Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 24 listopada 2011

staliście się bliscy przez krew Chrystusową

Ja nawróciłem się, kiedy miałem 27 lat. Przedtem nigdy nie chodziłem do kościoła. Dlaczego? Bo nie chciałem chodzić do kościoła. Nigdy nie czytałem Biblii. Dlaczego? Bo nie chciałem czytać Biblii. Nigdy nie uczestniczyłem w nabożeństwach modlitewnych. Dlaczego? Bo nie chciałem. Kiedy więc teraz widzę, że nie ma we mnie pragnienia czytania Biblii, chodzenia do kościoła, modlitwy i uwielbiania Boga, to wiem, że zostałem zarażony duchowym AIDS, czyli letniością. To jest śmiertelna choroba. Ona rozwija się gwałtownie, kiedy tylko opanuje człowieka wierzącego.

Jako przykład tego, jak niebezpieczna jest choroba letniości, możemy popatrzeć na Apostoła Piotra. Kiedy Piotr szedł za Panem z daleka, to niedługo musiał grzać się przy innym ogniu. Końcowym rezultatem tego było, że Piotr zaparł się Pana. Niektórzy z was, którzy przyszli do tej szkoły, idą z daleka. Zapieracie się Pana. Nie mówicie, „ja Go nie znam”. Wasze zaparcie jest gorsze, gdyż narzekacie na Jego prowadzenie Grzejecie się przy cudzym ogniu, zamiast zanurzyć się i ogrzać w miłości Bożej. Pali was gniew, zazdrość, niesnaski, użalanie się nad sobą itp. Jedyną odpowiedzią jest krew Jezusa Chrystusa.

Jako słudzy Boży, musicie umieć rozpoznać tą chorobę. Musicie znać jej symptomy i wiedzieć, kiedy nadchodzi. Potem musicie zwrócić się do krwi, gdyż tylko krew pomoże wam i kościołowi być gorącymi. Krew utrzyma was we właściwej relacji z Ojcem. Kiedy ta krew działa na bieżąco w waszym życiu, relacje miedzy wami, a Ojcem nie są zachwiane. Przez tą krew macie dostęp do Boga. Jeżeli będziecie utrzymywać właściwe relacje z Bogiem, to musicie korzystać z tej krwi. Krew utrzyma nasze standardy na właściwym poziomie.

„Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową”  (Efezjan 2:13). Kiedy Piotr szedł z daleka, potrzebował tej krwi. Kiedy Jezus wstał z martwych, powiedział do Marii, „Idź powiedz o tym moim braciom i Piotrowi...” Co się stało? Ta krew zaczęła przyciągać Piotra bliżej. Wszyscy widzieliśmy już, jak ktoś stawał się letnim. Wtedy zaczynają się grzać przy cudzym ogniu. Znajdują wymówki i problemy, by wykręcić się od służby Bogu. Żyjemy w krytycznym czasie. Rozmnażające się bezprawie powoduje, że miłość wielu staje się letnia. Jest to obecnie wszędzie. Kościoły są pełne ludzi, którzy nie uważają nabożeństw modlitewnych za ważne. Nieważne też jest dawanie, nieważne zgromadzanie się. Jest to choroba, którą jedynie krew może uzdrowić. Grzech, świeckość, niewiara i piekło są tam, gdzie nie ma boskiego ognia. Nie można przekonać choroby letniości, by sobie odeszła. Ona musi być wypalona. To krew dokonuje tego spalenia.

Popatrzmy ponownie na krew fizyczną. Krew dostarcza tlenu do każdej komórki ciała. Pomyślcie o tym. Jakie zadania ma tlen? Jest to coś więcej, niż oddychanie. Tlen jest lotny, wybuchowy, zapalny i to właśnie czyni w ludzkim ciele. Tlen jest wprowadzany do naczyń krwionośnych i przenoszony do każdej komórki. W momencie, kiedy styka się z komórką, zaczyna wypalać wszelkie zanieczyszczenia w tej komórce. Dlatego, kiedy się wytężasz, zaczynasz się grzać i pocić. Tlen dosłownie eksploduje i pali natychmiast wszelkie nieczystości, które gdyby tam pozostały, mogą doprowadzić do śmierci.

„On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem” (Mat. 3:11). Tym ogniem jest „Boży tlen” w krwi Jezusa. Duch Święty chce zapalić ten ogień w każdej komórce naszej duchowej istoty. On pragnie tym ogniem wypalić wszelkie pozostałości starej natury. To tlen krwi Jezusa spali więzy, zakazy, strach i jarzma, które przeszkadzają nam w działaniu w Bożym Duchu Świętym. To krew dokonuje oczyszczenia, doprowadzając tlen Ducha Świętego do każdej komórki. To czyni krew. To musimy głosić wszędzie i musimy to stosować w naszym własnym życiu. Musimy stale powoływać się na krew i jej dokonania w naszym życiu.

[„Potem Mojżesz zarżnął go, wziął nieco z jego krwi i pomazał płatek prawego ucha Aarona, kciuk prawej jego ręki i wielki palec jego prawej nogi; następnie kazał Mojżesz przystąpić synom Aarona i pomazał płatki ich prawych uszu, kciuki ich prawych rąk i wielkie palce ich prawych nóg. Pozostałą zaś krwią skropił Mojżesz ołtarz wokoło.” (Ks. Kapłańska 8:23-24), Kiedy najwyższy kapłan wchodził do miejsca najświętszego, to jak mówi Biblia, „nie bez krwi”. On wchodził i kropił krwią wszystko, ale zanim tam wszedł, pomazywał tą krwią swoje ucho. swoją rękę i palec u nogi. Co nam to mówi: Mówi to, że wszystko musi przejść przez krew. Wszystko, co wykonywał, musiało przejść przez krew. Każdy krok, który wykonywał, musiał być z krwią. Tego Bóg oczekuje od nas, kiedy powołujemy się na krew. Ja staram się każdego dnia i zawsze, zanim przychodzę, by nauczać tych lekcji, wzywać krwi nad moim umysłem, by ta krew oczyściła każdą moją myśl. Chcę nią pomazać moje uszy, by każde słyszane słowo przechodziło przez krew, moje ciało, by każdy uczynek był pod przykryciem krwi, mojego ducha, by każde nastawienie i motywacja przechodziły przez krew. Wzywam tej krwi nad każdą nieczystą myślą, każdym grzechem, który może się pojawić i każdą przesadą, która może ze mnie pochodzić. Wzywam krwi nad tymi rzeczami, by to wszystko zostało obmyte, bym mógł tu siedzieć oczyszczony przez krew Jezusa i nauczać tej lekcji.

Krew zapewnia to wszystko dla was i dla mnie każdego dnia, cały czas, jeżeli z wiarą tym żyjemy. Kiedy głosimy Kościołowi, by żyli wierząc w krew, to będziemy usuwać wszystko, co ogranicza ten przepływ, a ta krew osiągnie wszystko, co Bóg chce osiągnąć i to jest przebudzenie, o które się modlimy. To jest przebudzenie, dla którego szukamy Boga. Bóg nie jest martwy i nie zmienił się i problem nie jest u Boga. On chce przebudzenia. Chce, by kościół był żywy. Problem jest w nas. Kiedy rozprawimy się w ciele z tym, co blokuje przepływ życia, wtedy krew będzie mogła uczynić to wszystko, co jest potrzebne, czy to uzdrowienie ciała, czy obmycie z grzechu, czy wyprowadzenie nas ze stanu letniości, czy też coś innego.

Mój przyjaciel w Rosji, biskup w Mińsku na Białorusi opowiadał mi pewną historię. Jest on ojcem ósemki dzieci. Kiedy najmłodsze dziecko miało trzy lata, zachorowało na śmiertelną chorobę. Wiedza medyczna wyczerpała swoje możliwości . nie mogli nic pomóc. Dziecko było pozostawione, by umarło. Lekarze wiedzieli, ze ta choroba jest nieuleczalna, nie wiem, czy to był rak, czy coś innego i powiedzieli, że niedługo dziecko umrze. Nasz biskup i brat w Chrystusie powiedział do tego lekarza, „my chcemy dziecko zabrać do domu”. Zabrali dziecko do domu i położyli na łóżku. Pastor zawołał swoją żonę i pozostałe siedem dzieci i powiedział do nich, „mój syn, nasze dziecko i wasz braciszek umiera. Świat nie może mu pomóc, ale my przyniesiemy go do Boga. Wy dzieci często biłyście się między sobą. Byłyście niegrzeczne. Wasza matka i ja też walczyliśmy z sobą, nie fizycznie, ale ja czasami nie traktowałem jej tak, jak powinienem, a ona też reagowała na to nie w taki sposób, jak by tego oczekiwał Chrystus. Wyznamy nasze grzechy jedni drugim, przeprosimy Boga i będziemy wierzyć Bogu. Bóg powiedział, że mamy wyznawać grzechy jedni drugim i będziemy uzdrowieni”. Rodzina tak zrobiła. Dzieci zaczęły płakać i wyznawać, że bardzo żałują tego, iż walczyły między sobą i czyniły sobie nawzajem złe rzeczy. On powiedział do swojej żony, „Byłem dla ciebie niedobry. Twój ciężar jest za duży, a ja nie byłem takim mężem, jakim powinienem być. Proszę, przebacz mi.” Ona zrobiła tak samo. Powiedział, że kiedy podniósł swoją głowę, dziękując Bogu, zobaczył, jakby dach tego domu znikał, a jakiś człowiek ubrany na biało przybył przez otwarty dach, podszedł do kołyski, odkrył przykrycie dziecka i dziecko usiadło. Chłopczyk był zupełnie zdrowy. Dzisiaj ten chłopiec ma około dwanaście lat i jest zdrowy. Co się stało? Oni usunęli to, co przeszkadzało w przepływie krwi, a kiedy krew popłynęła, dziecko zostało uzdrowione. Krew wykonuje wszystko, co Bóg chce, kiedy usuniemy wszelkie ograniczenia w jej przepływie. Musimy głosić Krew  Chrystusa i musimy mówić o tym, co przeszkadza w jej przepływie, a przebudzenie, którego szukamy, przyjdzie.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wszechmocna krew, z rozdziału – Dokonania krwi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz