Po raz kolejny u kresu wieku kościół musi nauczyć się myśleć inaczej niż świat. Musi pozwolić, aby Boże myśli stały się jego myślami. Jeszcze raz musi nauczyć się myśleć szerzej, poza sferą fizyczną, musi myśleć tak, jak Bóg. Zanim Bóg wysłał Mojżesza do Egiptu, nauczył go myśleć w kategoriach tego, co niemożliwe. Po czterdziestu latach spędzonych na pustyni Bóg przyszedł do Mojżesza. Aby zwrócić jego uwagę, Bóg zapalił krzew i nie pozwolił, aby spłonął (2M 3,2-3). To nie jest rzecz naturalna, to jest ponadnaturalne. Jeśli Mojżesz ma przynieść wyzwolenie trzem milionom niewolników, musi myśleć szerzej.
Gdy Mojżesz przybliżył się, aby zobaczyć płonący krzew, który się nie spala, Bóg przemówił do niego z krzewu: „...Napatrzyłem się na niedolę ludu mojego w Egipcie i słyszałem krzyk ich z powodu naganiaczy jego; znam cierpienia jego” (2M 3,7). Następnie ma miejsce posłanie: „Przeto teraz idź! Posyłam cię do faraona. Wyprowadź lud mój, synów izraelskich, z Egiptu” (werset 10). Mojżesz, myśląc jak pasterz owiec, powiedział do Boga: „Kimże jestem, bym miał pójść do faraona i wyprowadzić synów izraelskich z Egiptu?” (werset 11).
Patrząc na Mojżesza przy krzewie widzimy ten sam problem w kościele. Posługując się umysłem ciała kościół jest przestraszony tym, co niemożliwe. Nie możemy nie doceniać Boga. Musimy pozwolić, aby Jego umysł stał się naszym umysłem. Kiedy jesteśmy prowadzeni przez Jego umysł (umysł Ducha Świętego), wówczas nie ma dla nas rzeczy niemożliwych do zrobienia. Nie ma takiej mocy, której nie możemy pokonać, nie ma armii, której nie możemy zawrócić, nie ma demona, którego nie możemy wyrzucić ani choroby, której nie możemy uzdrowić. Musimy mieć właśnie takie myśli.
Aby Mojżesz przestał myśleć kategoriami ludzkich możliwości i zaczął myśleć kategoriami Bożych możliwości, Bóg zapytał go: „Co masz w ręku swoim? A on odpowiedział: Laskę. I rzekł: Rzuć ją na ziemię. A gdy ją rzucił na ziemię, zamieniła się w węża, Mojżesz zaś uciekał przed nim. I rzekł Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę i chwyć go za ogon; wyciągnął tedy rękę i pochwycił go, a on zamienił się znowu w laskę w jego dłoni” (2M 4,2-4). To nie był jedynie pokaz mocy. Bóg przygotowuje naczynie, aby wyzwolić Swój lud. Człowiek ten, Mojżesz, staje w obliczu tego, co niemożliwe, więc Bóg uczy go myśleć w sposób nadnaturalny. Bóg posyła jednego człowieka z osłem i laską, aby uwolnił trzy miliony niewolników z najpotężniejszego imperium na ziemi. To zadania wymaga, aby Mojżesz myślał tak, jak myśli Bóg.
Ta sama zasada widoczna jest w Nowym Testamencie. Przez trzy lata Jezus szkolił tych pierwszych kaznodziejów w otoczeniu tego, co nadprzyrodzone. Nigdy nie posłał ich do szkoły biblijnej, aby nauczyli się tam czterech podstawowych doktryn; to przyjdzie w późniejszym czasie. Przez trzy lata oglądali, jak Jezus wskrzeszał umarłych, chodził po wodzie, uzdrawiał ślepych i chromych. Widzieli, jak wziął posiłek małego chłopca i nakarmił nim 25 tysięcy ludzi. Co On robi? Uczy ich myślenia, które wykracza poza ludzkie zrozumienie. Mówi do Filipa: „Przestań liczyć swoje pieniądze; wierz, myśl i módl się umysłem Chrystusowym".
Dzisiaj Jezus mówi do kościoła: „nie ograniczaj się do swoich myśli; nie pozwól, abym Ja (twój Bóg) został sprowadzony do poziomu ludzkiego”. Nie okryj mnie wstydem czyniąc mnie tym, kim ty jesteś. „Moje myśli nie są waszymi myślami”. Zanim będziesz mógł postępować jak Ja, robić to, co Ja musisz nauczyć się myśleć, jak Ja. Pierwsi uczniowie byli świadkami wszelkiego rodzaju cudów; przez trzy lata byli szkoleni w rzeczach ponadnaturalnych. A potem powiedziano im, aby nie opuszczali Jerozolimy dopóki nie zostaną przyobleczeni Jego Umysłem, Duchem Świętym. To jest przesłanie Pięćdziesiątnicy, które musimy usłyszeć raz jeszcze.
„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału - Prowadzony przez Ducha