Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 18 lutego 2011

dla Pawła śmierć nie była przyszłością, ale przeszłością


Byłem kiedyś na wieczornym spotkaniu, na które pewna kobieta przyprowadziła swojego męża (a modliliśmy się wtedy o chorych). Nie znałem go, ale zobaczyłem, że miał dużą czarną opaskę na oczach. Nic do niego nie powiedziałem, ale jakby niezależnie od mojej woli odezwałem się: jutro rano będziesz widział. I natychmiast pożałowałem, że to powiedziałem. Dlaczego ja to powiedziałem? Po prostu powiedziałem: jutro rano będziesz widział. Wróg wystąpił przeciwko mnie. Jednak następnego wieczora człowiek ten przyszedł i nie miał już opaski. Zawołałem go na scenę i zapytałem: „wczoraj byłeś tu z zasłoniętymi oczami. Co ci było?. ”On odpowiedział: „miałem wypadek i wybuch kwasu zniszczył mi oczy, tak że w ogóle nie miałem gałek ocznych”. Ale kiedy z nim rozmawiałem, miał obie. W tej sytuacji przemówił przeze mnie Duch Święty. To nie człowiek czyni, ale Chrystus, który żyje w człowieku. To jest właśnie kościół. Kiedy Bóg mówił do diabła, ten musiał uciekać, kiedy mówił do chorych: bądźcie uzdrowieni, ci byli uzdrawiani. Ludzie uczą się, jak to robić. Czy apostołowie uczyli się, jak to robić? Diabeł nie był dla nich tematem. Kiedy wracali do głębi ołtarza i mówił przez nich Chrystus, było inaczej. Na wszystkie te pytania, dotyczące życia i służby wierzącego, trzeba odpowiedzieć.

Musimy odnowić w naszych sercach zrozumienie i uznanie miejsca Pana Jezusa Chrystusa. Jest to jedyny sposób na uwolnienie od wszystkich światowych i niegodnych rzeczy, jest to jodyny sposób na uwolnienie z rzeczy, z którymi jesteśmy w naturalny sposób połączeni; ten sposób to „Chrystus w was, nadzieja chwały”. Odkupieńcze dzieło Golgoty musi zawsze poprzedzać Pięćdziesiątnicę dlatego, że chwała Pięćdziesiątnicy nie przychodzi, jeśli nie zastosuje się krwi i krzyża.

Kiedy Chrystus staje się moim życiem, to swoim życiem wyrażam Jego. I tytko wtedy jesteśmy skuteczni. „Będziecie mi świadkami”. Greckie słowo tłumaczone zwykle jako świadek tłumaczy się również jako 'męczennik' . Jest to słowo 'martus', co oznacza, że trzeba umrzeć. Nie mówię przez to że musisz umrzeć fizycznie, chociaż miliony ludzi dla sprawy Chrystusa musiały umrzeć. Ale musisz umrzeć dla wszystkiego, co otrzymałeś od Adama, bo teraz żyjesz zgodnie z tym, co otrzymałeś od Jezusa Chrystusa, a więc jeśli masz być tym męczennikiem, tym świadkiem, musisz umrzeć dla siebie, żeby Chrystus mógł żyć w tobie. Nie ma innego sposobu.

Przyglądając się dalej prawdzie o Chrystusie, zajrzyjmy do Galacjan 2:20, „Z Chrystusem zostałem ukrzyżowany…”.  To jest czas dokonany. Dla Pawła śmierć nie była przyszłością, ale przeszłością. „Jestem ukrzyżowany z Chrystusem”. I dalej: „żyję więc już nie ja. Jestem martwy, a jednak żywy; „żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie”

Kiedy przychodzi zima, cały ten piękny las będzie wyglądać na martwy. Kiedy będziesz tam spacerował, nie zobaczysz piękna liści. Kiedy staniesz pod drzewem i spojrzysz w górę, zobaczysz martwe gałęzie. Ale właściciel tego lasu nie będzie musiał zatrudnić ekipy ludzi, żeby roztrzaskali drzewa i je pobili. Wystarczy, że poczeka do wiosny, a przyjdzie życie, które wyprze śmierć. Wszystkie martwe gałęzie będą już pod drzewami. Zostaną wyparte przez życie. Tak to działa.


„Człowiek według serca Bożego” - Odnowienie duszy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz