w wodzie pięćdziesiątnicy, trochę wykrzykując, trochę skacząc, a teraz doszliśmy do miejsca, gdzie musimy ludzi pobudzić do śmiechu. Nie jestem tu, by zadawać pytania, ale mówię wam, że Bóg nie chce, byśmy leżeli gdzieś koło ławek, krzycząc, śmiejąc się lub tańcząc. Celem Ducha Świętego jest pełne dzieło. Jeżeli człowiek zatrzyma się na jakiejś części, stanie się coś poważnego. Jeżeli jakąś część tego dzieła uczynią samą dla siebie, stanie się coś poważnego. Rzeka ma związek z domem. Zaczyna swój bieg od domu; czyli od Chrystusa i Jego kościoła, jako domu Bożego.

Jeżeli odejmiecie coś od pełnej myśli, ograniczycie działanie Ducha Świętego. Pełną myślą Bożą jest dom Boży. „który sam wszystko we wszystkim wypełnia.” (Efezjan 1:23). Miara Ducha, jaką znamy, będzie proporcjonalna do miary celu Bożego w naszym życiu. On chce pełnego dzieła, nie częściowego. Jeżeli jesteśmy zgodni z celem Bożym, będziemy mieli pełną kooperację Ducha Świętego Tak więc rzeka ma najpierw związek z krzyżem, by droga była otwarta i by kanał był pogłębiany i poszerzany. Następnie ma związek z domem, gdyż wszystko według Bożego celu, zarówno w wieku obecnym jak i w wiekach przyszłych jest związane z tym, co nosi nazwę „domu Bożego”, kościoła, tego cudownego dzieła sztuki, które Bóg zaplanował „przed wiekami”. Rzeka nigdy nie opuszcza ołtarza. Duch Święty interpretuje krzyż. Jeżeli to wiemy, jesteśmy na właściwej drodze, by stać się tym, czym Bóg chce.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Rzeka i ołtarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz