W dniu Pięćdziesiątnicy Bóg sam przyszedł do czekających uczniów. Duch Święty nie jest jakimś wpływem, jest On osobą. Ma On imię, uczucia, słowa i czyny, i te przeplatają się z działaniem Boga. On jest Bogiem jako Stwórca, „A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód” (1 Mojż 1,2). W innym miejscu Słowo mówi: „Wydajesz tchnienie swoje, a stworzone bywają. I odnawiasz oblicze ziemi” (Psalm 104,30). Duch Święty jest jednością z Bogiem. On jest jak Jahwe w swoim opatrznościowym prowadzeniu i opiece. Tak samo jak On jest zasmucany brakiem świętości w swoim wybranym ludzie. Nie da się „zasmucić” wpływu, można tylko zasmucić osobę. Biblia mówi, „Ileż to razy buntowali się przeciwko niemu na pustyni, i zasmucali go na pustkowiu” (Psalm 78, 40). W innym miejscu Słowo mówi: „A nie zasmucajcie Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia”. Duch Święty jest jedno z Bogiem, którego chwałę ujrzał Izajasz a później znów opisał Jan; tym samym, który posłał proroka a później apostoła. Czytamy o tym w Izajaszu 6,1-10, „A chociaż tyle cudów dokonał wobec nich, nie wierzyli w Niego, aby się wypełniło słowo proroka Izajasza, jakie wypowiedział: Panie, kto uwierzył wieści naszej, a komu objawiło się ramię Pana?” Dlatego nie mogli uwierzyć, że znowu rzekł Izajasz: „Zaślepił oczy ich i zatwardził serca ich, aby nie widzieli oczyma swymi i nie rozumieli sercem swym, i żeby się nie nawrócili, i żebym ich nie uzdrowił.” To powiedział Izajasz, gdyż ujrzał chwałę Jego, i mówił o Nim (Jana 12, 37-41). „A gdy oni odprawiali służbę Pańską i pościli, rzekł Duch Święty, odłączcie mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem” (Dz 13,2).
W powyższych fragmentach opisywane dzieła są dokonywane przez jednego Boga, a jednak przedstawianego indywidualnie jako Jahwe, Jezus i Duch Święty. Poza jasnymi dowodami na osobowość Ducha, widzimy Jego równość w słowie przy chrzcie i błogosławieństwie. Obietnica Jezusa potwierdza obecność i obfitość Ducha Świętego będącego jednością z Nim i z Ojcem. „Jeśli ktoś strzeże moich słów, mój Ojciec umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i u niego zamieszkamy” (Jana 14,23). Jezus powiedział: „Ja będę się modlić do Ojca, i On wam da innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki” (Jana 14, 16). Zdanie to sugeruje, że kto inny będzie robił dla uczniów to, co wcześniej robił pocieszyciel - Jezus. Będzie mówił, świadczył, nauczał, przypominał, napominał, ostrzegał, nakazywał, kochał, pocieszał i wstawiał się. Wszystkie te działania nie są dokonywane przez jakieś bezosobowe medium, [moc, energię ] czy wpływ, lecz są dziełem osoby, która naturą jest jedna z Ojcem i Synem. Rzeczywiście inna osoba, ale nie oddzielne istnienie. Duch Święty to chrzest „ogniem". Ogień implikuje oczyszczenie duszy.
Mogło by się wydawać, że woda jest czymś wystarczającym dla dokonania oczyszczenia. Są jednak dwa charakterystyczne elementy pracy Ducha Świętego, które są odpowiednio symbolizowane właśnie przez ogień. Pierwszy ma związek z „przeszukiwaniem”. Ogień „przeszukuje” i znajduje wszystko, co jest łatwopalne i pochłania to. Duch Święty spala wszystko to, co jest w naszych sercach nieczyste. Nic nie ujdzie jego „przeszukiwaniu”. Cokolwiek jest z drewna, siana czy słomy w charakterze lub w sercu, nie jest po prostu zwęglane, ale ulega doszczętnemu spaleniu. Duch nie oszczędzi żadnej pożądliwości, nie przeoczy żadnego chowanego skarbu, nie przepuści żadnej skrywanej pysze. W takim stopniu, w jakim Jego życie jest w duszy, wypali z niej grzech.
Drugą cechą charakterystyczną ognia jest ciągła natura Jego dzieła. Jeśli ktoś się umyje, jest czysty Działanie ognia jednak nie jest chwilowe, lecz ciągłe. Identycznie działa w wierzącym Duch Święty. Wypala jednocześnie błogosławiąc. Więcej, On wypala, żeby błogosławić. Naprawdę rzeczą najwyższej wagi jest dla nas przyjęcie tego niebiańskiego daru. Doszczętną zaś katastrofą jest dla nas nie przyjąć Go. Chrzest ogniem Ducha niesie ze sobą bezustanną komunikację w przekazywaniu mocy wierzącemu. „Zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości”. Tymi słowami Jezus tłumaczy język Jana Chrzciciela. Kto z nas nie był pod wrażeniem mocy wielkiego ognia, który pożera wszystko na swojej drodze? W dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy „oddzielone języki ognia spoczęły na każdym z nich” oznaczało to, iż poprzez płonące pragnienie i siłę ich mowy uczniowie mogli odtąd pokonywać każdą opozycję. Ich słowa stały się „objawieniem ducha i mocy”, lecz nie siły naukowej logiki czy sprawnej retoryki ludzkiej mądrości, ale mocy samego Boga. Nie miała to być także moc używana przez tych u władzy i z imperialnym autorytetem, gdyż książęta tego świata byli między najbardziej zaciekłymi wrogami Chrystusa. Ta moc miała być „mocą z wysokości”, mocą ludzi ukształtowanych przez Ducha Świętego na podobieństwo Jezusa Chrystusa, których serca są w jedności z Duchem Świętym. Mocą Ducha Świętego działającego przez ludzkie naczynia.
To wystarczy, by wyjaśnić potężne dokonania apostołów w księdze Dziejów Apostolskich, przez które to dzieła świat został przewrócony do góry nogami. Stało się to przez tych, których sama Biblia nazywała ludźmi prostymi i nieuczonymi. Niech Bóg pomoże nam zrozumieć to objawienie.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Pneumatologia z rozdziału - On będzie Was chrzcił Duchem Świętym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz