Jest jeszcze inny obraz, który przedstawia Dawida jako męża według Bożego serca. Możemy to zobaczyć w pierwszym publicznym wystąpieniu Dawida w dolinie Elah, gdy spotkał się z Goliatem. Za postacią Goliata kryją się wszyscy Filistyńczycy. On reprezentuje całą siłę, całą armię filistyńską, bo gdy zobaczyli, że ich mistrz nie żyje, uciekli. Kim są Filistyńczycy? Są oni nazywani „nieobrzezanymi”, co oznacza „nieukrzyżowane ludzkie życie”, które zawsze dąży do tego, aby uchwycić się Boga, ale z pominięciem dzieła krzyża. Goliat ucieleśnia wszystko to, co jest CIAŁEM. W rzeczach Bożych nie ma miejsca na ciało.
Dawid spotyka go i - duchowo rzecz ujmując - jego serce nie chce mieć z tym nic wspólnego. Czy widzisz, kim jest mąż według Bożego serca? Chociaż ma nierówne szanse, przeciwstawia się wszystkiemu, co staje na przeszkodzie Bożym rzeczom w sposób „nie obrzezany”. Człowiek według Bożego serca staje przeciwko temu, co zaprzecza krzyżowi Chrystusa. Serce Dawida było oburzone z powodu tego wszystkiego, co człowiek ten sobą reprezentował.
To nie jedynie grzeszny świat. To wszystko to, co w tym przeciwnym Bogu świecie większość ludzi z łatwością uznaje. To nie to, co mamy tutaj. To coś innego, co ma być widoczne pośród Bożych ludzi; to, do czego się odnosi, nie jest aż tak nienaruszalne, aby nie mogło być wykorzystywane. Ten duch, który nie podlega ani Bożemu prawu, ani krzyżowi Chrystusa wkrada się i związuje z rzeczami Bożymi, mocno je chwytając. Kościół jest daleko lepszy, gdy nie związuje się z Filistyńczykami. Ich pomocy nie potrzebujemy. Człowiek według Bożego serca nie pójdzie na kompromis z naturalnym umysłem. Dawid odetnie się od tego.
Cena lojalności
Dawid musiał cierpieć poświęcając się. Sam znał znaczenie tego, co zrobił. Musiał cierpieć dla swojej wizji. Kiedy rzucił temu wyzwanie, jego bracia obrócili się przeciwko niemu. Każdy człowiek, który przeciwstawia się temu, co w jakikolwiek sposób zajmuje Boże miejsce, sprowadza na siebie chłostę. Przekręcanie i fałszywe przedstawianie faktów stanowi część ceny. Dawid ostał się, Goliat nie. Aby powstał człowiek według Bożego serca, należy rozprawić się z ciałem. „A to stało się dla nas wzorem, ostrzegającym nas, abyśmy złych rzeczy nie pożądali, jak tamci pożądali. Nie bądźcie też bałwochwalcami, jak niektórzy z nich; jak napisano: Usiadł lud, aby jeść i pić, i wstali, aby się bawić. Nie oddawajmy się też wszeteczeństwu, jak niektórzy z nich oddawali się wszeteczeństwu, i padło ich jednego dnia dwadzieścia trzy tysiące, ani nie kuśmy Pana, jak niektórzy z nich kusili i od wężów poginęli, ani nie szemrajcie...” (l Kor 10,6-10).
Pomóż nam zatem słyszeć i trwać w bojaźni i drżeniu przed Słowem Bożym. Jeśli nie będziesz w domu Bożym szemrać, to będzie w nim wiele przepływającego życia, że wywrze to wpływ na całą społeczność. Tylko ta jedna rzecz: „nie szemrajcie”. Wszystko to musisz zanieść pod krzyż, a kiedy będziesz stamtąd odchodził, to zostaw na krzyżu swoje szemranie. Bez względu na okoliczności - nie szemraj. Szemranie jest niewiarą. Kiedy szemrasz, nie wierzysz Bogu „Ani nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali, i poginęli z reki Niszczyciela”.
Innym wersetem, którego nigdy nie słyszy się w kazaniach jest werset z Psalmu 119,165: „Pokój pełny mają ci. którzy kochają twój zakon, na niczym się nie potkną (w oryginale 'nic ich nie obrazi'). W większości zielonoświątkowych kościołów jakoś nie można tego zastosować. „Wielki pokój mają ci, którzy kochają twoje drogi”. Czy dostrzegasz w tym wolność? Ja znam Go i wiem, że wszystko współdziała ku dobremu z tymi, którzy kochają Boga i są powołani według Jego postanowienia. Ja w to wierzę. Nie jestem tutaj dlatego, że wszystko jakoś tak się układa, ale dlatego, że wierzę Bogu.
Wszystko to spotkało tych ludzi dla przykładu i napisano o nich ku przestrodze dla nas, którzy żyjemy w czasach ostatecznych. Musimy wiedzieć o tym wszystkim, co im się przydarzyło, abyśmy wiedzieli, jaki przykład nam dają. W drugiej Księdze Mojżeszowej 15 r. zobaczymy kilka rzeczy, do których Bóg doprowadził Izrael, ponieważ stanowią one analogię do podróży, w której jesteśmy, gdy Bóg konfrontuje nas z pustynią naszego serca. Pamiętajcie - Bóg ma całkowite upodobanie w Jezusie i wszystko, co chce zrobić w nas, to wydać na świat Chrystusa; a oto, w jaki sposób to robi: „Potem powiódł Mojżesz Izraela od Morza Czerwonego i wyszli na pustynię Szur. Wędrowali trzy dni po pustyni, a nie znaleźli wody. I przybyli do miejscowości Mara, i nie mogli tam pić wody, bo była gorzka; dlatego nazwano tę miejscowość Mara. Wtedy lud szemrał przeciwko Mojżeszowi, mówiąc: Co będziemy pić?” (2M 15,22-24).
Gdy dzieci Izraela zostały skonfrontowane z trudnościami i próbami, nie zwróciły się do Boga, ale spoglądały wstecz na Egipt. Wszystko, za czym tęsknili Izraelici odnosiło się do odczuć - do tego, co widzieli, czuli, co mogli posmakować, usłyszeć i powąchać. Odnajdziesz tę prawdy w swoim życiu. Wiele razy Bóg doprowadza cię do miejsca nacisku, presji. W ogniu próby będziesz kuszony, aby szukać czegoś, co uśmierzy ból. To jest celem próby - doprowadzić cię do miejsca, w którym uświadomisz sobie, ze ciało nie tęskni za sprawiedliwością, za Bogiem, czy świętością, tak jak myślimy, ze tęskni. Ono tylko szuka miejsca, gdzie nie ma bólu. Mówi 'Czy to Bóg, czy nie Bóg', pozwól mi tylko żyć wygodnie.
„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału - Człowiek według Bożego serca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz