Bert Clendennen

Bert Clendennen

sobota, 8 września 2012

przyciąganie uwagi ludzi za pomocą sztuczek cyrkowych


W „chrześcijańskiej” Ameryce mamy chrześcijański taniec na rurze, chrześcijańskie studio tatuażu , chrześcijańskie zapasy, pokaz siłaczy, mamy chrześcijańskich klaunów . chrześcijańskie auto rodeo, wrestling i chrześcijański mcdonald.  Dom modlitwy, kaplice zamieniają się w miejsko gminne domy kultury. To rozrywkowe myślenie dociera do Polski, teraz na topie jest crazy i cool church. Ewangelizację, mowę o życiu łączy się z pokazem militariów. Krzyż z karabinami i czołgami w tle. Nie można narzędziami śmierci zachęcać do życia.  Bracia i Siostry w Chrystusie miejcie oczy i uszy szeroko otwarte, nie zatracajcie swojej wrażliwości duchowej. Dziś chcę zaprezentować wybrane myśli pastora Berta Clendennena na temat wprowadzania do kościołów różnego rodzaju programów artystycznych również z udziałem osób niezbawionych. 



*****

Aby Bóg mógł wylać Swojego Ducha, musi mieć naczynie. Zostałeś wybrany by być takim naczyniem, nie możesz być częścią imitacji. Głupota polegająca na przyciąganiu uwagi ludzi za pomocą sztuczek cyrkowych, klaunów [ang. clowning, pol.  klauning] i drużyn mocy [ang. The Power Team] jest głupotą naszych czasów. Coś takiego nie może być częścią naczynia. Bóg nas oddziela. Wybrani nie mogą czynić wielu rzeczy, które czynią inni. Jeśli masz być częścią tego naczynia, przez które Bóg będzie się objawiał, będzie cię to kosztowało. W ewangeliach czytamy jak Jezus przyciągał do Siebie uczniów. Przez cały czas występował tam element oddzielenia. W szóstym rozdziale Ewangelii Jana, Jezus, mówiąc do tłumów, rzekł: „Jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego...” Jana 6:53. Innymi słowy, jeśli nie staniecie się częścią życia pełnego cierpienia i oddzielenia, nie macie działu ze Mną. Wielka grupa ludzi odeszła od Niego i nigdy już nie wróciła. Przez cały czas Jezus oddzielał tych wszystkich, którzy mieli inne zainteresowania i inne pomysły. Kiedy dochodzimy do sali na górze, mamy stu dwudziestu ludzi, którzy zostali wypróbowani w ogniu. Stu dwudziestu. Naczynie przygotowane i czekające na nadejście dnia Pięćdziesiątnicy, narodzenie kościoła. Nie żyjemy w czasach narodzin kościoła. Żyjemy w czasach żniwa ziemi, pochwycenia kościoła. Bóg znów wyleje Swojego Ducha na wszelkie ciało. Naczynie przygotowuje się w Bożym ogniu.

Naczynie, ta nowa misa, istnieje po to, by Bóg mógł, miał do czego wsypać sól, która zostanie wrzucona do strumienia; po to, by ci, którzy prawdziwie należą do Boga mogli znaleźć się w miejscu Pochwycenia. Wylanie Ducha Świętego nie ma dzisiaj na celu narodowego ożywienia. Jego głównym celem jest otworzenie oczu wybranych Bożych. To, co dzisiaj widzimy, to nie przebudzenie; jest to zazwyczaj odstępstwo. Powstaje nowa misa, a ty, jako nowonarodzony wierzący zostałeś wybrany, by być jej częścią. Niech Bóg pomoże nam stać się naczyniem Wszechmocnego.

Bert Clendennen
„Szkoła Chrystusa” - Kościół,
Tytuł: Nowa Misa

Nie może być rozrywki dla zabawiania i urzekania ludzi. Nie ma wyperfumowanej ścieżki na krzyż. To zupełnie odpada. To nie może być częścią nabożeństwa w kościele Wszechmocnego Boga. Nie może być zabawy, by uatrakcyjnić nabożeństwa. Końcem tego może być taniec brzucha w kościele. Dzisiaj w kościołach widzimy to, na co nie pozwolono w karczmie, kiedy ja byłem chłopcem. Krzyż nie jest widowiskiem dla zabawy. Najbliżej krzyża na Golgocie był grzech i złoczyńcy. Tam był tylko Jezus i grzech: morderstwa, odrzucenie, zdrada i niewiara. Tak jest dzisiaj. Na świecie jest tylko grzech i Jezus. Dzięki Bogu, że jest Jezus. Cokolwiek nie jest z Chrystusa, jest grzechem. Pozostał tylko grzech i tak też jest w Kościele, tylko grzech i Jezus. Grzech jest wszędzie. Nasza nadzieja jest w Chrystusie, a nie w nas samych. Ciężar grzechu w nas jest jeszcze tak wielki, że może nas doprowadzić do wiecznej zguby, ale dzięki Bogu. że Chrystus umarł za nasze grzechy. Tylko wtedy, jeżeli widzimy krzyż i powód, dlaczego musiało tak być, zobaczymy, jak straszny jest grzech. Głupcy śmieją się z grzechu. Kiedy widzimy krzyż i okrucieństwo tego krzyża, tylko wtedy jesteśmy świadomi, czym naprawdę jest grzech. Tylko wtedy, kiedy zobaczymy grzech tak, jak widzi go Bóg i odczujemy to, co czuje Bóg, może nastąpić prawdziwe upamiętanie. Kościele, musimy zawsze być świadomi rzeczy, które wydają się pokazywać miejsce w połowie drogi pomiędzy grzechem i Zbawicielem. Dzięki Bogu za ludzi takich, jak Jozjasz, który zniszczył wszystkie bezbożne pomoce do uwielbiania, zarówno te obrzydliwe, jak i te piękne. Biblia mówi, „Kazał zburzyć pomieszczenia nierządników, którzy byli w świątyni Pana, gdzie niewiasty tkały zasłony dla Aszery"

Bert Clendennen
„Szkoła Chrystusa” -  Upamiętanie,
Tytuł:  Nagi krzyż




„Chrześcijanin, który nie posiada radości, jest słabym chrześcijaninem. Słabo reprezentuje wiarę, prawdopodobnie przegra z Bogiem i poszuka sobie radości gdzie indziej. Radość, która daje, to radość w Panu. Nie jest to radość z mocy naszego ciała, czy rozumu, czy też jakiś rytm muzyczny. To nie jakiś klaun, próbujący reprezentować Chrystusa; jest to radość Pana. To jest ta sama radość, która wypełniła Jezusa, kiedy wypełnił Boże przeznaczenie. To jest radość, którą otrzymujemy, kiedy przynosimy radość Bogu. Nie twierdzę, że w rozmowach chrześcijan, czy w kazaniach, nie ma być humoru. Wielokrotnie nasza mowa lub kazanie może być humorystyczne, ale uświęcone. To jest możliwe. Izajasz mówił o zbyt krótkim łożu i zbyt wąskim okryciu.

Ciepło nakrycia tkwi w jego zapasie po bokach. Myślę, że Bóg mówi, iż chrześcijańskie życie nie jest tak wąskie, by nie było w nim miejsca na śmiech i nie jest tak krótkie, by człowiek nie mógł być złym, nie grzesząc. Często odrobina humoru dla zilustrowania myśli może być przydatna i wtedy nie są to puste słowa. Powodem wypowiadania pustych słów jest to, że mówimy za dużo. Bóg mówi, „Wiedzcie to, umiłowani bracia moi. A niech każdy człowiek będzie...nieskory do mówienia” (Jak.1:19). Tyle samo mocy potrzeba by milczeć, co i mówić.

Duch czasów jest nasilającym się duchem beztroski, utrudniającym poważne myślenie zarówno świętym jak i grzesznikom. Amerykańska telewizja zdominowana jest przez tok show. I o czym oni tam mówią! Dziesiątki milionów ludzi siedzi przed tą skrzynką i słucha godzinami ludzi mówiących złe i głupie rzeczy. Dużo jest mówienia. To też charakteryzuje większość kościoła w naszych czasach. W takich czasach wymaga to wielkiego wysiłku i poświęcenia, by „prowadzić żywot cichy” (I Tes.4:11). By czekać przed Bogiem na tyle długo, by poznać Jego myśli i wypowiadać Jego słowa. Osoba poważna, uważana jest w naszych czasach za dziwaka. Żyjemy w pustym, pełnym głupoty świecie, który wierzy, że jeżeli uda się nam doprowadzić ludzi do obłędnego śmiechu, wtedy wszystko będzie dobrze.

Bert Clendennen
„Szkoła Chrystusa” - Drogi do Mocy,
Tytuł : Puste słowa i błazeńska mowa

„Kościół jest na tym świecie, który jest wrogiem Boga, ale kościół nie jest z tego świata. Kościół jest na świecie, gdzie bluźni się Chrystusowi. Na dziwnym festiwalu rockowym „Godspell”, Jezus jest ukazany jako klaun. My, kościół, musimy być inni. Musi to do nas dotrzeć, że jesteśmy jedyną nadzieją świata. Reprezentujemy jedyną możliwość interwencji Boga w sprawy człowieka, a miliony tych, którzy Go nie znają, przyjdą do poznania Pana Jezusa Chrystusa. To, że Bóg musi mieć naczynie, poprzez które może wylać samego siebie, jest faktem historycznym. To musi być naczynie ukształtowane zgodnie z Bożym wzorem.”

Bert Clendennen
„Szkoła Chrystusa” - Drogi do mocy,
Tytuł: Samson typem kościoła

Kiedy Belsazar kazał przynieść Boże naczynia, aby użyć ich podczas swojej rozpustnej uczty, ręka osądu szybko przyszła. Ta sama scena powtarza się każdej niedzieli w tysiącach miejsc. „Dom Boży” stał się miejscem aktywności społecznej. Jest w nim miejsce na wszystko, począwszy od kręgli, a na basenie skończywszy. Religijni eksperci mówią nam, że jest jedyna droga do zdobycia tego pokolenia. „Magazyn Parade” opublikował pełną historię o „równych” kaznodziejach i ich nowym podejściu do zdobywania wykolejeńców i życiowych rozbitków. Historia pełna była zdjęć tak zwanych sług Chrystusa, pijących piwo i wino z tymi, których próbowali zdobyć. Bóg wydał swój wyrok i oddzielił się od takiej głupoty.

Bert Clendennen
„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy”,
Tytuł: Prowadzony przez Ducha

Bóg nie współdziała z diabłem na zasadzie procentowego udziału. Nie dzieli niczego z piekłem. Bóg nie chce partnerstwa, kompromisu, załagodzenia. Jest to walka na śmierć i życie i jeśli idziemy za Bogiem, będzie ona zwycięska. Kiedy religia wiąże się ze światem, traci Boga. Nie popełnijcie tutaj błędu; gdy kościół pozwala, by to, co jest nieprzyjacielem Boga zajmowało jakiekolwiek miejsce w świątyni, taki kościół utracił Boga. Kiedy pozwalamy, by ciało dotykało rzeczy świętych, diabeł odbiera to jako uwielbienie. Szatan nie ma żadnych praw w miejscu świętym, kiedy jednak oddamy my pewne prawa, on odbierze to jako uwielbienie. O to mu chodziło przez cały czas. Kiedy szatan przyszedł do Chrystusa, nie znalazł w Nim żadnej winy. Kiedy zezwalasz by bezbożni, cieleśni ludzie śpiewali, grali i nauczali szkółki niedzielnej, lub zbierali kolektę, dajesz szatanowi pewne prawa, a on odbiera to jako uwielbienie.

Bert Clendennen
"Szkoła Chrystusa" - Kościół,
Tytuł: światło w Kościele

Polecam również pod rozwagę teksty:

Taka ekumenia, która wszystko nazywa kościołem, narodziła się w piekle


5 komentarzy:

  1. Trzeba jednak podkreślić, że klaunady i innych sztuczek cyrkowych nie ma na nabożeństwach - są poza tym czasem i są adresowane do dzieci, które najlepiej uczą się poprzez zabawę (zwykła psychologia). Nie ma też w tym nic niewłasciwego - co prawda wzorzec jest ze sztuki cyrkowej, ale nie wszystko, co jest na świecie jest od diabła. Gdyby tak było, to trzeba by uznać, że:
    - malarswto to diablestwo,
    - teatr to diablestwo,
    - kino to diablestwo,
    - ubrania, szyte według mody to diabelstwo,
    - komputery to diabelstwo,
    - elektryczność to diabelstwo,
    - samochody to diabelstwo,
    - samoloty to diabelstwo,
    Ba! Nawet techniki budowlane też są z tego świata, więc bądźmy konsekwentni - i to odrzućmy i zamieszkajmy w jaskiniach, ubierając się w skóry! Ktoś może o posłudze klaunów wśród dzieci powie: "To niebiblijne! gdzie to masz w Biblii?" Ale bądźmy konsekwentni! Nigdzie w Biblii nie mamy też wzmianki o kaplicach z krzyżami na ścianach! Zburzmy więc kaplice! Ba! Ktoś taki jak PASTOR także ani razu nie występuje na kartach Biblii! Więc zrzućmy pastorów z kazalnicy!

    Kościół funkcjonuje w tym świecie i jest rzeczą naturalną, że pewne dobrze rzeczy z tego świata przyjmujemy. Np. muzyka - wszystkie nasze śpiewy uwielbienia mają pochodzenie (jak chodzi o styl) od muzyki świeckiej! Brzmienia muzyki rockowej nnie są bardziej światowe niż muzyka gospel (wywodząca się po części z bluesa a po części z afrykańskich tradycji wokalnych) czy hymny. To, co dobre możemy i nawet powinniśmy wykorzystywać. Całkowite odrzucenie wszystkiego, co "światowe" jest w gruncie rzeczy absurdem, utopią.

    OK. Są przegięcia. U nas w Polsce także. Ale nie przekreślajmy od razu wszystkiego, co się pojawia w Kościele. Na różne rzeczy jest miejsce, ale też musi być właściwy czas - dla klauna nie ma miejsca podczas nabożeństwa, ale na zajęciach z dziećmi jak najbardziej. Elementy teatru mogą być podczas nabożeństwa - mi nie przeszkadza - czy jakieś projekcje. Poza nabożeństwami spotykajmy się na dobrym filmie i rozmawiajmy o nim! możemy mieć nawet w Kościele basen i siłownię - oczywiście poza salą modlitwy. Możemy otworzyć chrześcijańskie kino - takie, gdzie będą leciały wartościowe filmy. Możemy też otworzyć klub chrześcijański czy chrześcijański bar, jeśli będzie to dobrym magnesem, jeśli dzięki temu stworzymy okazję do zwiastowania Ewangelii.

    Takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. W Ameryce jest wiele dziwadeł. Chrześcijański wrestling czy autorodeo mnie w sumie zaszokowały. Choć słyszałem o "kowbojskich" Kościołach, gdzie jako chrzcielnicę wykorzystuje się... koryto dla koni, a "nabożeństwa" odbywają się na sali rodeo. Słyszałem też nawet o "Kościołach" naturystycznych, gdzie ludzie przychodzą i na czas "nabożeństwa" rozbierają się do naga. Są granice, których przekraczać nie wolno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Granice są bardzo płynne. Jeden przyjdzie do takiego kowbojskiego kościoła aby zobaczyć koryto i kaznodzieję na koniu i wyjdzie ze wspomnieniem oryginalnego widowiska (i nic więcej). Drugi wejdzie zobaczyć koryto... i usłyszy skierowane do siebie Słowo Boże.
    Miałbym tylko pytanie czy ten kościół głosi koryto a przy okazji Słowo Boże, czy też Słowo Boże jest na pierwszym miejscu a koryto tylko dodatkiem wynikającym ze specyficznego stylu życia i zaintereosowań ludzi tworzących tę społeczność.
    To normalne że górale wybudują sobie budynek przypominający ich chaty a mieszkańcy wioski ekologicznej nie postawią sobie betonowego bunkra. Pozostaje tylko istotna sprawa. Co ma być głoszone w takich kościołach: kultura góralska, ekologia czy Chrystus?

    OdpowiedzUsuń
  4. IMO Mateusz mądrze spostrzegł, że Bóg dociera do ludzi na naprawdę dziwne sposoby.
    Oczywiście, są jakieś granice w formie, zwiastowanie Ewangelii nie powinno też wynikać z ludzkich wysiłków, ale powinno być kierowane miłością do bliźniego, wynikającą z relacji z Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadejdzie czas, kiedy zamiast pasterzy karmiących owce, Kościół będzie miał klaunów zabawiających kozy. Charles Spurgeon (1834-1892)

    OdpowiedzUsuń