CHRYSTUS – OBJAWIENIE CHARAKTERU BOGA
Możemy być ludźmi bardzo sprytnymi, możemy głosić interesujące kazania, ale miarą naszego sukcesu jest jedynie to, na ile Chrystus jest widoczny w naszym życiu. Musimy znać Chrystusa i wiedzieć, co znaczy upodobnienie się do Syna Bożego. Zrozumcie, że nie chodzi tu o podobieństwo fizyczne. Kiedyś będziemy mieli ciało podobne do Jego ciała a Jego podobieństwo, które ma być w nas teraz, jest duchowe i moralne. Bóg chce pomnożyć w nas charakter Jezusa Chrystusa, by ten Duch, który był w Jezusie, był też w nas. Przede wszystkim w modlitwie. On wstawał przed świtem by się modlić i czasem modlił się całą noc. Jeżeli mamy być do Niego podobni, to będzie to też częścią naszego życia. Jego mądrość, Jego zrozumienie, Jego współczucie, Jego miłość do ludzkości.- to wszystko musi być pomnożone w nas. To właśnie znaczy być podobnym do Chrystusa.
Kościół jest odpowiedzialny za to, by Bóg był widoczny w każdej generacji. Każda generacja ma prawo poznać Chrystusa.
Nie mamy innego powodu istnienia, jak objawienie Jezusa Chrystusa. To była i jest realność chrześcijaństwa, by świat widział Boga przez Jego lud.
„Bóg namaścił Jezusa z Nazaretu Duchem Świętym, który chodził i czynił dobro, uzdrawiając wszystkich opanowanych przez diabła”. Kościół od momentu powstania, całkowicie przejął służbę Chrystusa.
Samo światło jest zupełnie niewidoczne. Może być widziane tylko w odbiciu od czegoś. Bóg nie może być widoczny inaczej, jak tylko przez swoje odbicie w nas.
„Dzieci moje, znowu w boleści was rodzę, dopóki Chrystus nie będzie ukształtowany w was;” Gal. 4:19 Apostoł wskazuje palcem na korzeń ich błędu i mówi: „Wasz problem Galacjanie, polega na tym, że Chrystus nie jest w was ukształtowany”.To jest mocne stwierdzenie. "Chrystus jest w was, gdyż jesteście wierzącymi i dziećmi Bożymi, ale jest to Chrystus jeszcze bez formy."
Dzisiaj w kościele są supergwiazdy, które zwracają uwagę na siebie i dlatego mamy coś strasznego, co ma odwagę nazywać się kościołem. Kościół, jako ciało Chrystusa, istnieje nie po to, by zwracać uwagę na siebie. Nie istnieje dla żadnego innego celu, jak tylko po to, by wyrażać Jego osobowość.
O zmarłym nie mówimy jako o człowieku, ale jako o zwłokach, bo w nich nie ma życia. Nie wiem,jak jest u was, ale w Ameryce ludzie przygotowujący zwłoki do pogrzebu są artystami. Potrafią tak zmienić umarłego, że wygląda lepiej, niż kiedykolwiek za życia. To samo jest z ciałem Chrystusa. Oddzieliliśmy Go od Jego ciała , zamiast Go z nim utożsamić. Musimy pamiętać, że Chrystus nie jest ukryty w czymś, co nazywamy Jego ciałem, choć Jego osobowość została zagubiona. On jest absolutną osobowością tego ciała. Może jest jakaś struktura, lecz bez osobowości, nie jest to kościół. Na budynku umieszcza się krzyż, ale to jeszcze nie znaczy, że taki budynek jest kościołem. Jest to zupełnie fałszywa reprezentacja Boga.
Chrystus potrzebuje ciała, a ciało potrzebuje Chrystusa.
Kościół ma być naczyniem, dzięki któremu Jezus może być poznany.
Oby kościół był kościołem! Wtedy uzdrowienia nie będą problemem, gdyż On uzdrawiał wszystkich, którzy do Niego przychodzili. Uwolnienia też nie będą problemem, gdyż On wypędzał demony. Jeżeli Jezus będzie żywy w nas, to każdy problem zostanie rozwiązany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz