Przywykliśmy już do tego, że mówi się ludziom, by „zaakceptowali Jezusa jako swojego osobistego Zbawiciela”. Jest to wyrażenie, którego nie znajdujemy w Nowym Testamencie. Słowa „osobisty Zbawiciel” mogą być bardzo cenne dla świętych, ale są nieodpowiednie, gdy mamy pouczyć grzesznika, jak zdobyć życie wieczne. Oni ignorują zasadniczy element ewangelii, mianowicie pokutę.
Kiedy Jezus rozpoczynał swoją publiczną służbę, Jego przesianie brzmiało: „...Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii.” (Mk 1,15). Gdy spotkał przy studni kobietę, Jego ewangelia nakłaniała ją, by odwróciła się od cudzołóstwa. Spotykając się z Zacheuszem, Jezus doprowadził do tego, że odwrócił się od złodziejstwa i wszedł na drogę uczciwości. Apostoł głosił to samo przesłanie. Ci, którzy byli najbliżej Jezusa poszli i głosili, że ludzie powinni pokutować. „A oni poszli i wzywali do upamiętania”. (Mk 6,12).
W dniu Pięćdziesiątnicy Piotr przekonywał ludzi do pokuty (Dz. Ap. 2,38). „Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego”. Gdy po uzdrowieniu chromego głosił w świątyni, jego ewangelia brzmiała: „Przeto upamiętajcie się i nawróćcie , aby były zgładzone grzechy wasze” (Dz. Ap. 3,19). W swoim wielkim przesłaniu, zapisanym w Łuk 24,47, Jezus powiedział, że: „...począwszy od Jerozolimy, w imię jego ma być głoszone wszystkim narodom upamiętanie dla odpuszczenia grzechów”.
Paweł przemawiając na Areopagu głosił: „Bóg... wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali” (Dz 17,30). W przesłaniu apostolskim nie było dowolności. Oni nauczali grzeszników o pokucie. Samo mówienie o „osobistym przyjęciu Jezusa” wyklucza ten ważny nakaz. Zwracając się do pogan Paweł głosił: „...aby się upamiętali i nawrócili do Boga i spełniali uczynki godne upamiętania” (Dz 26,20). Nie wystarczy tylko wyznać grzech i poprosić o przebaczenie. Całkowitym zamiarem naszego serca musi być chęć odwrócenia się od poprzedniego życia w grzechu do nowego życia w sprawiedliwości. Jeśli wyznajesz, że zgrzeszyłeś popełniając cudzołóstwo i w dalszym ciągu zamierzasz żyć takim życiem, to nie jest to pokuta.
Grzesznik, aby być zbawionym, musi odwrócić się od swojego starego stylu życia. Pismo zawsze łączy pokutę z odpuszczeniem grzechów. Pokuta jest niezbędna, aby mogło mieć miejsce przebaczenie. Kościoły zapełniane są chrześcijanami twierdzącymi, że nigdy nie słyszeli, aby Jezus domagał się pokuty od kogokolwiek, kto szuka życia wiecznego. Tacy nawróceni, będący owocem nowoczesnej ewangelizacji - są po swojej 'decyzji' tak samo świeccy, jak byli przedtem. Chciwi wciąż kurczowo trzymają się swoich bogactw i przyjemności. To są ci, których Biblia nazywa „tarami” - religijni, ale zgubieni. W swoim wysiłku, aby wyprostować to, co złe, ewangelicy wymyślili „cielesnych czy światowych chrześcijan”. Mówi się o nich jako o ludziach, którzy wzięli dar życia wiecznego nie odwracając się od grzechu. Pozwolili, aby Jezus stał się ich Zbawicielem, ale nie Panem.
Taki rodzaj ewangelii występuje w obronie wątpliwych (spornych) nawróceń mężczyzn i kobiet i oferuje w zamian dodatkową marchewkę 'zwycięskiego życia tym, którzy postawiliby drugi krok'. Biblia nie wspomina o żadnej istocie, która jest zbawiona, ale nie pokutowała. Tragedia ewangelii bez pokuty jest dwojaka:
1. Słuchacze stają się ofiarami, gdyż prowadzi ich ona do wiary w to, że są zbawieni, podczas gdy wciąż są w grzechu. 2. Kościół, jako całość, staje się ofiarą, gdyż Boży cel nigdy nie może zostać zrealizowany poprzez nieodrodzoną ludzkość.
Na skutek upadku człowiek stał się rodzajem innym, niż Bóg go stworzył- Nie chodzi o to, że w pewnym momencie człowiek zszedł na niewłaściwą drogę lub że stał się winnym, przestępcą, ani nie chodzi tylko o to, że stał się grzesznikiem, czy nawet grzeszną istotą. Człowiek nie jest jedynie ofiarą złego losu, czy też zbiegiem uciekającym przed prawem. Przywrócenie człowieka do społeczności z Bogiem i do Bożego zamierzonego powołania nie jest jedynie przeniesieniem jego zainteresowań i sił z jednego kierunku, jakim jest nasze 'ja', grzech, świat, na drugi, którym jest Bóg, dobro i niebo. W Piśmie znajduje się mocny dowód na to, że zbawienie jest nieskończenie bardziej radykalne niż to. To właśnie w tak wielu duchowych wysiłkach leży ten nieszczęsny słaby punkt. Słowa akceptować, poddawać, ustępować (rezygnować), poświęcać i inne podobne im są używane, jak gdyby znaczyły o wiele więcej, niż po prostu stawianie pierwszego kroku.
Bóg tego nie chce, a Biblia o tym nie uczy, że 'stary człowiek' powinien być Mu poświęcony. 'Stary człowiek' musi być ukrzyżowany, a nie poświęcony. Na pytania Boga nie odpowie, a wymaganiom Jego nie sprosta nic mniejszego, niż konstytucjonalna zmiana. Przenoszenie naturalnych zdolności i energii na rzeczy Boże i czynienie z nich podstawy do wykonywania Jego dzieła jest stawianiem pracownika i jego pracy w fałszywej pozycji i skazywaniem go na niepowodzenie. Aby naprawdę wiedzieć, dlaczego jedynie nowe stworzenie może zadowolić Boga i upodobnić się do obrazu Jego syna Jezusa, musimy widzieć człowieka jedynie tak, jak został on stworzony.
„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału - Narodzony z Ducha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz