Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 15 lutego 2013

po prostu usuńcie przeszkody, ograniczenia i zburzcie tamę!

Jeżeli pozwolimy, by ten wiatr wiał, on ujawni to, co zechce. Niektórzy mogą odejść. Zawsze tak było. Ludzie opuszczali Jezusa. W szóstym rozdziale Jana wielu Go opuściło i już z Nim nie chodzili. On nigdy nie zmieniał swojego poselstwa, by przypodobać się tłumom. Bogaty młodzieniec jest klasycznym przykładem. Jezus przez wiatr Ducha wyjawił chciwość jego serca. Odszedł on smutny, gdyż miał wiele majętności. Jezus nie posyłał za nim delegacji, by coś w jego życiu zmienić. Pozwolił mu odejść. Tam nie było co robić. Jeżeli pozwolisz Duchowi Świętemu, by użył cię w taki sposób, by ujawniać, będą ludzie, którzy odejdą, ale Duch Święty będzie działał przez życie tych, którzy są czystymi. Tylko wtedy przyjdzie przebudzenie. Ja byłem pastorem jednego zboru przez trzydzieści pięć lat. Założyliśmy zbór w roku 1956 i przez prawie cztery lata przeżywaliśmy stałe przebudzenie, działanie Ducha Bożego. Ludzie dożywali zbawienia prawie na każdym nabożeństwie. Byli stale napełniani Duchem Świętym. Kościół był założony 4 listopada 1956,  a w święta Wielkanocne 1957 przychodziło już około stu ludzi. Bóg działał, ale przyszedł czas, kiedy zauważyłem, że nie było już takiego Ducha przebudzenia, jak przedtem. Inni ludzie przychodzili i odczuwali realną obecność Ducha Bożego, ale ja wiedziałem, że nie było już tak, jak przedtem. Coś było źle. Zacząłem szukać, modlić się i pytać Boga, w czym był problem.

W czasie tego szukania Bóg wskazał mi, bym zaprosił ewangelistę. Ewangelista zaczął w niedzielę rano. Mieliśmy dobre nabożeństwo w niedzielę rano, a ewangelista głosił trudne kazanie. Był jakiś dziwny, ale wielu ludzi, którzy naprawdę znają Boga, wydają się dziwnymi dla tych, którzy Boga nie znają. Tego wieczora w czasie nabożeństwa ludzie śpiewali i uwielbiali Boga. Wyglądało, że wszystko szło tak, jak chcieliśmy. W czasie śpiewania ewangelista wziął mikrofon, przerwał śpiew, uciszył muzykę i powiedział, „Bóg powiedział mi, że mamy to przerwać i modlić się przez trzydzieści minut. Nie patrzcie na zegarki. Powiem wam ,kiedy powstać. Odwróćcie się i zróbcie sobie z ławki ołtarz.” On odwrócił się tyłem do zgromadzonych, upadł i zaczął się modlić. Po około trzydziestu minutach wstał, wziął mikrofon i powiedział, „Bóg pokazał mi, że człowiek w przywództwie tego zboru chodzi do czyjejś żony i nie możecie mieć przebudzenia z takim grzechem w zborze.” Wiatr wiał. Ja nie wiedziałem, o kim on mówił, ale wiedziałem, że było to słowo z Nieba i ten wiatr wiał, by oczyścić zbór. Wiedziałem, dlaczego przebudzenie zamierało. Ewangelista powiedział, „Wróćcie do ołtarza. Będziemy trzymać się Boga. Nie możecie mieć przebudzenia z grzechem w zborze.” Wróciliśmy do ołtarza, zaczęliśmy szukać Boga i modlić się. Podczas modlitwy poczułem klepnięcie po ramieniu. Popatrzyłem, a tam stał kierownik szkółki niedzielnej. Powiedział do mnie, „Ja nie będę mógł wrócić do tego przebudzenia.” Odpowiedziałem, Na pewno nie.” Wiedziałem, że znalazł się winowajca. W zborze zaczęło się przebudzenie, które trwało 5 lat.

Kiedy pozwolimy Duchowi Świętemu, by jak wiatr, przewiał zbór, On ujawni, a jeżeli Mu pozwolimy, On wywieje wszelkie plewy, które zmieszały się z prawdziwą pszenicą. Kiedy plewy znikną, Duch Boży może przyjść, jako woda od Boga, jako rzeka wody żywej. Co się wtedy stanie? Wasze zdrowie prędko zakwitnie. Bóg wysłucha, kiedy będziecie się modlić. Bóg pokieruje waszymi krokami. To wszystko będzie stale, kiedy pozwolicie, by ten wiatr ujawnił i wywiał plewy, które przeszkadzają w przepływie tej rzeki.

Nie musicie błagać rzeki, by płynęła. Ona jest w was i cały czas napiera na przeszkody. Ona jest w was, by wypływać i to jest Jego cel w was. Nie musicie błagać rzeki, by płynęła; po prostu usuńcie przeszkody, ograniczenia i zburzcie tamę! Niech wiatr Boży wyjawi chciwość, egoizm, gorycz, żal, nienawiść, rywalizację i nieprzebaczenie, które tam jest. Niech wiatr Boży to wyjawi, a to, co wyjawi, niech wywieje. Ludzie, którzy zostaną zdemaskowani, albo wyjdą, albo będą pokutować i oczyszczą swoje życie, by Duch Święty mógł działać. Piotr w 5 rozdziale Dziejów Apostolskich wykrył kłamstwo, kiedy Ananiasz i Safira sprzedali pole i przynieśli pieniądze do Pana. Piotr powiedział do niego, „Dlaczego szatan napełnił twoje serce, byś kłamał Duchowi Świętemu?” Ananiasz padł martwy. Trzy godziny później jego żona weszła z tym samy kłamstwem i ona również padła martwa. Gdyby Piotr nie rozpoznał tego kłamstwa, przebudzenie by się skończyło. Duch życia i życie Ducha nie może działać, kiedy pozwala się na takie rzeczy. Kiedy ten wiatr wieje, wyjawia wszystko, co przeszkadza Jemu, by przyszedł jako rzeka wody życia. Kiedy On przychodzi jako rzeka, uzdrawia wszystko, czego dotknie.

Widzieliśmy już, że działanie Ducha Świętego, jako wiatru od Boga jest po to, by ujawnić i odkryć wszystko, co przeszkadza w przepływie rzeki wody żywej. Takie jest zawsze zadanie wiatru Bożego. Kiedy już to zostanie odkryte, kiedy zepsucie zostanie ujawnione, trzeba się z tym rozprawić. Wiatr wieje, zepsucie jest ujawnione i wtedy musimy to odrzucić, lub ponosić konsekwencje. Złóżcie wszelki ciężar i grzech, który usidla, przeszkadza lub ogranicza użyteczność.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Kiedy wieje wiatr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz