Bert Clendennen

Bert Clendennen

wtorek, 28 grudnia 2010

dążę do miasta, którego twórcą i budowniczym jest sam Bóg

"Czytamy w Jakuba 1:13 i 14 "Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy, ani sam nikogo nie kusi. Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą." Izrael wyszedł z Egiptu i był do Egiptu przyzwyczajony. My też podobnie, jak Izrael, żyliśmy w Egipcie dość długo (to znaczy w świecie) i mamy Egipt w naszych sercach. Kiedy Bóg mówi, naśladuj Mnie, patrzymy na te słowa i wygląda na to, że jeżeli będziemy Go naśladować, to doprowadzi do samozniszczenia. Na zewnątrz wygląda to, jak droga na pustynię, by ulec zniszczeniu, ale pamiętajcie, że pustynia jest doświadczeniem, a nie zniszczeniem. Jeżeli przechodzisz przez powódź i ogień, a chodzisz z Bogiem, to nie jest dla zniszczenia, ale dla doświadczenia."

"Podążanie za obłokiem prowadzi do pewnych bardzo trudnych sytuacji, które są zawsze dobre. Ja modliłem się już modlitwą Mojżesza. Panie, dlaczego włożyłeś to wszystko na mnie. Jeżeli tak o mnie myślisz, to skończmy z tymi zabierz mnie do domu. Jednak sprawiedliwi żyją z wiary. Jeżeli ja nie odejdę od tego, co Bóg chce wykonać w moim życiu, to nigdy nie będę zraniony, naśladując dobrego. Ja doświadczam zranień, chociaż naśladuję tego, co dobre. Dlaczego tak jest? Ponieważ zranienie pochodzi z tego, co już we mnie jest, jako rezultat moich związków z Egiptem, czyli ze światem. Zranienie przychodzi, kiedy ja naśladuję Boga, gdyż On postanowił mnie uwolnić od wszystkiego, co nie jest z Chrystusa."

"Kiedy Bóg patrzy na Swój lud, a w konsekwencji na ciebie i na mnie, nie widzi nic poza Chrystusem, a wszystkie Jego działania w nas zmierzają do uwolnienia nas od tego, co nie jest z Chrystusa. Musimy to zrozumieć, albo będziemy oskarżać Boga o to, czego On nie jest winien. Zranienie, którego doświadczam podążając za obłokiem jest wynikiem mojej postawy, która nabyłem w Egipcie, czyli w świecie. Bóg chce się z tym rozprawić. On nie poprowadzi mnie do celu, aż rozprawi się z tą postawą. "

"Wszystko to ma mnie uczyć, jak postępuje Bóg i jak będzie postępował by mnie doprowadzić do tego miejsca, które ma dla mnie. Abraham doświadczał tego, co ci ludzie. Był wyprowadzony z Chaldei, otrzymał obietnicę miasta, którego twórcą i budowniczym był Bóg. Jego postawa względem tej obietnicy trzymała go przez straszne doświadczenia pustyni. Jego postawa była właściwa. Wiem, że ten sam Duch Święty, który działa we mnie, działa i w was i On spowoduje, że to wszystko się spełni w twoim duchu, kiedy będziesz gotów."

"Widziałem miejsce, gdzie zmarła żona Abrahama i on poszedł do Sychem, by kupić pole i tam ją pochować. Tamtejsi ludzie powiedzieli, Abrahamie, ty jesteś ojcem i wszystko należy do ciebie, weź to sobie. Abraham powiedział, nie, gdyż wy musicie zrozumieć moje podejście do tego. Ja jestem tylko przechodniem. Chcę to kupić, gdyż mnie nie o to chodzi. Nawet nie chcę robić wrażenia, że to do mnie należy. Nie roszczę sobie do tego żadnego prawa, "Ja dążę do miasta, którego twórcą i budowniczym jest sam Bóg." Hebrajczyków 11:10. Tak więc Izrael miał przykład, jaką mieli zajmować postawę. Wy i ja też mamy taki przykład."

"Kiedy Izrael doszedł do Morza Czerwonego, morze było przed nimi, góry były po obydwóch stronach, a armia faraona za nimi. Potrzebowali głosu z nieba. Byli w sytuacji, że gdyby Bóg się nie objawił, byłoby po nich. W takich sytuacjach wy i ja otrzymujemy cenne objawienia Chrystusa. W sytuacjach, które wymagają cudu, stanie się jedna z dwóch rzeczy. Wymyślimy jakąś imitację rzeczywistości, albo będziemy szukać, aż znajdziemy Boga. Jeżeli jesteśmy w sytuacji, która jest bardzo trudna, wtedy możemy prosić o objawienie od Pana. Z tego powinna płynąc zachęta. Kiedy naśladujemy Boga i znajdziemy się w takich bardzo trudnych sytuacjach, jesteśmy w miejscu, gdzie możemy prosić o objawienie Chrystusa."

Szkoła Chrystusa - Uczenie się poprzez Objawienie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz