Czytałem o człowieku, który powoli umierał, bo nie był w stanie przełknąć więcej niż kropli wody czy ziarna zboża. Miliony chrześcijan mają podobną duchową chorobę, są podobnie skurczeni i nie potrafią przyjąć Boga. Miliony duchowo głodują pośród obfitości dóbr. bo ich serca nie są otwarte na przyjmowanie Boga. Musi być w nich miłość, która przychodzi do Boga i się Go trzyma. Musi być wiara, która akceptuje i przyjmuje od Boga. Musi tam być uciszenie ducha, które będzie trwało wystarczająco długo, by doświadczył on totalnego napełnienia. W końcu, jesteśmy napełniani przez czekanie na Pana w modlitwie, w takiej, która jest nieustająca i wytrwała. Uczniowie zostali napełnieni Duchem właśnie wtedy, gdy oczekiwali Pana. Modlitwa to nie tylko proszenie; to także przyjmowanie. Wielu z nas nie oczekuje przed Panem wystarczająco długo, by zostać napełnionymi Jego Duchem. Żadne jednak dziecko Boże, które czeka na Niego z odpowiednim nastawieniem, w całkowitym zaufaniu i poddaniu, oczekiwaniu pełnego chrztu Jego Duchem, nie zostanie zawiedzione. Z takich momentów popłyną moc i błogosławieństwo, zarówno w naszym życiu i jak i życiu innych. Służenie Bogu i innym jest prawdopodobnie najbardziej efektywnym środkiem nieustannego otrzymywania pełni Ducha Świętego. Kiedy my „wylewamy” z siebie to błogosławieństwo, Bóg na nowo je w nas „wlewa”. Nasze zbawienie nie należy do nas. Nie należy także do każdej duszy, która jeszcze nie miała okazji przyjęcia Jezusa. Podobnie nasze uświęcenie, pełnia Ducha, to świętości powierzone nam, by dzielić się nimi z tymi, którzy jeszcze nie doświadczyli tych błogosławieństw. Nasze uzdrowienie należy do każdej osoby, która cierpi. Nasze doświadczenie należy do jakiejś innej osoby, której potrzebę możemy zaspokoić. Jak przejrzysta może się stać dla nas prawda, kiedy przekazujemy ją komuś innemu! Jak realny jest chrzest Duchem Świętym kiedy klęczymy obok drugiej osoby modląc się, żeby go doświadczyła! Jaką pełnię Bóg daje tym, którzy chcą ją przyjąć i przekazać dalej innym!
Jeśli otrzymaliśmy Jego pełnię, przekażmy ją dalej, kosztując wód żywych, gdy przepływają przez nasze ręce! Widzialne zstąpienie Ducha na Jezusa w formie gołębicy było jawnym i wyraźnym świadectwem i potwierdzeniem Jego Mesjanizmu i boskości. To wciąż najlepsze świadectwo, jakie Bóg może dawać swoim sługom. Poprzez swoje nieustające manifestacje, ten sam Duch Święty jest świadkiem chrześcijaństwa łaski i mocy w służbie Bożych sług i w życiu Jego dzieci. W końcu, napełnienie niesie ze sobą uświęcenie. Dosłowne znaczenie staro-hebrajskiego słowa „uświęcić” jest „napełnić rękę”. To sugeruje najgłębszą prawdę w związku z uświęceniem. Sam Chrystus musi być pokarmem i esencją naszego duchowego życia. On napełnia nas Swoim własnym Duchem i świętością. Po najbardziej szczerym uświęceniu, ja i Ty jesteśmy tylko „pustą możliwością”, którą on musi zrealizować, wypełnić. Nasza czystość musi być udzieleniem Jego życia. Nasz pokój musi być Jego pokojem w nas. Użalanie się nad sobą i zniechęcenie są grzeszne. Nasza miłość musi być miłością Bożą szeroko rozlaną w naszych sercach przez Ducha świętego. Nasza wiara, która przyjęła Jego łaskę, musi nieustannie być zaopatrywana przez jego Ducha. Musimy przynieść do Niego puste ręce, czyste i otwarte, a On je napełni. My jesteśmy jedynie niezrealizowanym potencjałem, On go realizuje. On napełnia. Musimy oddać Mu wszystko całkowicie, rozumiejąc w pełni, że nie ślubujemy dobroci czy mocy wymaganej do naszego uświęcenia. Musimy wiedzieć, iż możemy wziąć to wszystko tylko od Niego. On nas bierze, odpowiedzialny za to, by dać nam wszystko, czego On sam wymaga, by utrzymać nas w Jego doskonałej woli. Bóg chce po prostu, byśmy Jemu oddali wszelkie możliwości naszego życia i pozwolili Mu budować na tym Jego budowlę. Bazując na tych możliwościach, On zbuduję czystą świątynię, do której On przyjdzie, by w niej zamieszkać.
Od samych podstaw, dzieło to musi być nowe i boskie. Jezus jest autorem i dokończycielem naszej wiary, i odpowiednie nastawienie uświęconego wierzącego powinno polegać na ciągłym poddawaniu się i przyjmowaniu. Ta perspektywa w kwestii uświęcenia pozwala na nieskończony wymiar naszego duchowego rozwoju. Właśnie w tym widzimy również stopniową naturę procesu uświęcenia. Zaczynając od zupełnego odseparowania się od zła, poprzez zupełne poświęcenie się Bogu, uświęcenie zmierza do całej pełni Chrystusa. Wzrasta do miary człowieka doskonałego w Nim, aż każda część naszego jestestwa zostanie wypełniona Bogiem. Stajemy się wówczas kanałem, który przejmuje, a następnie przekazuje i odzwierciedla Jego laskę i chwałę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz