Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 30 sierpnia 2012

i odrobinę oliwy w bańce

Obecnie w Ameryce powszechnie widzi się ludzi w stroju księdza, biskupa, czy w ogóle duchownego, którzy podburzają do rozruchów społecznych, a wszystko to w imieniu kościoła. Jest to bluźnierstwem. Kościół to nie stowarzyszenie (ciało) polityczne, które ma być wykorzystywane przez polityczne organizacje.

Kościół jest Ciałem Chrystusa i ma być prowadzone przez Ducha. Prowadzenie przez Ducha jest dla rozumu czymś głupim i z tej właśnie przyczyny ciało musi być uzależnione od Ducha. Samson i jego kość szczękowa, Dawid ze swoją procą - wszyscy wydawali się być wielkimi głupcami w oczach ortodoksyjnych, religijnych ludzi. Bóg posługuje się takimi głupimi rzeczami, aby ośmieszyć mądrych. Gdyby kościół połowę czasu spędzał na modlitwie i szukaniu prowadzenia Ducha tak, jak próbuje wynaleźć nowe programy i metody, znalazłby się w środku największego przebudzenia tego stulecia. Przywództwo Ducha spowodowałoby rewolucję w naszym sposobie myślenia, gdyż Duch Święty poprowadziłby nas w kierunku przeciwnym do tego, w którym teraz zmierzamy. Bóg dał nam Ducha, aby wprowadził nas we wszelką prawdę, nie jedynie w literę prawdy, lecz w pełne jej urzeczywistnienie.

On nie tylko da nam objawienie boskiego uzdrowienia, jako części Bożego Słowa, ale sprawi, że to uzdrowienie stanie się wśród nas rzeczywistością. Nie tylko będzie naszym pomocnikiem w czasie modlitwy, ale będzie nas pobudzał do modlitwy o sprawy, które są wolą Bożą. Nie tylko namaści nas do głoszenia ewangelii, lecz namaści nas, by usługiwać w Duchu ewangelii. „Ewangelia ta nie jest głoszona jedynie w słowach, lecz w mocy i przejawach Ducha”. Duch Święty jest Duchem życia i jeśli pozwoli Mu się na pełną kontrolę, to doprowadzi to tego, że kościół stanie się czymś żywym, o wiele bardziej ekscytującym niż wszystko inne, co świat ma do zaoferowania. Dzisiaj dużo mówi się o tym, że kościół traci młodych ludzi. Powód tej tragedii jest prosty. Kościół stracił swoją zdolność do ekscytowania (pobudzania), a Bóg sprawił, że bycie młodym jest ekscytujące. Jeżeli poddamy się Bożemu Duchowi i pozwolimy Mu, aby przez nas oczyszczał trędowatych, uzdrawiał chorych i wzbudzał martwych, wówczas największym tłumem, jaki przyciągniemy będzie młodzież.

Opisana w Księdze Królewskiej kobieta, która oddawała swoich synów dłużnikom, jest typowym przykładem kościoła naszych czasów. Wołała do proroka (który reprezentuje tu Boga) i prorok zadał jej pytanie: „Co masz?”. Wygrywamy lub przegrywamy przez to, co mamy lub czego nie mamy. Jej odpowiedź brzmiała: „odrobinę oliwy”. Taka jest sytuacja w większości miejsc - trochę oliwy (Ducha), ale za mało na spłacenie długów. Prorok powiedział kobiecie, aby pożyczyła od swoich sąsiadów tyle naczyń, ile zdoła, a potem żeby wraz z synami poszła do domu i zaczęła nalewać. Znacie resztę historii.

Zapas oliwy się nie kończył. Napełniła oliwą wszystkie naczynia, sprzedała jej tyle, że mogła zapłacić rachunki, a resztę zatrzymała dla siebie, żeby móc żyć. Kościół jest dłużny temu pokoleniu wszystkie korzyści ewangelii uzdrowienie, uwolnienie, zbawienie itp. Dopóki nie spłacimy naszych długów, będziemy ciągle tracić młodzież. W tej historii o kobiecie znajdujemy odpowiedź na problem długu. Musimy wziąć naczynia kościoła do domu i pozostać tam, aż będziemy tak pełni Ducha, że będziemy mieć wystarczająco, by nie tylko spłacić dług, ale by doświadczać pełni bogactwa życia kościoła. Kościół, jako Ciało Chrystusa jest Chrystusem. Jego artykułem największej potrzeby jest olej Ducha Świętego. Zawsze tak było.

Od czasu, gdy Jakub po raz pierwszy wspomniał o Domu Bożym, gdy uciekał przed Ezawem, aż dotąd Duch Święty jest zasadniczą kwestią. Kiedy Jakub zdał sobie sprawę, że miejsce, w którym spał było Domem Bożym, natychmiast wylał olej na skalę. Bez Ducha nic nie znaczymy. Dopóki nie będziemy prowadzeni przez Ducha, będziemy całkowicie mijać się z planem i celem Boga. Paweł, pisząc do kościoła w Koryncie mówi: „Któż z ludzi wie, czym jest człowiek, oprócz ducha ludzkiego, gdyż Duch bada głębokości Boże” (I Kor 2,10-11). Kazanie to kończy takimi słowami: „Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej” (I Kor 2,16).

Być pełnym Ducha znaczy mieć umysł Chrystusowy (być myśli Chrystusowej). Niech Bóg pomoże nam używać go, albo raczej być używanymi przez ten Umysł. Nie ma ani jednej takiej rzeczy, którą Jezus Chrystus zrobił, gdy żył na tej ziemi, a której nie mógłby zrobić kościół prowadzony i uzdolniony przez Ducha. On otwierał ślepym oczy, więc my też możemy. On uzdrowił trędowatego, wiec i my możemy. Biblia jednak wyraźnie wskazuje, że On chodził w mocy Ducha. W Dziejach Apostolskich 10, 38 czytamy: „O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim”. W Ewangelii Łukasza 4,18 znowu  czytamy: „Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność”, a 14 werset mówi: „I powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei, a wieść o nim rozeszła się po całej okolicznej krainie”. Jezus robił to wszystko w mocy tego samego Ducha Świętego, który został dany kościołowi. Jeśli tylko przyjmiemy jego pomoc i pozwolimy Mu, by nas prowadził, będziemy robić to, co On robił, świat to zobaczy i będzie miał nowe spojrzenie na kościół Jezusa Chrystusa.

„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału  - Prowadzony przez Ducha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz