W Jerozolimie byli ludzie z wszelkich narodów, którzy słyszeli wieść wszyscy w swoich językach, tak jak poddawał Duch. Innymi słowy każdy człowiek był świadomy, że przemówił Bóg. Ten cud. z jego moralną siłą oddziaływania, był odmienny od wszystkich fizycznych cudów Jednak wrażenie, jakie wywoływał, było identyczne jak przy cudach czysto fizycznych - efekt demonstracji mocy. Był to przekaz mądrości, w przeciwnym razie moc nie zadziałałaby do końca tak bezbłędnie. Przekaz dobroci - w przeciwnym razie ta moc nie do odparcia by niszczyła, a nie błogosławiła. Widzimy także cud natchnienia, kiedy ludzki umysł otrzymuje moc, by spisać księgę, która nie oprze się wpływom czasu. W proroctwie widzimy umysł, który ma moc, by spojrzeć tysiące lat wprzód i opisać jasno to, co się stanie później, i to na tyle jasno, że przy wypełnieniu proroctwa zostaje ono natychmiast rozpoznane.
Kiedy zwyczajni ludzi napełnieni Duchem świętym zaczynają mówić, ci, którzy ich słuchają, wiedzą, że jest to głos Boga. W dzień Pięćdziesiątnicy świat ujrzał Chrześcijaństwo jako nową religię; biedną, bez historii, bez wykształcenia, bez kapłaństwa, bez mas ludzkich, Miała ona tylko jeden środek ofensywy: jej język ognia. Nie miała emocji tłumów, teorii uczonych, nie stały za nią żadne polityczne interesy, o które zresztą nie prosiła; nikomu też nie schlebiała. Tym językiem ognia zaatakowała wszelki zastany system i każdy zły zwyczaj, i tym ogniem utorowała sobie drogę poprzez wszelką opozycję. Chrześcijaństwo nigdy, w żadnym okresie, nie utrzymywało się w jakikolwiek inny sposób za wyjątkiem mocy nauki „ochrzczonej ogniem”. Tylko wtedy, gdy ludzie wypełnieni Duchem Świętym przekazywali słowa Pana, („nie takie, których naucza ludzka mądrość, lecz których naucza Duch Święty”), grzesznicy się nawracali, a święci byli poruszani, by żyć świętym życiem. W każdym zaś okresie, gdy pozwolono, by ten dar zanikł, każda forma naturalnej przewagi próbowała wejść na jego miejsce; więcej nauki, więcej programów, aktorstwa, czegokolwiek, co by poprzez ludzką myśl wzmocniło pozycję Kościoła w opinii ludzkości. Jednak te środki okazały się zgubne, zostawiając Chrześcijaństwo w obliczu świata zupełnie bezbronne.
Ludzką logiką kompletnie nie da się pojąć, dlaczego nauczanie Whitfielda poruszało ludzi tak, jak to miało w istocie miejsce. Bez śladu logiki, filozofii ani czegokolwiek, co by zasługiwało na miano teologii systematycznej, podczas jego kazań nawracały się tysiące. Dlaczego tacy ludzie jak Whitfield byli w stanie zrobić to, czego inni uczeni oraz zdolni i cudowni oratorzy zupełnie nie potrafili? Musiał być w nich element mocy, którego naukowa krytyka i badania nie potrafiły odnaleźć. Co było tą Mocą? Sfera działania i efekty tej mocy pozwalają nam osądzić. Każda moc ma swój „rejon”, przestrzeń swojego oddziaływania. Najsilniejsza ręka nigdy nie przekona rozumiejącego umysłu. Dusza człowieka ma odrębne sfery, i rzeczy, które przekonują intelekt mogą nigdy nie dotrzeć do emocji. Sprawy, które działają tylko na emocje, mogą zostawić niezaspokojony umysł. Takie, które wpływają zarówno na zrozumienie, jak i emocje, mogą nigdy nie zmienić moralności. Zwycięska moc Bożego posłańca to moc nad moralnością człowieka. To moc, która oczyszcza serce i owocuje świętym życiem. To jest właśnie ta najwspanialsza moc należąca do Ducha Świętego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz