Sędziów 16:15-31, „Wówczas rzekła do niego: Jak możesz mówić: Kocham cię, skoro sercem nie jesteś przy mnie? Oto już trzy razy okpiłeś mnie i nie powiedziałeś mi, w czym tkwi twoja wielka siła. Toteż, gdy naprzykrzała mu się przez codzienne swoje gadanie i dała mu się we znaki tak, że życie mu już zbrzydło, wyjawił jej całą swoją tajemnicę i rzekł do niej: Brzytwa nie przeszła jeszcze po mojej głowie, gdyż jestem nazyrejczykiem Bożym od mego urodzenia: jeśliby mnie ogolono, odeszłaby mnie moja siła i osłabłbym i stałbym się jak każdy inny człowiek. A gdy Dalila spostrzegła, że wyjawił jej całą swoją tajemnicę, posiała i przywołała książąt filistyńskich, i rzekła do nich: Przyjdźcie! Tym razem bowiem wyjawił mi całą swoją tajemnicę. Książęta filistyńscy przyszli więc do niej i przynieśli z sobą srebrniki. Potem uśpiła go na swoich kolanach, wezwała pewnego człowieka, kazała ogolić siedem kędziorów z jego głowy i on zaczął słabnąć, i odeszła go jego siła. Wtedy zawołała: Filistyńczycy nad tobą. Samsonie! A gdy się ocknął ze swego snu, pomyślał sobie: Wyrwę się, jak za każdym razem dotąd i otrząsnę się. Nie wiedział jednak, że Pan odstąpił od niego. Wtedy pochwycili go Filistyńczycy, wyłupili mu oczy i sprowadzili go do Gazy, związawszy go dwoma spiżowymi łańcuchami, i musiał mleć w więzieniu. Lecz włosy na jego głowie zaczęły odrastać po ogoleniu. A gdy książęta filistyńscy zebrali się, aby złożyć swojemu bogu Daganowi wielką ofiarę całopalną z tej radosnej przyczyny, mówili: Wydał nasz bóg w nasze ręce Samsona, naszego wroga. Lud, oglądając go, wielbił swego boga w słowach: Wydał nasz bóg w nasze ręce naszego wroga. Tego, który spustoszył naszą ziemię. I który wielu naszych ubił. Gdy tedy wesoło się już bawili, rzekli: Sprowadźcie Samsona. niech nas zabawia! Sprowadzili tedy z więzienia Samsona, a jego widok bawił ich. Potem kazali mu stanąć między słupami. Wtedy rzeki Samson do chłopca, który go trzymał za rękę: Puść mnie! Daj mi się dotknąć słupów, na których dom się wspiera, abym mógł się o nie oprzeć. Dom zaś był pełen mężczyzn i kobiet. Byli tam wszyscy książęta filistyńscy, na dachu zaś było około trzech tysięcy mężczyzn i kobiet, przyglądających się wyśmiewaniu Samsona. Samson zaś zawołał do Pana tymi słowy: Panie. Boże, wspomnij na mnie i wzmocnij mnie jeszcze ten raz. Boże, abym mógł się zemścić na Filistyńczykach choćby za jedno z dwojga moich oczu. Potem objął Samson obydwa środkowe słupy, na których dom się wspierał, oparł się o nie, o jeden swoją prawą ręką, o drugi swoją lewą ręką. I rzekł Samson: Niech zginę razem z Filistyńczykami. Potem naparł z całej siły i dom upadł na książęta i na wszystek lud, który był w nim. A było zabitych, których przyprawił o śmierć sam ginąc, więcej niż zabitych, których uśmiercił za swego życia. Potem nadeszli jego bracia i cały ród jego ojca, wydobyli go i przenieśli, i pogrzebali pomiędzy Sorea a Esztaol w grobie Manoacha, jego ojca. A sądził on Izraela przez dwadzieścia lat.”
Patrzymy na Samsona jako na typ Kościoła. Po pierwsze, jest on typem wszystkiego, czym miał być kościół. Po drugie, jest typem wszystkiego, czyni stał się kościół, kiedy odszedł od swojego powołania. Obie rzeczy są zaprezentowane w historii jednego człowieka z Biblii. „Wszystko było przedtem napisane dla naszego pouczenia i upomnienia, dla nas. na których przyszedł koniec tego świata.” Samson urodził się w nadprzyrodzonych okolicznościach. Anioł ogłosił jego narodziny. Anioł przyszedł do Manoa. a rodzice Samsona byli niepłodni, więc nie mogli mieć dzieci, ale dzięki słowu pochodzącemu z Nieba, narodził się Samson. Od urodzenia był poświęcony Bogu, otrzymał nawet instrukcje, co miał robić. Całe jego życie było zaplanowane, zanim się jeszcze urodził.
W tym sensie jest on typem wspaniałego Kościoła Zielonoświątkowego. [Tu jest bardzo szczera refleksja pastora Clendennena. Pastor Bert jako zielonoświątkowiec odnosi się do Kościoła Zielonoświątkowego. Jednak jego przemyślenia są cenne i ważne dla każdego chrześcijanina niezależnie od przynależności organizacyjnej do tego czy innego kościoła.] Narodzony w duchu pięćdziesiątnicy, z zadaniem, aby reprezentować Boga. Zarówno narodzenie kościoła jak i Samsona było cudem Bożym. Mamy tutaj doskonały typ. W Starym Testamencie mamy doskonały przykład tego, jak kościół się narodził, jakim miał być, czym kościół został i odnowienie tego kościoła. Jest to bardzo ważne, ponieważ nie ma dla tej historii innego znaczenia, niż kościół. Kiedy nadszedł w pełni dzień pięćdziesiątnicy, wraz z gwałtownym wiatrem z Nieba, narodził się kościół. Coś więcej niż godny przeciwnik dla każdego wroga Bożego. Żadna broń uknuta przeciwko niemu nie mogła się ostać. Taką osobą był Samson. Jego narodziny ogłoszone przez aniołów, poświęcony dla Pana przy urodzeniu, z całą mocą Bożą spoczywającą na nim.
Z postawy Samson nie był inny niż pozostali ludzie. Kościół narodzony w dzień pięćdziesiątnicy składał się z ludzi podobnych do ciebie i mnie. Zwykłych ludzi powołanych ze wszystkich sfer. ale poświęconych Bogu. W mocy pięćdziesiątnicy ten kościół rzucił wyzwanie i obalił najpotężniejsze imperium na ziemi. Kiedy rozważamy początki kościoła, obietnicę, nadzieję, zwycięstwo, składającego się ze stu dwudziestu zwykłych ludzi, wtedy taka możliwość wstrząsa umysł. Gdyby tylko Bóg mógł zawładnąć naszym myśleniem i wywrzeć wrażenie na naszych umysłach tym, co znaczy minąć się z Bogiem, a co znaczy znać Go. Musi zostać wyryte w nas to, że Bóg się nie zmienił. Bóg nie przymruża oka na ignorancję, ani nie śmieje się z grzechu. Moc z Bogiem to pozycja. Patrząc wstecz na historię i stan rzeczy, można było słyszeć, a jednak nie słyszeć. To dlatego mówimy ciągle pewne rzeczy i powtarzamy pewne reguły, aż staną się częścią nas. Moc to pozycja. To nie jest coś, czym jesteś. To pozycja, w której stoisz z Bogiem w poświęceniu.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Samson typem Kościoła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz