Czytamy z Księgi Izajasza 66:2: „Przecież to wszystko moja ręka uczyniła tak, że to wszystko powstało - mówi Pan. Lecz Ja patrzę na tego, który jest pokorny i przygnębiony na duchu i który z drżeniem odnosi się do mojego słowa”. Komora modlitwy jest polem bitwy. Trwa wojna. Komora modlitwy jest miejscem, gdzie ty i ja zmagamy się z Bogiem. Jest to miejsce, gdzie walczymy przeciwko mocom ciemności. I w tej komorze albo wygrywamy bitwę albo przegrywany. Nie jesteśmy grupą prezydentów, jesteśmy żołnierzami Jezusa Chrystusa powołanymi, by wytrwać w przeciwnościach, jak dobrzy żołnierze. Największym problemem który widzę i który chcę przekazać podczas tych lekcji, jest niekonsekwencja. Zbyt łatwo pozwalamy umniejszyć znaczenie tych dziedzin, które prowadzą do doskonałości.
Czasami spotykamy się z Bogiem, jednak nie żyjemy w Jego obecności. „My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem” (2 Koryntian 3:18). Stajemy się takimi jak to, co oglądamy. „Oglądać” w tym fragmencie oznacza „wpatrywać się celowo”. Oznacza również „przyglądać się gorliwie, trwale”, oczekiwać, utkwić wzrok. Nie „oglądamy” Jego chwały, zaledwie od czasu do czasu rzucamy spojrzenie – zazwyczaj w niedzielny poranek.
1Księga Samuela 13:11 zawiera obraz większości z nas. Saul złożył właśnie ofiarę całopalną, gdy Samuel rzekł: „Co uczyniłeś? A Saul odrzekł: Gdy widziałem, że lud pierzchnął ode mnie, a ty nie nadszedłeś w oznaczonym czasie, Filistyńczycy natomiast są zebrani w Michmas, pomyślałem, że Filistyńczycy wkrótce ruszą na mnie do Gilgal, a ja nie zdążyłem pozyskać łaski przed obliczem Pańskim, ośmieliłem się przeto złożyć ofiarę całopalną” (werset 12). Saul nie jest człowiekiem, który szuka chwały Bożej, nie jest mężem modlitwy, „ja nie zdążyłem pozyskać łaski przed obliczem Pańskim” (werset 12). Nie szukałem łaski Bożej. „I zbudował Saul ołtarz Panu. To był jego pierwszy ołtarz zbudowany dla Pana” (1 Samuela 14:35).
Ten człowiek jest królem Izraela. Prowadził wojny, lecz nigdy nie wybudował Bogu ołtarza. Nie jest człowiekiem modlitwy. W 1 Samuela 13 widzimy jak Saul złożył ofiarę. Dlaczego? Był w kłopocie. Jest to obraz kościoła, realizującego program kryzysowy – nie posiadając ciągłego życia modlitewnego – gdy przychodzą kłopoty, składają „ofiarę Saula”. Jest wiele osób głęboko zaangażowanych w pracę dla Boga, którzy nigdy nie zbudowali Bogu ołtarza. Aby poznać obecność i moc Bożą, musimy żyć w Jego chwale, a nie tylko rzucić na nią okiem w niedzielę. Mówimy o życiu w chwale.
4 Księga Mojżeszowa 9:17: „Ilekroć obłok wznosił się znad Namiotu, to synowie izraelscy wyruszali za nim, a w miejscu, gdzie obłok się zatrzymał, tam synowie izraelscy stawali obozem”. Kiedy obok ruszał, Izrael musiał ruszać za nim. Czasami obłok zatrzymywał się na dłuższy czas, innym razem tylko na jeden dzień. Na pustyni obłok zatrzymywał się na miesiąc. Lecz w bujnej oazie pozostawał może jeden dzień. Gdy obłok ruszał, mieli wybór – mogli pozostać w oazie lub ruszyć za obłokiem. Oaza przez chwilę wydawała się cudowna, lecz gdyby zostali, upał stałby się nieznośny, gdyż obłok był ich jedynym przykryciem. Zamarzliby w nocy, gdyż razem z obłokiem odszedłby ogień.
Gdyby zostali, umarliby z głodu, ponieważ manna spadała tylko pod obłokiem. Oaza w życiu naturalnym reprezentuje pokusy diabła, które odwodzą mnie i ciebie od chwały Bożej. Oaza jest często miejscem łatwego życia i wygody. Jeśli jednak skierujesz swe serce na oazę i nie będziesz żył w chwale, zostaniesz bez ochrony, ponieważ nie będzie przykrycia. Twoje serce stanie się zimne, ponieważ nie będzie ognia. Nie będziesz miał zaopatrzenia, gdyż manna nie spadnie. Tak gdzie jest obłok, tam spada manna, płynie woda i płonie ogień.
Obłok jest naszym przykryciem. Jest to Boża chwała, a w Jego chwale zostaję przemieniony w Jego obraz Duchem Pana. W Księdze Ezechiela 44:9-14 prorok ma wizję świątyni, Kościoła, i dowiaduje się, że pewnym ludziom zabroniono służby tam. „Żaden cudzoziemiec nieobrzezany na sercu i nieobrzezany na ciele (...) nie wejdzie do mojej świątyni”. Nie mamy problemu z identyfikacją cudzoziemców. Są to niezbawieni. A teraz coś szokujacego. „Lecz Lewici, którzy oddalili się ode mnie, błądząc za swoimi bałwanami z dala ode mnie, gdy Izrael odstąpił ode mnie, poniosą karę za swoje winy”. „Nie będą się zbliżać do mnie, aby mi służyć jako kapłani ani dotykać się żadnych moich rzeczy świętych i najświętszych, poniosą swoją hańbę za swoje obrzydliwości, których się dopuścili”. Posłuchajcie tego: „Powierzam im pełnienie wszelkiej służby w przybytku, aby sprawowali służbę i wszystko, co w nim trzeba wykonywać”.
Wiecie, iż Lewici zostali przeznaczeni do służby. „...jego bowiem wybrał Pan, Bóg twój, ze wszystkich twoich plemion, aby po wszystkie dni stał na służbie w imię Pana, on i jego synowie” (5 Mojżeszowa 18:5). Teraz jednak zabrania się im. Ich służba ograniczona jest do przedsionka. Ci, którzy byli wybrani i oddzieleni do służby zostali zredukowani do roli odźwiernych świątyni. Dlaczego? Ponieważ „oddalili się ode mnie, błądząc za swoimi bałwanami” (Ezechiela 44:10).
Jest to obraz dużej części dzisiejszej służby w kościele – oddzielonych do służby, lecz żyjących z dala od miejsca świętego społeczności z Bogiem. Pastorzy pilnują stołów, biegają tam i z powrotem po przedsionkach, pilnują bram, czyszczą świątynię. Są religijnymi wykonawcami, szafarzami owoców przeszłości. Tak jak Lewici, oddaliliśmy się od Boga, błądząc za naszymi bałwanami. Nasze bałwany nie są z drzewa i kamienia, są to bałwany postrzegania i pewności siebie. Postrzegamy siebie jako ważniejszych niż w rzeczywistości.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Modlitwa, z rozdziału – Przyciąganie Bożej uwagi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz