Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 31 sierpnia 2012

kościół musi nauczyć się myśleć inaczej niż świat

Być prowadzonym przez Ducha znaczy zerwać kajdany cielesnego umysłu. Jeśli my (kościół) mamy myśleć tak, jak myślał Chrystus, to musimy myśleć o tym, co niewiarygodne i wierzyć w to. Pismo mówi o kalekach, o tych, którzy stracili jakąś część swego ciała, którzy przyszli do Niego i zostali uzdrowieni (Mt 15,30-31). Aby widzieć takie cuda musimy wyjść poza nasz cielesny umysł. Tylko umysł Chrystusa może zrodzić taką moc i jeśli kiedykolwiek mamy zobaczyć Boga działającego w ten sposób, to musimy myśleć Jego Umysłem (Jego myślami). Jedynymi Bożymi ograniczeniami w kościele są te, nałożone przez cielesny umysł. To religijny umysł, który chce uniknąć tego, w co nie potrafi uwierzyć mówi, że takie cuda nie są dzisiaj dla nas.

Po raz kolejny u kresu wieku kościół musi nauczyć się myśleć inaczej niż świat. Musi pozwolić, aby Boże myśli stały się jego myślami. Jeszcze raz musi nauczyć się myśleć szerzej, poza sferą fizyczną, musi myśleć tak, jak Bóg. Zanim Bóg wysłał Mojżesza do Egiptu, nauczył go myśleć w kategoriach tego, co niemożliwe. Po czterdziestu latach spędzonych na pustyni Bóg przyszedł do Mojżesza. Aby zwrócić jego uwagę, Bóg zapalił krzew i nie pozwolił, aby spłonął (2M 3,2-3). To nie jest rzecz naturalna, to jest ponadnaturalne. Jeśli Mojżesz ma przynieść wyzwolenie trzem milionom niewolników, musi myśleć szerzej.

Gdy Mojżesz przybliżył się, aby zobaczyć płonący krzew, który się nie spala, Bóg przemówił do niego z krzewu: „...Napatrzyłem się na niedolę ludu mojego w Egipcie i słyszałem krzyk ich z powodu naganiaczy jego; znam cierpienia jego” (2M 3,7). Następnie ma miejsce posłanie: „Przeto teraz idź! Posyłam cię do faraona. Wyprowadź lud mój, synów izraelskich, z Egiptu” (werset 10). Mojżesz, myśląc jak pasterz owiec, powiedział do Boga: „Kimże jestem, bym miał pójść do faraona i wyprowadzić synów izraelskich z Egiptu?” (werset 11).

Patrząc na Mojżesza przy krzewie widzimy ten sam problem w kościele. Posługując się umysłem ciała kościół jest przestraszony tym, co niemożliwe. Nie możemy nie doceniać Boga. Musimy pozwolić, aby Jego umysł stał się naszym umysłem. Kiedy jesteśmy prowadzeni przez Jego umysł (umysł Ducha Świętego), wówczas nie ma dla nas rzeczy niemożliwych do zrobienia. Nie ma takiej mocy, której nie możemy pokonać, nie ma armii, której nie możemy zawrócić, nie ma demona, którego nie możemy wyrzucić ani choroby, której nie możemy uzdrowić. Musimy mieć właśnie takie myśli.

Aby Mojżesz przestał myśleć kategoriami ludzkich możliwości i zaczął myśleć kategoriami Bożych możliwości, Bóg zapytał go: „Co masz w ręku swoim? A on odpowiedział: Laskę. I rzekł: Rzuć ją na ziemię. A gdy ją rzucił na ziemię, zamieniła się w węża, Mojżesz zaś uciekał przed nim. I rzekł Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę i chwyć go za ogon; wyciągnął tedy rękę i pochwycił go, a on zamienił się znowu w laskę w jego dłoni” (2M 4,2-4).  To nie był jedynie pokaz mocy. Bóg przygotowuje naczynie, aby wyzwolić Swój lud. Człowiek ten, Mojżesz, staje w obliczu tego, co niemożliwe, więc Bóg uczy go myśleć w sposób nadnaturalny. Bóg posyła jednego człowieka z osłem i laską, aby uwolnił trzy miliony niewolników z najpotężniejszego imperium na ziemi. To zadania wymaga, aby Mojżesz myślał tak, jak myśli Bóg.

Ta sama zasada widoczna jest w Nowym Testamencie. Przez trzy lata Jezus szkolił tych pierwszych kaznodziejów w otoczeniu tego, co nadprzyrodzone. Nigdy nie posłał ich do szkoły biblijnej, aby nauczyli się tam czterech podstawowych doktryn; to przyjdzie w późniejszym czasie. Przez trzy lata oglądali, jak Jezus wskrzeszał umarłych, chodził po wodzie, uzdrawiał ślepych i chromych. Widzieli, jak wziął posiłek małego chłopca i nakarmił nim 25 tysięcy ludzi. Co On robi? Uczy ich myślenia, które wykracza poza ludzkie zrozumienie. Mówi do Filipa: „Przestań liczyć swoje pieniądze; wierz, myśl i módl się umysłem Chrystusowym".

Dzisiaj Jezus mówi do kościoła: „nie ograniczaj się do swoich myśli; nie pozwól, abym Ja (twój Bóg) został sprowadzony do poziomu ludzkiego”. Nie okryj mnie wstydem czyniąc mnie tym, kim ty jesteś. „Moje myśli nie są waszymi myślami”. Zanim będziesz mógł postępować jak Ja, robić to, co Ja musisz nauczyć się myśleć, jak Ja. Pierwsi uczniowie byli świadkami wszelkiego rodzaju cudów; przez trzy lata byli szkoleni w rzeczach ponadnaturalnych. A potem powiedziano im, aby nie opuszczali Jerozolimy dopóki nie zostaną przyobleczeni Jego Umysłem, Duchem Świętym. To jest przesłanie Pięćdziesiątnicy, które musimy usłyszeć raz jeszcze.

„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału  - Prowadzony przez Ducha

czwartek, 30 sierpnia 2012

i odrobinę oliwy w bańce

Obecnie w Ameryce powszechnie widzi się ludzi w stroju księdza, biskupa, czy w ogóle duchownego, którzy podburzają do rozruchów społecznych, a wszystko to w imieniu kościoła. Jest to bluźnierstwem. Kościół to nie stowarzyszenie (ciało) polityczne, które ma być wykorzystywane przez polityczne organizacje.

Kościół jest Ciałem Chrystusa i ma być prowadzone przez Ducha. Prowadzenie przez Ducha jest dla rozumu czymś głupim i z tej właśnie przyczyny ciało musi być uzależnione od Ducha. Samson i jego kość szczękowa, Dawid ze swoją procą - wszyscy wydawali się być wielkimi głupcami w oczach ortodoksyjnych, religijnych ludzi. Bóg posługuje się takimi głupimi rzeczami, aby ośmieszyć mądrych. Gdyby kościół połowę czasu spędzał na modlitwie i szukaniu prowadzenia Ducha tak, jak próbuje wynaleźć nowe programy i metody, znalazłby się w środku największego przebudzenia tego stulecia. Przywództwo Ducha spowodowałoby rewolucję w naszym sposobie myślenia, gdyż Duch Święty poprowadziłby nas w kierunku przeciwnym do tego, w którym teraz zmierzamy. Bóg dał nam Ducha, aby wprowadził nas we wszelką prawdę, nie jedynie w literę prawdy, lecz w pełne jej urzeczywistnienie.

On nie tylko da nam objawienie boskiego uzdrowienia, jako części Bożego Słowa, ale sprawi, że to uzdrowienie stanie się wśród nas rzeczywistością. Nie tylko będzie naszym pomocnikiem w czasie modlitwy, ale będzie nas pobudzał do modlitwy o sprawy, które są wolą Bożą. Nie tylko namaści nas do głoszenia ewangelii, lecz namaści nas, by usługiwać w Duchu ewangelii. „Ewangelia ta nie jest głoszona jedynie w słowach, lecz w mocy i przejawach Ducha”. Duch Święty jest Duchem życia i jeśli pozwoli Mu się na pełną kontrolę, to doprowadzi to tego, że kościół stanie się czymś żywym, o wiele bardziej ekscytującym niż wszystko inne, co świat ma do zaoferowania. Dzisiaj dużo mówi się o tym, że kościół traci młodych ludzi. Powód tej tragedii jest prosty. Kościół stracił swoją zdolność do ekscytowania (pobudzania), a Bóg sprawił, że bycie młodym jest ekscytujące. Jeżeli poddamy się Bożemu Duchowi i pozwolimy Mu, aby przez nas oczyszczał trędowatych, uzdrawiał chorych i wzbudzał martwych, wówczas największym tłumem, jaki przyciągniemy będzie młodzież.

Opisana w Księdze Królewskiej kobieta, która oddawała swoich synów dłużnikom, jest typowym przykładem kościoła naszych czasów. Wołała do proroka (który reprezentuje tu Boga) i prorok zadał jej pytanie: „Co masz?”. Wygrywamy lub przegrywamy przez to, co mamy lub czego nie mamy. Jej odpowiedź brzmiała: „odrobinę oliwy”. Taka jest sytuacja w większości miejsc - trochę oliwy (Ducha), ale za mało na spłacenie długów. Prorok powiedział kobiecie, aby pożyczyła od swoich sąsiadów tyle naczyń, ile zdoła, a potem żeby wraz z synami poszła do domu i zaczęła nalewać. Znacie resztę historii.

Zapas oliwy się nie kończył. Napełniła oliwą wszystkie naczynia, sprzedała jej tyle, że mogła zapłacić rachunki, a resztę zatrzymała dla siebie, żeby móc żyć. Kościół jest dłużny temu pokoleniu wszystkie korzyści ewangelii uzdrowienie, uwolnienie, zbawienie itp. Dopóki nie spłacimy naszych długów, będziemy ciągle tracić młodzież. W tej historii o kobiecie znajdujemy odpowiedź na problem długu. Musimy wziąć naczynia kościoła do domu i pozostać tam, aż będziemy tak pełni Ducha, że będziemy mieć wystarczająco, by nie tylko spłacić dług, ale by doświadczać pełni bogactwa życia kościoła. Kościół, jako Ciało Chrystusa jest Chrystusem. Jego artykułem największej potrzeby jest olej Ducha Świętego. Zawsze tak było.

Od czasu, gdy Jakub po raz pierwszy wspomniał o Domu Bożym, gdy uciekał przed Ezawem, aż dotąd Duch Święty jest zasadniczą kwestią. Kiedy Jakub zdał sobie sprawę, że miejsce, w którym spał było Domem Bożym, natychmiast wylał olej na skalę. Bez Ducha nic nie znaczymy. Dopóki nie będziemy prowadzeni przez Ducha, będziemy całkowicie mijać się z planem i celem Boga. Paweł, pisząc do kościoła w Koryncie mówi: „Któż z ludzi wie, czym jest człowiek, oprócz ducha ludzkiego, gdyż Duch bada głębokości Boże” (I Kor 2,10-11). Kazanie to kończy takimi słowami: „Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej” (I Kor 2,16).

Być pełnym Ducha znaczy mieć umysł Chrystusowy (być myśli Chrystusowej). Niech Bóg pomoże nam używać go, albo raczej być używanymi przez ten Umysł. Nie ma ani jednej takiej rzeczy, którą Jezus Chrystus zrobił, gdy żył na tej ziemi, a której nie mógłby zrobić kościół prowadzony i uzdolniony przez Ducha. On otwierał ślepym oczy, więc my też możemy. On uzdrowił trędowatego, wiec i my możemy. Biblia jednak wyraźnie wskazuje, że On chodził w mocy Ducha. W Dziejach Apostolskich 10, 38 czytamy: „O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim”. W Ewangelii Łukasza 4,18 znowu  czytamy: „Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność”, a 14 werset mówi: „I powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei, a wieść o nim rozeszła się po całej okolicznej krainie”. Jezus robił to wszystko w mocy tego samego Ducha Świętego, który został dany kościołowi. Jeśli tylko przyjmiemy jego pomoc i pozwolimy Mu, by nas prowadził, będziemy robić to, co On robił, świat to zobaczy i będzie miał nowe spojrzenie na kościół Jezusa Chrystusa.

„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału  - Prowadzony przez Ducha

środa, 29 sierpnia 2012

a nie upodabniajcie się do tego świata

[„Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową miarę. Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi. Bo któż poznał myśl Pana? Któż może go pouczać? Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej”. (1 list do Koryntian 2:13 -16) ]

Kościoły neopentekostalne [a także wiele z neoewangelicznych] z prowadzonego przez Ducha organizmu przekształciły się w cielesną instytucję, działającą na tym samym poziomie, co supermarkety ze swoją darmochą i chwytami reklamowymi. Na jakiekolwiek wszelkie takie działania niebo nie odpowiada. „A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego...” (Rz 12,2). Zastosowaliśmy ten fragment do pojedynczych osób, ale musi on również odnosić się do kościoła.

Umysł kościoła musi zostać odnowiony, przemieniony. „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie” (Flp 2,5). Umysł to miejsce zdolności, dlatego jeśli mamy mieć moc Chrystusa, musimy mieć Jego Umysł. Jeśli poddajemy się prowadzeniu i kierowaniu zamysłów ciała, będziemy ograniczeni do mocy ciała. Z drugiej jednak strony, jeśli jesteśmy kierowani i prowadzeni przez umysł Chrystusa (którym jest Duch Święty), wówczas będziemy posiadali zdolność Chrystusa.

Jeżeli potrafimy myśleć jak Bóg, potrafimy też wykonywać Boże rzeczy, gdyż wszelka zdolność leży w umyśle. Wszystko, co posiadamy i wykorzystujemy w naszym codziennym życiu było kiedyś zaledwie myślą w umyśle człowieka. Ponieważ człowiek potrafił to wymyślić, mógł to również stworzyć. To, co jest prawdziwe w świecie naturalnym, jest też prawdziwe w świecie duchowym. W dziesiątym rozdziale Księgi Jozuego czytamy, że ten Beży człowiek potrzebował czasu, aby dopełnić swego zwycięstwa nad wrogiem. Jozue wiedział, że jeśli pozwoli nieprzyjacielowi, aby ten pod osłoną nocy zreorganizował swoje wojska, walka nie będzie miała sensu. W tym właśnie momencie pojawiła się myśl, aby zatrzymać słońce. Ludzki umysł w żaden sposób nie mógłby czegoś takiego pomyśleć. Jozue pomyślał tak, jak Bóg i kiedy odważył się wypowiedzieć tę myśl, słońce i księżyc zatrzymały się  (Joz 10,13-14).

Nie potrafię grać na pianinie. Oczywiście z moimi palcami nie dzieje się nic złego, ale w dalszym ciągu nie potrafię grać. Przyczyną jest to, że zdolność do grania na pianinie nie tkwi w palcach, ale w umyśle. Jeśli umieściłbyś mózg pianisty w mojej głowie, moje pałce potrafiłyby grać. Podobnie - jeśli włożysz umysł Chrystusa w ludzi wierzących, będą oni w stanie wykonywać dzieła Chrystusa. Ten działający w człowieku umysł rozdzielił wody Morza Czerwonego; osłodził wody Mara; sprawił, że przez 14600 dni manna spadała w odpowiednie miejsce, aby nakarmić 3 miliony ludzi, a każdego dnia ze skały wypływało ponad 100 milionów litrów wody; zatrzymał wszechświat; rozdzielił Jordan; zburzył mury Jerycha; sprawił, że słońce zatrzymało się; zatrzymał armię nieprzyjacielską; zgasił ogień; nakarmił 25 tysięcy osób jednym posiłkiem małego chłopca; czy muszę wymieniać dalej? Musimy być prowadzeni przez ten właśnie Umysł.

Chrystus jest głową kościoła, a kościół jest Jego ciałem. Dlatego też Jego Umysł musi być umysłem tego ciała. Gdy będziemy mieli Jego Umysł, będziemy mieli Jego zdolność. Musimy wiedzieć, i to dobrze, że jedyną alternatywą dla Ducha jest ciało. Będziemy prowadzeni albo przez Ducha (Umysł Chrystusa), albo przez nasz cielesny umysł. Jeden przynosi życie, drugi przynosi śmierć. „Cielesne myślenie (nastawienie) prowadzi do śmierci, ale myślenie duchowe prowadzi do życia i do pokoju”.

Końcowy stan kościoła, przedstawiony w Księdze Objawienia, to rządzona przez człowieka organizacja z Chrystusem na zewnątrz. Jego przesłanie do kościoła w Laodycei brzmi: „Nie jesteś ani zimny, ani gorący”. Innymi słowy, Jezus mówi, że nie jesteś ani ciałem, ani duchem, lecz próbujesz to połączyć. Ta mieszanka ciała i ducha budzi odrazę w Duchu Bożym. Przesłaniem Chrystusa do tej „tragicznej mieszanki” było i jest: „Wolałbym, abyś był albo zimny, albo gorący”. Przesłanie jest jasne. Chrystus będzie działał w kościele, który szczerze porusza się na tym ludzkim poziomie; On będzie walczył o to, by wprowadzić taki kościół w duchową rzeczywistość. Będzie obficie błogosławił kościół prowadzony przez Ducha, ale wypluje ze Swoich ust kościół, który próbuje być i zimny, i gorący jednocześnie.

W Księdze Daniela 5 widzimy przykład Bożego wstrętu z powodu mieszania świętości z pogaństwem. „Król Belsazar urządził wielką ucztę dla tysiąca swoich dostojników i przed tym tysiącem pił wino. A gdy Belsazar był pod działaniem wina, kazał przynieść złote i srebrne naczynia, które jego ojciec Nebukadnesar zabrał ze świątyni w Jeruzalemie, aby król i jego dostojnicy, jego żony i jego nałożnice mogły z nich pić. I przyniesiono złote i srebrne naczynia, które zabrano ze świątyni, z domu Bożego w Jeruzalemie; a król i jego dostojnicy, jego żony i jego nałożnice pili z nich. Pili wino i wysławiali bogów ze złota, srebra, miedzi, żelaza, drzewa i kamienia. W tej samej chwili ukazały się palce ręki ludzkiej i pisały naprzeciw świecznika na wapiennej ścianie pałacu królewskiego. Król zauważył grzbiet ręki, która pisała. Wtedy barwa twarzy króla zmieniła się, a jego myśli zaniepokoiły go, stawy jego bioder rozluźniły się, a jego kolana zadrżały”. (Dan. 5,1-6).

Reszta historii mówi o interpretacji tego napisu przez Daniela. Bóg powiedział królowi: „Jesteś zważony na wadze i znaleziony lekkim”. Naczynia użyte podczas tej rozpustnej uczty były używane w świątyni i symbolizowały wierzących. Podczas niewoli Duch Święty pilnował tych naczyń, żeby się nie zgubiły albo nie zniszczyły. Historia ta ma pewien morał. Bóg będzie miał pewną relację z osobą bez względu na to, jak grzeszna i nikczemna będzie, ale jeśli będzie usiłowała nazwać duchowym to, co pogańskie, Bóg ją przeklnie.

Kiedy Belsazar kazał przynieść Boże naczynia, aby użyć ich podczas swojej rozpustnej uczty, ręka osądu szybko przyszła. Ta sama scena powtarza się każdej niedzieli w tysiącach miejsc. „Dom Boży” stał się miejscem aktywności społecznej. Jest w nim miejsce na wszystko, począwszy od kręgli, a na basenie skończywszy. Religijni eksperci mówią nam, że jest jedyna droga do zdobycia tego pokolenia. „Magazyn Parade” opublikował pełną historię o „równych” kaznodziejach i ich nowym podejściu do zdobywania wykolejeńców i życiowych rozbitków. Historia pełna była zdjęć tak zwanych sług Chrystusa, pijących piwo i wino z tymi, których próbowali zdobyć. Bóg wydał swój wyrok i oddzielił się od takiej głupoty.

„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału  - Prowadzony przez Ducha

wtorek, 28 sierpnia 2012

choć żył na ziemi, wiedział, co się dzieje w niebie

Ludzie nie mogą przyjść do Chrystusa, chyba że Ojciec ich przyciągnie. Ojciec nigdy nie przyciąga do tego, co cielesne. Noe i jego arka to klasyczny przykład tej prawdy. Noe został poprowadzony przez Ducha, aby wybudować arkę, która stanie się domem dla niego, jego rodziny i dla zwierząt, gdyż Bóg chciał zachować ich wszystkich przy życiu. Bóg dał Noemu dokładne wymiary arki, ale nie dał mu żadnych instrukcji, w jaki sposób wprowadzić na pokład te wszystkie dzikie zwierzęta.

Ten sam Bóg, który poprowadził Noego do wybudowania arki, wprowadził tam wszystkie zwierzęta, gdy arka była już gotowa. Noe przez cały czas demonstrował, czym jest prawdziwa wiara - wiesz, co Bóg chce, abyś zrobił i robisz to. Rezultaty musimy pozostawić Bogu. Tak samo jak Bóg poprowadził zwierzęta do arki zbudowanej przez Noego, tak samo poprowadzi ludzi do kościoła, który jest prowadzony przez Jego Ducha.

Jezus uczył nas, że każda nasza potrzeba zostanie zaspokojona, gdy będziemy uczyć się, jak być prowadzonym i kontrolowanym przez Ducha Świętego. Oto Jego Słowo: „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane” (Mt 16,33). Królestwo Boże to Boże rządy. Szukać Jego Królestwa znaczy szukać absolutnego kierownictwa Ducha w naszym życiu, a być kierowanym przez Ducha, znaczy być kierowanym przez Niego - co w praktyce oznacza, że Duch mówi nam, co mamy robić i kiedy mamy to robić.

Jezus Chrystus jest arką bezpieczeństwa. On jest jedyną ucieczką przez burzą. Kościół jest Jego ciałem i jako ciało jest miejscem spotkań pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Kościół jest w świecie, ale nie jest z tego świata. Jego życie jest życiem duchowym i nie może on działać w żadnej innej sferze. Kiedy kościół działa w sposób cielesny, wtedy jest ograniczony przez to, co fizyczne. Z drugiej strony, kościół kierowany przez Ducha nie zna  żadnych ograniczeń. Duch Święty niszczy wszelkie bariery i pozwala, aby prowadzony przez Niego kościół żył pod otwartym niebem.

Apostoł Piotr mówi nam, że Chrystus jest naszym przykładem (1P 1:13, 2,21). Apostoł Jan mówi, że „jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie” (1J 4,17). Jezus sam o sobie powiedział: „Ja jestem drogą...” (J 14,6). To jednoznacznie mówi nam, że musimy żyć w taki sposób, w jaki On żył. Jak On żył? Jezus sam daje nam odpowiedź: „Bo Ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co nam powiedzieć i co mam mówić" (J 12,49). Choć żył na ziemi, wiedział, co się dzieje w niebie. Słyszał, jak Ojciec do Niego mówił. W jaki sposób mogło to być możliwe? Odpowiedź brzmi: Duch Święty. Jezus bezustannie był prowadzony przez Ducha. Kościół ma działać na tym samym poziomie. Poprzez Ducha mamy znać wolę Ojca i poprzez tego samego Ducha mamy wykonywać tę wolę. Tak właśnie było na początku.

W dziesiątym rozdziale Dziejów Apostolskich czytamy, że Korneliusz za pośrednictwem Ducha dowiedział się, pod jakim adresem przebywał apostoł Piotr. W tym samym czasie ten sam Duch objawił Piotrowi, że idą po niego ludzie, z którymi ma pójść. Duch Święty zabronił Pawłowi iść do Azji, ale później ten sam Duch zaprowadził go do Europy. Takie przywództwo sprawia, że kościół staje się niezwyciężony. Kościół, który jest „prowadzony przez Ducha” przełamał się przez ograniczenia cielesne i działa w sferze, w której żyją Bóg i Jego aniołowie. Cuda są na porządku dziennym i nic nie jest poza zasięgiem takiego kościoła. Może on modlić się wszędzie i mieć wpływ na wszystkie rzeczy gdziekolwiek indziej. Jego modlitwy nie znają ograniczeń.

Kościół w Jerozolimie modlił się, aby anioł z nieba otworzył więzienie i uwolnił ich pasterza. Apostoł Piotr, który następnego ranka miał zostać stracony, znalazł się na ulicach Jerozolimy jako wolny człowiek. Został uwolniony poprzez kościół, który wiedział, jak się modlić. Prawdziwy kościół składa się z „nowonarodzonych” wierzących. W wyniku nowego narodzenia stali się oni istotami duchowymi: „Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest”. (J. 3,6). Jedynie istoty duchowe mogą porozumiewać się z Bogiem. „Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie”. (J. 4,24). W wyniku upadku duch człowieka umarł dla Boga. Człowiek stał się istotą duszewną, której brakowało zdolności do komunikowania się z Bogiem. W momencie „nowego narodzenia” duch jest ożywiany, powstaje nowe stworzenie z naturą taką, jaką ma Bóg. Nowe stworzenie, powstałe w sprawiedliwości i prawdziwej świętości, posiada zdolność komunikowania się z Bogiem. Wraz z tą zdolnością przychodzi odpowiedzialność, aby być prowadzonym i kierowanym poprzez wewnętrzny głos Ducha. Gdy idziemy do przodu w tej nowej odpowiedzialności, jesteśmy uzdalniani przez Ducha Świętego do wykonywania woli Bożej. Kiedy schodzimy do poziomu cielesności, stajemy się tacy, jak inni ludzie.

„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału  - Prowadzony przez Ducha