Moje przemyślenia: Wracamy do fragmentów z książki „Człowiek według serca Bożego” Przez kilka tygodni będziemy dzielić się ważnymi spostrzeżeniami pastora Berta dotyczącymi naszego codziennego życia z Bogiem. W Polsce bardzo popularne jest stwierdzenie, że ktoś jest wierzący, niepraktykujący. To jest nielogiczne. Człowiek wierzący zawsze będzie praktykujący. Raczej mamy do czynienia z dużą grupą ludzi niewierzących a praktykujących. Ludzi, którzy chodzą do kościoła, obchodzą święta religijne, są chrzczeni, uczestniczą w różnych sakramentach, a mimo to ich serce, tak naprawdę nigdy nie uwierzyło i nie zaufało Bogu. Nigdy nie przyjęło Jego woli i Jego suwerennego panowania do swojego życia.
Fragmenty rozważań pastora Clendennena
„Wraz z nowym narodzeniem, w jednym momencie, w sercu człowieka rodzą się nowe pragnienia, stają się one doskonałe. Ale żeby stać się takim, jak On, potrzeba całego życia. Pragnieniem nowego stworzenia jest doskonałość i dlatego - kiedy w najdrobniejszy sposób zawodzę - moje serce jest zbite, wiem, że zawiodłem Boga, gdyż nie jest to coś mechanicznego, ale jest to życie. Jedną z najgorszych rzeczy, jaką wprowadzili ludzie z ruchu wiary jest mechaniczność, myślenie, że wiara to coś, co staram się zrobić. A to jest życie!. Nie zmagam się, żeby mieć w swoim życiu wiarę. Wiara jest produktem nowego życia tak samo, jak niewiara była produktem starego życia. Miłość jest tak samo naturalna dla nowego stworzenia, jak nienawiść była dla starego stworzenia. Mówiąc o tym musimy zrozumieć, że jest to coś, co musimy objąć w posiadanie.”
„Duch miłości - opisany w 13. rozdziale 1 Listu do Koryntian - może zamieszkać w tobie jedynie dzięki mocy Bożej, pochodzącej z góry. To nie jest nic mechanicznego. Zostaje to zrodzone w naszym wnętrzu, a wtedy staje się to naszym życiem. To musi być dla nas rzeczywistością. Wtedy miłość będzie w naszym życiu naturalną rzeczą. A wielką przeszkodą dla takich ludzi jak my, którzy szczerze staramy się być takimi, jakimi Bóg chce nas mieć, jest to, że wpadamy w pułapkę i cieszymy się samym słuchaniem, nigdy tak naprawdę nie wchodząc w posiadanie tego. Rozumiecie mnie? Możemy się cieszyć i rozkoszować słuchaniem ewangelii, a następnego dnia prowadzić takie samo życie, nigdy tak naprawdę nie obejmując w posiadanie tego, co podziwiamy.”
„Ludzie mogą się budować i kochać w jasnym, wyraźnym głoszeniu prawdy nie wiedząc, że trwanie w prawdzie wymaga poddania Bogu całego ich życia. Posiadanie tego, w czym mamy takie upodobanie wymaga od nas śmierci dla świata i dla samych siebie, jeśli mamy naprawdę posiadać te prawdy w swoim życiu.”
„Możesz być przepełniony doktryną o miłości, a jednak być zupełnie pozbawiony Ducha miłości. Wszelkie nauczanie prawdy jest jedynie wskazaniem na to, co należy nabyć. Celem radości, jaką daje nam głoszenie ewangelii jest uwieść nas i przywieść do miejsca, w którym będziemy gotowi zapłacić cenę, żeby trwać w prawdzie.”
„Jest przypowieść o skarbie zakopanym w polu. Człowiek ucieszył się ze skarbu jeszcze zanim należał on do niego. Znalezienie skarbu nie miałoby dla niego większego znaczenia, gdyby nie sprzedał wszystkiego, co miał po to żeby go nabyć. Znalezienie skarbu to jeszcze nie to samo, co jego posiadanie. Dlatego musiał on zrezygnować z tego, kim był i co miał, żeby go posiąść. Radość ze znalezienia skarbu to rozkosz, jaką wnosi do naszego wnętrza duchowa prawda. Możesz co tydzień odnawiać tę radość, kiedy słuchasz, jak Boży mężowie głoszą. Możesz ją odnawiać, kiedy czytasz Biblię, a mimo to ciągle pozostawać tak samo biednym. Wiedzieć nie znaczy jeszcze posiadać.”
„Człowiek według serca Bożego” - Odnowienie duszy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz