Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

artykuły pastora Berta Clendennena opublikowane na portalu Oblubienica:

Polecam uwadze artykuły pastora Berta Clendennena opublikowane na serwerze portalu Oblubienica:
  • Kamień probierczy
  • Koń Trojański
  • Samozwiedzenie
  • Samson typem kościoła
  • Taka ekumenia
  • Tragiczna mieszanina
  • Znak Bestii
  • Żołnierze

co innego jest wiedzieć o Bogu, a co innego znać Boga

Oto świadectwo Pawła: „przez moc znaków i cudów oraz przez moc Ducha Świętego; „rozkrzewiłem ewangelię Chrystusową” (Rzymian 15:19). W jaki sposób głosił? Przez moc znaków i cudów, aby wiara Rzymian zakotwiczona była w realności. „Królestwo Boże zasadza się nie na słowie, lecz na mocy” (1 Koryntian 4:20). Bożą wolą jest, aby nasza wiara opierała się na realności. Ta prawda nigdzie nie jest bardziej realna niż w przypadku powołania proroka Elizeusza.

Kiedy Bóg zamierzał zabrać starego proroka Eliasza do domu, nakazał mu namaścić Elizeusza, syna Szafata, na proroka w jego miejsce. Młody człowiek był na polu, orając przy pomocy dwunastu zaprzęgów wołów. Stary prorok podszedł do niego i zarzucił na niego swój płaszcz, po czym poszedł dalej. Kiedy płaszcz go dotknął, Elizeusz zostawił zaprzęgi, pobiegł za prorokiem i rzekł: „poczekaj na mnie, pozwól mi pocałować ojca i matkę na pożegnanie, a potem pójdę za tobą”. Eliasz odparł: „Cóż mam z tobą począć”? Tak naprawdę powiedział: „Dlaczego idziesz za mną? Czego chcesz? Czego szukasz?’ Elizeusz zawrócił, zarżnął woły, na uprzęży z tych wołów ugotował mięso i poszedł za starym prorokiem. Spalił za sobą wszystkie mosty. W jego życiu stało się coś, co go całkowicie pochłonęło.

Edgar Bethany, historyk ruchu zielonoświątkowego twierdzi, że Elizeusz chodził za Eliaszem przez osiem lat. Przyszli oboje do Gilgal i Eliasz rzekł do Elizeusza: „Pozostań tutaj, gdyż Pan posłał mnie aż do Betelu”. Elizeusz odpowiedział: „Jako żyje Pan, ... że cię nie opuszczę” (2 Królewska 2:1,2). W Betel Eliasz znów próbował go opuścić, lecz otrzymał tę samą odpowiedź. W Jerycho Eliasz znów rzekł: „Pozostań tutaj, gdyż Pan posłał mnie nad Jordan”. I znowu Elizeusz odmówił. Nad Jordanem stary prorok wziął swój płaszcz i uderzył nim w wodę. Woda rozstąpiła się i obaj przeszli po suchej ziemi. Teraz są po drugiej stronie rzeki, bez łodzi, bez promu, bez drogi odwrotu. Jeśli Bóg zabierze teraz starego proroka, młody prorok pozostanie sam. W jaki sposób powróci?

W tej sytuacji bez wyjścia, stary człowiek w końcu zapytał go: „Co mam dla ciebie uczynić” Elizeusz szybko odparł: „niech mi przypadną w udziale dwie trzecie twojego ducha” (2 Królewska 2:9). Powiedział: „Chcę dwie trzecie tego, co odczuwałem osiem lat temu na tamtym polu”. Elizeusz odczuł coś, wiedział coś i było to realne. Nie szedł za człowiekiem by z nim dyskutować, skosztował mocy przyszłego świata. Bóg chce, aby każdy z nas miał możliwość przyjęcia Go lub odrzucenia na gruncie realności. Izajasz osiągnął ten punkt w swoim życiu. Było w nim coś, co domagało się realności. Szarpał się na obie strony. Chciał iść za Bogiem, jeśli Bóg jest rzeczywiście realny, lecz musiał to wiedzieć.

Biblia mówi, że Izajasz zobaczył Boga. W Biblii słowo „widzieć”, oznacza to samo co „poznać”, chyba że w szczególny sposób zaznaczone jest inne znaczenie. Poznać oznacza widzieć, a widzieć to poznać – „oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli” (Efezjan 1:18). „W roku śmierci króla Uzjasza widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym” (Izajasza 6:1). Poznał Go jako Boga. Widzieć Boga to znaczy poznać Go. Nie jest to widzenie swoimi oczami, lecz sercem. „Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga” (Hebrajczyków 11:3). Izajasz doświadczył Boga; poznał Boga. Izajasz słyszał o Bogu, lecz nie znał Boga.

Wielu ludzi wyrosło w kościele, przez całe swoje życie słyszeli o Bogu, lecz nigdy Go nie poznali. Są to ci, którzy „zawsze się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą” (2 Tymoteusza 3:7). Całą Biblię mają w głowie, lecz nigdy nie spotkali samego Boga. Nie mówimy o zbawieniu, mówimy o poznaniu Boga, który nas zbawił. Kiedy mężczyzna i kobieta się pobierają, myślą, że się znają; jednak po latach spędzonych razem, naprawdę się poznają. Poznają siebie, lecz nie są przez to bardziej poślubieni, niż w dniu złożenia przysięgi małżeńskiej.

Izajasz wyrósł na historiach Starego Testamentu. Słyszał o rozdzieleniu wód Morza Czerwonego, o mannie i o wodzie wypływającej ze skały. Teraz pragnie móc powiedzieć razem z Jobem: „Tylko ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię” (Joba 42:5). To jest siła życia. Co innego jest wiedzieć o Bogu, a co innego znać Boga. Możesz posiadać wszelkie możliwe informacje na temat żywności i jednocześnie głodować. Musisz jeść, aby korzystać z jedzenia. Możesz iść do piekła, posiadając wiadomości na temat Boga, jeśli jednak znasz Boga, masz odpowiedź na życie. „Kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają” (Hebrajczyków 11:6). W trudnych okolicznościach życia nie możesz wierzyć że Bóg istnieje, dopóki prawdziwie, doświadczalnie nie poznasz Boga. Niektórzy ludzie mają dobry start, rodzą się na nowo, lecz nigdy nie starają się o prawdziwą jedność z Bogiem. Takich ludzi łatwo jest wybić z toru. Szybko doznają zawodu.

Ci, którzy znają Boga, którzy doświadczyli prawdziwego spotkania z Nim, szybko obalą każdą wątpliwość na temat Jego istnienia. Tacy ludzie mogą wskazać na doświadczenie, w którym Bóg okazał się realny. Izrael znał dzieje Boże. Mojżesz znał drogi Boże. Kiedy na pustyni pojawiły się problemy, Izrael chciał wracać do Egiptu, lecz Mojżesz nigdy nie zachwiał się na swojej drodze. On znał Boga. Izajasz widział Boga i wszystko wróciło na swoje miejsce. Teraz mógł odrzucić swoje polityczne ambicje. Zobaczenie Boga to jedyny sposób, aby dziecko Boże przezwyciężyło swoje pragnienie posiadania rzeczy. Straciliśmy całe pokolenie dzieci, ponieważ kładliśmy nacisk na pełną stodołę zamiast na pełne serce.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Modlitwa, z rozdziału – Oglądanie Boga

piątek, 27 kwietnia 2012

oglądanie Boga

W księdze Izajasza 6:1-8, czytamy: „W roku śmierci króla Uzjasza widziałem (chcę abyście zwrócili na to uwagę: widziałem) Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię. Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego. I zatrzęsły się progi w posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem. I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów. Wtedy przyleciał do mnie jeden z serafów, mając w ręku rozżarzony węgielek, który szczypcami wziął z ołtarza, I dotknął moich ust, i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg i usunięta jest twoja wina, a twój grzech odpuszczony. Potem usłyszałem głos Pana, który rzekł: Kogo poślę? I kto tam pójdzie? Tedy odpowiedziałem: Oto jestem, poślij mnie!”

Jeśli jesteś chrześcijaninem, jeśli jesteś wierzącym, możesz czynić to, do czego zostałeś powołany. Możesz wierzyć Bogu. Będą trudności, spotkasz się z przeciwnościami z pozoru nie do pokonania, jednak jeśli twoje serce będzie trwało przy Bogu, nie będzie dla ciebie nic niemożliwego. Pozostając przy tej myśli, czytamy Księgę Izajasza 6:1 i 8. „W roku śmierci króla Uzjasza ”. Ten fragment dotyczy proroka Izajasza. Było to w czasie, gdy umarł król Uzjasz. Izajasz przyszedł do domu Bożego, aby znaleźć odpowiedzi. Spójrzmy na ten urywek by zobaczyć, co Bóg mówi do ciebie i do mnie. Szczególnie przyjrzyjmy się wersetowi pierwszemu: „W roku śmierci króla Uzjasza widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię”.

Jeśli modlisz się, jeśli dotykasz Boga, pierwszą rzeczą jaka się wydarzy będzie to, iż zobaczysz Boga. W życiu każdego wierzącego przychodzi taki czas, kiedy jego duch domaga się rzeczywistości. Nie mówię tu o nawróceniu; mówię o poznaniu Boga. Po całych latach chodzenia z Bogiem, Paweł powiedział: „Abym mógł go poznać”. Któż ośmieliłby się kwestionować zbawienie wielkiego apostoła? Mówimy o poznaniu Boga które nie opiera się na dowodach, na poznaniu, które jest czymś więcej niż cytowanie wersetów. W twoim życiu przyjdzie taki czas, gdy będziesz musiał wiedzieć, czy te rzeczy są prawdziwe, czy też nie. Zapamiętajcie to miejsce. Piekło zaatakuje twój umysł i będziesz musiał dojść do miejsca, w którym poznasz rzeczywistość.

W Ewangelii Mateusza 14:25 Piotr zawołał: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie”. Oto wołanie ludzkiego ducha pragnącego wydostać się poza codzienność, poza zwykłą religijność, poza chodzenie do kościoła i rozmawianie o Bogu, którego nigdy nie widać.

Czy byłeś kiedyś w takim miejscu? Czy kiedykolwiek powiedziałeś: „chcę poznać Boga”? Cieszę się z tego co Jezus robił w pierwszym wieku, ale ja żyję w 20-tym. Dzisiaj problemy są bardziej złożone niż w pierwszym wieku. Potrzebujemy Boga prawdopodobnie bardziej niż kiedykolwiek. „Pozwól mi chodzić po wodzie. Pozwól mi wydostać się z tej religijnej łodzi. Pozwól mi zobaczyć coś, czego człowiek nie potrafi wytłumaczyć. Pozwól mi przenieść się do sfery ponadnaturalnej, gdzie jedynym wyjaśnieniem tego co się dzieje jest obecność Boża”. Wcześniej czy później będziesz rozczarowany. Tak musi się stać. Jeśli myślisz, że masz wszystko, jesteś w błędzie. Kiedy jednak wiesz, że istnieje coś więcej, kiedy czytasz księgę Dziejów Apostolskich i odbierasz to jako duchową naganę, wtedy coś wewnątrz ciebie mówi: „Pozwól mi chodzić po wodzie. Pozwól mi wyjść poza bezpieczeństwo instytucji religijnych do miejsca gdzie jest Chrystus, gdzie odbywa się demonstracja zmartwychwstania”.

Izajasz, młody kaznodzieja, osiągnął to miejsce w szóstym rozdziale swej Księgi. Był studentem seminarium teologicznego. Słyszał już wszystko. Słyszał o cudach dnia wczorajszego, o mannie spadającej z nieba, o rozdzieleniu wód Morza Czerwonego, runięciu murów, lecz były to tylko historie w które wierzyła jego głowa, a nie jego serce. Młody kaznodzieja doszedł w swym życiu do miejsca, gdzie jego duch domagał się realności. Musiał był pewien. Uzjasz, król Izraela, był wujkiem Izajasza. W czasach Izajasza nie było wyższej władzy niż król. Król miał władzę nad życiem i śmiercią. Bez wątpienia, Izajasz mógł mieć bardzo obiecującą karierę polityczną. Wujek był jego idolem. Mógł zostać ambasadorem. Niewątpliwie król w swych planach politycznych uwzględnił swego młodego bratanka, Izajasza. Jedynym problemem było to, że Bóg położył na Izajaszu swoją rękę. Izajasz jednak nie jest pewien. Nadszedł więc czas, gdy Izajasz powiedział: chcę załatwić tę sprawę raz na zawsze. Jeśli Bóg jest realny, poznam Go. To nie jest nic złego! Bóg jest realny i jeśli będziesz Go szukał, poznasz Go jako realnego Boga. „Kiedy będziesz mnie szukać z całego serca, dam ci się znaleźć”. Izajasz tego doświadcza. Zna Boga swoją głową, ale nie zna Go sercem. Zna dzieje Boże, lecz nie zna Jego dróg. Ma problem. Wielu z was w tej szkole znajduje się w tym samym stanie.

Aby odpowiedzieć na Boże powołanie dotyczące jego życia, Izajasz musi odłożyć na bok swoje polityczne ambicje, lecz zanim porzuci rzeczy widzialne, czyli to co może zobaczyć i dotknąć, musi poznać realność tego, co niewidzialne. Tutaj leży największy problem kościoła. Tak bardzo zajęty jest tym co widzialne, namacalne i odczuwalne, że niezmiernie rzadko wydostaje się poza to, co widzialne, aby zobaczyć Tego, który jest niewidzialny. ”Mojżesz trzymał się Tego, który jest niewidzialny” (Hebrajczyków 11:27). To jest jedyna odpowiedź. Odpowiedź musi paść, albo będziemy grzebać się w religijnej formie. Izajasz musi odkryć realność tego, co niewidzialne. Dobrze zna to, co widzialne. Wchodzi i wychodzi z domu królewskiego kiedy tylko chce. Teraz musi wydostać się poza rzeczy widzialne. Biblia szczególnie podkreśla, że w roku śmierci króla Uzjasza, Izajasz zobaczył Pana. W roku, w którym jego idol umarł, Izajasz modlił się. W roku, w którym Uzjasz umarł, Izajasz dał sobie odpowiedź na pytanie, czy będzie politykiem, czy kaznodzieją. Nie wiem jak długo mu to zajęło, lecz trwało to mniej niż rok. Wiem jedno: był to młody człowiek zdecydowany poznać realność. Nastawił swe serce na poznanie, a Pismo mówi, że „w roku śmierci króla Uzjasza, zobaczył Boga”. Każdy człowiek na tej ziemi zasługuje na prawo przyjęcia Boga lub odrzucenia Go na gruncie realności. Bóg nigdy nie chciał, aby Jego lud był wynikiem debaty. Bożą wolą nie jest, aby kościół był debatującą społecznością, nie chce też abyśmy ja i ty, jako kaznodzieje ewangelii, spędzali czas na rozmowie o Bogu. Mamy mówić dla Boga. Jesteśmy tu po to, by przedstawić Boga. „Ewangelia nie jest zwiastowana jedynie w słowach, lecz objawia się w niej duch i moc, aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (1 Koryntian 2:4-5).

„Szkoła Chrystusa” - cykl Modlitwa, z rozdziału – Oglądanie Boga

czwartek, 26 kwietnia 2012

artykuły opublikowane na stronie Radia Pielgrzym

Polecam uwadze obszerniejsze artykuły które zostały umieszczone na serwerze Radia Pielgrzym. Są to bardzo cenne przemyślenia na temat kościoła i naszego życia z Bogiem.  Wiele osób nie posiada dostępu do Internetu dlatego zwracam się z gorącą prośbą o drukowanie tych artykułów i przekazywanie innym osobom. Niech to będzie dobry czas błogosławionej refleksji nad istotą naszego chrześcijaństwa.

Polecam też słuchanie Szkoły Chrystusa w wersji z Zakościela.  Co tydzień, przez ponad rok będą ukazywać się dwa interesujące i budujące wiarę wykłady w formacie mp3.  
http://pielgrzym.shoutcast.com.pl/index_Kazania_Clendennen%20Bert_Szkola%20Chrystusa%20-%20Zakosciele%2020060.php

Degeneracja
Moje „Ja” musi być odsunięte od władzy
Poświęcenie bez reszty
To jest mój Kościół, w którym mam upodobanie
Szukaj odpowiedzi w sferze niewidzialnej
To nie ja zwyciężam, ale Bóg daje mi zwycięstwo
Koń Trojański
Przekonywanie o grzechu jako dzieło Ducha Świętego
Bóg szuka człowieka według swojego serca
Właściwe priorytety
To się stanie w mgnieniu oka
Samozwiedzenie

to kościół się zmienił, nie Bóg

Bóg zaczął rozmawiać z Samsonem. Coś nim poruszyło. Myślał o tym, co się z nim stało. Bawił się Bogiem, i tym, co Bóg mu dał. Samson zbratał się ze światem, wrogiem Boga. Teraz jego oczy się otwierają; poświęcenie odnawia się. Jego włosy rosną. Miliony ludzi uświadamiają sobie, że Bóg nie prowadzi gierek. To, co wczoraj było złe, jest złe i dzisiaj. W dalszym ciągu trzeba się liczyć z sądem Bożym. Kościół słuchał ewangelistę playboya, który mówi, „Po prostu powiedz, że jest to zrobione i zachowuj się tak.” Mogę zrobić wiele rzeczy, ale w tym nie ma mocy. Kościół nie stracił mocy, ponieważ porzucił prorokowanie, porzucił prorokowanie, ponieważ stracił moc. Jesteśmy ślepi. Nie widzimy, co jest złe. Straciliśmy moc i nigdy jej nie odzyskamy, dopóki przy Bożym ołtarzu nie będziemy szczerzy z sobą i z Bogiem. Musimy powiedzieć Wszechmogącemu, jestem ślepy, robiłem źle. W zagrodzie dla świń syn marnotrawny miał objawienie. Wiedział, gdzie stracił Boga i powiedział, „Wracam, zgrzeszyłem.” Nie ma potrzeby próbować zaimponować Bogu mówiąc, że poszliśmy z niewłaściwym tłumem. Jeżeli jesteś poza Nim, to dlatego, że tego chciałeś.

Syn marnotrawny powiedział. „Wracam do domu. Zgrzeszyłem przeciwko Niebu i w Bożych oczach.” To nie złe towarzystwo, nie ktoś wykręcający mi rękę. Podałem rękę wrogowi Boga. Wracam i będę szczery przed Ojcem. Jeżeli mam coś przeciwko mojemu bratu, pójdę do mojego brata. Jeżeli mój brat ma coś przeciwko mnie, pójdę tam. gdzie on jest. Ale w ostatecznym rozrachunku to przeciwko Bogu zgrzeszyłem. Samson przypomniał sobie czasy, kiedy oślą szczęką zabił tysiąc ludzi.

Przypomniał sobie, jak zdjął bramę miasta. Przypomniał sobie, jak powiązał lisie ogony i podpalił zboże wroga. Przypomniał sobie czasy, kiedy był zwycięzcą, a nie ofiarą. Były czasy, kiedy świat bał się kościoła. Kościół marnotrawny w zagrodzie dla świń zaczął sobie przypominać. Przypomniał sobie dom Korneliusza, gdzie zstąpiła chwała i pogański świat został ochrzczony Duchem Świętym. Przypomniał sobie, jak chromy człowiek, który siedział przy bramie zwanej Piękną przez 40 lat, nagle został uzdrowiony: jak 5,000 ludzi wołało, „Co mamy czynić, aby być zbawionymi?”  Kościół przypomniał sobie, jak zmarli powstawali do życia. Kiedy rzucił to wyzwanie światu i stąpiła chwała, moc została zademonstrowana. Teraz znajduje się w zagrodzie świń świata i coś w nim się poruszyło. Kościół może tęsknić za starymi dobrymi czasami, ale dopóki nie wróci do Boga i Jego woli z całego swojego serca, będzie miał złudną moc.

Moc jest produktem Ducha Bożego. Duch Boży nie idzie za nami w naszej obojętności. Kiedy chodzisz z Nim. On będzie chodził z tobą. Kościół musi zdać sobie sprawę z tego, że pozwolił na rzeczy, na które nie pozwoli Bóg. Poprzez swoje zachowanie kościół mówi. że Bóg ostatnio nam popuścił. Bóg jest Panem, On się nie zmienia. To, co zarządził na początku, dzisiaj jest takie samo. To kościół się zmienił, nie Bóg. Kościół rozgląda się innymi oczami. Duchowo zaślepionymi. To, co mówi. że jest dobre, kiedy Bóg mówi, że jest złe, jest produktem jego własnego umysłu. Jeżeli nie będzie pokutować, tak aby Bóg mógł zdjąć z jego oczu łuski, będzie chodzić w ciemności i słabości ciała.

Kilkoma rzeczami Bóg jest zmęczony. Bóg jest zmęczony nabożeństwem, kiedy szepczemy, że żałujemy tego, co zrobiliśmy, a idziemy i znowu to robimy. Bóg ma dosyć naszego gadania, że zgrzeszyliśmy i nie modliliśmy się, a potem dalej żyjemy bez modlitwy. Bóg jest zmęczony naszym traktowaniem Biblii, jak każdej innej książki. Poświęcenie wymaga tego, abyśmy stosowali się do tego. co mówimy i co ślubujemy. Nie ma gorszego grzechu, niż obojętność i brak modlitwy. Nic nie gwałci naszego charakteru tak. jak brak modlitwy. Samson stał tego dnia w holu z bezbożnym tłumem. Z tłumem, po którego stronie stał w ostatnich latach swojego życia. Zaczął widzieć ich takich, jakimi są. Możesz bawić się ze światem, mogłeś się do niego przyłączyć, ale Bóg ściągnie z twoich oczu łuski i zobaczysz, jaki naprawdę jest tłum. Samson nie miał oczu, nie miał siły, wszystko było stracone. Wołał. „O Boże. pomścij mnie za moje oczy. Stałem po stronie świata. Dzieliłem los z tłumem, który cię nienawidzi.” Świat zniszczy wszystko, co jest dobre. Zniszczy twoją córkę, twojego wnuka, rozbije twój dom, a mimo to masz z nim do czynienia i czynisz z niego przyjaciela. Samson powiedział, „Mogę umrzeć, ale nie pozwól mi umrzeć śmiercią bezbożnych.” Tak. jak Samson, „Nie boję się umrzeć, ale chcę żyć, żeby zobaczyć jak kościół wychodzi z tej dziury.” Mam dosyć wyśmiewającego się z nas świata i demonów, które mają ubaw w kościele. Są ludzie, którzy poświęcają się na nowo dla Boga. 

Ludzie wracają. Musimy dużo prosić. Będzie miało miejsce pochwycenie. Kościół zostanie zabrany. Nie pozwól mi zostać tu. kuląc się w rogu, próbując uciec diabłu. Zwalmy dach na diabła. Potrzebujemy odwagi, aby rzucić wyzwanie diabłu, a nie chować się w kościele. Boimy się wyjść na ulicę, ponieważ zamknęliśmy się w sobie. Samson powiedział do chłopca, „Podprowadź mnie do filarów” Mogę umrzeć, ale pozwól mi zabrać ze sobą ten tłum. Zabitych, których przyprawił o śmierć sam ginąc było więcej, niż zabitych, których uśmiercił za swojego życia. Największe zwycięstwo kościoła jest przed nami. Kościół zwali dom na nieprzyjaciela. Chwała ostatniego domu będzie większa, niż pierwszego. Jezus nie przychodzi po zużytą maszynę religijną; przychodzi po zwycięski kościół.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Samson typem Kościoła

środa, 25 kwietnia 2012

będzie religia bez Ducha, chrześcijaństwo bez Chrystusa

Bóg jest zmęczony zadawaniem się z ludźmi, którzy wszystko wiedzą, a nie chcą nic robić. Tak. jak Samson, bawiliśmy się naszym poświęceniem. Kiedyś Samson obozował w górach Lechi i kiedy nadeszły karawany wroga, napadł na nie, zniszczył je, a to co w nich było. oddał swojemu ludowi. Byli oni wrogami Boga, więc byli też jego wrogami. Były też czasy, kiedy Filistyni nie wydawali się Samsonowi tacy źli. Kościół jest ślepy na to, co jest właściwe, a co nie jest właściwe. „Nie widzę w tym nic złego.” Kiedyś widzieliśmy. Kiedyś mieliśmy moc. Kościół jest duchowo ślepy: nie ma oddzielenia, nie ma prawdziwego poświęcenia. Samson się sprzedał. Położył swoją głowę na kolanach świata, flirtował z diabłem, chodził z tłumem, bez żadnego oddania dla życia. Było jeszcze trochę mocy. Samson odnosił zwycięstwa tu i tam, ale przez cały czas Samson traci. Kościół jest na tej samej drodze. Od Pięćdziesiątnicy do teraz poruszaliśmy się od przebudzenia do flirtowania ze światem. To smutny dzień, kiedy ludzie Boży myślą, że muszą wyglądać i działać tak, jak świat.

Generał Booth prorokował o dwudziestym wieku. ,.Będzie religia bez Ducha. Chrześcijaństwo bez Chrystusa, zbawienie bez pokuty. Niebo bez piekła." Panie Booth. obserwowałem, jak pana proroctwo wypełniło się co do litery. Chcemy mieć świat i Niebo. Włączyliśmy do kościoła wszystko, począwszy od bingo, a skończywszy na przyjęciach alkoholowych. To wszystko w imię Pięćdziesiątnicy. Zielonoświątkowcy [i inne denominacje ewangeliczne] wydają potańcówki dla absolwentów i nie widzą w tym nic złego. I jesteś zupełnie nie na czasie, jeżeli podnosisz głos przeciw takiej świeckości. W imię miłości boimy się nazywać grzech po imieniu. Pokolenia dzieci dołączyły się do kościoła, podekscytowały się, a teraz tracimy je, ponieważ po prostu nie powiedzieliśmy im, że chodzenie z Bogiem będzie coś kosztować. „Łatwe wierzenie” naszych czasów nauczyło, że Bóg będzie chodził z człowiekiem w jego grzechu. Największą zdradą jest powiedzieć człowiekowi, że Bóg będzie mu błogosławić, kiedy jest nie w porządku. Pozwoliliśmy na wszystko. Nic dziwnego, że moc Boża nie jest widoczna w naszym życiu. Osiedliśmy na brzegach świata. Nie wiemy już co jest dobre, a co złe. Możemy iść z ruchem religii, zachowywać formę i jednocześnie łamać ślubowania małżeńskie składane przy Bożym ołtarzu. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela, nic już nie znaczy. Chrześcijanie posługują się slangiem, wzywają imienia Bożego na daremno, flirtują ze światem, robią podejrzane interesy i nie chcą spłacać długów. Czy to dziwne, że brakuje wśród nas Bożej mocy? Jesteśmy ślepi. Bóg jest tak święty, jak zawsze był. Mówisz, że nie lubisz tego słuchać, no cóż. ja nie lubię tego mówić, ale to musi być powiedziane.

Dzieci bądźcie posłuszne swoim rodzicom. Mamy prawie najbardziej rozwydrzone dzieci, jakie mogą być. Rodzice nie wiedzą, co z nimi zrobić. Mężowie miłujcie żony swoje. W domach jest nienawiść. Żony bądźcie uległe mężom swoim. Czasami jest to zupełnie niemożliwe, ponieważ mąż okazał się być demonem; innym razem powodem jest bunt i żądza władzy ze strony żony. Nic już nie widzimy, ponieważ nie wierzymy, że Bóg rzeczywiście mówił to na poważnie. Samson był ślepy, nie widział w Filistynach nic złego. Stali się miłymi, przyjaznymi ludźmi. Nie walczy z wrogiem, zaprzyjaźnia się z nim. W końcu, wszystko stracił. Jego głowa jest ogolona, stracił swoją moc. Mieli zboże w młynie diabła, ale w dalszym ciągu jest religijny. Miliony ludzi należą do kościoła, przechodzą przez formy religii, ale są nadzy, zgubieni i ślepi. Mielą w religijnym młynie, nie wiedząc, gdzie idą. Nie mają pojęcia, co czyni Bóg. W ich życiu nie ma dotyku Wszechmogącego. Kiedy zaczniesz iść w dół, wydaje się. że musisz dojść do końca, zanim będziesz mógł odwrócić wahadło w drugą stronę. W kościele wzięliśmy poprawkę na nie zbawionych ludzi, aby mogli do nas dołączyć. Zmieniliśmy nasze nabożeństwa, tak aby podobało się to naszemu cielesnemu umysłowi. Gdzie jest nauczanie, które powie człowiekowi, że jest całkowicie zepsuty i zbuntowany przeciwko Bogu?

Gdzie jest nauczanie, które powie człowiekowi, że dopóki nie narodzi się na nowo. jest dzieckiem szatana? Gdzie jest nauczanie, które obudzi odstępcę siedzącego w grupie prawych ludzi z wysoko podniesioną głową, dumnego jak paw, jednocześnie przynoszącego hańbę Wszechmogącemu Bogu? Widziałem dzieci, które zrobiły źle, przyniosły wstyd rodzinie, poszły do grobu we wstydzie. Widziałem ludzi, którzy podobno należą do Boga. odstępców, którzy siedzą w kościele. Śpiewają w chórze, wykonują czynności i nigdy nie wstydzili się tego. co zrobili. Człowiek bez Boga jest całkowicie zdeprawowany, zepsuty, nie ma w nim nic dobrego. Odstępca jest buntownikiem przeciwko Bogu. Człowiek zostaje zdrajcą swojego kraju i nienawidzimy go, jednak człowiek może być zdrajcą przeciwko Bogu, a mimo to chodzić z dumnie uniesioną głową i nigdy nie usłyszy żadnych sprzeciwów.

W naszych kościołach człowiek może pójść do piekła, nie wiedząc, że ile postępuje. Powodem, dla którego istnieje w kościele tak wiele poronień i deformacji, jest to, że ludzkie serca nigdy nie zostały otwarte przez Słowo na to, co znaczy być grzesznikiem. Powód, dla którego jest tak wiele odstępców siedzących w ławkach kościelnych, którzy przez miesiące nie czytali Biblii, nie modlili się, nie chodzą do kościoła ani raz w tygodniu, jest taki, że nigdy nie mówiliśmy im jak straszną rzeczą jest być zdrajcą sprawy Chrystusowej, buntownikiem przeciwko królestwu Bożemu. Nigdy nie powiedzieliśmy im, że nad ich głowami wisi wyrok śmierci. Widziałem w TV człowieka, który popełnił morderstwo. W wiadomościach miał zakrytą twarz, tak aby nikt go nie zobaczył. Wstydził się tego, czym był. Traktujemy odstępców, tak jakby być buntownikiem było przywilejem. Postępujemy tak, jakby wszystko, co ma zrobić, to uścisnąć rękę kaznodziei. Kościół musi głosić tą Księgę, zanim odstępca upadnie przed Bogiem, uświadamiając sobie, że jest buntownikiem i grzesznikiem. Samson był ślepy. Nie miał mocy. Był jak muł mielący dla diabła. Był niewolnikiem świata, nad którym miał kiedyś zwierzchnictwo. Ale jego włosy zaczęły odrastać. Wraca poświęcenie. Musimy przyprowadzić kościół z powrotem do miejsca poświęcenia.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Samson typem Kościoła

wtorek, 24 kwietnia 2012

kościół ma zeza, próbując patrzeć na Boga i jednocześnie na świat

Kościół jest na tym świecie, który jest wrogiem Boga, ale kościół nie jest z tego świata. Kościół jest na świecie, gdzie bluźni się Chrystusowi. Na dziwnym festiwalu rockowym „Godspell”. Jezus jest ukazany jako klaun. My, kościół, musimy być inni. Musi to do nas dotrzeć, że jesteśmy jedyną nadzieją świata. Reprezentujemy jedyną możliwość interwencji Boga w sprawy człowieka, a miliony tych, którzy Go nie znają, przyjdą do poznania Pana Jezusa Chrystusa. To, że Bóg musi mieć naczynie, poprzez które może wylać samego siebie, jest faktem historycznym. To musi być naczynie ukształtowane zgodnie z Bożym wzorem.

Bóg nigdy się nie zmienił. Musimy wiedzieć, co to znaczy znać Boga i do Niego należeć. Samson był człowiekiem wielkiej siły. Duch Pana spoczywał na nim. Od urodzenia był poświęcony Bogu. Samson był inny. Na świecie, ale nie ze świata. To jest miejsce kościoła. Jezus modlił się w Jana 17. Modlę się o nich. Oni są na świecie, ale nie są ze świata. Nie proszę cię, abyś ich zabrał ze świata, ale poświęć ich w słowie, aby stali się inni niż świat. Samson musiał być inny. Jego zwyczaje były inne. Jego ubiór był inny. Jego czyny były inne. To dlatego Bóg mógł go dotknąć. Urodził się inny. Urodziłem się inny, niż człowiek z ulicy. Ty urodziłeś się inny, niż człowiek z ulicy. Nie baptysta, nie metodysta, nie członek Zborów Bożych, ale narodzony dwa razy, człowiek, oddzielony, oddany Bogu poprzez nowe narodzenie. Nie należysz do siebie, zostałeś wykupiony [drogocenna krwią Pana Jezusa]. Pewnego dnia zdamy sobie sprawę, ile kosztowało nas chodzenie własnymi, samolubnymi drogami.

Kościół nie jest demokracją. Nie masz praw w tej kwestii. Twoje prawa zostały oddane Tronowi. Nasze miejsce jest miejscem posłuszeństwa. Jesteśmy tutaj pod rozkazami, aby robić to, co się nam każe. Straciliśmy wszystko, ponieważ chodziliśmy we własnej woli. Prorok Izajasz powiedział, „Ale wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga.” (Izajasza 59:1-2) Podstawowe znaczenie słowa winy, to samowola. Twoje postępowanie z samego siebie oddzieliło cię od twojego Boga. Kiedyś zdamy sobie sprawę, jaki to był koszt. Zostaliśmy uwolnieni z królestwa ciemności, przeniesieni do Królestwa drogiego Syna Bożego. Jesteśmy niewolnikami i sługami Boga. Została za nas zapłacona cena.

Nie mamy innych praw do naszego życia, niż wola Boża. Jest to jedyne miejsce zwycięstwa. Zachęcam was do przeczytania 13-go, 14-go, 15-go, 16-go rozdziału księgi Sędziów. Jeżeli wierzysz w tą księgę, zadziwią cię możliwości tkwiące w zwykłych ludziach, takich, jak ty i ja. Samson był Bożym wybrańcem, oddzielonym dla Bożego celu. Nic nie było niemożliwego, dopóki chodził w Bożej woli. Nie mamy być religijni czy zachowywać formę. Poprzez narodziny w Bogu zostaliśmy oddzieleni, aby Jego moc mogła na nas spoczywać. Mamy być naczyniami Pana w tym wieku. To dlatego zostaliśmy oddzieleni. Nie może się tak stać, kiedy flirtujemy i bawimy się ze światem, i naruszamy każdą zasadę Ewangelii. Moc Boża spoczywała na Samsonie. W dniu pięćdziesiątnicy Duch Święty przyszedł z dziwnym dźwiękiem z Nieba. Zstąpił na stu dwudziestu ludzi. Biblia to opisuje. Następnego dnia wskrzeszali zmarłych, chromi skakali i chodzili. Pięć tysięcy ludzi zostało dodanych do kościoła. To wszystko dlatego, ponieważ ludzie zostali oddzieleni dla Boga i spoczęła na nich moc Boża. Niech Bóg pomoże nam zobaczyć możliwości w kościele, do odnowienia którego jesteśmy powołani. Kościół ma zeza, próbując patrzeć na Boga i jednocześnie na świat

Spójrzcie na historię Abrahama i Lota. Abraham powiedział Lotowi, wybierz terytorium, które chcesz, a ja wezmę resztę. Lot wybrał dobrze nawodnione równiny Jordanu. Lot wybrał trawę i pola, raczej niż łaskę Bożą. Kościół dzisiaj dokonał takiego samego wyboru. Wszyscy ludzie Boży muszą zdecydować się, gdzie idą. Zadecyduje się to poprzez wybory, które dokonujemy w życiu. Nie ma w tobie niczego dobrego. Tylko Jezus jest dobry. Bóg nigdy nie powołał człowieka, aby narysował Mu projekt. Powołał człowieka, aby budował zgodnie ze wzorem. On nie chce przedstawienia, chce miejsca, w którym mógłby mieszkać. Próbowaliśmy wywrzeć na Bogu wrażenie naszymi uczynkami i świętością. Ale tylko jeden jest Święty, tylko On czyni świętymi. Podczas gdy żyjemy jedną nogą w świecie, a drugą w kościele, nie mamy mocy. Osiedliśmy na brzegach świata, który jest wrogiem Wszechmogącego.

Samson był poświęcony, oddzielony dla Boga. Kto może zaprzeczyć mocy w górnym pokoju? W ciągu krótkich trzydziestu trzech lat postawili przyczółek w każdym cywilizowanym kraju na świecie. Postawili krzyż na głównych autostradach Europy, Afryki, Indii i Rosji. Paweł powiedział. Ewangelia rozeszła się na cały Świat. Podróże były ograniczone. Nie było telewizji, radia, prasy, a mimo to w ciągu trzydziestu trzech lat, z górnego pokoju zanieśli Ewangelię na cały świat. W ten kościół zainwestowana była moc. Oni byli zaprzedani jednej rzeczy, Chrystusowi i Jego Ewangelii. W rezultacie nic nie mogło stawić im oporu. Samson bawił się swoim poświęceniem. Czas ucieka. Szybka praca Boża działa w obu kierunkach.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Samson typem Kościoła

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Samson typem Kościoła

Widzimy, że w kościele czegoś brakuje, tak jak brakowało czegoś w wodach Jerycha. Jako powołani przez Boga, jest to naszym pragnieniem, aby odnowić Kościół. Żadna cywilizacja nie upadła, dopóki jej kościół nie upadł. I nigdy nic nie było w porządku, dopóki kościół nie powrócił do danego przez Boga celu i powołania. Dzisiaj patrzymy na życie Samsona, jako symbolu kościoła. Wierzę, że w tym zobaczymy, czego Bóg oczekiwał od Kościoła. Zobaczymy, czym stał się kościół, kiedy odszedł od Boga i zobaczymy, co jest potrzebne, aby wrócił do danego przez Boga powołania i celu.

Sędziów 16:15-31, „Wówczas rzekła do niego: Jak możesz mówić: Kocham cię, skoro sercem nie jesteś przy mnie? Oto już trzy razy okpiłeś mnie i nie powiedziałeś mi, w czym tkwi twoja wielka siła. Toteż, gdy naprzykrzała mu się przez codzienne swoje gadanie i dała mu się we znaki tak, że życie mu już zbrzydło, wyjawił jej całą swoją tajemnicę i rzekł do niej: Brzytwa nie przeszła jeszcze po mojej głowie, gdyż jestem nazyrejczykiem Bożym od mego urodzenia: jeśliby mnie ogolono, odeszłaby mnie moja siła i osłabłbym i stałbym się jak każdy inny człowiek. A gdy Dalila spostrzegła, że wyjawił jej całą swoją tajemnicę, posiała i przywołała książąt filistyńskich, i rzekła do nich: Przyjdźcie! Tym razem bowiem wyjawił mi całą swoją tajemnicę. Książęta filistyńscy przyszli więc do niej i przynieśli z sobą srebrniki. Potem uśpiła go na swoich kolanach, wezwała pewnego człowieka, kazała ogolić siedem kędziorów z jego głowy i on zaczął słabnąć, i odeszła go jego siła. Wtedy zawołała: Filistyńczycy nad tobą. Samsonie! A gdy się ocknął ze swego snu, pomyślał sobie: Wyrwę się, jak za każdym razem dotąd i otrząsnę się. Nie wiedział jednak, że Pan odstąpił od niego. Wtedy pochwycili go Filistyńczycy, wyłupili mu oczy i sprowadzili go do Gazy, związawszy go dwoma spiżowymi łańcuchami, i musiał mleć w więzieniu. Lecz włosy na jego głowie zaczęły odrastać po ogoleniu. A gdy książęta filistyńscy zebrali się, aby złożyć swojemu bogu Daganowi wielką ofiarę całopalną z tej radosnej przyczyny, mówili: Wydał nasz bóg w nasze ręce Samsona, naszego wroga. Lud, oglądając go, wielbił swego boga w słowach: Wydał nasz bóg w nasze ręce naszego wroga. Tego, który spustoszył naszą ziemię. I który wielu naszych ubił. Gdy tedy wesoło się już bawili, rzekli: Sprowadźcie Samsona. niech nas zabawia! Sprowadzili tedy z więzienia Samsona, a jego widok bawił ich. Potem kazali mu stanąć między słupami. Wtedy rzeki Samson do chłopca, który go trzymał za rękę: Puść mnie! Daj mi się dotknąć słupów, na których dom się wspiera, abym mógł się o nie oprzeć. Dom zaś był pełen mężczyzn i kobiet. Byli tam wszyscy książęta filistyńscy, na dachu zaś było około trzech tysięcy mężczyzn i kobiet, przyglądających się wyśmiewaniu Samsona. Samson zaś zawołał do Pana tymi słowy: Panie. Boże, wspomnij na mnie i wzmocnij mnie jeszcze ten raz. Boże, abym mógł się zemścić na Filistyńczykach choćby za jedno z dwojga moich oczu. Potem objął Samson obydwa środkowe słupy, na których dom się wspierał, oparł się o nie, o jeden swoją prawą ręką, o drugi swoją lewą ręką. I rzekł Samson: Niech zginę razem z Filistyńczykami. Potem naparł z całej siły i dom upadł na książęta i na wszystek lud, który był w nim. A było zabitych, których przyprawił o śmierć sam ginąc, więcej niż zabitych, których uśmiercił za swego życia. Potem nadeszli jego bracia i cały ród jego ojca, wydobyli go i przenieśli, i pogrzebali pomiędzy Sorea a Esztaol w grobie Manoacha, jego ojca. A sądził on Izraela przez dwadzieścia lat.”

Patrzymy na Samsona jako na typ Kościoła. Po pierwsze, jest on typem wszystkiego, czym miał być kościół. Po drugie, jest typem wszystkiego, czyni stał się kościół, kiedy odszedł od swojego powołania. Obie rzeczy są zaprezentowane w historii jednego człowieka z Biblii. „Wszystko było przedtem napisane dla naszego pouczenia i upomnienia, dla nas. na których przyszedł koniec tego świata.” Samson urodził się w nadprzyrodzonych okolicznościach. Anioł ogłosił jego narodziny. Anioł przyszedł do Manoa. a rodzice Samsona byli niepłodni, więc nie mogli mieć dzieci, ale dzięki słowu pochodzącemu z Nieba, narodził się Samson. Od urodzenia był poświęcony Bogu, otrzymał nawet instrukcje, co miał robić. Całe jego życie było zaplanowane, zanim się jeszcze urodził.

W tym sensie jest on typem wspaniałego Kościoła Zielonoświątkowego. [Tu jest bardzo szczera refleksja pastora Clendennena. Pastor Bert jako zielonoświątkowiec odnosi się do Kościoła Zielonoświątkowego. Jednak jego przemyślenia są cenne i ważne dla każdego chrześcijanina niezależnie od przynależności organizacyjnej do tego czy innego kościoła.] Narodzony w duchu pięćdziesiątnicy, z zadaniem, aby reprezentować Boga. Zarówno  narodzenie kościoła jak i Samsona było cudem Bożym. Mamy tutaj doskonały typ. W Starym Testamencie mamy doskonały przykład tego, jak kościół się narodził, jakim miał być, czym kościół został i odnowienie tego kościoła. Jest to bardzo ważne, ponieważ nie ma dla tej historii innego znaczenia, niż kościół. Kiedy nadszedł w pełni dzień pięćdziesiątnicy, wraz z gwałtownym wiatrem z Nieba, narodził się kościół. Coś więcej niż godny przeciwnik dla każdego wroga Bożego. Żadna broń uknuta przeciwko niemu nie mogła się ostać. Taką osobą był Samson. Jego narodziny ogłoszone przez aniołów, poświęcony dla Pana przy urodzeniu, z całą mocą Bożą spoczywającą na nim.

Z postawy Samson nie był inny niż pozostali ludzie. Kościół narodzony w dzień pięćdziesiątnicy składał się z ludzi podobnych do ciebie i mnie. Zwykłych ludzi powołanych ze wszystkich sfer. ale poświęconych Bogu. W mocy pięćdziesiątnicy ten kościół rzucił wyzwanie i obalił najpotężniejsze imperium na ziemi. Kiedy rozważamy początki kościoła, obietnicę, nadzieję, zwycięstwo, składającego się ze stu dwudziestu zwykłych ludzi, wtedy taka możliwość wstrząsa umysł. Gdyby tylko Bóg mógł zawładnąć naszym myśleniem i wywrzeć wrażenie na naszych umysłach tym, co znaczy minąć się z Bogiem, a co znaczy znać Go. Musi zostać wyryte w nas to, że Bóg się nie zmienił. Bóg nie przymruża oka na ignorancję, ani nie śmieje się z grzechu. Moc z Bogiem to pozycja. Patrząc wstecz na historię i stan rzeczy, można było słyszeć, a jednak nie słyszeć. To dlatego mówimy ciągle pewne rzeczy i powtarzamy pewne reguły, aż staną się częścią nas. Moc to pozycja. To nie jest coś, czym jesteś. To pozycja, w której stoisz z Bogiem w poświęceniu.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Samson typem Kościoła

piątek, 20 kwietnia 2012

gotujcie drogę Pańską, prostujcie ścieżki jego

Prawda bez miłości zabija. Możecie być złymi i twardymi. Bóg powiedział, „Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności” (Gal. 6:1). Uważajcie na siebie, byście też nie byli kuszeni. Musimy mieć współczucie. Możemy prawdę wpisać do komputera, ale komputer jest zupełnie bez uczuć. Może duszę wtrącić do piekła bez jednej łzy. Nie jesteśmy komputerami. Musimy mieć prawdę, głosić prawdę, ale mieć również współczucie. Nasze pragnienie nawracania ludzi z ciemności do światłości musi być powodowane współczuciem, wiedząc, że są zgubieni i musi być z miłości do Boga i ciała Chrystusa, które On kupił za tak wysoką cenę.

Jednak to współczucie i troska nie może zaślepić mnie na prawdę. Kiedy nasze współczucie przewyższa nasze przekonania, nie jesteśmy już godni być głosem Bożym. Obecnie w kościele spotykamy ten sam „System Izebel”, który Eliasz spotkał na górze Karmel. Ten sam system znalazł się później w Tiatyrze. Jest to mieszanina ciała i Ducha i to tworzy mieszaninę prawdy i błędu. Duch nigdy nie pozwoli na fałsz, ale kiedy pozwolimy na mieszaninę ciała i Ducha, będziemy mieli fałsz zmieszany z prawdą. Temu musimy się sprzeciwić. Nie możemy pozwolić w kościele na to, na co Bóg nie pozwala. Nie można o tym mówić prościej.

W tej szkole [ Szkoła Chrystusa] są tacy, których Bóg będzie używał do oczyszczenia kościoła z tej mieszaniny. Może użyłem tej ilustracji w innej lekcji, ale warto ją powtórzyć. Byłem w telewizyjnym programie religijnym, ale jeszcze nigdy nie słyszałem takich świadectw. Pewna kobieta występowała pierwsza, gdyż potem o północy miała śpiewać w kasynie hazardu, dlatego chciała pierwsza powiedzieć świadectwo. Ja zadałem pytanie, „O czym ona będzie mówić świadectwo?” Dyrektor odpowiedział, „O narodzeniu na nowo”. Zapytałem, „Jak może ktoś być narodzony na nowo i śpiewać w takich miejscach?” Patrzyli na mnie, jako na pozbawionego wszelkich uczuć i miłości. Potem było jeszcze gorzej. Siedziałem tam i słuchałem tego wszystkiego.

Wreszcie i ja mogłem coś powiedzieć i wyszedłem. Kierowca zawiózł mnie z powrotem do hotelu. Będąc sam w hotelu, wołałem do Boga, „Jak Ty masz zamiar usunąć z Twojego kościoła tą nieświętą mieszaninę?” Natychmiast otrzymałem odpowiedź. Usiadłem na łóżku i Bóg powiedział, „Ja nie użyłem Saula, by zabił Goliata”. Wiedziałem dokładnie, co chciał powiedzieć. On wziął tego małego pasterza, który miał kilka owiec. Dawid został przyprowadzony na front bitwy, by zabił Goliata. Was w tej sali świat może nie znać, ale Bóg was zna. Bóg przygotowuje was, byście stawili czoła tej mieszaninie.

Istnieje tylko jedna droga do Boga i kościół musi odważnie odrzucić wszystkie inne drogi i wszelkie wysiłki, by nic w ten sposób nie mieszać. Musi odrzucić wszelkie próby mieszania innych dróg z drogami Bożymi. Bóg nienawidzi wszelkiej fałszywej drogi i dlatego kościół musi być oczyszczony z każdego wierzenia, które nie jest z Biblii. Paweł ostrzegał Galacjan, że Bóg nie pozwoli na najmniejszą mieszaninę. Galacjanie próbowali mieszać zakon z łaską. Odpowiedź Pawła brzmiała, „Którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski.” (Galacjan 5:4). Bóg nie przyszedł po to, by dzielić się Sobą z nami. On przyszedł, by żyć Jego życiem poprzez Jego ciało – kościół. Kiedy świadomie pozwolimy, by kościół pomieszał swoje wierzenia i świadomie odwracamy głowy w kierunku świeckości, która zagnieździła się w szeregach kościelnych, Duch życia jest zawieszony. Choćbyśmy postępowali religijnie, podrabiali dary, uczyli ludzi, jak mówić językami, nie ma tam miejsca nic z natury duchowej. Z tej mieszaniny pochodzi wielka niemoralność obecnych czasów. Gdybyśmy nie pozwolili na tą mieszaninę, to niemoralność, która znajduje się wśród największych nazwisk religii i w jej szeregach, nigdy by nie miała miejsca.

Zanim Jezus przyszedł po raz pierwszy, pokazał się Jan Chrzciciel , głosząc takie poselstwo, „...Gotujcie drogę Pańską, prostujcie ścieżki jego”. (Mat. 3:3) Ludzie przychodzili zewsząd, by słuchać tego poselstwa. „Upamiętajcie się, gdyż przybliżyło się królestwo niebios”. Czym było to królestwo niebios? „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata.” (Jan 1:29). Królestwo przyszło z taką proklamacją. Jan przyszedł w duchu Eliasza, ostrzegając ludzi, że przyjdzie Mesjasz. Janowe poselstwo o upamiętaniu wymagało, by ludzie odwrócili się od tego, czym są, do Jezusa. W tym poselstwie nie było kompromisu. Żołnierzom mówił, „bądźcie zadowoleni ze swojego żołdu. Traktujcie każdego człowieka sprawiedliwie”. Do celników, „przestańcie kraść  państwowe pieniądze”. Do religijnych, „Już siekiera przyłożona jest do korzenia drzewa. Tu nie możecie wnosić fałszu”. Do króla, „Nie możesz mieć żony swojego brata”.

Jeszcze raz przy końcu wieków Duch Boży w jakimś Eliaszu musi ogłosić kościołowi, że Bóg nie zaakceptuje świeckości. Nie zaakceptuje mieszaniny prawdy i fałszu. Poselstwo musi być wyraźne i krótkie. Nie może być dłużyzny. Jeżeli pozwolimy Bogu uzdrowić Jego kościół, to ten kościół uzdrowi narody. „Jeśli Mój lud (to jest kościół), który jest nazwany Moim imieniem (to wy i ja) uniży się w modlitwie, będzie szukał Mojego oblicza i odwróci się od swoich złych dróg, Ja wysłucham z Nieba i przebaczę ich grzech i uzdrowię ich kraj.” Przebudzenie uzdrowi naród.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Tragiczna mieszanina

czwartek, 19 kwietnia 2012

„pokutujcie”, gdyż przybliża się przyjście Pańskie

Kiedy mówię o religii, mówię głównie o świecie neo-pentekostalnym.[jednak to jest też ważna refleksja dla innych grup ewangelikalnych] Wszystko wskazuje na to, że zaczyna się walka między systemem wszetecznej Izebel, a prawdziwym kościołem. Z jednej strony mamy mieszaninę świata i Chrystusa, [synkretyzm] zupełnie pozbawioną przekonań. Z drugiej strony dochodzi głos z pustyni, wzywający do oddzielenia od świata. Kiedy Eliasz przyszedł po raz pierwszy z poselstwem dla ludu Bożego, poselstwo to brzmiało, „Gotujcie drogę Pańską;” (Mar. 1:3). Kiedy powróci w czasie ucisku, jego poselstwo będzie, „Przygotujcie się na przyjście Pana po Swoją oblubienicę"

Między pierwszym i drugim przyjściem duch Eliasza przyszedł w człowieku znanym, jako Jan Chrzciciel. Jan głosił, „Przygotujcie drogę Pańską”. Jan przyszedł w duchu Eliasza. Co to za duch? To duch przygotowania się na przyjście Pana Jezusa Chrystusa. Rozwój wypadków wymaga, by duch Eliasza powrócił teraz do kościoła. Neo - pentekostalizm [ruch neo - ewangeliczny] przyjął fałsz. Jest pełen ducha Izebel i przyjmie wszystko, co jest sensacyjne i przypisywane Bogu. Jeżeli jest to wielkie, jeżeli przyciąga tłumy, jest to przyjmowane bez zadawania pytań.

Wielu z tych, którzy zostali złapani w taką żałosną sytuację, przyglądają się temu ponownie. Klimat jest dojrzały, by Jan Chrzciciel wołał o oddzielenie. Wiem, że wielu zobaczyło to, jako ślepą ulicę. Rozlega się wołanie, „Tu nie ma życia, to imitacja, to fałsz. Jest to Koń Trojański, mechanicznie maszerujący wzdłuż murów, które nigdy nie upadną.” Poselstwo do kościoła musi brzmieć, „pokutujcie”, gdyż przybliża się przyjście Pańskie. Kościół musi pokutować za zaniedbanie modlitwy. Opuszczenie ołtarza zostawia drzwi otwarte i wchodzi ta mieszanina. Wstawiennicy opuścili ołtarz i zostawili dziurę w murze. Płot został rozwalony, a wąż ukąsił kościół.

Tak jest z powodu braku modlitwy w kościele obecnie. Nie wystarczy powiedzieć, że znowu będę się modlił. Musi nastąpić pokuta, głębokie upamiętanie. Zgrzeszyliśmy przeciw Bogu. Miliony ludzi trafiły do piekła, gdyż my nie modliliśmy się tak, jak powinniśmy. Następnie musi być pokuta z naszej obojętności względem Boga, z tej tragicznej mieszaniny, która weszła do kościoła. Popatrzcie na to. Wszystko jest akceptowane, jako życie chrześcijańskie. Bez względu na to, w co człowiek wierzy, jest przyjmowany do kościoła zielonoświątkowego. [a także do innych ewangelicznych]

Są ludzie, którzy twierdzą, że są Bogiem, którzy głoszą narodzonego na nowo Jezusa, którzy głoszą, że Jezus był opętany przez demony na krzyżu i musiał palić się w piekle, by nas zbawić. Jeden taki głosi, że Bóg jest w dziewięciu  osobach. Ten sam człowiek powiedział, że Duch Święty mu pokazał, iż człowiek może przyjąć krew przez opłatek, jak i przez Ducha Świętego. Pozwoliliśmy, by ta tragiczna mieszanina siedziała na naszym podium i była częścią naszej społeczności. Musimy głęboko pokutować. Musimy pokutować z naszych nieświętych zainteresowań rzeczami. Kościół jest tak zajęty światem, że Chrystus nie jest prawdziwie jego Panem. „Jak było za dni Noego” A jak było za dni Noego? Jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali, nie myśląc o nadchodzącej zagładzie. Zajmowali się interesami, jak zwykle, chociaż nadchodziła burza.

Popatrzcie na kościół dzisiaj. Nie ma absolutnie żadnego alarmu. Kościół śpi w światłości, kiedy świat śpi w ciemności. Kościół musi ponownie słyszeć, że system tego świata jest nieprzyjacielem Bożym. Zło systemu świata ma zdolność odciągnąć nas od Boga. Dawny autor pieśni napisał, „Skłonny do błądzenia. Bóg - ja Go odczuwam. Skłonny do odchodzenia od Boga, którego kocham”. Dlaczego? Ponieważ pamiętamy, skąd wyszliśmy. Paweł, pisząc do Hebrajczyków, powiada, jeżeli pamiętamy, skąd wyszliśmy, wrócimy.

Drugie zło systemu świata, to jego zdolność do religijności. Poselstwo o dobrobycie spowodowało, że miliony ludzi szukają chlebów i rybek. Oni przychodzą do kościoła nie po to, by szukać lub kochać Boga, ale wykorzystać Boga. Kościół jest stopniem do ich samo-realizacji. Biblia stała się dla nich środkiem do zaspokajania ich własnych, świeckich pragnień. Głoszone jest poselstwo humanistyczne. Poselstwo Biblii, to nie pieniądze, ale Jezus.

Kiedy przyszedł Eliasz, jego poselstwo nawoływało do narodowej i religijnej czystości. Bóg najbardziej nienawidzi takiej nieświętej mieszaniny. To, co dotyczyło Izraela, dotyczy teraz kościoła. Paweł pisał, „Jesteście narodem świętym”. Bóg  powiedział do tego świętego narodu, czyli kościoła, „Jesteście na świecie, ale nie jesteście ze świata”. By świat był zbawiony, musi pójść drogą Bożą. Nie możemy zdobyć świata, jeżeli będziemy wyglądać, postępować i mówić tak, jak oni. Dzisiaj, zamiast zdobywać bałwochwalców, oni zdobywają kościół. Musimy mieć współczucie do tych, którzy są zaślepieni przez religię, ale musimy też wiedzieć, że Bóg nie będzie tolerował mieszaniny.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Tragiczna mieszanina

środa, 18 kwietnia 2012

tragiczna mieszanina

Czytamy Malachiasza 4:5-6, „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą.” Kiedy pojawił się Eliasz, w umysłach Izraela nie było pojęcia świętości oddzielenia od świata. Jego poselstwo było skierowane do tej tragedii. Kiedy przyszedł, Izrael potrzebował odnowienia. Prorok Boży zobaczył, w czym jest problem. Była to straszna mieszanina. Jego poselstwo było skierowane na przyprowadzenie ich z powrotem do miejsca oddzielenia i świętości. Królowa Izebel wprowadziła do Izraela bałwochwalcze oddawanie czci Baalowi. Naród był pomieszany fizycznie i duchowo. Była to mieszanina, której Bóg nie mógł tolerować.

Eliasz było powołany, by tą sytuację naprawić. Większość z was jest powołana, by naprawiać. Taki jest dzisiaj problem. Poselstwem i misją Eliasza było przywrócenie w ludzie Bożym narodowej i religijnej czystości. Od razu został odrzucony, jako ograniczony. Jego śmiertelnym wrogiem była bezbożna królowa Izebel, która narzuciła ludziom religię Baala. Izrael nie odrzucił prawdziwej religii, ale ona dodała Baala do tego, co było prawdziwe. Lepiej by było, gdyby całkiem odwrócili się od Boga, niż taka mieszanina prawdy i fałszu.

Większość wykładowców protestanckich interpretuje Tiatyrę, jako okres około 1000 lat wtedy, kiedy kościół miał władzę nad narodami. Czytamy w Objawieniu 2:20, „Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo i spożywać rzeczy ofiarowane bałwanom.” Wiemy, że Izebel później była wyrzucona i psy ją zjadły. Objawienie nie odnosi się tu do kobiety, ale systemu religijnego. Ten system religijny utożsamiany z Izebel trwał przez wieki i pojawił się ponownie w Tiatyrze.

Ten system ma stać się wszetecznym kościołem Wielkiego Ucisku. Izebel jest świeckim systemem, który dzisiaj nazywamy ekumenicznym, a który wprowadza mieszaninę prawdy i fałszu przez bawienie się z wartościami i prawdziwymi doktrynami Bożymi. Jest to system zupełnie pozbawiony osądzania. Bóg jest dodawany do tego, czym jesteś lub w co wierzysz. To jest Izebel. Jest to wszędzie w nowoczesnym kościele. Gwiazdy Hollywood, polityczne „wielkie głowy”, gwiazdy rocka dodają Jezusa do strasznego, demonicznego beatu, który opanowuje świat i do swojego stylu życia dodają Jezusa .

Ekumeniści, [lub współczesne] Izebele mówią, że to jest dobre. Fałszywy prorok, jako głowa tej mieszaniny zażąda, by wszyscy oddali cześć bestii i przyjęli jej znak. Nacisk przyjdzie od uznanego chrześcijaństwa. Odstępstwo czasów ostatecznych nie będzie pochodzenia komunistycznego, ale przyjdzie z tak zwanego kościoła. Prawdziwy kościół musi w pełni odrzucić symbole mieszaniny. Jeżeli w naszym wierzeniu tolerujemy najmniejszą nieprawdę, staniemy się częścią systemu wszetecznicy. Wszystko, co religijnie popełnia cudzołóstwo z systemem Izebel, będzie w Wielkim Ucisku.

Objawienie 2:21-22, „I dałem jej czas, aby się upamiętała, ale nie chce się upamiętać we wszeteczeństwie swoim. Toteż rzucę ją na łoże, a tych, którzy z nią cudzołożą, wtrącę w ucisk wielki, jeśli się nie upamiętają w uczynkach swoich.” To jest to. Jeżeli nie odrzucimy tej mieszaniny, to popieramy system Izebel. Bóg powiedział, że cały ten system wrzuci w ucisk. Tacy nie będą częścią pochwyconego kościoła.

Izrael był ludem Bożym. Mieli nie łączyć się z innymi narodami. Inne narody mogły stać się częścią Izraela, jeżeli przyjęły Boże warunki. Izrael był Bożym świadectwem na ziemi i tego świadectwa nie można mieszać z Baalem, Dagonem lub Molochem. Inne narody mogły być prozelitami Izraelskimi, ale nie mogli się mieszać. Poselstwo Eliasza uderzyło w kwaśną nutę tej jedności. Nic się nie zmieniło. Tak samo uderza to dzisiaj w grupę ekumeniczną. Kiedy poselstwo Biblii jest wyraźne, prawdziwy posłaniec jest odrzucany, jako nieprzyjemny, wąskich poglądów lub jeszcze gorszy. Człowiek, który głosi prawdę, że Bóg nie pozwoli na żadną mieszaninę z tym, co On nam dał, jest odrzucany. Kiedy człowiek Boży głosi, że tylko Jezus zbawia i że nie ma miejsca dla Buddy, Islamu lub Marii, nazywany jest świętoszkiem.

Z tego powodu z kazalnic wielu kościołów nie porusza się spraw, które stały się przekleństwem kościoła i uczyniły go bezsilnym. W rezultacie mamy mieszaninę prawdy i fałszu, a nie przyjęcie tego nazywane jest brakiem miłości. Prawda jest taka, że przyjęcie tego systemu Izebel, to przyjęcie biletu w jedną stronę do Wielkiego Ucisku. Nie ma znaczenia, jak pięknie to wygląda, ile stacji telewizyjnych to nadaje, ile pieniędzy jest w stanie zdobyć, gdyż jeżeli pozwala na mieszaninę prawdy i fałszu, jest to znienawidzone przez Boga.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie, z rozdziału – Tragiczna mieszanina

wtorek, 17 kwietnia 2012

taka ekumenia, która wszystko nazywa kościołem, narodziła się w piekle

 Wybrane myśli pastora Berta Clendennena na temat Ekumenii

Możemy mieć dobre intencje, nasze motywacje mogą być właściwe, ale ludzie czynią wiele rzeczy dla Pana, które nie są czynione w Duchu Świętym i przez Ducha Świętego. Końcowym efektem tego jest śmierć. Pan jest hojny i łaskawy i jeżeli jest to sprawa niewiedzy, On jest długo cierpliwy i stara się poprowadzić nas lepszymi drogami. To jednak nie oznacza w żadnym przypadku, że On akceptuje to, co nie jest z Ducha Świętego. W którymś momencie to się załamie. Załamią się też ci, którzy tak postępują i stwierdzą, że duży procent tego, co czynili, nie został im zaliczony. Jakież to smutne.

Dlatego krzyż jest pełną odpowiedzią. Wszystko jest zawarte w krzyżu. Krzyż mówi, że taki porządek, choćby był to porządek religijny, według którego postępuje człowiek cielesny, musi być całkowicie odrzucony. To jest w sprzeczności z ekumenicznym sposobem myślenia w naszych czasach. W krzyżu Jezusa Chrystusa Bóg powiedział – ty w swoim cielesnym stanie nie możesz Mi służyć. Nie możesz wydawać żadnego owocu dla Mojej chwały. Do Boga może dotrzeć jedynie to, co pochodzi od Ducha Świętego.

„Szkoła Chrystusa”
str. 21

Taka ekumenia, która wszystko nazywa kościołem, narodziła się w piekle. Rozlega się wołanie o jedność, jedność kosztem czystej doktryny i kosztem prawdy. My w kościele również wołamy o jedność i harmonię, ale tylko drogocenne krew Jezusa Chrystusa może spowodować jedność. Tak, jak krew obmywa każdą komórkę i tworzy harmonię między komórkami, tak i w sensie duchowym, jeżeli każdy członek ciała Chrystusa jest obmyty w krwi Chrystusa i jeżeli chodzimy w światłości, powstaje właściwa jedność i harmonia w duchowym ciele.

„Szkoła Chrystusa”
str. 153

Jakież niewymowne zło idzie za małym odstępstwem od wzorca. Sodomici przy świątyni. Popatrzcie na kościół przed reformacją: Bogobojni ludzie byli mordowani, ponieważ odważyli się demaskować kazirodztwo przywódców kościoła grzeszących z własną rodziną. Wszelkie możliwe niegodziwości powstają z małego odstępstwa od wzorca. Teraz akceptowany jest nawet homoseksualizm. Popatrzcie na kościół zielonoświątkowy obecnie. Co widzicie? Popełniane są różne grzechy. Co do tego doprowadziło? Bawienie się z doktryną! Nauczanie, że Boga nie obchodzi, w co my wierzymy. Święta doktryna tworzy świętych ludzi. Nieświęta doktryna tworzy nieświętych ludzi. Obecnie w nawoływaniu do jedności widzimy bawienie się z prawdą. Czy zauważyliście, że kiedy z czegoś każą zrezygnować, to nigdy z tego, co fałszywe? Słyszałem jednego tak zwanego zielonoświątkowca, który nawoływał do jedności i mówił, że musimy zrezygnować z niektórych prawd, w które wierzymy, by dojść do jedności, którą chcą stworzyć między nami i kościołem rzymskim. Nigdy nie słyszałem żadnego z tych szarlatanów, mówiącego do kościoła rzymskiego, „Jeżeli ma dojść do jedności, to wy musicie zrezygnować z przeistoczenia i oddawania czci Bogu w opłatku. Musicie zrezygnować z nauczania, że Maria jest współ-odkupicielką z Chrystusem”. Tego nie wspominają.  Zawsze mówią wierzącemu według Biblii, by zrezygnował z prawdy. Kiedy odchodzimy od tej prawdy, w Kościele pojawiają się straszne rzeczy.

„Szkoła Chrystusa”
str. 174

wstaw banerek na swojej stronie www

Jeżeli uznasz, że warto popularyzować myśli pastora Berta i że są one ważne i istotne dla współczesnych chrześcijan to zwracam się z prośbą o wstawienie banerka z linkiem do tego bloga na Twojej/Waszej stronie www. Mój blog nie jest reklamą jakiegoś konkretnego kościoła. Moim celem jest rozbudzenie w czytelnikach, niezależnie od przynależności organizacyjnej do tego czy innego kościoła,  apetytu na głęboką inwentaryzację stanu  życia duchowego i naszej relacji z Bogiem. W myślach pastora Berta znajdujemy wiele napomnień. Co to jest napomnienie? Słowo to pochodzi od pomnieć, przypomnieć. O wielu rzeczach zapominamy lub już zapomnieliśmy.  Jest dzisiaj wielka potrzeba przypominania nam o wielu Bożych sprawach. Rolą Ducha Świętego jest m.in przypominanie. Wierzę, że Bóg używał  Braci Wilkersona i Clendennena,  aby  nam wiele z tych ważnych rzeczy przypomnieć, dlatego ja myślę, że warto te, spisane na blogu cenne myśli, przekazać innym. "Lecz Pocieszyciel Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem." Jan. 14:26 

ludzie nauczyli się jak być religijnym bez Boga

Prorok powiedział: „Gdzie nie ma objawienia, tam lud się rozprzęga” (Przypowieści Salomona 29:18). Śmierć jest wynikiem duchowej ślepoty. Martwi, będąc ślepymi, wciąż trwają w swej religijnej rutynie. Nauczyli się jak być religijnymi i jak zombi. przez cały czas udają, że wciąż tkwi w nich życie. W takim stanie nie mogą zobaczyć efektów grzechu. Uwielbianie odbywa się mechanicznie. Chodzą jak roboty wokół ścian i nigdy nie upadają.

Jedną z najsmutniejszych historii w Biblii jest historia króla Saula. W ciągu całego okresu jego panowania w Izraelu nie było Arki Przymierza. Oznacza to, że przez cały czas panowania Saula Bóg nie był obecny. Nie mamy żadnej wzmianki o jakiejkolwiek próbie sprowadzenia Arki na właściwe jej miejsce. Najsmutniejsze jest to, że ludzie nauczyli się jak być religijnym bez Boga i nigdy nawet nie tęsknili za tym. Tak właśnie się dzieje. Nauczymy się czegoś, i potem trwamy w mechanicznej formie która nigdy nie przyniesie duchowych rezultatów.

Pewnego razu byłem uczestnikiem spotkania w Beaumont w Teksasie, mieście, w którym byłem pastorem. Na tym spotkaniu zgromadzonych było około czterysta osób. Było to jedno z tych spotkań przy stołach, gdzie najpierw podawano obiad, a potem głoszono kazanie. Podano nam lunch, następnie kawę. Kaznodzieja wstał i przez czterdzieści minut mówił na temat „cudu w twoich ustach”. Całe kazanie sprowadzało się do tego: musisz tylko wypowiedzieć słowo, a tak się stanie. Nigdy nie wierzył w to co mówił, ale i tak to powiedział. Przy końcu kazania poprosił o powstanie wszystkich, których dotyczy przedstawiona potrzeba. Powiedział, że dwadzieścia pięć osób cierpi na cukrzycę. Tyle osób powstało. Statystyki towarzystw ubezpieczeniowych mówią, że jedna na dwadzieścia pięć osób cierpi na cukrzycę. Są tutaj tacy, którzy mają problem z kolanami. Oni też wstali.

Przez jakieś dziesięć minut, ten tak zwany dar działał. Kiedy kaznodzieja skończył, powiedział: a teraz niech każdy klaszcze dla Pana za to, co On uczynił. Wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć. Przez cały czas kiedy ten dar działał, jakieś dwadzieścia do trzydziestu razy w ciągu dziesięciu minut, były tam kelnerki, zbierały kubki po kawie, wynosiły je. Wszędzie było słychać brzęk naczyń. Gdy tak tego słuchałem, moje serce stało się smutne i zagniewane. Nie było tam na tyle mocy, by w tym pomieszczeniu mógł zapanować szacunek dla Boga. Powiedziałem ludziom, że gdyby kiedykolwiek w jakimkolwiek miejscu Duch Święty wykonał pracę trzydzieści razy w ciągu dziesięciu minut, to to zatrzymałoby samochody na autostradzie. Stu dwudziestu ludzi zostało napełnionych w dzień Pięćdziesiątnicy i całe miasto zamarło.

Piotr rozpoznał dwóch kłamców przy ołtarzu; oni padli martwi, a strach padł na całą społeczność. Paweł rozpoznał ducha, który opętał dziewczynę w Filipii i wybuchło przebudzenie. To. co mamy dzisiaj, to duch imitacji, próbujący naśladować realność. Zazwyczaj kościół nie ma dość siły. by wydmuchać swój własny nos. Gdzie nie ma objawienia, tam lud się rozprzęga. Wielką tragedią jest to. że ludzie nie wiedzą iż są martwi. Samson poszedł na kompromis z wrogiem. To kosztowało go utratę wzroku. W swej ślepocie zmuszony jest mleć dla diabła. Spójrzcie na niego. Oto człowiek, którego siła napawała strachem jego nieprzyjaciół. Teraz chodzi wokół żaren - bez radości - bez siły – bez zwycięstwa. Kościół 20-go wieku, tak jak Samson, nie wie kim jest jego wróg. Wysyła swe dzieci, pozbawione jakiegokolwiek wyposażenia, na walkę z wrogiem. Nie jest to już świętość lub piekło, to jest uczoność. Świat nie jest już wrogiem, jest niezrozumianym przyjacielem. „Lecz włosy na jego głowie zaczęły odrastać” (Sędziów 16:22). Prawdopodobnie zanim spojrzymy w górę, zawsze musimy dotknąć dna. Samson mielił w młynie diabła jak muł, zanim spojrzał w górę i zobaczył, że jest zgubiony.

Syn marnotrawny nie doszedł do siebie dopóki nie znalazł się w zagrodzie dla świń. Z całkowitego legalizmu - do zupełnego liberalizmu, gdzie w nic się nie wierzy, taka była historia kościoła. Przebudzenie zaczyna się zawsze wśród smrodu i śmierci usystematyzowanej religii. Lecz włosy na jego głowie zaczęły odrastać. Samson zaczyna zauważać, że był głupcem. Istnieje jednak możliwość odnowienia. Istnieje droga powrotna. Możemy widzieć przebudzenie. Możemy stać się największą siłą 20-go wieku. Uświęcenie Samsona było w jego włosach - one odrastają. Odnawia swoje śluby - to jest przebudzenie. Diabeł nigdy nie zauważył, że jego włosy dotknęły kołnierza. Syn marnotrawny doszedł do siebie zanim napełnił swój brzuch omłotem świńskim. W tym mrocznym momencie Samson wykrzyknął: „Zemścij się za moje oczy” (Sędziów 16:28). O co prosi? Nie o pieniądze, nie o lepszy wizerunek samego siebie - chce właściwej wizji - możliwości ujrzenia Boga. Nowe uświęcenie wymaga, abyśmy rozprawili się z fałszem. Ostatni wyczyn Samsona był jego największym wyczynem. Dach zawalił się na diabła. „Przyszła chwała tego domu będzie większa niż dawna” (Aggeusza 2:9). Wróćmy do ołtarza. Odnówmy nasze śluby. Pozwólmy Duchowi Świętemu usunąć wszelkie bariery, a rzeka będzie płynąć.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Modlitwa z rozdziału – Moc nowego uświęcenia

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Samson resztę życia spędził mieląc w młynie diabła

Kiedy znajdujemy się w punkcie, w którym nie odczuwamy potrzeby społeczności, potrzeby napomnienia i zachęcenia innych wierzących, to znaczy że duchowo dotarliśmy do miejsca w którym myślimy o sobie zbyt wiele. Jest to duchowa pycha, która zawsze przychodzi przed upadkiem. Dopóki widzimy Boga, wiemy, że „w naszym ciele nie ma nic dobrego”. Spojrzenie na Boga pozwala mi zobaczyć słabości ciała. I kiedy je widzę, mogę zwyciężać. Gdy Samson stracił swoje oczy, stał się niewolnikiem wroga. Utracił władzę nad swoim życiem. Resztę życia spędził mieląc w młynie diabła. Stajemy się niewolnikami tego, czemu ulegamy. Jeśli ulegamy swojemu własnemu „ja”, stajemy się niewolnikami naszego „ja”. Jeśli ulegamy Bogu, stajemy się niewolnikami Boga. W pewnym momencie życia Samsona jego własny lud wydał go wrogom. Samson był mistrzem Izraela. Rozłożył się obozem w górach Lechi. skąd mógł oglądać karawany wrogów ciągnące z zaopatrzeniem. Był sam w bitwie. Izrael poszedł na kompromis. Dali się wciągnąć w układy ekumeniczne i poszli na ugodę z wrogiem, tak jak to dzisiaj robi duża część kościoła. Jeśli ty zostawisz w spokoju moich ludzi, ja zostawię w spokoju twoich.

Zawarliśmy teraz porozumienie, na mocy którego nie będziemy nawracać katolików a oni nie będą nawracać Zielonoświątkowców [czy innych kościołów ewangelikalnych, ewangelickich]. W takim miejscu znalazł się Izrael. Samson został sam na polu bitwy. On nigdy nie dał się wciągnąć w układy ekumeniczne. Starsi z ludu przyszli do niego, do pieczary skalnej Etam, żądając, aby przestał stwarzać problemy. Tak zawsze się dzieje. Człowiek, który odmawia podporządkowania się ekumenicznej jedności zawsze stanowi problem. Zawsze jest problemem. To Eliasza Achab nazwał „sprawcą nieszczęść w Izraelu”. Jednak Eliasz szybko skierował winę na właściwą osobę. To nie ja sprowadziłem nieszczęście na Izraela, lecz ty. Nieszczęście sprowadzają ci, którzy mieszają się z „mnóstwem obcego ludu”, tak jak miało to miejsce w czasach Izebel. Samson odmówił zawarcia ugody ekumenicznej, więc kościół tamtych czasów patrzył na niego jak na sprawcę nieszczęść. Zażądali, aby przestał robić zamieszanie. Wydali go w ręce wrogów. Jego własny lud wydał go w ręce wroga. W tym miejscu nowe uświęcenie zaczyna działać. Związali go. Samson powiedział: pozwolę wam to zrobić pod jednym warunkiem, że wy sami nie targniecie się na umie. Nie bał się diabła. Bał się kościoła, tego religijnego tłumu.

Jeśli obiecasz, że nie targniesz się na umie. pozwolę ci mnie związać. Tak postąpił. Związali go i wydali wrogom. Kiedy wydali go w ręce tych, którzy go nienawidzili, wrogów Boga, wróg wydał okrzyk. To był błąd. Kiedy oni wydali okrzyk, Duch Pański spoczął na mężu Bożym, a ten rozerwał powrozy, podniósł oślą szczękę i zabił nią tysiąc nieprzyjaciół Boga. Słyszałem wiele kazań na temat tej historii. Kaznodzieje mówili o starej, wyschniętej szczęce osła. Nie tak mówi Pismo. To była świeża szczęka. Bóg oznajmił Izraelitom, że każde pierworodne stworzenie należy do Niego. Jednak w przypadku osła, musieli albo go wykupić albo złamać mu kark. Ta świeża szczęka jest symbolem nowego uświęcenia. Ktoś dopiero co poświęcił tego małego osła Bogu. To z pomocą tego nowego uświęcenia Samson pokonał swych wrogów.

Kiedy nasze życie jest właściwe, Bóg zawsze zaspokaja nasze potrzeby. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego. Po zabiciu tysiąca wrogów, Samson myślał że umrze z pragnienia. Lecz dzięki szczęce, dzięki nowemu uświęceniu, rzeka życia zaczęła płynąć. To zawsze jest prawdziwe. W nowym uświęceniu rzeka zaczyna nabierać pędu. Woda ducha zaczyna płynąć. Samson napił się tego nowego uświęcenia i doświadczył przebudzenia. Kiedy modlisz się o zwycięstwo nad złością, plotką, szemraniem, urazą, myślisz, że zaraz umrzesz.

Zdziwisz się. gdy zrozumiesz jak wielką motywacją były dla ciebie te rzeczy. Kiedy już przeminą, czujesz się wyczerpany, bliski śmierci, ponieważ zaczynasz rozumieć, że motorem napędowym twojego działania była uraza. Myślałeś, że miałeś prawo czuć się urażony, lecz to właśnie popychało cię do działania, powodowało skok adrenaliny. To złość w twojej duszy i duch plotkarstwa popchnął cię do rozmowy telefonicznej w której obmawiałeś swojego brata i swoją siostrę. Kiedy zastanawiałeś się nad urazą i złością twego serca, ciało było pobudzone, poruszone. Zdziwiłbyś się, jak bardzo te rzeczy popychały cię do działania. Kiedy po twojej modlitwie to wszystko odejdzie, czujesz się wyczerpany, rozbity. Wtedy właśnie rzeka może płynąć. Poprzez to nowe uświęcenie rzeki wody żywej mogą płynąć. Samson został ożywiony. Nadeszło przebudzenie.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Modlitwa z rozdziału – Moc nowego uświęcenia

niedziela, 15 kwietnia 2012

myśli opublikowane na blogu "Szkoła Chrystusa"


Obecnie na blogu publikuję rozważania pastora Berta, pochodzące z podręcznika „Szkoła Chrystusa.” na temat modlitwy.  Dzisiaj chciałbym trochę cofnąć się wstecz i zaproponować przegląd myśli pastora Berta Clendennena z dwunastu rozdziałów (cykli) z podręcznika „Szkoła Chrystusa”

Spór - grudzień 2010
Szkoła Chrystusa – styczeń, luty 2011
Kościół – marzec, kwiecień 2011
Upamiętanie - maj 2011
Uświęcenie maj - 2011
Odbudowa Bramy – maj, czerwiec 2011
Jedność Kościoła - czerwiec 2011
Osoba Jezusa – październik, listopad 2011
Wszechmocna Krew – listopad 2011
Pneumatologia – grudzień 2011
Krzyż – luty 2012
Wiara - marzec, kwiecień 2012

piątek, 13 kwietnia 2012

diabeł wyłupił ich duchowe oczy

Czytamy z  Księgi Sędziów 16:11-20: „I rzekł do niej: Jeśliby umie związano nowymi powrozami, którymi jeszcze nie wykonano żadnej roboty, osłabnę i stanę się jak każdy inny człowiek. Wtedy Dalila wzięła nowe powrozy, związała go nimi i rzekła do niego: Filistyńczycy nad tobą, Samsonie! A czatownicy siedzieli w komorze. On zaś zerwał je ze swoich ramion jak nici. Rzekła więc Dalila do Samsona: Dotychczas natrząsałeś się ze umie i skłamałeś przede mną. Powiedz mi, czym można cię związać? A on rzekł do niej: Jeślibyś wplotła siedem kędziorów włosów mojej głowy do przędziwa twojego krosna i przybiłabyś to kołkiem do ściany, to osłabnę i będę jak każdy inny człowiek. Wtedy uśpiła go i splotła siedem kędziorów włosów jego głowy z przędzeniem jej krosna i przybiła kołkiem do ściany. I rzekła do niego: Filistyńczycy nad tobą, Samsonie! A on zbudził się ze swojego snu i wyrwał kołek wraz z przędziwem, wówczas rzekła do niego: Jak możesz mówić: Kocham cię. skoro sercem nie jesteś przy mnie? Oto już trzy razy okpiłeś mnie i nie powiedziałeś mi, w czym tkwi twoja wielka siła. Toteż, gdy naprzykrzała mu się przez codzienne swoje gadanie i dała mu się we znaki tak. że życie mu już zbrzydło, wyjawił jej całą swoją tajemnicę i rzekł do niej: Brzytwa nie przeszła jeszcze po mojej głowie, gdyż jestem nazyrejczykiem Bożym od mego urodzenia: jeśliby mnie ogolono, odeszłaby mnie moja siła i osłabłbym i stałbym się jak każdy inny człowiek. A gdy Dalila spostrzegła, że wyjawił jej całą swoją tajemnicę, posłała i przywołała książąt filistyńskich, i rzekła do nich: Przyjdźcie! Tym razem bowiem wyjawił mi całą swoją tajemnicę. Książęta filistyńscy przyszli więc do niej i przynieśli z sobą srebrniki. Potem uśpiła go na swoich kolanach, wezwała pewnego człowieka, kazała ogolić siedem kędziorów z jego głowy i on zaczął słabnąć, i odeszła go jego siła. Wtedy zawołała: Filistyńczycy nad tobą, Samsonie! A gdy się ocknął ze swego snu, pomyślał sobie: Wyrwę się, jak za każdym razem dotąd i otrząsnę się. Nie wiedział jednak, że Pan odstąpił od niego”.

Jesteśmy dziećmi Bożymi, narodzonymi na nowo, a mimo to widzimy jakiś niedostatek w naszym życiu. Jeśli jesteśmy uczciwi, przyznamy, iż potrzebujemy czegoś, co pomoże nam sprostać wyzwaniu chwili. Toczymy wojnę z agresywnym nieprzyjacielem. On i jego demony są istotami duchowymi. Musimy stawić mu czoło na gruncie duchowym. „Gdyż oręż nasz. którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej”.

Musimy docierać do naszego społeczeństwa: dlatego też musimy przeszkodzić diabłu. W tej lekcji chcę wam pokazać, czym jest nowe uświęcenie i moc związana z tym uświęceniem. Po pierwsze, uświęcenie oznacza ponowne uchwycenie wizji. Samson stracił swój wzrok, kiedy stracił Boga. To była fizyczna rzecz: jednak w twoim i moim przypadku jest to rzecz duchowa. Zabierz Bożą obecność z życia chrześcijan, a pierwszą rzeczą jaką zauważysz będzie ich ślepota. Gdy kaznodzieja wytyka im błędy ich życia, słychać wołanie: „Nie widzę w tym nic złego”[teraz zdarza się, że i kaznodzieje nie widzą nic złego w złych rzeczach, chcą być przyjaźni dla wszystkich i przez palce patrzą na niewłaściwe rzeczy]  Kiedyś to co było złe, teraz nie jest - co się stało? Diabeł wyłupił ich duchowe oczy. Prawdziwe znaczenie nowego uświęcenia to odzyskanie naszego duchowego wzroku. Po drugie, nowe uświęcenie to odbudowa duchowego pragnienia. Bardzo smutny jest widok ludzi, którzy kiedyś byli głodni duchowych rzeczy, a którzy teraz, jak Gallion. wcale na to nie zważają. Ci ludzie kiedyś pasjonowali się Bogiem i Jego królestwem, a teraz ich pasje znajdują się w świecie. Biblia jest zamknięta.

Można ich namówić na śpiewanie, ale nie czekajcie na nich na spotkaniu modlitewnym. Stracili apetyt na duchowe rzeczy. Nowe uświęcenie odnowi apetyt na rzeczy duchowe. Spoglądam na swoje życie. Gdy poznałem Chrystusa miałem dwadzieścia siedem lat. Nie wiedziałem nic o Bogu aż do chwili, w której zostałem zrodzony przez Boga. Tak więc w ciągu tych dwudziestu siedmiu lat nigdy nie chodziłem do kościoła. Dlaczego? Nie chciałem. Nigdy nie czytałem Biblii. Dlaczego? Nigdy nie chciałem jej czytać. Nigdy nie chodziłem na spotkania modlitewne. Dlaczego? Nigdy nie chciałem się modlić. Nie miałem pragnienia rzeczy duchowych. Byłem martwy dla tych rzeczy. Wielu chrześcijan, z których większość jest dzisiaj w naszych zborach, miało kiedyś głód rzeczy duchowych. Teraz jednak tak nie jest. Nowe uświęcenie przywróci ten duchowy apetyt. Każde przebudzenie w historii przychodziło dzięki komuś, kto wymodlił sobie nową wizję Jezusa Chrystusa. Zobaczyli Jezusa i ogień zapłonął ponownie. Nic nie jest bardziej zaraźliwe niż przebudzenie. Zaczęli chodzić w Duchu do takiego stopnia, że inni zobaczyli w nich Jezusa.

Kiedy inni są w stanie stwierdzić, iż byłeś z Jezusem, przebudzenie zbliża się. Nowe uświęcenie zaczyna się wtedy, kiedy duchowy człowiek uzyskuje przewagę. Nowe stworzenie jest istotą duchową, jest istotą twórczą. Tak więc nowe uświęcenie przywraca nacisk na duchowość. Nowe uświęcenie jest otwarciem kanałów, aby „rzeki wody żywej” mogły przepływać bez przeszkód. „Lecz to jest post, w którym mam upodobanie” (Izajasza 58:6,7).

Post jest wyzwoleniem rzeczy duchowych. I jak już to wielokrotnie wykazywaliśmy, jesteś zrodzony z Boga. jesteś napełniony Duchem Bożym, rzeka wewnątrz ciebie napiera na bariery. Nie musisz jej błagać aby płynęła, musisz tylko usunąć ograniczenia. Bóg ustanowił post po to. aby złamać ciało, aby uwolnić to, co uzdrowi wszystko czego się dotknie. Cała walka chrześcijanina polega na zmaganiu się ze „starym człowiekiem”. Rzeka napiera na tamę. Ty musisz tylko uwolnić rzekę. Wysadź tamę. Bóg nigdy nie zajmuje się starymi rzeczami, tylko tym, co zrodzone jest z Boga. Dopóki Samson widział Boga, znał swoje słabości. Wiedział, że w swoim własnym „ja” istnieje wielki potencjał zła. Kiedy tak się dzieje, czy to w przypadku Samsona, czy twoim lub moim, tracimy z oczu Boga, zaczynamy myśleć o sobie zbyt wyniośle. Często słyszymy, jak Boże dziecko mówi: nie muszę chodzić do kościoła, by żyć właściwie. Taka osoba jest ślepa. Jeśli wierzy, że sama może sobie poradzić to coś stało się z jej duchowym wzrokiem.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Modlitwa z rozdziału – Moc nowego uświęcenia