Na nabożeństwach wieczorowych będziemy mówić o przyjściu Pana. Mój temat na dzisiaj brzmi: „Chrystus nadchodzi”. W inne wieczory będziemy mówić o tym, po kogo On przyjdzie. Natomiast na spotkaniach porannych, szczególnie w ciągu dwóch najbliższych dni, będziemy mówić o tym, że Chrystus jest objawieniem wszystkiego. Tą usługę zatytułowałem: „Chrystus - objawienie Bożego charakteru i istnienia”. Tylko wtedy, gdy to wiemy, możemy zrozumieć, czego Bóg oczekuje od naszego życia. Możemy przeżyć całe życie religijnie i nigdy nie dojść do tego, czego Bóg pragnie. Jedynym pożytkiem z naszego życia, czy to życia poszczególnych osób, czy całego zboru, jest miara Chrystusa, którą mamy w sobie. Możemy być ludźmi bardzo sprytnymi, możemy głosić interesujące kazania, ale miarą naszego sukcesu jest jedynie to, na ile Chrystus jest widoczny w naszym życiu. Musimy znać Chrystusa i wiedzieć, co znaczy upodobnienie się do Syna Bożego. Zrozumcie, że nie chodzi o podobieństwo fizyczne. Kiedyś będziemy mieli ciało podobne do Jego ciała, ale Jego podobieństwo, które ma być w nas teraz, jest duchowe i moralne. Bóg chce pomnożyć w nas charakter Jezusa Chrystusa, by ten Duch, który był w Jezusie, był też w nas. Przede wszystkim w modlitwie. On wstawał przed świtem by się modlić i czasem modlił się całą noc. Jeżeli mamy być do Niego podobni, to będzie to też częścią naszego życia. Jego mądrość, Jego zrozumienie, Jego współczucie, Jego miłość do ludzkości - to wszystko musi być pomnożone w nas. To właśnie znaczy być podobnym do Chrystusa.
Na tej pierwszej lekcji mówimy o tym, że Chrystus jest objawieniem charakteru Boga i istnienia. W Ewangelii Jana 14:9 czytamy: „Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca?”. Chrystus jest Apokalipsą charakteru i istnienia Boga. W naszych czasach najczęściej zadaje się pytanie, czy Bóg istnieje. Najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest ta, jaką dajemy na pytanie, czy człowiek istnieje. Fakty są bezsporne. Możemy znaleźć dziesięć tysięcy argumentów, by udowadniać istnienie człowieka na ziemi, ale jeden żywy człowiek jest wystarczającą odpowiedzią na takie pytanie. Możemy też znaleźć dziesięć tysięcy argumentów na istnienie Boga, ale jeden Chrystus, który żył na tej ziemi 33 lata, jest wystarczającą odpowiedzią. Bóg osobiście chodził po tej ziemi i - jak mówi Jan - widzieliśmy Jego chwałę, jako chwałę jedynego Syna Bożego, pełnego łaski i prawdy. W dzisiejszym tekście czytaliśmy: „Kto mnie widział, widział Ojca”. Odpowiedzią dla ateistów jest sam Bóg. Jezus Chrystus jest Bogiem objawionym w ciele. Chrystus był Bogiem w człowieku.
Naturalnym pragnieniem każdego człowieka jest to, by zobaczyć Boga. Poznanie Boga jest odpowiedzią na wszystkie pytania dotyczące życia i pobożności. Jeżeli pochodzimy od Boga, to wszystkie nasze problemy, czy to duchowe, czy fizyczne, są natury teologicznej i Bóg jest odpowiedzią. Kościół jest odpowiedzialny za to, by Bóg był widoczny w każdej generacji. Każda generacja ma prawo poznać Chrystusa. Grzech i bałwochwalstwo sprawiły, że człowiek nie widzi Boga tak, jakby chciał i dlatego zrobił sobie boga, którego może oglądać. W większości są to bałwochwalcze rzeczy, uosobienie rzeczy ludzkich, co jest zakazane.
Adam miał w raju największą radość z tego, że oglądał Boga. Widział to, co było niewidzialne. Wołaniem Mojżesza i innych przez wieki było: „proszę, pokaż mi Twoją chwałę”. Odpowiedź zawsze była taka sama - nikt nigdy nie widział Boga. Jednak prawdą jest też to, że Jezus Chrystus, jedyny Syn Boży, objawił Boga. Powiedział: „Kto mnie widział, widział Ojca”. To było świadectwo Jezusa dla wszystkich. Jedyną różnicą pomiędzy Chrystusem, który chodził po ziemi dwa tysiące lat temu, a tym, który jest dzisiaj, jest naczynie, przez które On się objawia. On już nie chodzi po ziemi w ciele, ale my, jako kościół, jesteśmy Jego ciałem. Zatem kościół - według Bożego zamysłu - nie ma innego powodu istnienia, jak objawianie Jezusa Chrystusa. Jeżeli ta jedna prawda stanie się na tej konferencji objawieniem dla waszych serc, to zmieni ona całkowicie wasze życie. Nie mamy innego powodu istnienia, jak objawianie Jezusa Chrystusa. To można ocenić na podstawie tego, na ile widać w tym kościele Jezusa Chrystusa. Chrystus jest objawieniem Boga, Bóg w Chrystusie. Jezus Chrystus musi dorosnąć do pełnych wymiarów w nas, a ponieważ kościół jest Chrystusowy, musi mieć to samo świadectwo, jakie miał Chrystus na tej ziemi. Kościół jest odpowiedzialny za to, by Bóg był realny w naszych czasach. Ucieleśnienie w istocie ludzkiej daje nam bliski obraz Boga, całkowicie pozbawiony tajemnicy, która otacza tego niepojętego Boga. Dla kontynuacji tego wcielenia narodził się kościół. Jedynym celem istnienia stworzenia jest reprezentowanie Stworzyciela. Całe niebo się raduje, kiedy jeden grzesznik pokutuje, gdyż Bóg znalazł jeszcze jedną świątynię, przez którą będzie się mógł manifestować.
My mówimy do Boga tak, jakby był człowiekiem, rozpatrujemy Boże atrybuty, jako jednego z nas, ale Biblia mówi o Jezusie, że był pierworodnym pośród wielu braci. W Nim studiujemy atrybuty Boga. Jego ciało było jakby więzieniem, w którym zamknięto nieskończoną świętość Boga, byśmy mogli widzieć Boga i pozostać przy życiu. Kiedy kościół, który jest Jego ciałem, staje się takim więzieniem, w którym rzeczywiście można widzieć Boga, to nawet tu, w Szwecji, ludzie przyjdą do takiego kościoła z tego samego powodu, z jakiego przyszli do Kafarnaum, by zobaczyć Pana Jezusa Chrystusa.
„Człowiek według Bożego serca” (2002)
z rozdziału „Chrystus - objawienie charakteru Boga”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz