W 2 Mojżeszowej 12:11 czytamy, „A
w ten sposób spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na
waszych nogach i laska w ręku waszym. Zjecie go w pośpiechu. Jest to ofiara
paschalna dla Pana.” A teraz 2 Mojżeszowa 3: 9-14, „Teraz oto krzyk synów
izraelskich dotarł do mnie. Widziałem także udrękę, którą Egipcjanie ich
dręczą. Przeto teraz idź! Posyłam cię do faraona. Wyprowadź lud mój, synów
izraelskich, z Egiptu. A Mojżesz rzekł do Boga: Kimże jestem, bym miał pójść do
faraona i wyprowadzić synów izraelskich z Egiptu? I odpowiedział: Będę z tobą,
a to będzie dla ciebie znakiem, że Ja cię posyłam: Gdy wyprowadzisz lud z
Egiptu, służyć będziecie Bogu na tej górze. A Mojżesz rzekł do Boga: Gdy
przyjdę do synów izraelskich i powiem im: Bóg ojców waszych posłał mnie do was,
a oni mnie zapytają, jakie jest imię jego, to co im mam powiedzieć? A Bóg rzekł
do Mojżesza: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz do synów izraelskich:
„Jestem” posłał mnie do was!”
Po czterystu latach niewoli
nadszedł czas, aby lud Boży został uwolniony z rąk swoich wrogów. Bóg znalazł
Mojżesza daleko na pustyni przy krzaku, który się nie spalał. Bóg powiedział do
Mojżesza: „Krzyk mojego ludu dotarł do mnie i posyłam cię, abyś ich uwolnił.”
Mojżesz sprzeczał się z Bogiem, Bóg powiedział, „Powiedz im, Jestem posłał mnie
do was.” To co Mojżesz rzeczywiście usłyszał, to, „Będę w Egipcie tym, kim
muszę być.” Bóg będzie wszystkim tym, czym musi dla nas być. Ludzie Boży tak
długo byli niewolnikami, że prawie zapomnieli, że nimi są. Największą tragedią życia jest popaść w rutynę życia i przebywać tam
tak długo, że mylimy śmierć z życiem. Tacy ludzie myślą, że wszystko jest w
porządku, podczas gdy wszystko jest stracone.
Kościół naszych czasów popadł w
rutynę i jest bez życia. Zderzaki religii, które ograniczają Boga do form
zorganizowanego systemu, stały się największą przeszkodą dla przebudzenia. Bóg
chce dać przebudzenie i wyzwolenie. Ale nasze umysły stały się tak stłumione
przez system, w którym jesteśmy, że trudno jest rozbudzić człowieka i pokazać
mu, że coś jest nie tak. Dobrzy ludzie,
którzy co niedzielę siedzą w kościelnych ławkach i kochają Boga, wspierają
Ewangelię, mówią „Amen” na programy, ale mimo to są daleko od ducha
przebudzenia. Tych ludzi najtrudniej jest dotknąć. Kiedy Bóg powiedział
Mojżeszowi, „Jestem wysyła cię do Egiptu...” Mojżesz zaczął się sprzeczać, ale
Pan go zachęcił. Nie ma takiego człowieka, który znając Boga, nie chciałby doświadczać
przebudzenia. Ale kiedy zagłębiasz się w to, czym naprawdę jest przebudzenie i
ile ono kosztuje, odkryjesz, że niewielu ludzi jest tym zainteresowanych. Ten,
który wyzwala lub przynosi przebudzenie na początku jest zawsze bohaterem. Ludzie
chcą z niego zrobić króla.
Można dzisiaj poruszyć kościół
myślą przebudzenia. Możesz otrzymać reakcję zgody, ale kiedy mówisz, „Będzie
cię to kosztować noce spędzone na modlitwie”, tracisz ich. Kiedy Mojżesz
wkroczył do Egiptu, odkrył, że są gotowi zrobić z niego króla. Kiedy żąda od
Faraona, aby ich wypuścił, oni mogą krzyczeć. Kiedy wchodzi do pokoju Faraona i
mówi, „Tak mówi Pan, wypuść mój lud...”, oni są gotowi wyruszyć. Kiedy
rozpoczęła się długa wędrówka, nie było między nimi słabego. Wszyscy byli szczęśliwi.
Nie ma takiej osoby, która nie
byłaby świadoma tego, że Bóg zaczął działać na tej planecie. Nie tylko w
kościołach. Duch ludzi jest otwarty. Bóg rozpoczął coś, co zakończy się wraz z
powtórnym przyjściem Chrystusa. Kiedy mówimy o tym, gdzie idziemy, możemy
krzyczeć, aż mury prawie pękają. Ale kiedy nadchodzi czas, aby wyruszyć w skwar
pustyni i skosztować gorzkie wody w Mara, tracisz tłum. Wszyscy są
podekscytowani przebudzeniem. Dawid powiedział, „Pozwól nam sprowadzić arkę..” Wszyscy
chcą ją sprowadzić. Ale kiedy ludzie zmarli z powodu swojego nieposłuszeństwa,
gotowi byli zostawić ją gdzieś indziej. Kiedy
przychodzi ponosić odpowiedzialność za przebudzenie, płacić cenę przebudzenia,
niewielu jest zainteresowanych. Kiedy człowiek wstaje i ogłasza czego chce
Bóg dokonać, wszyscy wydają okrzyki.
Trzy miliony niewolników
wyruszyło z okrzykiem, mając złoto Egiptu w swoich kieszeniach i kolczyki
Egipcjan w swoich torbach. Naród, który przetrzymywał ich przez czterysta lat
popada w ruinę. Nic dziwnego, że wśród tłumu powstali nauczyciele, którzy
głosili, „Teraz, kiedy odnieśliśmy zwycięstwo, już nigdy nie będziemy mieli problemu
lub próby.” Wyruszyli z Egiptu z
pieśnią; wszystko było wspaniałe. W zasięgu wzroku żadnego problemu. Nie uszli
daleko, a piasek pustyni zaczął parzyć ich w stopy. Woda w Mara była gorzka,
zaczęli narzekać. Mojżesz nie był już bohaterem. Był fałszywym artystą, który
naciągnął ich na coś, czego nie chcieli. Woleli niewolniczy obóz religijnego
systemu, który nic nie kosztował, od prawdziwego działania Boga, które będzie
kosztować wszystko.
"Szkoła
Chrystusa” - cykl Drogi do mocy , z rozdziału – Upał pustyni lub bezpieczeństwo
obozu pracy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz