Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 15 grudnia 2011

chodźcie w Duchu a nie będziecie spełniać zachcianek ciała

Naszym pierwszym wersetem w tej lekcji będzie Galacjan 5:6,16-18 „Bo w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości…Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy, cielesnej. Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie. A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem.” W tym fragmencie czytamy o mocy Ducha Świętego objawionej w codziennym życiu Do ludzi, którzy „wciąż są w ciele”, Paweł mówi „Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was”.

Podczas upadku duch ludzki został tak zdegradowany, że można to wręcz nazwać „zatopieniem”, poddaniem go wpływom duszy. Został nazwany martwym z powodu oddzielenia od Boga. Nienawrócony człowiek posiada ducha, lecz jest on cielesny. Ogrom ludzkiej mocy, jego działalność intelektualna, wzloty wyobraźni i impulsy serca są wszystkie podyktowane przez motywy ciała. Ten cielesny duch znajduje się także w chrześcijanach, którzy odmawiają „dążenia do doskonałości”, Było to bardzo ewidentne w zborach w Galacji i Koryncie. W takich ludziach duch jest poddany ciału. Różnią się oni od zwierząt zasadniczo tym, że do cielesnych celów i zachcianek wykorzystują oni głównie sferę duchową, mianowicie ich duszę. Duch Święty, który uświęca wierzących, odwraca ten stan rzeczy. Pobudza on ducha, a przez niego i ciało. Zamiast czynić duchowe moce cielesnymi, czyni On duchowym śmiertelne ciało. Duch przestaje być poddanym ciału, lecz ciało zaczyna służyć duchowi. W ten sposób osiągane jest odkupienie; to jest właśnie nowe życie. Ludzka natura jest odnawiana, a człowiek zaczyna chodzić w Duchu. To jest też znaczenie biblijnej myśli, by „chodzić w świetle, tak jak On jest światłem” (1 Jana 5,17). „i taki, jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie.” Jako człowiek, Jezus Chrystus był światłem tego świata. Co jednak uczyniło Go tym światłem? „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi” (Jana 1,4). Być wypełnionym i prowadzonym przez Ducha Świętego oznacza chodzić w życiu Bożym. To jest prawdziwe świadectwo Ducha. Kiedy człowiek chodzi w Duchu, jego życie jest światłem, a świat widząc jego dobre uczynki będzie chwalił Ojca, który jest w Niebie (por. Mat 5,16). Kiedy człowiek jest prawdziwie wypełniony i prowadzony przez Ducha Świętego, świat nie wychwala charakteru tego człowieka a rozpoznaje, że ten wznosi się ponad swój charakter, i jest „Bożym dziełem, stworzonym do dobrych uczynków w Chrystusie Jezusie” (Ef 2,10).

Jeśli ktoś podgrzeje kawałek żelaza do pewnej temperatury, zaczyna on niemal płonąć, bez żadnej jeszcze zmiany swojego kształtu. Jeśli będziecie podgrzewać dalej, jego wygląd zmieni się i upodobni jakby do stałego ognia, który zapali wszystko, czego dotknie. Woda bez ciepła jest twardym lodem. Jeśli delikatnie ten lód podgrzejesz, uwolnisz ciecz. Jeśli podgrzejesz jeszcze bardziej, jako gaz uleci wzwyż. Tak samo jest z duszą, gdy jest dotykana przez Ducha Świętego, i podobnie się zmienia, gdy jest „zrodzona z Ducha” i Nim napełniona. Tylko w tym drugim stanie, kiedy nowe stworzenie jest napełnione Duchem Świętym, zaczyna w całej Jego manifestacji objawiać podobieństwo do Boga. „Chodźcie w Duchu” - mówi Paweł - „a nie będziecie spełniać zachcianek ciała”. Oznacza to, że kiedy chodzimy w Duchu, ludzie nie będą widzieli nas, lecz będą widzieli Chrystusa. Duchowa zmiana wywalczona w uczniach przez chrzest Duchem Świętym ukazuje wielką moc Bożą bardziej niż cokolwiek innego. To było uderzająco zamanifestowane w przypadku apostola Piotra. Wiatr zawiał w górnej izbie, zgromadził się wielki tłum. Teraz ktoś musi stanąć w cieniu świątyni i rzucić wyzwanie zarówno arcykapłanom, jak i tłumom, i powiedzieć im, że Ten, którego haniebnie zgładzili, jest Mesjaszem Izraela. Takie przesłanie nie mogło oszczędzić nikogo. Tłum musiał się dowiedzieć, że był winny bezimiennego grzechu, że podnieśli swoje ręce przeciwko Bogu objawionemu w Ciele, oraz że – jakże dziwne słowa dla ludzkich uszu – „zabili księcia żywota.”

Kto spośród stu dwudziestu osób z Górnej Izby byłby w stanie skonfrontować tłum? Jednak widzimy wstającego człowieka, płonącego świętym ogniem do tego stopnia, że zapomina on o niebezpieczeństwie i wydaje się nie być świadomym, że to, co robi. dalekie jest od normalności. Kim jest ten człowiek? Czy to możliwe, że to ten prosty rybak zwany Piotrem? Znamy go z wcześniejszych wydarzeń jako kogoś, kto ma wiele zapału, ale zero stałości. Ma dobre intencje, ale kiedy napotyka trudności i przeciwności, jego moralna odwaga zawodzi. Zaledwie kilka tygodni wcześniej widzieliśmy go w czasie próby. Noc wcześniej się zarzekał, że cokolwiek by się stało, swojego Pana nie opuści. Kiedy jednak Mistrz jest w rękach wroga, a Piotr widzi rozwścieczone twarze, jego odwaga pryska. Gdy służąca wyraziła swoje przekonanie, iż należy on do Jezusa z Nazaretu, jego serce stopniało i zaparł się swojego Mistrza. Popatrzcie jednak na niego teraz, kiedy szykuje się do działania, napełniony Świętym Duchem. Nie boi się ani mocy władz ani gniewu tłumów. Czy Piotr z Pięćdziesiątnicy jest tym samym Piotrem, który stał na dziedzińcu pałacu arcykapłana? Jeśli tak. to jak wielką różnicę w człowieku uczyniła ta jedna okoliczność - bycie wypełnionym przez Ducha Świętego? Jedną z naszych największych potrzeb są wspaniałe przykłady Bożego dzieła moralnego w ludziach, kiedy są oni wypełnieni Duchem świętym. Tacy, o których świat mówi, choć cicho, „To dobry człowiek, i pełny Ducha świętego”. W prawdziwym Kościele jest wielu ludzi, którzy celują w chrześcijańskich cnotach, których postępowanie w życiu osobistym jest nienaganne, których służba jest przydatna, podziwiana i wartościowa, ale którzy jednak nie są ludźmi „pełnymi Ducha Świętego”, Jeśli Kościół ma być uzdrowiony, i jeśli mamy ujrzeć prawdziwe przebudzenie, wówczas jeszcze raz musimy ujrzeć takich ludzi. Takich, których całe życie mówi o modlitwie, tak jak byśmy to powiedzieli o Henochu czy Janie. Potrzebujemy ludzi, których słowa padają z przekonaniem Ducha Świętego, którzy zostawiają na wierzących wrażenie, że są bezpośrednimi i potężnymi narzędziami Boga, a na niewierzących, że niebezpiecznie jest się zbliżyć, chyba że w pokucie i z pragnieniem nawrócenia. „I zostali wszyscy napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, jak Duch im poddawał”.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Pneumatologia z rozdziału – Praktyczna manifestacja mocy Ducha Świętego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz