Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 27 maja 2013

niech kościół będzie kościołem, a zdobędzie uwagę świata

2 Tymoteusza 2:3-4, „Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa. Żaden żołnierz nie daje się wplątać w sprawy doczesnego życia, aby się podobać temu, który go do wojska powołał.” Jeżeli mamy być takimi ludźmi, to pierwszą rzeczą, jakiej musimy się nauczyć, jest to, że kościół nie jest demokracją. Kościół jest wojskowym rządem. Rządem, w którym nie masz wyboru, a mimo to masz być w porządku. Pan Montgomery, feldmarszałek pod rządami Eisenhowera w czasie II Wojny Światowej, był nowo narodzonym chrześcijaninem. Żołnierz zapytał generała Montgomery, „Jak interpretujesz Wielki Nakaz Misyjny?” On natychmiast odpowiedział, „Tego się nie interpretuje, to się wykonuje.”

W demokracji człowiek ma wybór i mimo to jest w porządku. W wojsku nie ma wyboru. Jesteśmy żołnierzami w armii Boga. Nie jesteśmy zmobilizowani, ale kiedy dołączyliśmy do armii, jesteśmy pod rozkazami. Jak szybko rzeczy uległy zmianie. Po Pearl Harbor wstapiłem do Piechoty Morskiej. Po złożeniu przysięgi wszystko się zmieniło. Wcześniej byli takimi fajnymi ludźmi. Dali mi kupon, abym dostał coś do jedzenia. Traktowali mnie wspaniale. Ale w momencie, kiedy złożyłem przysięgę, wszystko się zmieniło. Komendant dokonujący rekrutacji powiedział mi, że może mój ojciec mógł mnie spłodzić, a moja matka mogła mnie urodzić, ale Wujek Sam właśnie mnie kupił. Już nie należę do samego siebie. Cała Biblia odnosi się do żołnierzy. Jesteśmy w stanie wojny; piekło jest zdecydowane na zniszczenie i jedyna nadzieja dla kościoła, to być duchowym wojownikiem. Niech kościół będzie kościołem, a zdobędzie uwagę świata. Ludzie słuchają tego, czego się boją. Kościół jest na ziemi pod rozkazami. Nie jesteśmy z tego świata, ale jesteśmy tu, aby założyć przyczółek. Gdziekolwiek powstaje kościół, ustanowione są granice królestwa Bożego. Jezus powiedział, „A ja przekazuję wam królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał.” Nie inne królestwo. Kiedy ogłaszamy królestwo Boże, zakładając tam kościół, całe piekło szaleje. Nic dziwnego, że świat nienawidził Pawła, Piotra, Jakuba i Jana. Swoją obecnością mówili, że to już nie jest terytorium diabła - to jest królestwo Boże. Nie jesteśmy dzikimi lokatorami, „ziemia jest Pańska.”

Tania chwała sprzedawana na targowiskach religii jest hańbą dla Boga i Jego królestwa. Ludziom się mówi, „Jeżeli masz problemy, jesteś poza wolą Bożą.” Prawda jest taka, że „Jeżeli nie masz problemów, nie trafiłeś do Królestwa.” Jeżeli diabeł do ciebie strzela, musi to oznaczać, że stanowisz dla niego zagrożenie. Niech kościół wstanie i powie diabłu, przyszliśmy odebrać to, co oddał Adam. Będziemy walczyć z tobą na targowiskach, będziemy walczyć z tobą na ulicach, będziemy walczyć z tobą w kościele i w naszych szkołach. Piekło będzie się odgrywać. Nie mylmy się. Kiedy człowiek Boży powstaje i ogłasza, że kościół będzie kościołem i posyła wiadomość diabłu, że przyszedł odebrać mu terytorium, całe piekło będzie się odgrywać. Naród, który zapomina o Bogu, zamieni się w piekło. To nie znaczy, że naród będzie wrzucony do jeziora ognistego. Oznacza, że jeżeli zmienia się natura, staje się ona piekłem. Kto może wątpić, że jest to prawdziwe w Ameryce. Kościół jest powołany przez Boga, aby to zmienić. „Wytrzymaj trudności...” Nie pozwól, aby ta miękka religia mówiła ci, że nie spotkasz diabła. On jest pokonany, ale jego porażka musi być mu narzucona.

Proponuję trzy rzeczy, które tworzą żołnierza. Sugeruję też trzy rzeczy, których możesz się spodziewać, jeżeli jesteś żołnierzem: Wierność, Odwaga i Dyscyplina. Spójrzmy na tą pierwszą. „Musisz być wierny.” Bóg szuka wierności. Wiara w podstawowym znaczeniu oznacza, być wiernym Bogu w każdej okoliczności życia. Gdybym w czasie II Wojny Światowej został złapany w obozie wroga, byłbym zastrzelony za współpracowanie z nim. Wielu wyznających chrześcijaństwo bawi się ze światem, który jest wrogiem Boga. Świeckość to nie wygląd, ale bycie pod wpływem systemu. W Wietnamie widziałem młodych ludzi, którzy wyrośli na zielonoświątkowym polu, a mimo to w ciągu trzydziestu dni wróg zestrzelił ich moralnie. Ich problem polegał na tym, że wyrośli w tym, co przez swoje zachowanie powiedziało, że świat nie jest wrogiem, tylko źle pojmowanym przyjacielem. Nashville, Hollywood i Vegas śpiewały dla kościoła w niedzielę, a dla świata w poniedziałek. Nic dziwnego, że upadli.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału  - Żołnierze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz