Bert Clendennen

Bert Clendennen

wtorek, 22 listopada 2011

nie było na tyle siły życia, by ich urodzić

Jeżeli założysz na ramię opaskę uciskową i zablokujesz przepływ krwi do ręki, ona umrze. To samo dotyczy spraw duchowych. Jeżeli się buntujesz, stajesz się nieprzyjacielem Bożym. Blokujesz przepływ krwi, a to zatrzymuje oczyszczanie i wydalanie tego, co jest niedobre - trzymasz się tego - śmierć jest nieunikniona. Szukanie usprawiedliwienia dla swojego nieposłuszeństwa, to jak chodzenie po przegniłej pokrywie piekła. Jeżeli myślimy, że to co robimy, nie jest takie złe, przypomnijmy sobie Adama, który sprowadził przekleństwo na siebie i na całe stworzenie, kiedy wybrał owoc z niewłaściwego drzewa. Duchowa choroba i śmierć są naturalnym rezultatem tego, że nie pozwoliliśmy, by krew Chrystusa oczyściła nas od wszelkiej nieprawości. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy i porzucamy je, wtedy krew Jezusa Chrystusa kontynuuje proces oczyszczania naszego duchowego ciała. Takie blokowanie jest widoczne w Izajasza 59:2, „Lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami jego oblicze, tak że nie słyszy.” Nie chodzi o to, że Bóg nie potrafi, ale o to, że nie chce was słyszeć. Jeżeli w waszym życiu są rzeczy, których nie pozwalacie dotknąć krwi, odcinacie się od łaski w waszym życiu.

Jak już powiedziałem wcześniej, jeżeli odetniemy dopływ krwi do jakiegokolwiek narządu ludzkiego ciała, to ten narząd umrze. Jeżeli świadomie będziecie czynić to, czego Bóg zabrania, buntować się i odmawiać czynienia tego, co wiecie, że powinniście, śmierć jest nieuchronna. Pełnia życia zależy od nieprzerwanego przepływu krwi. Wszystko, co ogranicza przepływ krwi, ogranicza życie. Niedawno odkryliśmy cholesterol, który zatyka arterie. Kiedy arterie są zatkane lub stwardniałe, wtedy ciało mogą spotkać straszne rzeczy, jak wylew czy zawał, po prostu dlatego, że dopływ krwi do tych organów jest ograniczony. Duchowo obfite życie, które Jezus obiecał, zależy od swobodnego przepływu krwi Jezusa Chrystusa.

Kiedy w zborze w Koryncie widoczna była śmierć, rada Pawła była prosta: „Oczyśćmy się od wszelkiej zmazy ciała i ducha” (2 Kor. 7:1). Jak to zrobić? Tylko przez realistyczne rozprawienie się z tym, co blokuje przepływ krwi. Jest to sprawa indywidualna dla każdego z nas. Musimy to głosić, by rzeczy ograniczające przepływ krwi były ujawnione, jeżeli chcemy mieć indywidualnie i w zborze obfite życie. Musimy rozprawiać się w tymi rzeczami,  które są wymienione w liście do Galacjan. Paweł wymienia je szczegółowo. To wszystko ogranicza przepływ życia. Wiem, że jest wiele głupstw, które ludzie nazywają miłością i nie chcą z tym się rozprawić, ale Paweł w liście do Galacjan 5:19 wymienia rzeczy, które hamują ten przepływ. Powiedzieliśmy już, że fizyczne ograniczenie dopływu krwi powoduje wylew lub zawał. Kiedy ograniczysz dopływ krwi Jezusa do ciała Chrystusa, ograniczysz życie. Staje się ono niedołężne i nieefektywne w swoich zmaganiach z diabłem. [z wartościami świata i z własnym ciałem] Z tymi rzeczami musimy się rozprawić, a są one takie; „Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne...” (Galacjan 5:19-21). Jesteśmy odpowiedzialni za to, by z tym się rozprawić, jeżeli chcemy mieć życie Boże. Jeżeli pozwolimy, by te uczynki ciała objawiały się w miejscu duchowym, to one ograniczą przepływ krwi i ograniczą życie. Czasami jesteśmy świadomi błędu czy pomyłki, ale są i takie chwile, kiedy nie jesteśmy tego świadomi. Bóg nie przymyka oka na nieświadomość. Jeżeli zaraz pokutujemy i odwracamy się od świadomego zła, krew oczyści nas od nieświadomości, aby nasza społeczność z Ojcem nie była przerwana.

Jeżeli w naszym życiu działa krew, może działać Słowo. Kiedy w naszym życiu działa Słowo, wtedy Duch Święty może dokonywać obmycia i odnowienia. Wszystkie trzy oczyszczenia są synonimiczne. Słowo nie może działać, jeżeli nie działa krew. Duch Święty nie może działać w oddzieleniu od krwi. Nie może być działania krwi bez znajomości Słowa i pracy Ducha Świętego. Niech Bóg pomoże nam poddać się oczyszczeniu przez krew, przez Słowo i przez to, co Bóg stawia przed nami. Kiedy to uznajemy, wtedy krew staje się odpowiedzią. Kiedy rozprawimy się z rzeczami, które są nam znane, wtedy krew oczyści to, co nie jest nam znane i zachowa nas w społeczności. Nie możemy jednak wzrastać i rozwijać się w życiu, aż również nieświadome rzeczy zostaną ujawnione i oczyszczone przez krew. One zaś nie mogą być oświecone bez głoszenia Słowa Bożego. Kiedy wy i ja wiernie głosimy prawdę o sprawach, które ograniczają przepływ krwi Jezusa przez ciało, są one wyprowadzone na światło i ujawnione przez Słowo Boże. Wtedy Duch Święty i krew Jezusa może je oczyścić i zmyć. Kiedy to się stanie, wtedy jest miejsce na wzrost w Chrystusie. Naczynie jest poszerzane przez każde oczyszczenie tego, co hamowało przepływ. Poszerzają się kanały i następuje większy przepływ życia. Dlatego Bóg musi czasem postępować z nami drastycznie. Musimy uczciwie rozprawić się z duchem nieprzebaczenia w Kościele. Jeżeli siedzi tam ktoś z pretensjami do brata i nieprzebaczeniem w sercu, to ogranicza przepływ krwi Chrystusa i dlatego życie jest ograniczone. W rezultacie ci. którzy chcą być uzdrowieni, nie są uzdrawiani, ani grzesznicy nie dożywają zbawienia.

Izajasz mówi o dzieciach, które mają się urodzić, a Syjon nie ma dość siły, by je urodzić. (Izaj. 33:11; Izaj.37:3; 66:8 BT) Ja to widzę cały czas. Głoszę Ewangelię i wielu ludzi wychodzi na wezwanie do modlitwy, ale bardzo niewielu zostaje w Kościele. Co się stało? Oni zostali poruszeni przez Słowo, zobaczyli swój zgubiony stan i wyszli do modlitwy, a nie było na tyle siły życia, by ich urodzić. Dlaczego ta słabość? Dlatego, że jest tam coś, co ogranicza przepływ krwi, czyli przepływ życia. To jest akt oskarżenia kościoła. Jako kaznodzieje Ewangelii, to oskarżenie jest bardziej przeciw nam, niż przeciw komuś innemu. Oskarżenie zarzuca, że kościół jest słaby i anemiczny, gdyż wy i ja nie rozprawiliśmy się z tymi rzeczami, które hamują przepływ życia, przepływ krwi. Jeżeli oczyszczenie nie miało miejsca, życie było ograniczone i kościół cierpi z powodu duchowego zawału! Nie możemy sprzeciwić się dziełom nieprzyjaciela, gdyż pozwoliliśmy niewierzącemu duchowi mieszkać w kościele i nie rozprawiliśmy się z nim. Pozwoliliśmy duchowi chciwości, który nie wspiera pracy Bożej, zajmować zaszczytne miejsce w Kościele i nie zgromiliśmy go Słowem Bożym. Owocem tego jest ograniczony przepływ życia i dzieci, które mają się rodzić przy naszych ołtarzach modlitwy, nie są wprowadzane do królestwa Bożego. Niektóre z nich zatrzymujemy, oferując im zabawy i gry, ale fakt, że one nie chcą tam należeć świadczy, że są kąkolem. Nigdy nie narodzili się z Boga.

Jeżeli nie głosimy wiernie Ewangelii, ograniczamy przepływ życia, gdyż to, co ogranicza ten przepływ, nie jest demaskowane. Kiedy czytamy w Biblii, że były kłopoty, gdyż nie było życia i utracono to, co było na początku, Bóg zawsze obwinia za to pasterzy. Pasterz jest odpowiedzialny za życie trzody. Jeżeli nie głosimy Słowa tak, by krew mogła przepływać i mógł działać Duch Święty, nie może nastąpić odrodzenie, gdyż ciało jest słabe i anemiczne.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wszechmocna krew, z rozdziału – Drogocenna krew.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz