- Naczynie Pana - lipiec 2012
- Cel wieków - lipiec 2012
- Człowiek według Bożego serca - lipiec 2012
- Narodzony z Ducha - lipiec 2012
- Napełniony duchem - lipiec 2012
- Prowadzony przez Ducha - sierpień 2012
- Rzeki wody żywej - wrzesień 2012
- Nasza największa potrzeba - wrzesień 2012
- Składajcie wasze ciała - wrzesień 2012
- Chore ciało – październik 2012
- Życie – listopad 2012
- Duch i życie – listopad 2012
- Czy to nie jest post? - listopad 2012
- Post - ostateczna broń – grudzień 2012
Bert Clendennen
wtorek, 25 czerwca 2013
myśli opublikowane na blogu - "Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy"
Polecam uwadze publikację książki pastora Berta Clendennena pt "Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy", (Restoring The Message of Pentecost) w
tłumaczeniu Katarzyny Milczanowskiej. Poniżej przedstawiam spis treści
rozdziałów z tej książki oraz daty ich publikacji na blogu w 2012 roku.
Zachęcam do czytywania wartościowych i zachęcających do świętego życia
myśli z tej książki.
wtorek, 18 czerwca 2013
myśli opublikowane na blogu - "Człowiek według Bożego serca"
W tym tygodniu proponuję zapoznanie się z obszernymi fragmentami z książki - "Człowiek
według Bożego serca". Poniżej przedstawiam Spis treści rozdziałów z tej
książki oraz daty ich publikacji na blogu w 2011 roku.
Przypominam, że równolegle do czytania umieszczanych fragmentów książki „Człowiek według Bożego serca” w internetowym Radiu Pielgrzym istnieje możliwość wysłuchania kazań pastora Clendennena, które dały początek napisaniu tej książki, ponieważ książka o której mówimy jest zapisem kazań pastora Berta, które wygłosił m.in w Polsce. w 2002 roku.
Dodatkową ważną informacją jest ta, że na portalu Za Jezusem - w dziale Książki do czytania zakończyliśmy publikację całej treści tej książki.w plikach PDF
- Ostateczna walka między dobrem a złem - 17 stycznia
- Chrystus - objawienie charakteru Boga - 19 stycznia
- Chrystus - objawienie Starego Testamentu - 21 stycznia
- Chrystus nadchodzi - 21 - 30 stycznia
- Odnowienie duszy - 16 - 19 luty
- Życie Chrystusa - 21 - 27 luty
- Przygotujcie drogę Pańską - 28 luty - 5 marca
- Tron Boży i ołtarz - 7 - 11 marca
- Człowiek według Bożego serca – 14 -18 marca
- Ołtarz i Krew – 11 – 14 lipca
- Poświęcenie bez reszty – 15 – 21 lipca
- Wiara i grunt niebiański - 25 – 29 lipca
- Rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść - 1 - 3 września
- Wiedząc czego słuchamy - 5 - 9 września
- Duchowe tajemnice życia - 12 - 15 września
- O Bożym poszukiwaniu - 16 - 21 września
- Zwiastowanie - 22 - 27 września
- Bądź napełniony Duchem - 29 września - 6 października
- Rola postu - 7 - 11 października
Przypominam, że równolegle do czytania umieszczanych fragmentów książki „Człowiek według Bożego serca” w internetowym Radiu Pielgrzym istnieje możliwość wysłuchania kazań pastora Clendennena, które dały początek napisaniu tej książki, ponieważ książka o której mówimy jest zapisem kazań pastora Berta, które wygłosił m.in w Polsce. w 2002 roku.
Dodatkową ważną informacją jest ta, że na portalu Za Jezusem - w dziale Książki do czytania zakończyliśmy publikację całej treści tej książki.w plikach PDF
czwartek, 13 czerwca 2013
Szkoła Chrystusa - cykl Drogi do mocy
Zakończyliśmy publikacje fragmentów myśli pastora Berta Clendennena z Cyklu „Drogi do mocy”. Ponieważ poszczególne jego części są porozrzucane po blogu na przestrzeni roku czasu, poniżej znajduje się spis treści z datami ich publikacji:
Wierzący są dla znaków i cudów – maj 2013
Nie jest uczeń nad mistrza – maj 2013
Każdy kto jest doskonały, będzie jak jego Mistrz – grudzień 2012
Bądźcie doskonali – grudzień 2012
Chrystus jest naszym przykładem – marzec 2013
Samozaparcie – marzec 2013
Puste słowa i błazeńska mowa – maj 2012
Lecz to jest post – maj 2013
Warownie – marzec 2013
Jakimiż powinniście być wy – marzec 2013
Żołnierze – maj/czerwiec 2013
Samson typem Kościoła – kwiecień 2012
Nasza największa potrzeba – kwiecień 2013
Składajcie ciała swoje – maj 2013
Tłumienie prawdy przez nieprawość – grudzień 2012
Upał pustyni lub bezpieczeństwo obozu pracy – czerwiec 2013
Wierzący są dla znaków i cudów – maj 2013
Nie jest uczeń nad mistrza – maj 2013
Każdy kto jest doskonały, będzie jak jego Mistrz – grudzień 2012
Bądźcie doskonali – grudzień 2012
Chrystus jest naszym przykładem – marzec 2013
Samozaparcie – marzec 2013
Puste słowa i błazeńska mowa – maj 2012
Lecz to jest post – maj 2013
Warownie – marzec 2013
Jakimiż powinniście być wy – marzec 2013
Żołnierze – maj/czerwiec 2013
Samson typem Kościoła – kwiecień 2012
Nasza największa potrzeba – kwiecień 2013
Składajcie ciała swoje – maj 2013
Tłumienie prawdy przez nieprawość – grudzień 2012
Upał pustyni lub bezpieczeństwo obozu pracy – czerwiec 2013
Tym samym zakończyliśmy publikację wszystkich, przetłumaczonych na język polski książek i artykułów pastora Berta Clendennena. Ponadto informujemy, że na serwerze Radia Pielgrzym są aktualnie umieszczane wykłady z tej części Szkoły Chrystusa w tzw. wersji z Zakościela, zachęcamy do ich wysłuchania, są one dostępne pod adresem:
Radio Pielgrzym - Kazania - Bert Clendennen
Radio Pielgrzym - Kazania - Bert Clendennen
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Bóg zstąpił, Bóg zstąpił i setki ludzi przyszło do kościoła
"Widząc Go takim jakim On jest" -
Przesłania wygłoszone podczas "Zgromadzenia modlitwy i postu" (V 2013,
Leszno) przez pastora D. Kirby. Pastor Kirby był bardzo bliskim
współpracownikiem pastora Clendennena. Gorąco polecamy uwadze cztery nowe
kazania z tej konferencji:
Konferencja modlitwy i postu, Leszno 2013, pastor Danny Kirby
Konferencja modlitwy i postu, Leszno 2013, pastor Danny Kirby
służcie Bogu w Egipcie - mówi Faraon - będzie wam tu dobrze
Pewnego razu trzydzieści jeden tysięcy
ludzi opuściło Brata Gedeona. Patrzył, jak liczebność jego Szkoły Niedzielnej
spadła z 33.000 do 300 w krótszym okresie czasu, niż potrafię powiedzieć, ale
on poszedł odnieść zwycięstwo. To, że człowiek lub kościół przeszedł przez
próby, nie zawsze oznacza, że jest zły. Piekło sprawdzi wszystko, co wyrusza
dla Boga. Największym błędem jest nic nie robić. Zrozumiałem, że wszystkie
problemy, przez które przechodziłem miały miejsc nie dlatego, że byłem nie w
porządku Większość z nich miało miejsce, ponieważ byłem w porządku. Diabeł nie
dba o to, jak dużo chodzisz do kościoła, jeżeli tylko na tym się to kończy. Nie
obchodzi go ile razy spotykamy się na tym rogu, jeżeli tylko ograniczamy to do
kościoła. Jeżeli trzymamy to w zamknięciu i nie pozwalamy, aby przedostało się na
zewnątrz i przeszkadzało komuś, zostawi cię w spokoju. „Służcie Bogu w Egipcie” mówi Faraon. „Będzie wam tu dobrze. Zostawcie
część swoich krów.” Mojżesz mówi, „Nie zostawimy nic. Wychodzimy ze wszystkim.
Wszystko co mamy, wyprowadzimy na pustynię.” Będziemy uwielbiać Boga w górach.
Bóg powiedział, „Kiedy wyjdziecie z
Egiptu, to będzie dla was znakiem. Wrócicie na tą górę, gdzie krzew zapłonął
ogniem i będziecie mnie uwielbiać na tej górze.” Mojżesz wyruszył z trzema
milionami niewolników; jak tylko wydostał się z zasięgu faraona, zaraz w obozie
powstał problem. Świat najmniej obchodzi to, ile działa we mnie darów. Świata
nie obchodzi ile tańczę i krzyczę w Duchu. To ropucha siedząca w ławce
kościelnej, sztywny chrześcijanin, który nienawidzi Bożych rzeczy. Izrael
chciał wrócić do Egiptu. W Egipcie nie ma nic złego. Wiedzieliśmy kim jesteśmy.
Wytwarzaliśmy cegłę i służyliśmy Faraonowi. On dał nam czosnek, porę i cebulę.
Może nie jest to najlepsza na świecie dieta, ale wiedzieliśmy, że to
dostaniemy. Kiedy znajdujesz człowieka szukającego
bezpieczeństwa, zapomnij o nim. Nie ma on w Królestwie żadnej wartości. Poza
Bogiem nie ma bezpieczeństwa. Bezpieczeństwem Izraela było podążać za obłokiem
w dzień, a za słupem ognia w nocy i być karmionym manną z Nieba. Dla religijnych
ludzi może być to niepewnością, ale jest to jedyne bezpieczeństwo, jakie istnieje.
Bóg jest osobą. W sferach Ducha, w
wodach, w których człowiek musi pływać, istnieje chwała, która nigdy nie była
wykorzystana. Jeszcze nigdy nie byłem tak poruszony jak teraz, widząc świat
Boży w porównaniu z małym religijnym światem, który stworzyliśmy. Tablica
uczestników szkoły niedzielnej stała się termometrem kościoła. Jeżeli zwiększy
się liczba jej uczestników o 100, wszyscy są zadowoleni. Jeżeli zmniejszy się o
100, wszyscy są przygnębieni. To nic innego niż ludzki entuzjazm, który może
łatwo zniknąć.
Widziałem obecność Bożą spoczywającą na Mojżeszu, kiedy
wszystko było przeciwko niemu. Widziałem
apostoła Pawła w drodze do Listry, ukamienowanego i pozostawionego, aby umarł.
Leży tam w kałuży krwi, wszyscy go porzucili. Widziałem w duchu to skulone
ciało, kiedy powstaje na nogi. Ktoś krzyczy, „gdzie idziesz nauczycielu?” On
odpowiada, „Do tego samego miejsca gdzie zacząłem, zanim złapał mnie tłum”. Nie
ma odwrotu, kiedy osoba zna Boga. Ludzki entuzjazm może być stłamszony, ale nie
można tego zrobić z życiem Bożym. Kościół potrzebuje nie entuzjazmu, ale
duchowości. Kiedy posuwa się on w tym kierunku, całe piekło mierzy się z nim.
Kościół nie narobił z dnia na dzień
bałaganu, w którym jesteśmy i może nie zostać to skorygowane z dnia na dzień.
Ale będzie skorygowane. Mateusz 16:18, „...na tej skale zbuduję mój kościół, a
bramy piekielne nie przełamią go”. Głupcy naszych czasów mogą śmiać się z
Chrystusa i bagatelizować Jego Ewangelię, ale On przyjdzie osądzić tych, którzy
nie wierzą. Pewnego dnia ten świat zadrży pod stopami naszego Chrystusa. Kiedy
przyjdzie osądzić żywych i umarłych, będzie inaczej. Może to wyglądać tak jakby miało wygrać zło. Możesz myśleć, że
przegramy, że zatriumfuje ciemność, ale w jednej godzinie Babilon upadnie.
Kupcy będą płakać, kiedy on będzie się palił.
Możesz wrócić do Egiptu, jeżeli wolisz
ten system bardziej, niż życie w Duchu. Co do mnie, ja wolę cuda świata Ducha
Świętego, gdzie wskrzeszani są zmarli, chromi chodzą i doświadczany jest
dreszcz obecności Jezusa Chrystusa. Bóg próbuje wyciągnąć nas z Egiptu. Jesteśmy na tym świecie, ale nie z tego
świata. Bóg próbuje wykorzenić system z naszego życia. On próbuje wyprowadzić
nas tam, gdzie naprawdę będziemy wierzyć w Niego. Bóg doprowadza nas do tej
jednej wspaniałej prawdy, „...dzięki mojemu Duchowi mówi Pan”. (Zachariasz 4:6
). Kościół jest zbudowany, aby mieszkał w nim Bóg przez Ducha. My jesteśmy
ciałem, narzędziem poprzez które On jest przedstawiany światu. Jeżeli
zawiedziemy, lepiej by nam było nigdy nie istnieć.
„Szkoła
Chrystusa” - cykl Drogi do mocy , z rozdziału – Upał pustyni lub bezpieczeństwo
obozu pracy
czwartek, 6 czerwca 2013
Daniel był w Babilonie, ale Babilon nie był w Danielu
Każdy z
nas chciałby działania Bożego, gdyby to nic nie kosztowało. Wszyscy chcieliby
żyć w niekończącym się przebudzeniu. Ale przebudzenie kosztuje śmierć tego czym
jesteśmy. Nie ma zbyt wielu ludzi, którzy byliby chętni wytrzymać gorąco pustyni,
aby ono powstało. Wiem, że istnieje takie coś jak stwarzanie przebudzenia w naszym
umyśle. Wiem jak zrobić wiele rzeczy, ale przebudzenie nie przychodzi przez rutynę
lub praktykowanie religii. Życie powstaje ze śmierci. Izrael śpiewał i wydawał okrzyki
na brzegu Morza Czerwonego bez najmniejszego problemu. Fałszywi prorocy powiedzieli
im, że widzieli Egipt po raz ostatni, nie będzie już więcej kłopotów. Nie będzie
już koło nich diabła. Wszystko miało być inne. Ale w momencie kiedy weszli na pustynię,
gotowi byli wracać do Egiptu. Gotowi byli ukrzyżować Mojżesza. Ten, który był
takim bohaterem, kiedy sprowadził gniew Boży na ich bogów, stał się teraz ich wrogiem.
Byłbym
najgorszym nauczycielem, gdybym powiedział wam, że nie będzie więcej zmagań. Będzie gorący piasek pustyni. Nastaną
czasy, kiedy kościół będzie musiał pościć i modlić się, i trzymać się Boga
wbrew diabłu. Bóg mówi nam, „Spożywajcie ucztę z butami na nogach z rzeczami w
ręku, ponieważ najlepsza godzina kościoła jest przed wami. Nie waham się
powiedzieć wam, że koniec kościoła będzie wspanialszy niż początek.
„Ostatni dom będzie większy niż poprzedni”. Nehemiasz odbudował mury
Jeruzalemu, ale zrobił to z kielnią w jednej ręce, a mieczem w drugiej. Jeżeli
myślisz, że odbudujemy mury kościoła bez walki, mylisz się. Będziemy budować patrząc jednym okiem na
burzę, a drugim na tłumy, które będą albo pozyskane, albo zgubione zgodnie z
naszym poświęceniem. Będziemy budować z kielnią Słowa w jednej ręce i naszymi
oczami skierowanymi na wroga, który jest zdeterminowany, żebyśmy nigdy nie
odbudowali. Załóż buty na nogi. Idziesz gdzieś. To nie będzie łatwe. Spadnie
manna z nieba, ale będą problemy i próby. Na pustyni będzie diabeł. Ziemia obiecana
jest tuż przed nami, ale będą zmagania by się tam dostać. Kiedy Izraelici
dotarli na pustynię, gotowi byli wrócić do pory i czosnku, które mieli w
Egipcie. Widziałem jak ludzie wyszli z systemów i odkryli, że Bóg jest prawdziwy.
Nie mówię o ich wyzwolonym duchu. Ci ludzie zaczynają chodzić w Duchu i coś się
zaczyna dziać. Potem widzą, że walka na frontowej linii jest zacięta. Gotowi są
powrócić do zwykłego systemu religii. Mojżesz wyprowadził ludzi na pustynię i
byli oni niekończącym się problemem. Pewnego razu żałował, że ich w ogóle widział.
Człowiek
ma wizję. Widzi szczyty Bożych gór i miejsca, które powinien zajmować. Kiedy zaczyna iść, a okrzyki cichną, nie
zostaje nic poza walką, nawet walką o to, żeby się modlić. Walczyłem z tym, a
piekło szeptało, „gdzie jest twój Bóg? Byłoby lepiej gdybyś nigdy nie zaczął”.
Szatan wskazał na każdy problem. Jeżeli nie będziesz ostrożny, piekło sprawi,
że wolałbyś nigdy nie mieć tej wizji. Zwycięstwo, to wiedzieć, że kiedy
człowiek walczy, to żyje. Kiedy walka się skończyła jest martwy. Kiedy wyjrzałeś
nad powierzchnię i ujrzałeś chwałę Bożą, problemy wydają się być złożone.
Widzisz, że kościół nie jest tylko miejscem głoszenia słowa, jest ciałem w którym
żyje Bóg. Jest narzędziem poprzez które świat widzi Boga. Cała moc, obecność i
różnorodna mądrość Boża jest związana w kościele. Widziałem ten kościół. To, co
widziałem, było tysiące mil od tego, gdzie Bóg chciał być, ale Bóg mówi, „miej
na nogach buty, rzeczy w ręce, idziemy gdzieś”. Bóg nie pomija faktu, że na
pustyni będzie piasek. Idziemy wbrew diabłu. Zawsze jest Korach, starszy i
nauczyciel. Jego pradziadek był jednym z sześćdziesięciu trzech, którzy wyszli z
Palestyny do Egiptu po ziarno. Nie ma wiary, żeby sam siebie wybawić, a tym
mniej, by wybawić ludzi, ale kiedy weszli na pustynię, miał odpowiedź na
wszystko. Mojżesz wyprowadził ich z Egiptu i przeprowadził przez Morze
Czerwone. W dzień towarzyszył im obłok, a w nocy słup ognia. Bóg powiedział
„każdego poranka będę was karmił”. Znajdowała się tam skała, która zaopatrywała
ich w wodę. Była tam ścieżka przez pustynię do Bożego zwycięstwa. To Mojżesz
wprowadził ich na tą ścieżkę. Kiedy chcieli na pustyni wracać do Egiptu, nie
zwrócili się do Mojżesza, zwrócili się do brata Koracha. Niewolnik nigdy nie oswobadza niewolnika.
Jednym z
największych wymagań w stosunku do chrześcijanina jest wiara. „Bez wiary nie
można podobać się Bogu”. Prawdziwym znakiem duchowości jest wiara. „Przez wiarę
rozumiemy...” Nie ma sensu rozmawiać o byciu duchowym nie posiadając wiary.
Izrael jest na pustyni, brat Korach, jak stara panna, która powie Ci jak wychowywać
Twoje dzieci, lub jak duchy, które mogą dać Ci odpowiedź na każdy problem,
nagle jest postrzegany jako duchowy lider. To zawsze powiększa problem. Wystarczająco
ciężko było Mojżeszowi mieć trudności z ludem, ale rada nauczycieli nie posiadających
wiary, to inna sprawa. Smutny to dzień,
kiedy człowiek, który nie posiada żadnej wiary, radzi ludziom jak wydostać się
z ich problemów. Tylko Bóg może nas podnieść.
Korach był
w Egipcie, był niewolnikiem, nie posiadał żadnej odpowiedzi. Niewolnik nigdy
nie oswobadza niewolnika. Daniel był w
Babilonie, ale Babilon nie był w Danielu. Przebudzenia zawsze przychodziły poprzez ludzi wiary, których duchy były
wyzwolone. Niektórzy głoszą, że Mojżesz powrócił na złą drogę, kiedy był w ziemi
Midiańskiej. Nie wierzę już w tą teorię. Wierzę,
że Bóg trzymał go na pustyni przez czterdzieści lat, aby uchronić go od
mentalności niewolnika. Bóg nie chciał, aby Mojżesz myślał jak tłum; „Tak jak
człowiek myśli, takim jest.” Cud uwolnienia jest z Bogiem prosty. Problemem
jest sprawić, aby jego lud zaczął właściwie myśleć. Ludzie mówią, „Zróbmy
to.” Ale kiedy przechodzisz do prawdziwego działania, piasek parzy ich w stopy.
Wolą porę i czosnek Egiptu. Walka, to
uporządkowanie mentalności, ukierunkowanie naszych umysłów na Boga. Do tego dnia
i czasu próbowaliśmy każdego poznanego sposobu pozyskania pokolenia, z wyjątkiem
Bożej drogi. Walką Mojżesza było to, by zachęcić ludzi, aby byli wolni. To jest
straszne, kiedy musisz błagać ludzi, aby poszli do nieba. Mojżesz prawie się załamał, ponieważ Izrael wolał bezpieczeństwo obozu
niewolniczego. Tam nie ma bezpieczeństwa; jest fałszywe poczucie
bezpieczeństwa. Tylko Jezus zbawia. Tradycyjna religia Ameryki okłamała
nas. Należenie do kościoła nie zbawia. Kiedy zaczyna się wielki marsz, nie
ujdziesz daleko, a już jesteś w kłopocie. Paweł miał ten problem. Jan Marek
odwrócił się, a Demas go porzucił. Możesz powiedzieć, że jest poza wolą Bożą,
ale Biblia tego nie mówi. Zbór w Galacji oddałby mu swego czasu oczy. Później
chcieli go zabić. Od miłości do nienawiści, dlaczego? Próbował złamać nacisk
świata. Galacjan 3:1 i 3, „O nierozumni Galacjanie...Czy aż tak nierozumni
jesteście? Rozpoczęliście w duchu, a teraz na ciele kończycie?” Bohater staje się złoczyńcą, bo mówi im
prawdę.
Izrael z
brzuchem pełnym pieczonej baraniny i złotem Egiptu w kieszeniach myślał, że
wszystko jest w porządku. Była pieśń
radości. Ale kiedy życie zaczęło wywierać na nich presję, kiedy koszt został
obliczony, zaczęli jęczeć i wołać o porę i czosnek Egiptu. To było wołanie
niewiary. Słuchali głosu tych, którzy sami byli niewolnikami, którzy nie mieli
wiary. Bóg ma uwolnić Swój kościół. Jesteśmy w czasie próby. Wypróbowywana jest
postawa każdego dziecka. Jeżeli nie możemy teraz powstać, nigdy nie będziemy
rządzić z Nim w wieczności.
„Szkoła
Chrystusa” - cykl Drogi do mocy , z rozdziału – Upał pustyni lub bezpieczeństwo
obozu pracy
środa, 5 czerwca 2013
nie uszli daleko, a piasek pustyni zaczął parzyć ich w stopy
W 2 Mojżeszowej 12:11 czytamy, „A
w ten sposób spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na
waszych nogach i laska w ręku waszym. Zjecie go w pośpiechu. Jest to ofiara
paschalna dla Pana.” A teraz 2 Mojżeszowa 3: 9-14, „Teraz oto krzyk synów
izraelskich dotarł do mnie. Widziałem także udrękę, którą Egipcjanie ich
dręczą. Przeto teraz idź! Posyłam cię do faraona. Wyprowadź lud mój, synów
izraelskich, z Egiptu. A Mojżesz rzekł do Boga: Kimże jestem, bym miał pójść do
faraona i wyprowadzić synów izraelskich z Egiptu? I odpowiedział: Będę z tobą,
a to będzie dla ciebie znakiem, że Ja cię posyłam: Gdy wyprowadzisz lud z
Egiptu, służyć będziecie Bogu na tej górze. A Mojżesz rzekł do Boga: Gdy
przyjdę do synów izraelskich i powiem im: Bóg ojców waszych posłał mnie do was,
a oni mnie zapytają, jakie jest imię jego, to co im mam powiedzieć? A Bóg rzekł
do Mojżesza: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz do synów izraelskich:
„Jestem” posłał mnie do was!”
Po czterystu latach niewoli nadszedł czas, aby lud Boży został uwolniony z rąk swoich wrogów. Bóg znalazł Mojżesza daleko na pustyni przy krzaku, który się nie spalał. Bóg powiedział do Mojżesza: „Krzyk mojego ludu dotarł do mnie i posyłam cię, abyś ich uwolnił.” Mojżesz sprzeczał się z Bogiem, Bóg powiedział, „Powiedz im, Jestem posłał mnie do was.” To co Mojżesz rzeczywiście usłyszał, to, „Będę w Egipcie tym, kim muszę być.” Bóg będzie wszystkim tym, czym musi dla nas być. Ludzie Boży tak długo byli niewolnikami, że prawie zapomnieli, że nimi są. Największą tragedią życia jest popaść w rutynę życia i przebywać tam tak długo, że mylimy śmierć z życiem. Tacy ludzie myślą, że wszystko jest w porządku, podczas gdy wszystko jest stracone.
Kościół naszych czasów popadł w rutynę i jest bez życia. Zderzaki religii, które ograniczają Boga do form zorganizowanego systemu, stały się największą przeszkodą dla przebudzenia. Bóg chce dać przebudzenie i wyzwolenie. Ale nasze umysły stały się tak stłumione przez system, w którym jesteśmy, że trudno jest rozbudzić człowieka i pokazać mu, że coś jest nie tak. Dobrzy ludzie, którzy co niedzielę siedzą w kościelnych ławkach i kochają Boga, wspierają Ewangelię, mówią „Amen” na programy, ale mimo to są daleko od ducha przebudzenia. Tych ludzi najtrudniej jest dotknąć. Kiedy Bóg powiedział Mojżeszowi, „Jestem wysyła cię do Egiptu...” Mojżesz zaczął się sprzeczać, ale Pan go zachęcił. Nie ma takiego człowieka, który znając Boga, nie chciałby doświadczać przebudzenia. Ale kiedy zagłębiasz się w to, czym naprawdę jest przebudzenie i ile ono kosztuje, odkryjesz, że niewielu ludzi jest tym zainteresowanych. Ten, który wyzwala lub przynosi przebudzenie na początku jest zawsze bohaterem. Ludzie chcą z niego zrobić króla.
Można dzisiaj poruszyć kościół myślą przebudzenia. Możesz otrzymać reakcję zgody, ale kiedy mówisz, „Będzie cię to kosztować noce spędzone na modlitwie”, tracisz ich. Kiedy Mojżesz wkroczył do Egiptu, odkrył, że są gotowi zrobić z niego króla. Kiedy żąda od Faraona, aby ich wypuścił, oni mogą krzyczeć. Kiedy wchodzi do pokoju Faraona i mówi, „Tak mówi Pan, wypuść mój lud...”, oni są gotowi wyruszyć. Kiedy rozpoczęła się długa wędrówka, nie było między nimi słabego. Wszyscy byli szczęśliwi.
Nie ma takiej osoby, która nie byłaby świadoma tego, że Bóg zaczął działać na tej planecie. Nie tylko w kościołach. Duch ludzi jest otwarty. Bóg rozpoczął coś, co zakończy się wraz z powtórnym przyjściem Chrystusa. Kiedy mówimy o tym, gdzie idziemy, możemy krzyczeć, aż mury prawie pękają. Ale kiedy nadchodzi czas, aby wyruszyć w skwar pustyni i skosztować gorzkie wody w Mara, tracisz tłum. Wszyscy są podekscytowani przebudzeniem. Dawid powiedział, „Pozwól nam sprowadzić arkę..” Wszyscy chcą ją sprowadzić. Ale kiedy ludzie zmarli z powodu swojego nieposłuszeństwa, gotowi byli zostawić ją gdzieś indziej. Kiedy przychodzi ponosić odpowiedzialność za przebudzenie, płacić cenę przebudzenia, niewielu jest zainteresowanych. Kiedy człowiek wstaje i ogłasza czego chce Bóg dokonać, wszyscy wydają okrzyki.
Trzy miliony niewolników wyruszyło z okrzykiem, mając złoto Egiptu w swoich kieszeniach i kolczyki Egipcjan w swoich torbach. Naród, który przetrzymywał ich przez czterysta lat popada w ruinę. Nic dziwnego, że wśród tłumu powstali nauczyciele, którzy głosili, „Teraz, kiedy odnieśliśmy zwycięstwo, już nigdy nie będziemy mieli problemu lub próby.” Wyruszyli z Egiptu z pieśnią; wszystko było wspaniałe. W zasięgu wzroku żadnego problemu. Nie uszli daleko, a piasek pustyni zaczął parzyć ich w stopy. Woda w Mara była gorzka, zaczęli narzekać. Mojżesz nie był już bohaterem. Był fałszywym artystą, który naciągnął ich na coś, czego nie chcieli. Woleli niewolniczy obóz religijnego systemu, który nic nie kosztował, od prawdziwego działania Boga, które będzie kosztować wszystko.
"Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy , z rozdziału – Upał pustyni lub bezpieczeństwo obozu pracy
Po czterystu latach niewoli nadszedł czas, aby lud Boży został uwolniony z rąk swoich wrogów. Bóg znalazł Mojżesza daleko na pustyni przy krzaku, który się nie spalał. Bóg powiedział do Mojżesza: „Krzyk mojego ludu dotarł do mnie i posyłam cię, abyś ich uwolnił.” Mojżesz sprzeczał się z Bogiem, Bóg powiedział, „Powiedz im, Jestem posłał mnie do was.” To co Mojżesz rzeczywiście usłyszał, to, „Będę w Egipcie tym, kim muszę być.” Bóg będzie wszystkim tym, czym musi dla nas być. Ludzie Boży tak długo byli niewolnikami, że prawie zapomnieli, że nimi są. Największą tragedią życia jest popaść w rutynę życia i przebywać tam tak długo, że mylimy śmierć z życiem. Tacy ludzie myślą, że wszystko jest w porządku, podczas gdy wszystko jest stracone.
Kościół naszych czasów popadł w rutynę i jest bez życia. Zderzaki religii, które ograniczają Boga do form zorganizowanego systemu, stały się największą przeszkodą dla przebudzenia. Bóg chce dać przebudzenie i wyzwolenie. Ale nasze umysły stały się tak stłumione przez system, w którym jesteśmy, że trudno jest rozbudzić człowieka i pokazać mu, że coś jest nie tak. Dobrzy ludzie, którzy co niedzielę siedzą w kościelnych ławkach i kochają Boga, wspierają Ewangelię, mówią „Amen” na programy, ale mimo to są daleko od ducha przebudzenia. Tych ludzi najtrudniej jest dotknąć. Kiedy Bóg powiedział Mojżeszowi, „Jestem wysyła cię do Egiptu...” Mojżesz zaczął się sprzeczać, ale Pan go zachęcił. Nie ma takiego człowieka, który znając Boga, nie chciałby doświadczać przebudzenia. Ale kiedy zagłębiasz się w to, czym naprawdę jest przebudzenie i ile ono kosztuje, odkryjesz, że niewielu ludzi jest tym zainteresowanych. Ten, który wyzwala lub przynosi przebudzenie na początku jest zawsze bohaterem. Ludzie chcą z niego zrobić króla.
Można dzisiaj poruszyć kościół myślą przebudzenia. Możesz otrzymać reakcję zgody, ale kiedy mówisz, „Będzie cię to kosztować noce spędzone na modlitwie”, tracisz ich. Kiedy Mojżesz wkroczył do Egiptu, odkrył, że są gotowi zrobić z niego króla. Kiedy żąda od Faraona, aby ich wypuścił, oni mogą krzyczeć. Kiedy wchodzi do pokoju Faraona i mówi, „Tak mówi Pan, wypuść mój lud...”, oni są gotowi wyruszyć. Kiedy rozpoczęła się długa wędrówka, nie było między nimi słabego. Wszyscy byli szczęśliwi.
Nie ma takiej osoby, która nie byłaby świadoma tego, że Bóg zaczął działać na tej planecie. Nie tylko w kościołach. Duch ludzi jest otwarty. Bóg rozpoczął coś, co zakończy się wraz z powtórnym przyjściem Chrystusa. Kiedy mówimy o tym, gdzie idziemy, możemy krzyczeć, aż mury prawie pękają. Ale kiedy nadchodzi czas, aby wyruszyć w skwar pustyni i skosztować gorzkie wody w Mara, tracisz tłum. Wszyscy są podekscytowani przebudzeniem. Dawid powiedział, „Pozwól nam sprowadzić arkę..” Wszyscy chcą ją sprowadzić. Ale kiedy ludzie zmarli z powodu swojego nieposłuszeństwa, gotowi byli zostawić ją gdzieś indziej. Kiedy przychodzi ponosić odpowiedzialność za przebudzenie, płacić cenę przebudzenia, niewielu jest zainteresowanych. Kiedy człowiek wstaje i ogłasza czego chce Bóg dokonać, wszyscy wydają okrzyki.
Trzy miliony niewolników wyruszyło z okrzykiem, mając złoto Egiptu w swoich kieszeniach i kolczyki Egipcjan w swoich torbach. Naród, który przetrzymywał ich przez czterysta lat popada w ruinę. Nic dziwnego, że wśród tłumu powstali nauczyciele, którzy głosili, „Teraz, kiedy odnieśliśmy zwycięstwo, już nigdy nie będziemy mieli problemu lub próby.” Wyruszyli z Egiptu z pieśnią; wszystko było wspaniałe. W zasięgu wzroku żadnego problemu. Nie uszli daleko, a piasek pustyni zaczął parzyć ich w stopy. Woda w Mara była gorzka, zaczęli narzekać. Mojżesz nie był już bohaterem. Był fałszywym artystą, który naciągnął ich na coś, czego nie chcieli. Woleli niewolniczy obóz religijnego systemu, który nic nie kosztował, od prawdziwego działania Boga, które będzie kosztować wszystko.
"Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy , z rozdziału – Upał pustyni lub bezpieczeństwo obozu pracy
wtorek, 4 czerwca 2013
Tajemna moc nieprawości
"Tajemnica pobożności i tajemnica nieprawości, chociaż sobie przeciwne to
biegną obok siebie przez całą Biblię. I będzie tak aż do końca czasów.
Tajemnica pobożności ma do czynienia z Bogiem który manifestuje się w
ciele, czyli w prawdziwym ciele Chrystusa. Tajemnica nieprawości ma do
czynienia z fałszowaniem przez szatana prawdziwego kościoła. Te dwie
tajemnice widoczne są w Biblii i nazywane są Oblubienicą i Nierządnicą.
Nierządnica składająca się z kąkolu funkcjonuje jako szatańska imitacja
tego co prawdziwe i Biblia ukazuje, że będzie ona rozkwitać w czasach
ostatecznych. (...) Paweł powiedział, że odstępstwo przyjdzie
jako znak tego, że jesteśmy już w czasach końca. Ta fraza odstępstwo,
pochodzi od greckiego słowa apostasija, co znaczy apostazja -
zwiedzenie. To oznacza odwrócenie się od prawdy i zwrócenie się do
błędu. Odwrócenie się, zagubienie miłości do prawdy i zwrócenie się do
tego co fałszywe. Paweł powiedział, że zanim przyjdzie Jezus będzie
działał kościół odstępczy, który będzie rywalizował z prawdziwym
kościołem. I jeśli będziemy osądzać tylko na podstawie tego co widzimy,
to będziemy zwiedzeni. Ponieważ sprytni religijni chłopcy nauczyli się
jako to imitować. To oszustwo przez imitację wytwarza silne złudzenie,
dzięki któremu WIELU zostanie zwiedzionych. Mówimy o ataku szatana na
kościół. Jego atak na kościół polega na zwiedzeniu."
Zachęcam do wysłuchania bardzo ważnego i aktualnego przesłania pastora Berta Clendennena. pt "Tajemna moc nieprawości"
Pełny tekst tego przesłania w formie artykułu jest dostępny pod adresem: http://oblubienica.eu/czytelnia/artykuly/bert-clendennen/tajemna-moc-nieprawosci
Zachęcam do wysłuchania bardzo ważnego i aktualnego przesłania pastora Berta Clendennena. pt "Tajemna moc nieprawości"
Pełny tekst tego przesłania w formie artykułu jest dostępny pod adresem: http://oblubienica.eu/czytelnia/artykuly/bert-clendennen/tajemna-moc-nieprawosci
poniedziałek, 3 czerwca 2013
aż Pan położy komuś z Was na serce służbę tłumaczenia
Po trzech latach służby dochodzimy na tym BLOGU do miejsca, w którym zostaną opublikowane, w ponad 730 fragmentach, wszystkie dostępne w języku polskim książki i wykłady pastora Clendennena.
Jest jeszcze wiele
ciekawych książek i luźnych artykułów napisanych przez pastora Berta
Clendennena. Dzięki bratu Łukaszowi z USA, mamy je praktycznie wszystkie ściągnięte do Polski. Jest też wiele cennych kazań audio i video które są
dostępne w sieci. Niestety wszystko to jest w języku angielskim. Dziękuję siostrom Kasi i Wiesi za okazaną pomoc w tłumaczeniu dwóch książek. Potrzeby w tym względzie są ogromne, dlatego nadal
modlę się o współpracowników, i czekam, aż Pan położy komuś z Was na
serce służbę tłumaczenia kolejnych wartościowych materiałów na język polski.
Na chwilę obecną mam już w Polsce następujące pozycje: Z poniższej ilustracji mamy przetłumaczoną i umieszczoną na tym BLOGU książkę "A vessel of recovery" . Pozostałe czekają na tłumaczenie.
i nie ma ani jednej osoby, która by powiedziała mi witaj
Po trzecie, będziesz częścią największego zwycięstwa,
jakie kiedykolwiek znał świat. Próbowaliśmy
zatrzymać młodych przyjęciami i zabawami. Miliony wydaliśmy a to, co nazywamy
Ośrodkami Życia Rodzinnego (festiwale rodzinne w USA), co jest niczym innym,
niż miejscem rozrywki. Dla utrzymania młodych ludzi kościelne sale gimnastyczne
stały się koniecznością dla współczesnego kościoła. Te świątynie przyjemności
umniejszają Chrystusa. Kieszenie młodych ludzi powinniśmy napełnić
traktatami i wysłać ich na frontowe linie walki. Kiedy Garibaldi przeszedł
przez Włochy, znalazł we Florencji młodych ludzi stojących na rogach ulic o
2-ej nad ranem. Garibaldi powiedział, „Pójdźcie za mną.” Młodzież powiedziała,
„Co będziemy z tego mieli?” Garibaldi odpowiedział, „Zimne, męczące noce, puste
żołądki, krwawiące stopy i udział w największym zwycięstwie, jakie kiedykolwiek
znał wasz naród.” Poszli za nim co do jednego.
Na początku II Wojny Światowej nie było planu powrotu
do domu. Kiedy zostałeś wysłany za granicę, byłeś tam na czas trwania wojny. Po
33 miesiącach pierwsi żołnierze Piechoty Morskiej wrócili z Pellielu do naszego
miejsca obozowania. Zaledwie 80 osób z mojego batalionu było w stanie wejść na
pokład statku, kiedy opuszczaliśmy Pellielu. Kiedy przyjechaliśmy z powrotem na
wyspy Palau odkryliśmy, że Kongres uchwalił prawo, dzięki któremu mogliśmy
zdobyć wystarczająco dużo punktów, żeby wrócić do domu. Niedługo po tym, jak
usadowiliśmy się w naszych namiotach, usłyszałem, jak jestem wywoływany, żeby
przyjść do dowództwa. Kiedy zostaliśmy rozlokowani, rozpuścili wiadomość, że
wracamy do domu. Powiedziano nam, żeby być w porcie o 8 rano. Byłem tam z moimi
skromnymi pakunkami na długo przed ósmą. Wracałem do domu.
Weszliśmy na pokład starego frachtowca, który został
przekształcony w transportowiec. Wszystkie koje były pod pokładem. Było
strasznie gorąco, Hades nie był dalej, niż na 10 stóp od tego miejsca. Na
pokład weszło nas około dwudziestu i zaczęliśmy 28 dniową podróż do domu. Wyglądaliśmy
jak włóczędzy. Spaleni na czarno przez słońce. Przez prawie 3 lata żyliśmy i
walczyliśmy na południowym Pacyfiku, teraz jesteśmy w drodze do domu. Wyprałem
starą parę spodni khaki, chustę polową i koszulę. Musieliśmy to wyprać w słonej
wodzie. Jeżeli nigdy nie musiałeś robić prania w słonej wodzie, nie
doświadczyłeś życia. Kiedy moje ubrania wyschły, położyłem je pod kojec i
spałem na nich. Prasowałem ubrania, bo wracam do domu i chcę wyglądać jak
najlepiej.
Byliśmy na morzu dwadzieścia osiem dni. Nie
widzieliśmy ani lądu, ani drzew. Dwudziestego ósmego dnia wyszedłem z dziury i
prosto przed sobą zobaczyłem ląd. Powiedziałem do żeglarza na pokładzie, „co to
jest?” On powiedział, „To jest Kalifornia.” Kalifornia wyglądała dla mnie jak
Niebo. Kapitan mówił przez głośnik i powiedział nam, że żołnierze Piechoty
Morskiej wracający do domu będą wysiadać jako pierwsi. Wszedłem pod pokład i
jako Senior NCO powiedziałem żołnierzom, aby zebrali wszystkie swoje rzeczy i
wyszli na pokład, że jako pierwsi wyjdziemy na brzeg. Założyłem garnitur, na
którym spałem przez miesiąc. Nie uwierzycie, jaki był wymięty. Chusta polowa
wyglądała jak sznurówka, ale to nie ma znaczenia. Wracam do domu. Kiedy statek
wszedł do portu i spuścił pomost, oficer na pokładzie kazał nam wyjść.
Odmaszerowaliśmy w szeregu. Kiedy doszliśmy do pomostu i zaczęliśmy schodzić,
po mojej prawej znajdowała się duża orkiestra wojskowa. Kiedy zaczęliśmy schodzić, orkiestra zaczęła grać hymn Piechoty
Morskiej. „Od hal Montezuma do brzegów Tripoli, będziemy walczyć za nasz kraj
na lądzie i na morzu.” Szedłem wzdłuż pomostu i po ulicach tego miasta. Ludzie
stali w rzędach, witając nas. Wróciłbym na ten statek, spędziłbym na wojnie
następne 33 miesiące tylko dla zwycięstwa tej chwili. Chwała tej chwili
sprawiła, że było warto.
Pewien misjonarz wracał
statkiem do domu. Prezydent Ameryki był w Europie, i również na tym statku
wracał do domu. Oczywiście on jest tam u góry, w takim wspaniałym, ekskluzywnym
apartamencie. Stary misjonarz spędził dwadzieścia pięć
lat w Afryce, pochował troje dzieci i żonę. Wracał do domu złamany, zraniony.
Wszystko co do niego należy mieści się w niewielkim pudełku. Przyjechał z
Afryki do Londynu i teraz wsiadł na statek do domu.
Ale stary żołnierz Chrystusa
jest na samym dole. I kiedy dotarli do Nowego Jorku, wszyscy musieli czekać, aż
wyjdzie Prezydent, ale były tam tysiące ludzi żeby go przywitać, była muzyka. I
kiedy on zszedł z tego statku i zaczął iść ulicą, tysiące ludzi witało go w
domu. W końcu ten stary żołnierz Chrystusa, po dwudziestu pięciu latach, mógł
zejść z tego statku. Ani jedna osoba, ani jednej osoby nie było aby go powitać.
Dwadzieścia pięć lat w Afryce, pochował troje dzieci i żonę i potem wraca do
domu. I nie ma nikogo kto by go powitał. Zszedł ze statku bardzo samotny, i
usiadł tam na krawężniku i zaczął mówić do Boga. Ten człowiek żyje w
niesamowitym luksusie. Był na wakacjach. Wraca do domu i tysiące ludzi go
witają. A ja wróciłem do domu,
pochowałem żonę i troje dzieci, nie było mnie dwadzieścia pięć lat i wszystko
co posiadam jest w tym pudełku, i nie ma ani jednej osoby, która by powiedziała
mi witaj.
Stary misjonarz powiedział, siedziałem tam moje serce
było złamane i poczułem jak otacza mnie ramię, i głos powiedział, - Jeszcze nie
jesteś w domu. Kiedy dojdziesz do domu tam cię powitamy i to będzie warte tego
wszystkiego.
Ponad czterdzieści pięć lat temu wszedłem na pokład
statku o nazwie Syjon, zmierzającego do domu. W ciągu tych 45 lat, przepłynął
przez wzburzone wody. Spałem w pomieszczeniach szkółki niedzielnej i jadłem
resztki. Wielokrotnie nie miałem pieniędzy, aby wyżywić moją rodzinę. Spałem u
fryzjera i głosiłem na darmo. Czasami wyglądało to tak, jakby stary statek miał
sobie nie poradzić. Po 45 latach czuję, że spuści kotwicę w przystani Bożej.
Pomost będzie zniżony. Kościół jest
przygotowany, aby wysiąść na tych ulicach. Wszystko jest przygotowane. Powita
nas chór. Dawid i muzyka Niebiańska powita nas w domu. Kiedy będziemy szli po
ulicach ze złota, po obu ich stronach będą tysiące milionów aniołów, rząd przy
rzędzie, witających nas w domu. Razem z Pawłem będziemy śpiewać, „Będzie warto,
kiedy zobaczymy Chrystusa.” Wierność, odwaga i dyscyplina będzie cechować
każdego, kto będzie w tym gronie
„Szkoła Chrystusa” - cykl
Drogi do mocy, z rozdziału Żołnierze
Subskrybuj:
Posty (Atom)