Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 29 marca 2013

Rozważanie na Wielki Piątek


Bert Clendennen
"Nagi krzyż"

Przeczytamy z 5 Mojżeszowej 16:21,22 o tym, dlaczego upamiętanie odgrywa tak ważną rolę w przyprowadzeniu kogoś do Chrystusa. „Nie będziesz sobie sadził świętego drzewa jakiegokolwiek rodzaju przy ołtarzu Pana, Boga twego, który sobie zbudujesz. Nie postawisz tez sobie pomnika, którego Pan, Bóg twój nienawidzi”

Jak już wiecie, krzyż jest reprezentowany przez dawne ołtarze Izraela. Wokół ołtarza nie mogło być żadnych gajów ani dekoracji. Poganie mieli swoje ołtarze - podróbki prawdziwego ołtarza. Moderniści mówią, że ewangelia o krwi z krzyża jest inspirowana przez pogańskie krwawe ofiary i ołtarze. Jest odwrotnie. Pogańskie ofiary, to naśladowanie, świadome lub nieświadome autentycznych ofiar z Pisma Świętego. Ponieważ oni nie chcieli patrzeć na ponury widok ich ołtarzy zalanych krwią, sadzili wokół nich drzewa, by zmniejszyć tą ostrość. Kościół musi zawsze pamiętać, że krzyż jest straszny. Nie jest to widok przyjemny, jest to krwawy horror.

czwartek, 28 marca 2013

dozwól sługom swoim, aby głosili z odwagą...

Po trzecie, musimy być odważnym ludem. Nieśmiała wiara będzie zastraszona. Modlitwą pierwszych świętych było, „dozwól sługom swoim, aby głosili z odwagą...”Ta modlitwa spowodowała, że dom się zatrząsł. Bóg był zadowolony. Poruszeni wizją wielkości Boga, uzbrojeni prawdą, że „nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.” Modlę się, aby Bóg dał studentom tej szkoły odwagę, aby świadczyć. Niewierzący Robert G Ingersoll był cierniem w boku duchownych w jego czasach. Pewnego razu wynajął pomieszczenie, aby głosić tam swoją doktrynę ateizmu. Kiedy przyjechał jego pociąg, na stacji czekały na niego władze miasta i duchowieństwo. Duchowieństwo poprosiło Ingersolla, aby opuścił to miasto. Nie chcieli, aby dzieci słyszały jego diabelską doktrynę. Ingersoll zadał im pytanie, „dlaczego nie, panowie?” Ja przynajmniej wierzę w to, co głoszę, a wy nie wierzycie w to, co głosicie. Nauczyciele byli zaszokowani, że zostali oskarżeni przez ateistę o brak wiary w głoszoną przez siebie Ewangelię. Powiedzieli ateiście, jak śmiesz dokonywać takiego oskarżenia i skąd przychodzisz? Ingersoll odpowiedział, „jeżeli wierzyłbym, że istnieje jezioro ogniste zwane piekłem i że ludzie, którzy nie znają Jezusa spędzą wieczność w tym ogniu, chodziłbym po tych ulicach, zatrzymywałbym każdego człowieka i nie puściłbym go, dopóki nie ostrzegłbym go przed nadchodzącym gniewem.”

Jakimi powinniśmy być ludźmi? Musimy być ludem wizji, ludem oddanym i ludem odważnym. „...dozwól sługom twoim, aby głosili z całą odwagą słowo twoje.” (Dzieje Apostolskie 4:29) Bogiem jest Słowo (Jana 1:1) Odważnie głosić słowo, to ogłaszać charakter Boga- kim On jest i co On robi. Jak Bóg daje odwagę? „Wyciągając rękę, aby uzdrawiać i aby się działy znaki i cuda przez imię (charakter) świętego Syna  twego, Jezusa.” (Dzieje Ap. 4:30) „Odwaga” jest przetłumaczona ze słowa oznaczającego mówić szczerze, bez ogródek, z przekonaniem i pewnością. Odwaga, to mówić z wiarą o wielkości Boga. „Apostołowie zaś składali z wielką mocą świadectwo o zmartwychwstaniu...” ( Dz. Ap. 4:33) Słowo „moc”, jest przetłumaczone ze słowa oznaczającego cudowną moc, zazwyczaj potwierdzoną samym cudem. Oznacza moc, siłę, gwałtowność, zdolność.

Odwaga, o którą się modlili, nie była odwagą dla zapytania się człowieka, czy chce być zbawiony, ale odwagą uczynienia Jezusa tym, kim On jest. W tym wieku sceptycyzmu, wieku New Age, kiedy ludzie zwracają się do wschodnich religii i są związywani przez okultyzm, nadszedł czas, by kościół powstał i głosił Chrystusa, który jest w stanie dokonać rzeczy w sposób niezwykły, obfity, ponad to, o co możemy prosić lub myśleć. Odwaga, to ogłaszać chorym, „Jezus Chrystus cię uzdrawia.” Do opętanych demonami, nie musisz tak żyć, możesz być wolny. Do milionów, którzy stali się  ofiarami narkotyków, nie potrzebujesz ośrodka odwykowego. Nie potrzebujesz, aby ktoś ci mówił jak zostać uwolnionym. Jezus Chrystus może cię uwolnić przy ołtarzu modlitwy. Teraz! W tej chwili!

Odwaga, to ogłaszać wielkość Boga. Z wielką odwagą ogłaszali wielką prawdę. Musimy powrócić do tego. Musimy się o to modlić. Musimy być ludem wizji. Musimy widzieć to, czego inni ludzie nie mogą zobaczyć. Musimy widzieć wielkość Boga interweniującego w tych czasach. Wizja musi prowadzić nas poza granice ludzkiego rozumu, tak, aby jedynym powodem, dla którego tu jesteśmy, było oddanie siebie samego Bożemu celowi. Musimy być odważnym ludem, aby głosić tą wizję wśród świata, który wierzy, że prześcignął Boga.

Po czwarte, ale nie ostatnie, musimy być ludźmi współczucia. Nie jesteśmy robotami. Jesteśmy żyjącymi ludźmi. Aby pomóc ludziom, musimy okazywać troskę. Musimy głosić z Bożą miłością. Musimy głosić z przekonaniem. Musimy ogłaszać nasze przesłanie. Musimy mówić o grzechu takim, jakim jest. Musimy głosić prawość Boga. Musimy mówić o gorącym piekle i wspaniałym Niebie. Jezus jest poruszony uczuciem naszej słabości. Jako ciało Chrystusa, musimy też odczuwać zranienia innych ludzi. „Wiara jest czynna w miłości.” Wiara jest darem Bożym. To jest Jego wiara. Bóg daje wiarę i możliwość uwolnienia wiary, którą On daje. „Bóg jest miłością.” Wiara jest czynna w miłości, co oznacza, że wiara jest czynna w Bogu. Bóg patrzy na tych, którzy są złamani, skruszeni i współczujący.

Tak jak Jezus był na tym świecie, tak i my jesteśmy. Jezus posiadał współczucie. Jezus troszczył się. Płakał nad Jerozolimą. Jak bardzo płakałeś nad Ameryką, [Polską] nad swoim miastem? Aby dotrzeć do środowiska, gdzie powołał cię Bóg, musisz mieć współczucie. Musisz płakać nad twoim środowiskiem, jak Jezus płakał nad Jerozolimą. Musi być lud, który się troszczy. Jeremiasz usiadł w bramie Jerozolimy i płakał, „Oby moja głowa zamieniła się w wodę, a moje oczy w źródło łez.” Kiedy płakał, powiedział do tych, którzy wchodzili i wychodzili przez bramę, czy to dla was nic nie znaczy, wy wszyscy, którzy przechodzicie obok.

Ten duch musi nas opanować. Musimy być ludźmi współczucia. Jezus płakał nad grobem Łazarza. Wiedział, że za chwilę ten człowiek wyjdzie z grobu, a mimo to płakał. Jeżeli Jezus prawdziwie w nas mieszka, będziemy ludźmi współczucia. Będziemy ludźmi, którzy się troszczą. Stąd pytanie, „Jakimiż powinniśmy być my?” Musimy być ludźmi, których nie można wstrząsnąć. Ludźmi dostosowanymi do obrazu Chrystusa. Ludźmi, którzy widzieli Jezusa, a widząc Go, nie widzą nic innego. Ludźmi, których jedynym celem życia jest znać Go i sprawiać, aby inni Go poznali.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału – Jakimiż powinniście być wy

wtorek, 26 marca 2013

to jest wiek ludzi nieoddanych

Pozwoliliśmy na pewne rzeczy, które zatruły ciało. Przyszedł fałsz. Powstała tragiczna mieszanina. Rozlega się wołanie o realność i w tych ostatnich dniach Bóg będzie miał taki lud. Bóg zaszczycił ciebie i mnie. Zostaliśmy powołani, aby być naczyniami, poprzez które Bóg wyleje Siebie samego w tych ostatnich dniach. Tak więc patrzymy na wszystko, co odnosi się do przebudzenia. Na ludzi, na Boga przebudzenia, dynamikę modlitwy, co znaczy zwyciężanie z Bogiem i głoszenie, które przyniesie przebudzenie.

2 Piotra 3:9, „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną. Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności.” Jakimiż powinniście być wy? Bóg zadaje to pytanie każdemu dziecku Bożemu, które będzie częścią kościoła czasów ostatecznych. My z pewnością jesteśmy ludźmi, na których przyszedł koniec tego świata. Doświadczamy dzisiaj tego, co Apostoł Piotr opisał w naszym tekście. Widząc to wszystko, musimy zajrzeć w głąb samych siebie i zobaczyć, czy mamy to, czego wymaga Bóg, stając w obliczu końca tego wieku. W każdym pokoleniu były znaki wskazujące na przyjście Chrystusa. To ta nadzieja utrzymywała wybranych Bożych. Nie było pokolenia, które nie byłoby świadkiem wypełnienia się znaku Jego przyjścia. To było właśnie to, co podtrzymywało nadzieję.

Zadziwiającym jest, ile miejsca poświęca Apostoł Piotr w tych dwóch krótkich  listach przyjściu Chrystusa i końcu wieku. Duch Święty, z myślą o końcu, położył wielki nacisk na „jakimiż powinniśmy być my”, którzy widzimy, jak nadchodzą te rzeczy. Z tą myślą chcę przedstawić jakimi powinniśmy być, aby wypełnić Boży cel w końcu czasu. Po pierwsze, musimy być ludźmi owładniętymi wizją i celem Bożym. Jesteśmy współ-agentami Boga, partnerami, narzędziami Wszechmogącego w odkupieniu. Bóg żyje w nas, jeżeli Jego poselstwo jest zwiastowane, będzie musiało to przejść przez nas. Wizja Boża i Jego cel muszą być odnowione w kościele do takiego stopnia, że będzie nas to prowadzić poza ograniczenia ludzkiego rozumu.

Pierwszy krok, to rozpoznać, że brakuje jakiegoś składnika. Kościół nie jest taki, jaki miał być. Z pewnością nie jest taki, jaki Bóg chciał, aby kościół był w końcu czasu. Musimy też pamiętać, że Jezus powiedział, „Na tej opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go”(Mateusza 16:18) Powstanie kościół i będzie on złożony z ludzi całkowicie owładniętymi wizją i celem Bożym. Jezus opisał ludzi końca wieku w Mateusza 11 :12. „Królestwo Niebios doznaje gwałtu, i gwałtownicy je porywają”. Nasza wizja musi obejmować fakt, że Bóg był w Chrystusie, jednając świat ze Sobą. Chrystus teraz w nas dokonuje pojednania. Musimy wiedzieć, że Chrystusa w nas, to ten sam Chrystus, którego znajdujemy w Ewangelii. Musimy znać Go jako lekarza każdej choroby. Nie tylko musimy widzieć Go, jako lekarza, nasze nauczanie musi manifestować Go jako lekarza każdej choroby. Kościół musi ogłaszać Go ze śmiałością, której świat nie może się oprzeć.

Chrystus musi być głoszony, jako odpowiedź na każdą sytuację. Wizja musi wynieść nas poza zburzone mury i spalone bramy. Oczami Bożymi musimy widzieć  złoty świecznik. Ta wizja musi kierować każdą chwilą naszego czuwania. „Dla mnie życiem jest Chrystus”. To musi być naszym świadectwem w słowie i uczynku. Pawła świadectwem było, „ O jedno zabiegam”. Jeżeli mamy być ludźmi końca czasu poprzez których przepłyną cele Boże, musimy być całkowicie pochłonięci wizją tego, co Bóg czyni w tym końcu czasu. Ludźmi pod panowaniem. Całe moje życie byłem zaintrygowany ludźmi, którzy łączyli jedno pokolenie z drugim. Tymi którzy powstali i zdominowali scenę w ich pokoleniu. Czy byli dobrzy, czy źli, jest w nich coś charakterystycznego, co musi być zaobserwowane przez nas, którzy jesteśmy zdeterminowani, aby być głosem Bożym w końcu czasu.

Spójrzmy na Dżyngis-chana, co sprawiło, że stał się człowiekiem, którego najbardziej bano się w XII wieku. W wieku 13-stu lat schował się za krzakiem i obserwował, jak najeźdźcy palą jego wioskę, zabijają jego ludzi. Stojąc tam sam przysiągł, że pomści swój lud. Z nieznanego człowieka stał się najstraszniejszym człowiekiem w XII wieku. On zagrabił ziemię. Kiedy zmarł, jego ciało zostało przetransportowane 2000 mil i pochowane na Pustyni Gobi. Wszyscy, którzy widzieli pogrzeb, już nie żyją. Co nim kierowało? To była wizja. On był opętany. Życie dla , Dżyngis-chana oznaczało życie dla szatana. Wizja zrodzona w nim przez szatana zaprowadziła go na krańce ziemi.

Hitler wierzył, że narodził się, by być panem ziemi. Stał się panem Europy. Jego organizacja brązowych koszul została rozwiązana, a on został wtrącony do więzienia. Kiedy został uwolniony, chodził po ulicach Wiednia, był nieudacznikiem dla każdego z wyjątkiem samego siebie. Z nieznanej osoby powstał, aby być najstraszniejszym człowiekiem XX wieku. Był kierowany wizją. Nic nie było ważne poza marzeniem, które go ogarnęło. Dla Hitlera żyć, oznaczało żyć dla szatana. Paweł powiedział, „Dla mnie życiem jest Chrystus...” Naczynie, które Bóg użyje w tych ostatnich dniach, musi być ogarnięte wizją, nie może mieć innych zainteresowań poza Chrystusem.

Po drugie musimy być oddanym ludem. To jest wiek ludzi nieoddanych. Wiek małżeństw na próbę, aborcji dzieci, samobójstw i rozwodów. Spłodziliśmy pokolenie, które kurczy się pod gorącym słońcem. Każdy kościół popadł w głupotę tego, co nazywają grupami wsparcia. Grupami wsparcia grubych, chudych, rozwiedzionych, i tych, którzy ponownie zawarli związek małżeński. Mamy ich wszystkich. To jest dzień cofania się, grup wsparcia i ludzi żyjących przeszłością. Ten sam duch lenistwa, rezygnacji i ucieczki zaatakował Kościół. Nie tylko musimy mieć wizję wielkości Boga, musimy być oddani, aby zobaczyć naszego wspaniałego Boga, manifestującego się wśród nas.

Ten duchowy bałagan nie powstał z dnia na dzień i nie zniknie z dnia na dzień. Ale zniknie, jeżeli Bóg znajdzie ludzi, którzy „dokonawszy wszystkiego, ostoją się.” Oby Bóg dał wizję i oddanie dla tych ołtarzy, gdzie jak Jakub, będziemy wołać, „Nie puszczę cię, aż mi pobłogosławisz.” Takie oddanie może narodzić się tylko z wizji realności Boga. „Kto bowiem przystępuje do Boga, musi wierzyć, że On istnieje.” (Hebrajczyków 11:6) Bóg odda siebie samego tym, którzy oddają siebie samych Jemu. Boże słowo, to „Jeżeli ty to zrobisz, ja też to zrobię.” Trzeba prowadzić wojnę i odnieść zwycięstwo. Musi być podjęte zobowiązanie,  nie może być tylnych drzwi. Musi być wizja, która będzie nas inspirować i oddanie mówiące Bogu, „Jestem tutaj, aż nadejdzie odpowiedź.” Takie oddanie rodzi się z dyscypliny. Paweł powiedział, „miłość Chrystusowa ogarnia nas.” Miłość Chrystusowa. Wizja tego, czego pragnie Chrystus musi prowadzić nas poza granice ludzkiego umysłu, tak, abyśmy oddali siebie samych bez zastrzeżeń temu, kim On chce, abyśmy byli i co robili. On może wysłać nas do najdalszego zakątka ziemi. To nie ma znaczenia. Musimy być oddanym ludem. Musi mieć miejsce poświęcenie dla celu. Bóg użyje twojego życia, jeżeli będzie właściwe oddanie. Tak, jak apostoł Paweł, musimy być ludźmi jednej rzeczy i tylko jednej rzeczy. Ludźmi wizji, ludźmi oddanymi. Jakimi ludźmi powinniśmy być my?

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału – Jakimiż powinniście być wy

potrzebny do współpracy projektant stron WWW

PILNE: Potrzebuję do pomocy osobę, najlepiej z województwa śląskiego, która nieodpłatnie zaprojektuje stronę www poświęconą twórczości pastora Berta Clendennena.

poniedziałek, 25 marca 2013

zobaczyłem młodych ludzi stojących przed kuchenką mikrofalową i krzyczących na nią, żeby się pospieszyła

Moc, to manifestująca się obecność Boża. Post oczyszcza drogę, by Boże życie mogło się przebić. Izajasza 58:8, „Wtedy”. Słowo wtedy, oznacza po wierszu 6 i 7, kiedy złamałeś ciało przez post. „Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna...” Światło jest życiem. Jana 1:4, „W nim (Jezusie), było życie; a życie było światłością ludzi.” Kiedy ciało jest złamane, wtedy twoje światło zabłyśnie, ponieważ życie Boże będzie płynąć przez ciebie. Kiedy pościsz, sprowadzasz w dół starego człowieka, kiedy się modlisz, podnosisz do góry nowego człowieka. Post, prawdziwy post oznacza oddanie Bogu pierwszego miejsca ponad wszystkie żądania życia „ciała”. Im bliżej Boga żyje uczeń, tym większa będzie moc w jego życiu. „Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was...”(Jak.4:8). Zbliżyć się do Boga, znaczy odejść od wszystkiego, co nie jest Bogiem. Oznacza zaprzeć się samego siebie. Metry i centymetry nie oddzielają nas od Boga : jesteśmy oddzieleni przez nasze przewinienia. Izajasz 59:2, „Lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga...” Przyjrzyj się słowu „winy”, a odkryjesz, że oznacza ono działanie w samowoli. Odejście od tego wszystkiego oznacza zbliżenie się do Boga. Samozaparcie często oderwie cię od twojego najlepszego towarzystwa. Jeżeli masz posiadać moc Bożą, musisz przebywać z Bogiem. Prawdziwa społeczność jest z Ojcem i Jego Synem, Jezusem Chrystusem (I Jan 1:7). Ci, którzy posiadają moc Bożą i są przez Boga używani, by nieść uwolnienie dla chorych, cierpiących, spędzają dużo czasu w samotności z Bogiem, zanim idą do ludzi.

W naszej lekcji poświęconej odnowieniu naczynia, czy też bramie Bożej, wskazałem, że Pastor jest Bożym włodarzem oraz, że ma śnić i marzyć. Oznacza to, że musisz oczekiwać w obecności Bożej, dopóki nie usłyszysz co Bóg mówi i czyni. Wtedy wyjdź z Bożej obecności, stań przed zborem i przekaż swoje plany ludowi Bożemu. Ty musisz postawić pierwszy krok w kierunku prawdziwego przebudzenia. Boży włodarz musi spędzać dużo czasu w obecności Bożej. Z tego powodu kościół powołał diakonów, aby troszczyli się o przyziemne sprawy. Bóg nie powołał diakonów, oni ich wyznaczyli, po to by Boży włodarze mogli oddać się modlitwie i Słowu Bożemu. Wtedy mogli wyjść z komory modlitwy, od Boga i usługiwać ludziom. Moc jest rezultatem oczekiwania na Boga.

Jeżeli pozwolisz swojemu zborowi uczynić z siebie sławnego menadżera biznesu, jeżeli poświęcisz cały swój czas na ściganie karetek pogotowia, odprawianie pogrzebów i podtrzymywanie rąk niezadowolonych, nie będziesz posiadał mocy Bożej. W prawdzie utrzymasz tego rozczarowanego hipokrytę w zborze, jeżeli będzie wiedział, że zawsze będziesz podtrzymywać jego ręce. Jeżeli jednak będziesz spędzać czas z Bogiem, tak by Jezus świecił przez ciebie za kazalnicą, przyciągniesz tych, którzy są głodni Boga. „Ciało” mówi, „szybko”, Bóg mówi, w cierpliwości pozyskasz swoją duszę. Znaczy to, że nowy człowiek pozyska swoją duszę, swoje ciało. Cierpliwość jest tą cechą, którą zdobywamy przez cierpienie. Dawid powiedział, „zdaj się w milczeniu na Pana i złóż w Nim nadzieję...” (Psalm 37:7). Oczekiwanie jest prawie że utraconą sztuką. Wszystko chcemy teraz. Ktoś powiedział, zorientowałem się w jak wielkich kłopotach znajduje się to pokolenie, kiedy zobaczyłem młodych ludzi stojących przed kuchenką mikrofalową i krzyczących na nią, żeby się pospieszyła. Człowiek, który czekał na Boga nakazuje odejść chorobom i demonom, a one odchodzą. Człowiek, który nie ma czasu czekać, wypowiada te same słowa, ale nic się nie dzieje. Oczekiwanie na Boga zawiera post, modlitwę i po prostu zwykłe czekanie. Kiedy wszystko powiesz, wtedy oczekuj, pozwól Bogu przemawiać do ciebie.

Kiedy pierwszy raz pojechałem do Rosji, ich spotkania modlitewne zawierały bardzo dużo mówienia i może 4 lub 5 minut modlitwy. Między tymi krótkimi modlitwami śpiewali refreny. Powiedzieli, że skończyły się im tematy do modlitwy. Nauczyłem ich oczekiwać na Boga, mówić do Boga i oczekiwać wtedy, kiedy nie byli zainspirowani, aby mówić. Modlitwa jest dialogiem. Pozwól Bogu mówić. Kiedy czytasz Biblię na spotkaniu modlitewnym, nie przestałeś się modlić; Dałeś Bogu możliwość, aby do ciebie mówił. Większość Jego konwersacji będzie poprzez Słowo Boże. „Ciało” jest niespokojne i niecierpliwe, zawsze szukające działania, zwrócenia na siebie uwagi, nagradzania. „Ciało” myśli o rzeczach tego świata, o rzeczach cielesnych. Jezus powiedział: „...Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie...” (Łukasza 9:23). Mateusza 28:18, „Dana mi jest wszelka moc...”. Wszelka moc jest w Jezusie i nigdy nie może być poza nim. „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim” (Jana3:36). Wszelka moc dana jest Jezusowi. Oznacza to, że nie ma jej ani dla ciebie, ani dla mnie. Jedyna moc, jaka jest dostępna dla mnie jest ta pochodząca od Jezusa mieszkającego we mnie. Boża moc będzie działać przez nas w takim stopniu, w jakim jesteśmy podobni do Jego obrazu. On nie podzieli się z tobą swoim życiem, dlatego mówi, „jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie”. Nie ma skrótów do usługiwania z mocą. Tak, jak Paweł, musimy „...być ukrzyżowani z Chrystusem...”.

Musimy pozwolić Chrystusowi żyć poprzez nas. Istnieje możliwość posiadania tej mocy, a mimo to jest ona niewidoczna. Biblia mówi o „tłumieniu prawdy przez nieprawość” (Rzymian 1:18). „...Poznawszy Boga nie uwielbili go jako Boga...” (Rzymian 1:21). Jedyny sposób, w jaki możesz uwielbić Boga, to pozwolenie Mu, by żył przez ciebie. Największym przestępstwem stulecia jest posiadanie Boga wewnątrz, a manifestowanie „ciała” na zewnątrz. Fakt, że może być to prawdą i jest prawdą, zademonstrowany jest w Ewangelii Mateusza, kiedy Jezus powiedział do swoich uczniów: „Tak niechaj świeci wasza światłość...” (Mateusza 5:16). Małe słowo „niechaj” mówi, że jest tam światło. Światło jest życiem Bożym (Jana 1:4). „Tak niechaj świeci wasza światłość...”. Niechaj życie Boże będzie tak widoczne przez was, aby ludzie widzieli wasze dobre uczynki. Nikt nie jest dobry, tylko Bóg, kiedy świat widzi te dobre uczynki, które są z Boga, będzie chwalił waszego Ojca, który jest w niebie. Nie ma innego powodu, dla którego tutaj jesteśmy, jak tylko chwalenie Boga. Nie ma innego powodu do przebudzenia, za wyjątkiem chwalenia Boga. Każdy inny motyw jest egoistyczny. Dawid powiedział: „Już czas, by Pan rozpoczął działanie, gdyż naruszono zakon Twój” (Psalm 119:126). Czas już dla ciebie i dla mnie, by zaprzeć się „ciała” i pozwolić, by życie Jezusa płynęło przez nas. Kiedy Chrystus będzie wywyższony, ludzie zostaną do Niego pociągnięci.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału –  Samozaparcie

sobota, 23 marca 2013

Naczynie chwały cz.2


Bert Clendennen
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum.
Katarzyna Zieleźnik

Rozdział 6 -
Naczynie chwały cz.2

Kościół ma być takim jakim był Chrystus i takim jest w odniesieniu do Jego istoty, praw Jego życia i Jego służby. Wszystko, co jest prawdą w odniesieniu do Chrystusa jako niebiańskiego człowieka musi stać się prawdą w odniesieniu do Kościoła. Z tego powodu krzyż Chrystusa musi być w centrum wszelkiej działalności Kościoła. Krzyż usuwa wszystko, co służy Szatanowi, a dla nas to oznacza nic innego jak WŁASNE JA. Mocniejszym określeniem jest ciało. Niektórzy nie mają pojęcia, co masz na myśli używając słowa ciało. Ciało jest po prostu innym określeniem własnego ja. Własne ja jest bardzo subtelną rzeczą. Zawarte w nim są – zainteresowanie sobą samym, samouwielbienie, samoprzetrwanie, samorealizacja, samorozwój, i wszelkie aspekty naszego wpływu, prestiżu, itd. Wyrażenia związane z własnym ja są jak legion i każde z nich służy Szatanowi. Dlatego właśnie gdzie tylko pojawi się choćby najmniejsza wzmianka o własnym ja, Boża chwała jest przyćmiona i potrzebny jest krzyż. Uwieńczeniem krzyża jest Boża chwała.

Z tego wszystkiego, co napisaliśmy jasno wynika, że kwestia „niebiańskości” Kościoła jest podstawowym prawem determinującym Boży cel dla niego. Ewangelia św. Jana za każdym razem czyni duchowe życie wierzącego sprawą niebiańską. Duchowe życie wierzącego jest postrzegane jako to, które ma swój początek w niebie – narodzony z góry. W Ewangelii św. Jana widzimy jak Bóg zadaje sobie wielki trud, by utrzymać swoich z dala od świata. On pozwolił na to, by cień Jego odejścia spadł na nich z wielką siłą z jednego tylko powodu, by wierzący mogli zobaczyć, że ich życie ma być życiem niebiańskim, a ich nadzieja nadzieją niebiańską, a nie ziemską.

W zmartwychwstałym Chrystusie można zauważyć dwie rzeczy. Po pierwsze nie pojawił się już w   Jerozolimie i nie spotkał się oficjalnie z nominalnymi Żydami. On zabrał Swój Kościół duchowo z ziemi i skoncentrował go wokół Siebie w niebie. „I wraz z Nim wzbudził, i wraz z Nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie.”(Ef. 2,6). Od tego czasu historia zaczęła rozwijać się równolegle na dwóch płaszczyznach prawdziwej i fałszywej. Kościół w sensie niebiańskim i duchowym rozwinął się pod kontrolą Ducha Świętego. A fałszywy wyraz chrześcijaństwa rozwinął się jako ziemski system, zarządzany przez człowieka.  Każdy etap końcowy jakiegoś czasu w Biblii i w historii był świadkiem jak to zarządzane przez człowieka, i zimitowane chrześcijaństwo wysuwa się na czoło, sztucznie wypływa na powierzchnię. Przesłanie listów do siedmiu zborów z drugiego i trzeciego rozdziału Objawienia Jana potwierdza tę wielką prawdę. W tych siedmiu zborach możemy zobaczyć historię całego Kościoła na przestrzeni wieków. Ostatnim etapem jest Kościół Laodycejski, co oznacza świeckie rządy i Chrystusa poza Kościołem. On nie pozostanie tam, gdzie zezwolono na rządy ciała. Prześcignięcie chrześcijaństwa przez Islam było efektem słabości duchowej powstałej na skutek tej tragicznej mieszaniny ciała i ducha.

Jerozolima stała się siedzibą najbardziej wyrazistego przejawu źle pojmowanego Kościoła. Wskazuje to na bezsprzeczną potrzebę duchowej jedności Kościoła jako niebiańskiej Jerozolimy, jeśli ma zdobyć on pozycję zwierzchnią. To także wskazuje na fakt, iż duchowy stan tego świata jest odbiciem duchowego stanu Kościoła. Straszne katastrofy dotykające ten świat, są niczym innym jak wzdychaniem ziemi oczekującej wybawienia. Kościół musi po raz kolejny stać się zgromadzeniem, które przynosi wybawienie. Jeśli jest prawdą, że Pan Jezus przeniósł się z tego świata i duchowo zabrał Swój Kościół ze Sobą, uznając tym samym, że upadek Jerozolimy nadchodzi z powodu jej strasznego stanu, jak znaczącymi są słowa Jego modlitwy : „Aby wszyscy byli jedno...” ( J 17,21 ). Błąd, bez względu na to kiedy popełniony – w przeszłości, czy obecnie, przyniesie swój owoc poprzez duchową słabość wynikającą z podziałów między wierzącymi.

Jeśli człowiek, który nie jest pod wpływem działania Ducha Świętego wtargnie na teren zdominowany przez Boże zamysły, Jego myśli, mądrość, umysł, czy uczucia, to następstwem będzie proporcjonalna do tego dawka śmierci, podziału, zamieszania i sprzeczności. Dlatego właśnie człowiek cielesny musi odejść. Chrystus, człowiek niebiański, musi byś Synem postawionym nad Bożym Domem, musi być głową Kościoła. Jego zwierzchnictwo musi być kontrolowane wyłącznie przez Ducha Świętego. Tutaj właśnie widzimy potrzebę krzyża, który nieustannie i praktycznie musi być rzeczywistością, która rządzi cielesnym człowiekiem i eliminuje jego dążenie do władzy. I tutaj także widzimy potrzebę pełni Ducha Świętego, jeśli Kościół ma zajmować przeznaczone dla siebie miejsce, stępującego z nieba centrum władzy Bożego wszechświata. Tak by mógł On stawić przed Swoim obliczem Kościół pełen chwały, Kościół zwycięski, Kościół, który przetrwał burzę, Kościół, który może być uwielbiony. Jezus, w sobie samym, powołał do życia jedyny rodzaj ludzi, którzy mogą być uwielbieni. Poprzez upadek Adama, ludzka rasa stała się niezdatna dla Bożego celu, dlatego też ta rasa nie mogła być uwielbiona. Chrystus przyszedł jako pierworodny nowej rasy, przez którą Bóg zrealizuje Swój cel. Kościół, który narodził się w dniu Pięćdziesiątnicy jest przedstawicielem tej rasy, składał się on z narodzonych na nowo mężczyzn i kobiet, którzy byli wypełnieni i opanowani przez Ducha Świętego. Kościół ten narodził się jako rozwinięty w pełni, mający w sobie wszystko, co potrzebne „...do życia i pobożności” ( 2P 1,3 ) Kościół doskonale rozumiał cel swojego istnienia, nie chodziło bowiem o to, by stał się społecznością nastawioną na debaty religijne, lecz naczyniem, przez które Chrystus może żyć. Poprzez swoją obecność Kościół cały czas pokazywał, że ziarno pszeniczne, które wpadło do ziemi obumiera, a następnie rozradza się ponad miarę.

Kościół, który narodził się, tego dnia posiadł tego samego Ducha i moc, co jego Pan. Oni nie mieli nic wspólnego z egoizmem i tak jak ich Pan, pragnęli dawać, a nie brać. Nie umiłowali życie swego tak, by raczej je obrać niż śmierć, chcieli tak żyć i tak umierać. Każdą formę życia poznaje się po tym, co sobą wyraża, tam gdzie są ludzie samolubni, nie ma Kościoła. Kiedy będziemy wyrażać  sobą Boże życie, wtedy znowu zobaczymy kochającego i hojnego Boga ( J 3,16 )  Kiedyś John Wesley powiedział do swoich współpracowników : „ Jeśli umierając będę miał przy sobie więcej niż dziesięć funtów, wtedy poznacie, że byłem złodziejem i rabusiem !” Kiedy umierał, zostawił na tym świecie 3 funty i Kościół Metodystyczny. Owoc Ducha był tak widoczny w życiu tych pierwszych uczniów, że nawet najbardziej zaciekli wrogowie Chrystusa, rozpoznawali w nich tych, którzy chodzili z Jezusem. Skoro już wiemy, że Chrystus nie wróci [po byle jaki kościół], bo nie może wrócić po Kościół inny niż pozostawił, Kościół, który zostanie pochwycony i uwielbiony musi odzyskać to, co zostało zaprzepaszczone. Do tego dzieła Bóg potrzebuje wykutego naczynia, które stanie się wzorem i matrycą, na której Bóg będzie działał. 

c.d.n

Naczynie chwały cz.1

piątek, 22 marca 2013

wstań jak Jezus, „długo, zanim nastał świt”

W Łukasza 9:23 czytamy , „I powiedział do wszystkich: Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój na siebie codziennie, i naśladuje mnie”. Jezus swoim życiem uczył samozaparcia. Jeżeli pragniesz naśladować Jezusa, pierwszą rzeczą, którą musisz uczynić, to zaprzeć się samego siebie. Jeśli miałbyś wykonywać dzieła Chrystusa, musisz żyć życiem Chrystusa. O Jezusie jest napisane, „...A wczesnym rankiem, przed świtem, wstał, wyszedł i udał się na puste miejsce, i tam się modlił” (Marka 1:35). Jeżeli masz wykonywać dzieła Chrystusa, musisz modlić się, jak Chrystus się modlił. Zatrzymajmy się tu na chwilę i pomyślmy o tym, co właśnie powiedzieliśmy. Aby wykonać dzieła Chrystusa, wierzący musi modlić się tak jak On się modlił. Nie można oczekiwać manifestacji mocy Bożej płynącej przez ciebie tak jak przez Chrystusa, a równocześnie być niedbałym w służbie modlitwy. „Ciało” modli się kiedy mu wygodnie. „Ciało” nie znosi samotności. „Ciało” lubi modlić się w tłumie, kiedy inni słuchają – ale samotne godziny poświęcone w nocy na modlitwę nie przynoszą ciału chwały. Nie ma nikogo, kto by wtedy powiedział, jak wielkim wojownikiem modlitwy jesteś. Nie ma żadnego audytorium zgromadzonego wokół tej samotnej postaci z Ewangelii Łukasza, która wstała na długo przed świtem, aby się modlić.

„...Niech zaprze się samego siebie...” (Mateusza 16:24). To jest ofiara, a Bóg honoruje ofiarę (Rzymian 12:1). Możesz słyszeć dokładnie bicie serca Ducha Świętego, kiedy wstawia się wraz z tobą w tym pokoju. Czy naprawdę pragniesz Jego mocy? Czy naprawdę chcesz przebudzić kościół? Czy naprawdę chcesz zobaczyć na nowo uwielbionego Boga w naczyniu, które stworzył po to, by przejawiało Jego Syna? Tutaj  jest odpowiedź. Musisz zaprzeć się samego siebie. Nie może być inaczej. Musisz być gotowy poświęcić każde pragnienie, słuchaj wezwania Ducha Świętego w Rzymian 12:1. On mówi do ciebie osobiście. „Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza”.

Modlitwa jest polem bitwy. Nie pomyl się co do tego. Niczego szatan nie będzie tak zwalczał, jak czasu modlitwy. Jeżeli nie zaplanujesz sobie czasu na spotkanie z Bogiem, odniesiesz porażkę w modlitwie. Musisz zaplanować czas i powiedzieć, to jest czas, który poświęcam na spotkanie z Bogiem. To jest Boży czas i nie pozwolę aby cokolwiek ani ktokolwiek zakłócał ten czas. Jeżeli zaplanujesz sobie czas, nie pozwolisz, aby diabeł ci przeszkadzał, staniesz się mocnym w Bogu. Właściwy czas, to ten, długo, zanim nastanie dzień, „którzy mnie gorliwie szukają znajdą mnie” (Przypowieści 8:17). „A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem”(Jeremiasza 29:13). Nie możesz Go szukać całym swoim sercem, gdy zakłócają ten czas dzieci, kościół, telefon i tysiąc innych rzeczy. Wstań jak Jezus, „długo, zanim nastał świt”. Odkryjesz, że diabeł jest zbyt leniwy, by wstać o tej porze i będziesz mógł znaleźć Boga. Są chwile, kiedy modlitwa jest przyjemnością – kiedy jest czasem odświeżenia.

W większości przypadków, spotkanie modlitewne jest spotkaniem z wrogiem twarzą w twarz. Paweł powiedział, „gdyż bój toczymy...” (Efezjan 6:12). Zapasy to sport  kontaktowy – Paweł umieszcza modlitwę w tej kategorii. Są chwile, kiedy toczymy bój w modlitwie, jak Jakub, kiedy zawołał, „...nie puszczę cię dopóki mi nie pobłogosławisz” (I Mojżeszowa 32:26). Jest to zmaganie się z Bogiem w celu uzyskania odpowiedzi. Są chwile, kiedy odpowiedź się opóźnia i musimy wytrwać, jak Daniel, który wytrwał przez 21 dni. (Daniela 10:2). Są chwile, kiedy walka może zmęczyć ciało i spowodować nerwowe przemęczenie, jak w przypadku Eliasza, który wymodlił ogień i deszcz (I Królewska 19:1-4). Taka modlitwa wymaga samozaparcia, ale tylko taka modlitwa daje zwycięstwo u Boga. Jeżeli nie zwyciężymy przed Bogiem, nasz czas jest stracony.

Pamiętnik Dawida Braenarda, misjonarza wśród Indian Ameryki Północnej jest jedną z największych historii zwycięskiej modlitwy. Oto człowiek cierpiący na gruźlicę. Pomimo bólu, pracował w jednym z najbardziej ekstremalnych warunków. W pamiętniku podaje, jak głosił przez rok i nic się nie wydarzyło. Jednak podczas tego roku Dawid Braenard poświęcił niezliczone godziny na modlitwę. Opisuje niektóre chwile tych zwycięskich modlitw. „Dzisiaj bojowałem przez osiem godzin, ale przez pierwsze trzy godziny nie było nic, tylko zmaganie”. Potem pisał, jak po wielkiej agonii przyszedł Bóg. Pokazał on, co to znaczy bojować, zwyciężać, dojść do Boga. W tym tkwi odpowiedź na moc Bożą. To jest to, co Jezus czynił. „...I wszystko, o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą, otrzymacie” (Mateusza 21:22).

Prawdziwa modlitwa jest pełna determinacji i zaangażowania. Ten rodzaj modlitwy jest największą siłą na tej ziemi. Pierwszy kościół modlił się dziesięć dni i nadszedł cud Pięćdziesiątnicy. Trzy tysiące ludzi zostało narodzonych z Boga. 120 modliło się przez 10 dni. Piotr głosił 3 minuty, tyle zajmuje przeczytanie jego kazania i 3000 ludzi przyszło do Chrystusa. Dzisiaj modlimy się 3 minuty, głosimy dziesięć dni i nic się nie dzieje. Mojżesz spędził czterdzieści dni rozmawiając z Bogiem, Biblia mówi, że jego twarz tak jaśniała, że musiał zakładać zasłonę. Mojżesz wyszedł z obecności Bożej. Jezus modlił się całą noc. Wstawał długo przed świtem, by się modlić. Ewidentnym było, że cuda, które czynił, były rezultatem modlitwy, dlatego też uczniowie powiedzieli, „...Panie, naucz nas modlić się...” (Łuk.11:1). Kiedy uczniowie nie mogli wypędzić demona, Marka 9:23-29, Jezus powiedział im, że powodem był brak modlitwy i postu (wiersz 29), „...Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i naśladuje mnie”(Marka 8:34). Modlić się tak, jak Jezus się modlił, z pewnością jest aktem samozaparcia.

Przez ostatnie 30 lat wstaję około 4:30 rano by być na modlitwie o 5:00. Kiedy stary budzik cichnie, to ciało zaczyna jęczeć. Poleżę sobie jeszcze z dwie godziny. Nic się nie stanie, jeżeli dzisiaj nie pójdę na modlitwę. To jest naprawdę ofiara; musisz zaprzeć się tego „ciała”, by modlić się całą noc ,lub wstać długo przed świtem. Jezus powiedział, jeżeli będziecie moimi uczniami, jeżeli będziecie wykonywać dzieła Boże, tak będzie wyglądać wasze życie. Post jest ważną częścią samozaparcia. Wszystko, co ma życie, żąda pożywienia. Odstaw pożywienie i od razu przychodzi śmierć. Nie ważne czy jest to roślina, zwierzę, człowiek, czy też duchowa istota. Jeżeli zabierzesz pożywienie, zacznie umierać. Pragnienie pokarmu jest jednym z najsilniejszych pragnień „ciała”. To za pokarm Ezaw sprzedał swoje pierworodztwo. Szatan skierował swój pierwszy atak na fizyczny głód Jezusa. Jezus przestrzegał przed obżarstwem i opilstwem (Łuk.21:34). Jedzenie nie jest złem, złem jest jedzenie za dużo. Pokarm może stać się twoim bogiem. Paweł mówił o niektórych „...wrogach krzyża Chrystusowego...”, których bogiem jest ich brzuch, myślą bowiem o rzeczach ziemskich.” (Fil.3:18-19).

Post nie jest narzędziem targowania się z Bogiem. Post dotyczy jedynie zapierania się, krzyżowania tego „ja”, tego ciała. Bóg reaguje jedynie na duchowego człowieka, nowe stworzenie. Kiedy nowe stworzenie się modli – Bóg za każdym razem odpowiada. W Izajasza 58:9, jest kontynuacja wiersza 6 i 7, w których to post jest ukazany jako coś, co łamie jarzmo ciała. „Lecz to jest post, w którym mam upodobanie”, mówi Bóg, „że się rozwiązuje bezprawne więzy...łamie wszelkie jarzmo.” On określa post. Mówi bardzo jasno w wierszach 6 i 7, że to jest cel postu. Post nie zmienia Boga, zmienia ciebie. Kiedy jarzmo jest złamane, nowe stworzenie wysuwa się na przód i kiedy zawołasz, Bóg odpowie. Post jest bardzo konkretnym narzędziem w utrzymaniu ciała martwym. W poście stary człowiek zostaje złamany.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału –  Samozaparcie

środa, 20 marca 2013

obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga

Wiemy ze Słowa Bożego, że chorzy mają być uzdrawiani, opętani przez demony maja być uwolnieni, a zgubieni mają być zbawieni. Wiemy z przykrością, że kościołowi XX wieku brakuje mocy. Chcemy wiedzieć dlaczego to się nie dzieje. Bardzo poważnie pytamy, dlaczego. Chcemy wiedzieć, aby znaleźć lekarstwo na problem i dalej wykonywać pracę. Pewne rzeczy w życiu będą powstrzymywać Bożą moc przed płynięciem przez naczynie, czy to naczynie z pierwszego, czy dwudziestego wieku. To jest to samo. Przeegzaminujemy przyczynę tej porażki.

Po pierwsze jest pycha, - ten ważny, niezależny duch. Nadmierne poczucie wartości, pogardzające i wyniosłe. Oto ją masz. Widzisz dużo Pychy w ogłoszeniach: „Boży mąż wiary i mocy”. Szedłem tą drogą. Nikt nie jest dobry, tylko Bóg, tylko Jezus. Tylko kiedy poddam się Bogu, Duch Święty może manifestować Chrystusa przeze mnie. Niektóre reklamy religijnych spotkań sprawiają wrażenie, że Bóg będzie przebywał w mieście przez 3 dni i jeżeli czegoś pragniesz, musisz przyjść na tą ewangelizację. Niech Bóg dokona jednego cudu przez te naczynia, kiedy opowiedzą o tym ze trzy razy, ludzie są skłonni uwierzyć, że to człowiek dokonał cudu. Pycha.

Mamy też „miłość chwały” – pragnienie bycia zauważonym. Czy taki jesteś ? Miłość bycia nadrzędnym. Czy ustępujesz bratu, czy ty chcesz być pierwszy ? Skupiać uwagę na sobie, choćby w rozmowie. Duch ten powstrzyma moc Bożą w naczyniu. Na samym początku powiedzieliśmy, że język jest najgorszym wrogiem
człowieka. Nic szybciej nie powstrzyma funkcjonowania mocy w twoim życiu, niż kłótliwy, gadatliwy duch  – uparty, niezdolny do nauki duch. Jest samowolny, niepodporządkowany, dominujący, krytykujący, płaczliwy. Taki duch lubi, by go namawiać i spełniać jego zachcianki. Rzeka nie będzie płynąć, jeżeli ten duch będzie istnieć i będzie tolerowany. Tak wiele tego mamy dzisiaj w kościele. Jeżeli ty ich nie zauważysz, wtedy znajdą kogoś, kto ich zauważy. Nie masz miłości, jeżeli nie zauważasz ich oraz wszystkiego co robią. Pewnej niedzieli rano kaplica była pełna. Podczas nabożeństwa zauważyłem mężczyznę siedzącego w pierwszym rzędzie; wyglądał na bardzo zadowolonego z nabożeństwa. Kiedy wieczorem wróciłem do zboru, ten sam człowiek siedział na samym końcu kaplicy. Powiedziałem mu, „ dlaczego siedzisz tak daleko ? Dzisiaj rano byłeś z przodu.” Dobitnie odpowiedział, „ Nawet się ze mną nie przywitałeś dziś rano.” Powiedziałem „tym bardziej ja powinienem być urażony, was jest 700, ja tylko jeden, a jednak nie przywitałeś się ze mną.” Boża moc nie może przepływać w takiej dziecinnej niedojrzałości. To jest wyszukiwanie winy.

Pożądliwość  - poufałość wobec płci przeciwnej, zachowanie pozbawione świętości, [niestosowne, nieprzyzwoite żarty]. Nieuczciwość - zwodniczy, unikający, ukrywający prawdę, próbujący sprawiać lepsze wrażenie, niż jest w rzeczywistości, wyolbrzymianie. Egoizm – miłość pieniędzy, miłość wygody, lenistwo. Formalizm – duchowa martwota, brak współczucia dla dusz, dla kościoła, oschłość, obojętność.

Wszystko to prowadzi do braku Bożej mocy. Odpowiedź na to wszystko jest bardzo prosta – „...a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy” (Ef.4:24). Charakterystyką tego „nowego człowieka” jest sama natura Chrystusa, prawdziwa świętość Boga. Kolejna ważna sprawa to Miłość  – macie cały rozdział w I Koryntian 13 na temat tego atrybutu. Następnie radość – szczęście, spokojna satysfakcja, pokój - uspokojenie, odpoczynek, zadowolenie, łagodność -  samokontrola, pokora, delikatność, cierpliwość - znoszenie, wytrwanie. Uprzejmość, dobroć, wierność i wstrzemięźliwość. Takie życie świętości jest Bożym planem i celem dla każdego wierzącego. Bez nich nie może być mocy z wysokości. Bez świętości nie możesz nawet zobaczyć Boga, tym bardziej być przez Niego używanym.

„A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujemy.” Gal. 5:24-25

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału –  Chrystus naszym przykładem

wtorek, 19 marca 2013

według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej

Religia uczy ludzi, że muszą, że mogą grzeszyć codziennie – Bóg mówi „...świętymi bądźcie, bo ja jestem święty”.(I Piotra 1:16). Komu będziemy wierzyć? Bogu czy religijnemu systemowi, który ewidentnie pojawił się, by zniekształcać Boga. Świętość to Duch Święty żyjący życiem Jezusa w nas, którzy wierzymy Bogu. Jeżeli będzie On żył życiem Jezusa we mnie, wtedy będzie czynił dzieła Jezusa przeze mnie. Paweł pisząc do Koryntian powiedział, „opamiętajcie się nareszcie i nie grzeszcie; albowiem niektórzy nie znają Boga; dla zawstydzenia waszego to mówię” (I Koryntian 15:24). Chrystus jest naszą sprawiedliwością (I Koryntian 1:30). Nie możesz posiadać mocy Bożej, jeżeli śpisz. Dlatego Bóg mówi: Obudź się!! Przestań usprawiedliwiać grzech! Zacznij chodzić w Duchu!

Trwać w Chrystusie oznacza chodzić w Duchu. Jeżeli chodzisz w Duchu nie będziesz zaspokajał pożądliwości i pragnień ciała. Duchowo śpiący chrześcijanie nie są prowadzeni Słowem Bożym ani Duchem Bożym. Dawid powiedział w Psalmie119:11 „Słowo Twoje przechowuję w sercu moim, abym nie zgrzeszył przeciwko Tobie”. Pracą Ducha jest przekonywać o grzechu, o sprawiedliwości i o nadchodzącym sądzie. Musimy chodzić śladami Jezusa. Aby duch mógł przekonywać o grzechu, Słowo musi być w sercu. Jeżeli nie wiemy co jest grzechem, nie ma możliwości by Duch Święty mógł osądzić i objawić go. Jeżeli w naszych sercach jest Słowo i jesteśmy pełni Ducha  Świętego, zanim jeszcze zgrzeszymy, Duch Święty nam to pokaże. Możemy spowodować różnicę. Jeszcze raz spójrzmy na nasz tekst. „ Chrystus również cierpiał za nas, zostawiając nam przykład, abyśmy wstępowali w jego ślady” (I Piotra 2:21). Ci, którzy nauczają, że nie możemy żyć ponad grzechem, muszą wyrwać to z Biblii. Jezus nie znał grzechu, a Bóg mówi do mnie, „idź Jego śladem.” Jezus uzdrawiał przez słowo. Mateusza 8:16-17, „...On niemoce nasze wziął na siebie i choroby nasze poniósł.” On uzdrawiał słowem. Łukasza 4:32 mówi, „...przemawiał z mocą.” Będąc chrześcijanami mamy zapewnienie, ze nasze słowa mogą również być słowami z mocą. Mateusza 21:21, „Zaprawdę powiadam wam...” Mówi do Apostołów i pierwszych wierzących, którzy idą za nim, ale Jego poselstwo jest aktualne do wierzących w każdym pokoleniu,  „...jeślibyście mieli wiarę i nie wątpili, nie tylko to, co się stało z drzewem figowym, uczynicie, ale gdybyście i tej górze rzekli : Wznieś się i rzuć do morza, stanie się tak.” Aby nasze słowa miały moc, nie może być w nas żadnej przebiegłości.

Przebiegłość oznacza udawanie, sztuczkę, zwiedzenie. Nic z tego nie może być w naszym życiu. Musimy być przejrzyści. Nie możemy być fasadami. Nie możemy być inni za kazalnicą, a inni z rodziną. Musimy zawsze trwać w Chrystusie. Musimy nie tylko mówić jak Jezus, ale chodzić Jego śladami. Jezus chodził w Duchu. Mateusza 4:1, „Wtedy Duch zaprowadził Jezusa na pustynię, aby go kusił diabeł.” My, Jego naśladowcy, mamy chodzić w Duchu ( Gal.5:16). „Mówię więc : Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej.” Odwrotność tego musi być prawdą. Jeżeli nie chodzisz w Duchu, będziesz pobłażał żądzy cielesnej. W wierszach 19 do 21 mówi nam czym jest ciało. „Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już wcześniej zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.” Uczynki ciała wymienione tutaj są nieobecne w życiu tych, którzy chodzą w Duchu. Są tacy, którzy dają schronienie w swoim życiu niektórym uczynkom ciała, podejmując bardzo mały lub żaden wysiłek, by je przezwyciężyć. Ci ludzie zawsze pytają, czemu nie ma mocy, kiedy się modlimy. Wiersz 21 mówi, „...ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.” Jeżeli nie nadajesz się do Królestwa Bożego, z pewnością nie możesz czynić dzieł Królestwa. „...Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej.” Bóg nakazuje nam, abyśmy zewlekli starego człowieka, ( uczynki ciała ), wraz z jego uczynkami ( Kol.3:9,10 ). Popatrzymy na niektóre cechy tych, którzy chodzą według ciała. Fakt, że jesteśmy w tej szkole, pokazuje, że wiemy, iż tam jest coś nie tak. Kościół nie funkcjonuje tak, jak powinien.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału –  Chrystus naszym przykładem

poniedziałek, 18 marca 2013

musimy najpierw myśleć tak jak Chrystus myślał

W 1  Tesaloniczan 1:5, czytamy „gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania; wszak wiecie, jak wystąpiliśmy między wami przez wzgląd na was”. I Piotra 2:21-23, „Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady; On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego; On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi”. Chrystus jest naszym przykładem w słowie i w uczynku. Kiedy chodzimy tak jak Jezus chodził, możemy mówić tak jak Jezus mówił. To nie postawa nóg albo ust, ale postawa serca. (Marka 7:21-23; Przypowieści 23:7). Zanim będziemy mogli chodzić tak jak Chrystus chodził i mówić tak jak On mówił, musimy najpierw myśleć tak jak Chrystus myślał. Wszelkie działanie jest rezultatem myśli. Twoje czyny są produktem twoich myśli. Nie może być inaczej. Każda myśl musi być poddana w posłuszeństwo Chrystusowi (II Koryntian 10:5). Wymaga to aktu zdeterminowanego poświęcenia, ukierunkowania na cel i ciągłego zastosowania, ponieważ umysł lubi wędrować. Wymaga również dobrowolnej zamiany, czyli zrezygnowania z poprzednich sposobów myślenia i przejęcie na własność „umysłu Chrystusowego”. Filipian 2:5 mówi: „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie”. Mój nauczyciel angielskiego analizując to zdanie wskazałby na czasownik, będący najważniejszym słowem w tym zdaniu. „Takiego bądźcie usposobienia...”, to jest akt woli.

Kiedy zostałeś zrodzony z Boga, napełniony Duchem Świętym, posiadasz dwa umysły. W nowym stworzeniu masz umysł Boży, w starym, masz umysł skażony. Być człowiekiem skażonego umysłu oznacza śmierć. Posiadając umysł duchowy, masz życie i pokój. Tak więc przez dobrowolny akt twojej woli, musisz pozwolić, by Jego umysł był w twoim umyśle. Zdrowy umysł to umysł kontrolowany. Bóg wyznacza granice naszego myślenia. Możliwym jest prowadzenie zwycięskiego życia w umyśle. Nie oznacza to, że szatan nie może przyjść ze złymi sugestiami, ale my możemy nie zgodzić się na rozmyślanie nad tym co złe. Zdrowy umysł, to kontrolowany umysł – wypełnianie umysłu dobrymi myślami może usunąć złe myśli.

W Liście do Filipian 4:8 znajdujemy instrukcje, o czym powinniśmy myśleć. „Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały”. Złe myśli przyjdą. Pożądliwe myśli, myśli o przemocy. Wierzę, że są to głównie duchy. Nieproszone przychodzą do naszego umysłu. Nie zgrzeszyłeś kiedy przyszły, ale grzeszysz jeżeli je przyjmujesz. Wypędzasz je przez wypełnianie umysłu tym co dobre, prawe i sprawiedliwe. Jezus dobrze myślał i w rezultacie chodził i mówił dobrze.  „...Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady”, „On grzechu nie popełnił...” (I Piotra 2:21,22). Chrystus nie posiadał grzesznych nawyków ani nie usprawiedliwiał grzechu. On dawał odpór diabłu i pokuszeniom. On grzechu nie popełnił, chociaż był „...doświadczony we wszystkim podobnie jak my z wyjątkiem grzechu” (Hebrajczyków 4:15). „Każdy, kto w Nim mieszka nie grzeszy...” (I Jana 3:6). Jest to sprzeczne z większością religijnego nauczania. W rezultacie większość religii jest bezsilna wobec tych, którzy potrzebują uwolnienia. Musisz słyszeć, znać, wierzyć i żyć w tej prawdzie, jeżeli masz moc Bożą. Nie jesteśmy powołani do tego, by naśladować religijne tradycje. Musimy spojrzeć do Biblii tak, jak byśmy nigdy wcześniej tego nie widzieli. Musimy widzieć ścieżkę, po której mamy iść, jeżeli mamy mieć tą moc i głosić tą ewangelię w sposób właściwy dla Boga.

Kościół, po który przyjdzie Jezus nie będzie jakąś zepsutą, religijną, tradycyjną maszyną. On przyjdzie po chwalebny kościół, bez zmazy i skazy, który wykonuje dzieła Boże. Aby być częścią tego ciała, musimy przeciwstawić się religijnej głupocie, która twierdzi, że nie możemy żyć ponad grzechem. Trwać w Chrystusie, znaczy chodzić w Duchu Bożym. Trwać w Chrystusie, znaczy „przeciwstawić się diabłu” – to znaczy „nie dawać diabłu przystępu”. Ciało jest miejscem szatana. To jest jego ciało, tak, jak z pewnością kościół jest duchowym ciałem Chrystusa. Dzieło Boże zależy od ludzkich naczyń, poselstwo Pięćdziesiątnicy, to Bóg Ojciec poprzez Boga Ducha Świętego, objawiający Boga Syna poprzez ludzki czynnik zwany kościołem. To od zawsze było Bożym planem. Ty i ja mamy być tym naczyniem. Jeżeli naprawdę pragniesz osiągnąć Boże cele w swojej służbie, z pewnością jest to godne twojego poważnego przemyślenia z modlitwą, bez względu na twoje wcześniejsze zapatrywania. Co Bóg mówi na temat grzechu, na temat życia ponad grzechem? Co Bóg mówi o naszym ciągłym życiu w świętości? Istnieje przyczyna, dlaczego niektórzy mają moc a inni jej nie mają, a przecież Bóg nie ma względu na osobę. Moc jest bezpośrednim rezultatem wiary, a wiara przychodzi przez posłuszeństwo (I Jan.3:21-22). „Umiłowani, jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem i otrzymamy od niego, o cokolwiek prosić będziemy, gdyż przykazań jego przestrzegamy i czynimy to, co miłe jest przed obliczem jego”. Czy widzicie pozycję i miejsce? To jest miejsce wiary, w konsekwencji miejsce mocy. Dla ludzi bez świętości dostępna jest nadzieja, ale nie wiara. Gdyby wiara była dostępna bez świętości, to ludzie, którzy nigdy nie widzieli Boga mogliby mieć moc, by prosić i otrzymywać cokolwiek zapragną. Boża pełna obietnica dla tych, którzy mają wiarę brzmi: „i wszystko o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą, otrzymacie” (Mateusza 21:22). Bóg również powiedział: „dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana” (Hebrajczyków 12:14).

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału –  Chrystus naszym przykładem

sobota, 16 marca 2013

Naczynie chwały cz.1

Bert Clendennen
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik


Rozdział 6 - Naczynie chwały cz.1

Nie sposób czytając Biblię przejść obojętnie nad tym, co Biblia nazywa „resztką”. Resztka to ci, którzy przetrwali kryzys, jak kapłan Sadok i jego ród, którzy pozostali wierni w czasach, gdy Izrael podążył za obcymi bożkami. Z powodu swej wierności stali się zwiastunami nowego początku. Zawsze, kiedy pierwotne przesłanie i cel zostają zagubione, a Kościół staje się nie tym, czym Bóg chciał by był, to właśnie ta resztka staje się Bożym narzędziem odnowy. To właśnie takie naczynie odnowy przyciąga naszą uwagę przez cały czas. W trakcie tego studium zrozumieliśmy, że takie naczynie samo w sobie musi być nowym początkiem, co oznacza, że nie może być częścią istniejącego systemu duchowego. Ponadto takie naczynie musi osobiście żyć z Bogiem i w Bogu, a także musi osobiście znać Boży głos. Takie narzędzie będzie musiało stać na fundamencie prawdziwego życia w Bogu. Bez względu no to, co inni będą robić, to narzędzie nie przyjmie ich kierownictwa. Jego metody, środki i standardy to te, w których zostały odrzucone te mniej dojrzałe elementy. Takie narzędzie będzie musiało zapłaci o wiele wyższą cenę.

Skoro przyjrzeliśmy się już celowi, do którego naczynie zostało powołane i cechom, jakie powinno posiadać, spójrzmy zatem na samo naczynie. Paweł pozwala nam spojrzeć na Kościół, który w finale będzie Oblubienicą Chrystusa. „Aby sam sobie przysposobić kościół pełen chwały , bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany.”(Ef. 5,27). Setki lat przed apostołem Pawłem, Bóg pokazał nam przez proroka Zachariasza finalny produkt. „Anioł, który rozmawiał ze mną, powrócił i obudził mnie, jak budzi się kogoś ze snu, I zapytał mnie : Co widzisz ? A ja odpowiedziałem: widzę, oto jest świecznik cały ze złota, a na jego szczycie jest czasza. Na niej jest siedem lamp, a lampy, które są na jej szczycie, mają po siedem knotów. Dwa drzewa oliwne stoją obok niego, jedno z prawej strony czaszy, a drugie z jej lewej strony. Wtedy odezwałem się i rzekłem do anioła, który rozmawiał ze mną : Co to oznacza, mój panie ? Anioł, który rozmawiał ze mną, tak odpowiedział : Czy nie wiesz, co to oznacza ? Ja odpowiedziałem: nie, mój panie ! Wtedy on odpowiedział, mówiąc do mnie: Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi się to stanie - mówi Pan Zastępów”(Zach. 4, 1-6).

Świecznik cały ze złota jest obrazem Kościoła przedstawianym przez Ducha Świętego, Kościoła na początku jak i końcu, Kościoła, który Chrystus nabył swoją krwią. Z Objawienia 1,20 wiemy, że świecznik jest symbolicznym przedstawieniem Kościoła; „...a siedem świeczników, to siedem zborów.” Wiemy także z Biblii, że złoto symbolizuje to, co jest z Boga. Kościół pełen chwały, pełen Boga, nieustannie zasilany Bożym życiem, spływającym na niego z żywych drzew oliwnych, to Kościół, po który wróci Chrystus. „... i na tej skale zbuduję swój kościół.” ( Mt.16,18 ) Kiedy do tego wyznania dodamy słowa, „ Mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Jezusa Chrystusa.” ( Fil.1,6 ) możemy być absolutnie pewni tego, że Chrystus nie powróci, nie może powrócić po Kościół, który byłby inny niż na początku.

Końcowy obraz Kościoła to nie zmutowana mieszanina ciała i Ducha, lecz tylko to, co jest z samego Boga. Chrystus nie powróci po posługującą się przeróżnymi chwytami, przyjazną dla użytkownika, napędzaną ciałem machinę religijną, która stała się czymś zgoła odmiennym, od tego, co zamierzał Bóg. Bóg najbardziej nienawidzi takiej właśnie mieszaniny ciała i Ducha. Słowo Boże w Liście do Hebrajczyków 5,14 mówi, że cechą dojrzałego świętego jest umiejętność rozróżniania między tym co złe, a dobre, między tym, co cielesne, a duchowe. „Pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego.” Ta wielka prawda, o Bożej nienawiści do takiej mieszaniny jest widoczna na kartach Biblii od samego początku aż do końca. Owoc, który Adam zjadł, a który przyniósł śmierć i zniszczenie całej ludzkości zawierał w sobie dwie rzeczy, „ ludzkie rozumowanie” i „mieszanina dobra ze złem”. Z tej mieszaniny wyłoniło się zarówno dobro jak i zło. Kain i Abel, Izaak i Ismael, Jakub i Ezaw. Bóg pozwolił by te dwie linie rozwijały się równolegle aż do czasu, kiedy się zmieszały i wtedy nadszedł sąd.

Jedną z wyraźnych cech czasów Noego była utrata umiejętności rozróżnienia między tym co, czyste i nieczyste. Jest pewne tajemnicze stwierdzenie „ Ujrzeli synowie boży, że córki ludzkie były piękne. Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli.” ( 1 Moj. 6,2 ) Ostatnie zdanie jest bardzo sugestywne „które sobie upatrzyli” Są tacy, którzy są z Bożej linii i tacy, którzy nie są z Bożej linii, synowie Boży i córki ludzkie i jest też mieszanina tych obu. Nastąpiła utrata umiejętności rozróżniania między tym, co jest z Boga, a tym, co z Niego nie jest. Połączenie tych dwóch razem i uczynienie ich jednym to małżeństwo. Co do tego prowadzi ? - „które sobie upatrzyli”. Tu właśnie widzimy ciało w akcji, pragnienie i wybieranie bez zrozumienia, co jest z Boga, a, co z Niego nie jest. Dlatego potop był blisko.

Tragedią współczesnego chrześcijaństwa jest to, że to, co z Boga zostało podporządkowane człowiekowi i człowiek stawia się w miejscu przeznaczonym dla Boga. Słowo Boże sprzeciwia się takiej mieszaninie. Kiedy jesteśmy w Bogu widzimy światłość i ciemność, życie i śmierć. Kiedy Belsazar ośmielił się zmieszać wino swego rozpustnego życia w naczyniach Pana, pojawiła się ręka, która napisała na ścianie: „Jesteś zważony na wadze i znaleziony lekkim.” ( Dan. 5,27 ) Mieszanina judaizmu i pogaństwa przyniosła Izraelowi suszę i głód. Ponownie, pod koniec czasów, to waśnie to mieszanina ciała i Ducha ściąga Boży sąd.

c.d.n.

czwartek, 14 marca 2013

sztuczką szatana jest dawanie ci czegoś, co wydaje się być od Boga

„Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” (Jan 8:36). 

Jezus mówił do Żydów, którzy w niego uwierzyli. Żydzi ci chcieli wiedzieć, co miał na myśli mówiąc o byciu wolnym. „Jesteśmy potomstwem Abrahama, i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli.” Jezus wyjaśnia, jeżeli grzeszysz, jesteś niewolnikiem grzechu. „Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie.” Poselstwo Ewangelii brzmi, pomimo, że jesteś grzesznikiem, możesz być wolny. Syn zabierze tą naturę od ciebie. Prawdziwie wolny. Słowo „prawdziwie”, oznacza „wolny w każdym czynie, działaniu, motywie, myśli oraz pracy”. Jezus przychodzi i najpierw związuje mocarza, oraz wyrzuca go. Wtedy zagarnia jego łupy. Oczyszcza dom i czyni go wolnym. Jezus nas uwalnia. Jesteśmy nowymi stworzeniami. Jezus nie przebacza nam, dając nam prawo do samooczyszczania, On nas uwalnia.

To właśnie w tym nowym stworzeniu szatan szuka miejsca na warownię. W Mateusza 12:43-45, szatan szuka warowni w nowym stworzeniu. Zauważcie : kiedy wraca do tego domu, zastaje go pustym, wymiecionym, przystrojonym. Jest on czysty.  Kiedy wróg wraca i znajduje nas pustymi, to mimo tego, że jesteśmy czyści, jesteśmy otwarci na zwiedzenie. Ten czysty dom musi być Bożym mieszkaniem w Duchu. Brak napełnienia Duchem daje wrogowi możliwość powrotu. Bóg mówi, „nie dawajcie diabłu przystępu”. On nie jest w stanie wrócić, kiedy chce, ty musisz mu na to pozwolić. Jeżeli w zborze istnieją kryjówki, szatan wystąpi z nich przeciwko całemu zborowi. Aby ustrzec się przed wrogiem, musimy ustawicznie badać kościół poprzez Słowo, dopóki wszystko, co nie jest z Chrystusa, zostanie ujawnione i właściwie nazwane; warownia diabła.

Przez ponad cztery dekady, będąc w służbie Chrystusa, zajmowałem się wieloma opętanymi przez demony. Widziałem wielu uwolnionych, innych nie. Stwierdziłem, że trzeba chcieć być uwolnionym. Na podstawie doświadczenia z opętanymi, poznałem chrześcijan i ich porażki w uzyskiwaniu odpowiedzi. Chrześcijanie pozwalają na warownie. Nie są opętani, ale są ukryte miejsca w ich sercach, którymi nigdy się nie zajęli. Może to być ukryty grzech. Możesz nazwać to „moją słabością”. Żaden kaznodzieja nie może opróżnić tej warowni. Ty musisz się z tym rozprawić. W niektórych przypadkach warownią jest coś, z czego wierzący nie zdaje sobie sprawy. Tu pojawia się zwiedzenie. W ten sposób Ewa stała się ofiarą szatana.

Sztuczką szatana jest dawanie ci czegoś, co wydaje się być od Boga, jednak jest  to inna Ewangelia. Nie lekceważymy jego zamysłów. Musimy wystrzegać się tego całego wyolbrzymiania, wiedzieć skąd to pochodzi. Wierzę w moc Bożą, w to, że ludzie mogą padać pod tą mocą . Wierzę w okrzyki i taniec przed Bogiem. Były chwile, gdy w Bożej obecności doświadczaliśmy świętego śmiechu. Jednak rzeczy te były zawsze rezultatem Ducha Świętego, nigdy natomiast sposobem na Jego przyciąganie. Baw się z niewłaściwym duchem, a wylądujesz w obozie nieprzyjaciela. Musimy poprzez słowo Boże oraz duchowe rozpoznanie, odkryć te zwiedzenia. Kiedy je odkryjemy, należy się z nimi rozprawić. Bóg dał nam moc do pokonania tych rzeczy. Post jest jednym ze sposobów, które Bóg nam dał, aby pokonywać warownie. Post jest zapieraniem się. Jest on odmawianiem „ciału” miejsca. Post posiada różne formy. Post, to nie tylko powstrzymanie się od jedzenia, musimy również pościć w myślach. Poprzez Słowo Boże warownie muszą być wykryte, odkryte oraz zburzone. Inaczej szatan z nich zniszczy cały kościół. Ananiasz i Safira, w piątym rozdziale księgi Dziejów Apostolskich, reprezentują zwiedzenie tam, przed Bożym ołtarzem. To, co ma miejsce na zewnątrz, nie może nas zranić. Jeżeli wchodzi do wewnątrz, należy się tego obawiać. W Dziejach w 5 rozdziale mamy dwoje ludzi, uważających siebie za część kościoła, kłamiących przed ołtarzem.

Gdyby Piotr tego nie rozpoznał i nie rozprawił się z kłamstwem, Duch Życia zostałby powstrzymany. Nie może być dobrze w obliczu takiej korupcji przed ołtarzem. W ostatniej lekcji pokazaliśmy, jak burząc warownie szatańskie, łamiąc ciało, życie od Boga zaczyna płynąć, a dzieło Boże zostaje osiągnięte. Chorzy zostają uzdrowieni, opętani przez demony są uwolnieni, przychodzi przebudzenie oraz wielka radość pośród ludu Bożego. My jesteśmy posłuszni i wtedy Bóg łamie te warownie poprzez post, a nasza światłość jaśnieje jak poranek. Boże życie płynie przez nas. Nasze uzdrowienie przychodzi jak poranek, Jezus nasza sprawiedliwość, idzie przed nami, a chwała Boża jest naszą tylną strażą. Kiedy wołamy, Bóg mówi, oto jestem. Nasze światło wyjdzie z ukrycia, a Pan będzie nas zawsze prowadził, nawet podczas suszy nasze dusze będą nasycone.

Jeżeli kościół będzie na bieżąco rozprawiał się z tym, co powstrzymuje przepływ rzeki, będzie ciągle i ustawicznie przeżywać przebudzenie. Nawet podczas suszy, twoja dusza będzie nasycona. Susza to czas, gdy nie pada deszcz. Wszystko umiera. Ludzie posuwają się do kanibalizmu. Izrael doświadczał takiej suszy. Trwała trzy lata i było tak źle, że ludzie zaczęli zjadać nawzajem swoje dzieci. Paweł mówi o kościele, który się nawzajem kąsa i pożera. Jedynym wyjściem jest rozprawienie się z tym, co powstrzymuje przepływ rzeki. Jeżeli chronisz swoje życie przed warowniami szatana, to choć wokół ciebie jest susza, twoja dusza będzie nasycona. Kiedy przyjechałem do Beamont i zacząłem zakładać zbór, zrodził się on w przebudzeniu. Pewnego niedzielnego wieczoru, podczas uwielbienia, 6 osób przeżyło chrzest Duchem Świętym. Głosiłem kazanie i 6 kolejnych nawróciło się i troje z nich przeżyło chrzest Duchem Świętym. Opuściliśmy kaplicę o pierwszej w nocy. W poniedziałek rano mieliśmy społeczność. Poszedłem na te spotkanie pełen desperacji. Faktycznie nie chciano mnie na tym spotkaniu. Dobry Prezbiter zapytał, czy ktoś chce się podzielić świadectwem. Człowiek siedzący za mną, wstał, nachylił się nade mną i powiedział swoje świadectwo. Jesteśmy w czasie odstępstwa. Ludzie nie chcą niczego słyszeć. Jest tak źle, że będę musiał pożyczyć pieniądze, by zapłacić rachunki. Kiedy usiadł, inny Pastor wstał i powiedział, „chcę powiedzieć amen, na to co właśnie brat powiedział.” Nie mogłem dłużej wysiedzieć. Wstałem i powiedziałem, bracia, wcale nie musi tak być. Opowiedziałem świadectwo z niedzielnego wieczornego nabożeństwa. Jak Bóg działał i błogosławił. Kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem jedynym, który się tym ekscytuje, usiadłem. Jednak prawda do mnie dotarła. Oni przechodzą suszę, ale nie ja. To była susza, ale moja dusza była nasycona.

Mój przyjaciel, kaznodzieja, głosił w kościele Zborów Bożych, w północnej części Stanów Zjednoczonych. Mogło to być równie dobrze na południu. Powiedział, że sala była piękna, czerwona wykładzina dywanowa, aksamitne obicia ławek i podium. Wszystko w doskonałym porządku, ale martwe. Mój przyjaciel głosił z całego serca. Nie było żadnej reakcji, oprócz jednej niedużej kobiety. Później dowiedział się, że miała 85 lat. Kiedy ewangelista głosił i dotykał jej serca, wstawała, krzyczała, obracała się wokół i siadała na miejsce. Widział, że cały zbór jest z tego powodu zakłopotany. Pewnego wieczoru, gdy po nabożeństwie, mój przyjaciel rozmawiał z pastorem, powiedział on do pastora, lepiej pomódlmy się o tą kobietę w pierwszym rzędzie. Pastor powiedział, nie wiedziałem, że jest z nią coś nie tak. Ewangelista odpowiedział, ja też nie, ale musimy się o nią pomodlić. Cały olej, jaki masz w tym zborze jest w tej małej kobiecie i jeżeli nie przelejesz go w coś innego, zanim ona umrze, na tym będzie koniec. To, co mnie w tym uderzyło, to fakt, że podczas, gdy cały zbór był martwy, ona nie była martwa. Nawet podczas posuchy, jej dusza był nasycona. Zburz warownie, a rzeka popłynie. Gdy rzeka będzie płynąć, twoje modlitwy zostaną wysłuchane.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału – Warownie

środa, 13 marca 2013

fałszywe nauczanie zaakceptowane w ciele, staje się warownią szatana

Czytamy w II Koryntian 10:1-12, „A ja sam, Paweł, napominam was przez cichość i łagodność Chrystusową, ja, który, gdy jestem u was osobiście, rzekomo jestem pokorny, a gdym daleko, jestem ponoć śmiały wobec was; proszę was tedy, abym po przybyciu do was nie musiał okazywać tej stanowczej śmiałości, z jaką zamierzam ostro wystąpić przeciwko niektórym, pomawiającym nas o to, że prowadzimy cielesny sposób życia. Bo chociaż żyjemy w ciele, nie walczymy cielesnymi środkami. Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej; nim też unicestwiamy złe zamysły i wszelką pychę, podnoszącą się przeciw poznaniu Boga, i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi, gotowi do karania wszelkiego nieposłuszeństwa, gdy posłuszeństwo wasze będzie całkowite. Patrzcie na to, co oczywiste. Jeśli ktoś jest przekonany, że jest Chrystusowy, niech też i to rozważy sam w sobie, że, tak jak on jest Chrystusowy, tak i my. Bo choćbym się nawet nieco więcej chlubił władzą naszą, jaką nam Pan dał, aby was budować, a nie niszczyć, nie będę zawstydzony; lecz nie chcę, by wyglądało, że was straszę listami, bo powiadają: Listy wprawdzie ważkie są i mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny lichy, a mowa do niczego. Kto tak mówi, niech zważy, że jakimi jesteśmy w słowie przekazanym listownie pod nieobecność, takimi też będziemy w czynie, gdy będziemy obecni. Nie ośmielamy się bowiem zaliczać siebie do niektórych  lub porównywać się z niektórymi spośród tych, którzy siebie samych zalecają; nie mają bowiem rozumu, jeśli do siebie swoją własną miarę przykładają i siebie z samymi sobą porównują.”

W tej lekcji mówimy na temat szatańskich warowni w życiu wierzących. Szczególnie w życiu was, którzy to rozważacie. Musimy rozpoznać te warownie i wiedzieć, że będąc wierzącymi, jesteśmy wyposażeni do tego, by się z nimi rozprawić. Mój tekst mówi, „...gdyż oręż, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej.” Kiedy nieprzyjaciel dokonuje najazdu na obcy kraj, jego pierwszym zadaniem jest zbudowanie fortecy. Forteca ta jest miejscem, z którego atakuje i zdobywa cały kraj. Często forteca jest w ukryciu. Paweł zajmuje się warowniami, ponieważ nawet w pierwszym kościele diabeł dokonał inwazji w jednym celu; aby go zniszczyć. Popatrzmy na warownie w życiu pierwszych ludzi. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, umieścił go w ogrodzie i tam, Biblia mówi, Bóg przechadzał się z nim. Na człowieka zostało nałożone tylko jedno ograniczenie, „...ale z drzewa poznania dobra i zła, nie wolno ci jeść...” Szatan przyszedł, by szukać miejsca na warownię, miejsca działania w Bożym stworzeniu. Gdziekolwiek twoja służba cię zaprowadzi, jakkolwiek ona wygląda, szatan przyjdzie, by szukać sobie miejsca na warownię. Miejsca, z którego może zanieczyszczać i niszczyć. Bóg mówi o szatanie, że był najbardziej przebiegły ze wszystkich istot. I Mojżeszowa 3:1-4, wróg ten, o którym Bóg powiedział, że jest najbardziej  przebiegłym stworzeniem, przyszedł do Ewy. „A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? A kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli. Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie.” Szatan jest mistrzem sprzedaży, zwiódł i oszukał Ewę. Zwiedzenie wdarło się do Bożego stworzenia. Stało się ono warownią szatana – z niej zaczął atakować Adama.

Adam nie został zwiedziony. Z otwartymi oczami przekroczył Prawo Boże. To nie zwiedzenie Ewy, ale przewinienie Adama zrujnowało ludzkość (I Tym.2:14). Proces jest jasno przedstawiony. Popatrzcie na to : przyczółek zwiedzenia – warownia szatańska. Wykroczenie Adama – upadek ludzkości. Tragedia. II Koryntian 11:1-5, Paweł mówi na temat warowni szatana. „Obyście umieli znieść odrobinę niedorzeczności z mojej strony. W samej też rzeczy znosicie. Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą, obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością. Lecz uważam, że ja w niczym nie ustępuję tym arcyapostołom.”

W tych wierszach Paweł ujawnia warownię szatana w zborze w Koryncie. Kim oni byli ? Fałszywymi nauczycielami. Fałszywe nauczanie zaakceptowane w ciele, staje się warownią szatana. Czy kiedykolwiek w życiu byłeś świadkiem takiego upadku zdrowej doktryny, jak to ma miejsce obecnie ? Wielkie zielonoświątkowe imiona przynoszące ujmę prawdzie i potrzebie prawdy. Mówią, że Bóg nie patrzy na doktrynę, ale na serce. Każdy, kto się sprzeciwia temu, co fałszywe w kościele, uznawany jest za łowcę herezji, lub jeszcze gorzej. W zborze w Koryncie, warownią szatana była fałszywa doktryna. Fałszywi nauczyciele przyszli, głosząc inną Ewangelię, innego Jezusa, a ci, którzy przyjęli tę fałszywą ewangelię, przyjęli innego ducha. W zborze korynckim wróg był obecny, a jego warownią, czy też bazą operacyjną, byli fałszywi nauczyciele. Wkradło się zwiedzenie, ustanawiając warownię i prowadząc zbór do przewinienia. II Koryntian 3:1-3, „Czy znowu zaczynamy polecać samych siebie? Alboż to potrzebujemy, jak niektórzy, listów polecających do was albo od was? Wy jesteście listem naszym, napisanym w sercach naszych, znanym i czytanym przez wszystkich ludzi; wiadomo przecież, że jesteście listem Chrystusowym sporządzonym przez nasze usługiwanie, napisanym nie atramentem, ale Duchem Boga żywego, nie tablicach kamiennych, lecz na tablicach serc ludzkich.”

Zwróćcie na to uwagę, „jesteście listem naszym, napisanym w sercach naszych, znanym i czytanym przez wszystkich ludzi.” Będąc dziećmi Bożymi, nasze życie jest otwartą księgą. W życiu wierzącego nie może być miejsca na tajemnice. Jeżeli są rzeczy, których się wstydzisz, rzeczy, które czynisz w ukryciu, rzeczy, o których nie chcesz mówić i wynieść na światło dzienne, znaczy to, że szatan posiada warownię w twoim życiu. Z tego ukrytego miejsca, nieprzyjaciel będzie atakował tak długo, dopóki zupełnie nie zniszczy twojego życia. Jeżeli chrześcijanin udaje się do miejsc, lub czyni coś, za co by się wstydził przed innymi chrześcijanami, jest w nim warownia, z której wróg będzie go atakował. „Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” (Jan 8:36).

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału – Warownie