Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 6 lipca 2012

Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy

Dzięki Bogu za Jego Łaskę, że dał siłę i możliwości aby w Internecie umieścić już większość z książek pastora Berta Clendennena, z tych które mamy obecnie dostępne w języku polskim. Od dzisiaj na blogu będę zamieszczał fragmenty kolejnej bardzo cennej książki pt „Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy”  Rozpoczynamy od rozdziału „Naczynie Pana” To jest bardzo ważny rozdział, ponieważ mówi o nas, jako naczyniach, narzędziach w Bożych rękach. Naczyniach poprzez które Bóg chce ubłogosławić świat i na których chce dokonać odnowienia tego wspaniałego przymierza gdy Duch Święty był wylany obficie na wczesny Kościół  w dniu Pięćdziesiątnicy. Życzę dobrej lektury i niech Duch Święty prowadzi nas w tych rozważaniach. Niech lektura tej książki wzbudzi w czytelnikach tego bloga święte niezadowolenie z powodu drzemki kościoła i coraz mniejszej pasji dla Pana Jezusa Chrystusa. Niech pobudzi nas do tęsknoty i do gorliwej modlitwy o odnowienie błogosławieństwa Pięćdziesiątnicy  w naszym życiu, w naszych zborach, kościołach czy społecznościach. Niech Bóg nam błogosławi.


Naczynie Pana
List do Efezjan 2,20-22, Ewangelia Jana 7,37-39

Mówiąc o przesłaniu Pięćdziesiątnicy musimy zauważyć jedną podstawową prawdę, która cały czas musi być w naszym umyśle. Tą właśnie myślą będziemy się zajmować w tym rozdziale, a prawda, o której mówię, jest następująca: człowiek jest narzędziem niezbędnym, żeby dzieło Boga mogło się w porę wypełnić i aby Jego cel wypełnił się w wieczności.

W naszej historii możemy zobaczyć, że Bóg zawsze pragnął jedynie naczynia, przez które sam mógłby się objawić. Gdy kościół przygotowuje takie naczynie, Bóg zawsze przygotowuje rzekę. W tej rzece Ducha Bóg zaspokaja każdą potrzebę wierzącego. Przebudzenie, moc, cuda, przekonanie o grzechu, świętość itp. są połączone z tą rzeką. Wszystko uzależnione jest od przepływu „rzeki”. W swojej wizji Ezechiel zobaczył dom i kościół i z nich wypływała rzeka. Uzdrawiała ona wszystko, czego dotknęła. Gdy rzeka wypływała z domu Bożego, sprawiała, że po obu jej brzegach wyrastały drzewa, których liście służyły do uzdrawiania narodów. Drzewa te każdego miesiąca rodziły owoce (Ez 47,1-12).

W Biblii drzewa symbolizują ludzi. Ta święta rzeka wypływająca ze świątyni sprawiała, że powstawali duchowi mężczyźni i duchowe kobiety, których korzenie, ciągnące życie z rzeki Ducha, stawały się źródłem uzdrowienia dla narodów. Rzeka nie może płynąć, jeśli ludzkie naczynie nie jest przygotowane. Bóg nie wylewa swojego Ducha na społeczności. To miało miejsce w dniu Pięćdziesiątnicy. Duch nie zstąpił na Jerozolimę, lecz na 120 osób, których serca były przygotowane i poprzez te osoby popłynął do narodów.

Jeśli ta prawda zdoła zakorzenić się w twoim sercu, to będzie w stanie przekonać cię o fakcie naszej odpowiedzialności za przebudzenie. Odpowiedzialność za czas Bożego nawiedzenia spoczywa na nas. Jeśli chodzi o Boga, to On się nie spóźnia, lecz przebudzenie oczekuje na posłuszeństwo kościoła. Bóg nie musi się przygotowywać, bo On jest zawsze gotowy. To brak przygotowania z naszej strony powstrzymuje Jego błogosławieństwo.

Zanim Izrael przekroczył rzekę, aby wejść do ziemi obiecanej. Bóg powiedział: „...Poświęćcie się, bo jutro Pan dokona wśród was cudów”  (Joz 3,5). Słowo poświęcić oznacza tutaj przyjąć taką postawę lub pozycję, w której Bóg może działać przez nas z doskonałą łatwością. Jeśli jest jakaś blokada na rzece, to zawsze jest to blokada z naszej strony, nigdy ze strony Boga.

Jeśli damy Bogu naczynie bezwzględnego posłuszeństwa, wtedy nasze dzisiejsze uświęcenie pociągnie za sobą jutrzejsze cuda. Zarówno Biblia, jak i historia pokazują, że do wykonania Bożego dzieła zawsze potrzebne jest ludzkie naczynia - człowiek. Aby stworzyć sobie naród izraelski. Bóg powołał Abrahama. Aby zachować ten naród, powołał Józefa; aby go wyzwolić, powołał Mojżesza; natomiast aby go pouczyć. Bóg powoływał proroków.  Człowiek zawsze jest zaangażowany w cel Boga. Z wielką cierpliwością Bóg przygotowuje naczynie do wypełnienia swego celu.

Boży cel i przeznaczenie rodzaju ludzkiego są związane z naczyniem, dlatego też w procesie kształtowania i przygotowywania takiego naczynia Bóg nie oszczędzi niczego. Abraham zostanie zmuszony do tego, aby przez dwadzieścia pięć lat chodzić w wierze. Człowiek, który został powołany w podeszłym wieku (75 lat), mający obietnicę nie możliwą do wypełnienia z ludzkiego punktu widzenia, zostaje wysłany na poszukiwanie ziemi, której nigdy nie widział (1 Mojż.  12,1-4).

Każda myśl, postawa i każde uczucie muszą zostać sprawdzone. Naczynie musi zostać złamane i na nowo ukształtowane na obraz danego celu. Bóg dopuści do wszystkich rozdzierające serce pomyłek, aby naczynie zostało oczyszczone z każdej niewłaściwej postawy i samowystarczalności. W ognistych próbach wiary człowiek jest zawsze kuszony, aby dopomóc Bogu w wypełnieniu obietnicy. To nie może mieć miejsca, ponieważ kiedy obietnica się wypełnia, Bóg nie może dzielić swej chwały z naczyniem.

Dziesięć lat po daniu obietnicy sytuacja wyglądała na beznadziejną. Sara była bezpłodna, Abraham miał już osiemdziesiąt pięć lat i praktycznie nie było żadnych szans na to, że będą mieli syna. Postanowili więc, że wezmą sprawę w swoje ręce i pomogą Bogu.

„Rzekła więc Saraj do Abrama: Oto Pan odmówił mi potomstwa, obcuj, proszę, z niewolnicą moją, może z niej będę miała dzieci. I usłuchał Abram rady Saraj. Wzięła wiec Saraj. zona Abrama, niewolnicę swą Hagar, Egipcjankę - było to po dziesięciu latach pobytu Abrama w ziemi kanaanejskiej - i dała ja za zonę mężowi swemu, Abramowi" (1 Mojż 16,2-3). Wysiłek Abrahama, aby w cielesny sposób uczynić coś duchowego, Sprowadził na niego przekleństwo, które ma wpływ na nas dzisiaj. Bóg dopuścił do tej pomyłki, gdyż naczynie musi zostać oczyszczone z własnych wysiłków.

Naczynie musi przejść przez próby, które są dla ludzi nie do wytrzymania. Uwalniając Abrahama z jego własnych wysiłków Bóg ponownie objawił mu się i odnowił swoją obietnicę „Tedy rzekł- Na pewno wrócę do ciebie za rok o tym samym czasie, a wtedy żona -woja Sara będzie miała syna...” (1 Mojż 18.10). Bóg wypełnił swoją obietnicę, o czym czytamy w (I M 21,1-2): „I nawiedził Pan Sarę, jak obiecał: uczynił Pan Sarze, jak zapowiedział. I poczęła Sara, i urodziła Abrahamowi syna w starości jego, w tym czasie, jak Bóg mu zapowiedział”. Był jednak jeszcze ostatni test, przez który naczynie musiało przejść: „Po tych wydarzeniach wystawił Bóg Abrahama na próbę i rzekł do niego: Abrahamie! A on odpowiedział: Otom ja I rzekł: Weź syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego miłujesz, i udaj się do kraju Moria, i złóż go tam w ofierze całopalnej na jednej z gór, o której ci powiem” (I M 22,1-2). Autor oszczędził nam opisu agonii tej nocy w Beerszebie. Po prostu napisał: „Wstał tedy Abraham wczesnym rankiem... i poszedł na miejsce, o którym mu powiedział Bóg” (IM 22,3). W posłuszeństwie Bożemu nakazowi Abraham był gotów złożyć swego syna w ofierze: „I wyciągnął Abraham swoją rękę, i wziął nóż, aby zabić syna swego” (I M 22,10).

Zanim Abraham zdążył wbić nóż w swego syna Izaaka, anioł Pana zawołał do niego: „I rzekł: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic, bo teraz wiem, że boisz się Boga, gdyż nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedyna syna swego” (I M 22,12). Tego dnia ten stary człowiek, naczynie Pana, stanął na górze Moria. Gdy przeszedł przez ogień utrapień i prób, Bóg mógł objawić się przez niego, aby osiągnąć swój cel: „Potem zawołał anioł Pański powtórnie z nieba na Abrahama, mówiąc: Przysiągłem na siebie samego, mówi Pan: Ponieważ to uczyniłeś i nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego, będę ci błogosławił obficie i rozmnoży tak licznie potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza, a potomkowie twoi zdobędą grody nieprzyjaciół swoich, i w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi za to, że usłuchałeś głosu mego” (I M 22,15-18).

„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału  - Naczynie Pana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz