On dał im obietnicę, że da im moc nad mocami nieprzyjaciela, jak napisano w Łuk. 10:19. W Dziejach 2:4 oni rzeczywiście otrzymali tę moc. W trzecim rozdziale tej księgi Piotr powiedział. „Ja to mam”, jako dokończenie tego wszystkiego. Tak więc macie obietnicę, potem widzicie jej spełnienie, a następnie ten człowiek, któremu to się stało powiada. „Ja mam”. Co masz? Mam to, co On powiedział, że będę miał. W górnej izbie otrzymałem coś i On powiedział, że to jest moc. On tą mocą podniósł człowieka, który był chromy od 40 lat. Determinacja tego człowieka pokazuje nam jego wiarę. On mógł powiedzieć, „Myślę, że mam, może mam”. Jednak z nim coś się stało. Wiedział, że to się stało i powiedział. „Ja mam”.
Popatrzcie jakie możliwości istnieją, dla nas w Bogu. Nie tylko dla rybaków, apostołów, ale dla was i dla mnie. Jezus powiedział, „Dana Mi jest wszelka moc na Niebie i na ziemi”. Potem przez Ducha Ten, który ma wszelką moc, daje nam samego Siebie. Jezus jest źródłem mocy, nie mocy ludzkiego umysłu, ale mocy Chrystusa. Miliony z nas widziało powtórzenie Pięćdziesiątnicy i otrzymało Ducha Bożego w taki sam sposób, jak w dzień Pięćdziesiątnicy, mówiąc językami tak. jak Duch nam poddawał. Przy wielu okazjach zstępował przez widzialne języki ognia, widzialne dla tych, którzy byli obecni.
Mamy obietnicę. Miliony z nas to otrzymało. Jednak nie doszliśmy jeszcze do miejsca całkowitej zależności od Niego, gdzie moglibyśmy powiedzieć ślepym, ułomnym, chromym i zgubionym. „My mamy”. Ilu z nas doszło do miejsca apostoła Piotra i może powiedzieć. „To co mam”. Widzicie. że to jest klucz, którym jest Duch Boży. Piotr nie przepraszał. On słuchał Chrystusa w Ewangeliach. Jezus powiedział. „Ja dam wam coś: otrzymacie moc”. To było ostatnie poselstwo, zanim został zabrany w górę.
W Łukasza 24:49 czytamy. „Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości." Potem powiedział, „ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was" (Dz. Ap. 1:8). W Dziejach 2:4 to już się stało. On zstąpił i oni wiedzieli o tym. Każdy z was. kto otrzymał Ducha Świętego, wiedział, kiedy to było. Teraz musicie tak. jak Piotr wierzyć, że ta moc jest z wami. To jest klucz do wszystkiego. Wiem. że otrzymałem. Mówiłem językami tak. jak Duch mi poddawał. Moja cała istota została zapalona ogniem. Tak stało się z Piotrem. Piotr powiedział, że z tym zstąpiła moc i praktykował tą wiarę. Piotr ze stu dwudziestoma czekali w górnej izbie tak. jak im Chrystus polecił. Duch Święty zstąpił tak. jak On obiecał w drugim rozdziale Dziejów Apostolskich.
Kiedy trzeba było uzdrowić chromego w Dziejach 3:7 i 8. Piotr powiedział. .Ja mam". Wiem. że coś wczoraj otrzymałem, a On powiedział, że w tym będzie moc. Powiedział do chromego, ..Ja mam". To przez Ducha, którego otrzymał, uzdrowiony został ten chromy. Piotr go nie uzdrowił, ale miał coś. co mógł dać. To był klucz. Stał się cud. ale coś jeszcze. To jest obraz, jak wierzę, duchowo chromych, siedzących w bramie kościoła, czkających na moment, kiedy przyjdzie coś. co da temu kościołowi moc. by Chrystus był realny. Kiedy ten Duch zstąpił na tego chromego, został on uzdrowiony. Wszedł do świątyni skacząc i chwaląc Boga. Zebrał się tłum. Pięć tysięcy ludzi nawróciło się na jednym nabożeństwie, kiedy Bóg zstąpił ze Swoją mocą.
Kościół na nowo uświadamia sobie potencjał, który jest w absolutnej zależności od Ducha Świętego. Musimy uwolnić się od wieków tradycji, od prób wykonywania dzieła Bożego swoją siłą. Przez całkowite poleganie na mocy Ducha Bożego możemy spowodować, że Chrystus będzie znany temu pokoleniu. „Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus” (Filipian 1:21). To był sens życia apostoła Pawła. Jedyne życie, to życie Chrystusa. Paweł stale wchodził na teren nieprzyjaciela. Pozwalał, by jego wiara przechodziła próby tam, gdzie nikt inny nie był. Pozwalał, by jego wiara niepokoiła nieprzyjaciela i dotykała miejsc, gdzie Chrystus nie był jeszcze głoszony. Jeżeli Paweł jechał do jakiegoś miasta, oznaczało to, że to miasto już nigdy nie będzie takie same: będzie tam albo przebudzenie, albo rewolta, albo jedno i drugie. Inaczej być nie mogło. Mówili o nim. „On ma rację” i „On jest kłamcą”, ale nikt nie mówił, że on jest jeszcze jednym kaznodzieją. Byli tacy. którzy chcieli go zabić, a inni wieszali na jego szyi wieńce, chcąc go ogłosić Bogiem. Nie było obojętności.
Ta wielka moc Boża. którą miał przez chrzest Duchem Świętym, była widoczna nie tyle w słowach, które wypowiadał, ale czym był. Dawał zgubionemu światu to, co sam otrzymał. Niósł zgubionym to, co dał mu Bóg. Powiedział, że ta ewangelia jest głoszona nie tylko w słowach, ale w przejawach mocy i Ducha Świętego. To pokazuje jego całkowitą zależność od tego, co otrzymał. Ta zależność oznacza, że temu wierzył.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Wiara agresywna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz