Bert Clendennen

Bert Clendennen

wtorek, 20 grudnia 2011

sami siebie natchnąć nie możemy

W celu zobrazowania tego zajrzymy na chwilę na skutki Pięćdziesiątnicy u apostoła Piotra. Jeśli pojmiemy rezultaty na jego przykładzie, będziemy mieli dobre pojęcie rezultatów wylania Ducha na cały Kościół. Bóg używa „części”, które dobrze coś obrazują, by pokazać nam rzeczy, które są zbyt wielkie, by mogły być widziane w ich pełni.

Uważne stadium kazania Piotra, które było odpowiedzią na szyderstwa, pomoże nam ujrzeć na przykładzie jednego człowieka skutki tego, co nastąpiłoby, gdyby Kościół odłożył na bok wszystkie swoje „Hagar”, a jeszcze raz powrócił do Zielonych Świątek. Piotr nie jest tutaj egoistą, lecz raczej biernym instrumentem, którym posługuje się Duch Święty przekazując nowe i pełne mocy przesłania dla Kościoła. Skupmy się na chwilę na Piotrze. Wiemy, że do tej pory był wylewny, impulsywny, niezrównoważony, entuzjastyczny, ale i tchórzliwy. Popatrzcie jednak na niego teraz, i odkryjcie autentyczne skutki Pięćdziesiątnicy. Zauważcie jego wymowność. Jest nie tylko mówcą, ale i płomiennym oratorem. Nie wypowiada on tylko słów, lecz wypowiada je z namaszczeniem, z ogniem, z naciskiem, jakiego nigdy wcześniej w jego głosie nie słyszano. To wielkie kazanie rybaka „ochrzczonego ogniem” porusza wszystko, do czego dociera, niczym ogień przedzierający się przez suche ściernie. Zawsze był emocjonalnie płomienny, teraz jednak „płonie!”. To nie była tylko wymowność; było tam płomienne przekonanie. Piotr przemawia jak filozof. Dostrzega, że dawne dzieje nie były niezwiązane z teraźniejszością, jakby przypadkowe dni i noce, ale że bieg historii stanowi pewną jedność i ma sens.

On nas uwalnia od męczarni codziennych drobiazgów i umieszcza na drodze swych boskich planów. Pomyślcie o tym rybaku pojmującym nagle sens historii, powołującym się na proroctwo jako świadka tego, o czym mówi. Wskazującym na to, jak rozwija się życie, jak się rozprzestrzenia i rośnie. Jeśli Kościół będzie natchniony, będzie też elokwentny. Biblijnie nie tylko będzie on w stanie zrozumieć literę, będzie także w mocy odczytać ducha. Piotr pokazuje nam, że proroctwo nie jest czymś, co Bóg próbował zrobić, i że nie jest ono też boskim wysiłkiem. Wypełnienie się proroctwa jest naturalnym procesem, którzy dąży do swojego naturalnego końca. Proroctwo nie jest zwyczajną nadzieją nakierowaną do wielkiego Boga, ale jest klarowną wizją tego, co musi być i co będzie, tego, co On sam doprowadzi do końca. Chrystus musi rządzić, z niewytłumaczalnej konieczności, choćby z powodu sprawiedliwości, światła i prawdy, aż powali wszystkich wrogów do swoich stóp. Piotr nie stał się jedynie bardzo wymownym i dobrym nauczycielem, zaskoczył on wręcz Kościół stając się jego najbardziej zaciętym i skutecznym obrońcą prawdy. Posłuchajmy jego nowej natury wypełnionej Duchem Świętym, która przed Pięćdziesiątnicą była określana jako „ignorancka i nieuczona”. „Mężowie Izraela, słuchajcie tych słów”. Zauważcie, jak celne i sprytne jest to, co mówi, gdy opisuje Jezusa najpierw jako „Jezusa z Nazaretu, człowieka”. Nie odwołuje się tu on do żadnych teologicznych założeń czy uprzedzeń. Gdyby Piotr zaczął słowami „Jezus z Nazaretu, wcielony Bóg”, straciłby swoich słuchaczy zanim by jeszcze przeszedł do sedna. Duch Święty wyraźnie działa w procesach myślowych tego niepiśmiennego rybaka. A zatem porzuca on ideę boskości Chrystusa, tak? Czy na pewno? Jasno nazywa on Jezusa „człowiekiem uwierzytelnionym przez Boga Między wami poprzez czyny niezwykłe, cuda i znaki, które Bóg uczynił przez Niego pośród was, jak to sami wiecie” (Dzieje 2,22). Apostoł Piotr zaczyna od opisania Chrystusa jako człowieka; ale musimy zauważyć bardzo mocny punkt kulminacyjny jego wypowiedzi, „Niech zatem cały dom Izraela wie z pewnością, że Bóg uczynił tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście i Panem, i Chrystusem”. Gdyby Piotr usunął z kazania to pierwsze zdanie, każdy faryzeusz mógłby je poprzeć. Piotr jednak przeszukuje Pismo w natchnionym wykładzie i kończy dysząc płomiennymi słowami „Bóg uczynił tegoż Jezusa, którego ukrzyżowaliście i Panem, i Chrystusem”

Patrzcie również, jak niezrównany jest Piotr w oparciu na historycznym fakcie zmartwychwstania. Nie przemawia on do ludzi, którzy żyli sto lat po tym wydarzeniu, Lecz przemawia do ludzi, którzy dokładnie wiedzą, co się stało. Apostoł mówi z rozbrajającą szczerością, jako człowiek, który wiernie opisuje wydarzenia. Nie oddziela jednak Chrystusa od cudownych przejawów działania Ducha Świętego, które miały miejsce w trakcie tego wylania. "Dlatego też będąc wywyższonym prawicą Boga, i otrzymawszy od Ojca obietnicę Ducha Świętego, zesłał on to, co wy teraz widzicie i słyszycie".

W tym wspaniałym ewangelicznym przesłaniu Piotr dawał domowi Izraela kolejną szasę kiedy rzekł, „Niech więc cały dom Izraela wie z pewnością”, to było tak, jak gdyby mówił tym ludziom: „Teraz macie okazję rzucić przeszłość w niepamięć i zacząć wszystko od nowa”. Jest to niezmienne przesłanie chrześcijaństwa. Każdego ranka mówi ono do nas, wierzących, „Możesz uczynić dziś lepszym od dnia wczorajszego”. W Piotrze widzimy cechy, które powinny wyróżniać ożywiony Kościół wypełniony Duchem Świętym. Taki Kościół będzie wymowny, będzie posiadał dogłębną wiedzę biblijną, będzie też wnikliwie interpretował proroctwa. Na przesłanie przez niego głoszone ludzie nie będą mieli odpowiedzi; przesłanie to będzie zawierało całościową chrześcijańską doktrynę i prawdę, jeśli tylko Duch Święty zapanuje nad Kościołem tak, jak zapanował nad Piotrem- rybakiem. Mamy więc Piotra jako standard, względem którego możemy sprawdzać i mierzyć samych siebie. Niech Kościół raz jeszcze powróci do Pięćdziesiątnicy, a podejdzie do biblii z nową mocą, by ją na nowo czytać. Na nowo ujrzy dziwne rzeczy, znaki i cuda, Podczas gdy wcześniej nie widział nic z powodu duchowej ślepoty. Tak jak Bóg uczynił Ziemię tak, że nie jest winna żadnemu innemu światu nic oprócz swojego światła, tak Bóg zaplanował „nowe stworzenie”, by niosło w sobie wszystko oprócz swojego własnego natchnienia.

Sami siebie natchnąć nie możemy, Duch Święty jest darem Bożym. „Nowe stworzenie” jest uczynione na obraz Boga. Mamy wspaniałe zdolności, tak jak i Ziemia kryje w sobie wspaniałe skarby. Wszystkie one są darami od Boga, i wszystkimi tymi darami operujemy, jako Boży szafarze. Jednak, wszystkie one będą w nas wielkimi ciężarami i problemami, jeśli nie będą ochrzczone potężnym Świętym Duchem Pięćdziesiątnicy. Czy przyjęliśmy Ducha Świętego? Pytanie to nie pozwala na zawahanie w odpowiedzi. Nikt nie może wziąć światła słonecznego za coś innego, kiedy je widzi. Nie wróci do domu z jakąś dziwną historią ujrzenia jakiegoś dziwnego światła. Słońce nie potrzebuje przedstawiania, ani też nie potrzebuje przysięgać, by uwiarygodnić swoją tożsamość. Cienie znają Słońce i uciekają od niego. My możemy mieć formę, ale niekoniecznie Ducha Świętego. Wielu ludzi błędnie ocenia Chrześcijaństwo. Mówią nam, że jedyna konieczna rzecz to być dobrym. I to jest prawda! Gdybym Wam powiedział, że jedyną konieczną rzeczą w przypadku samochodu jest jeździć, każdy by się pewnie ze mną zgodził. Zgodzilibyście się jednak też, gdybym dodał, że samochód, musi posiadać silnik, żeby jeździć. Kiedy religia mówi człowiekowi, że ten potrzebuje jedynie czynić dobro, zapomina o fakcie, że człowiek może to robić w oczach Bożych jedynie wtedy, gdy jest on pełen mocy, kiedy chodzi w Duchu Świętym.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Pneumatologia z rozdziału - Ochrzczeni ogniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz