Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 3 czerwca 2013

i nie ma ani jednej osoby, która by powiedziała mi witaj

Po trzecie, będziesz częścią największego zwycięstwa, jakie kiedykolwiek znał świat. Próbowaliśmy zatrzymać młodych przyjęciami i zabawami. Miliony wydaliśmy a to, co nazywamy Ośrodkami Życia Rodzinnego (festiwale rodzinne w USA), co jest niczym innym, niż miejscem rozrywki. Dla utrzymania młodych ludzi kościelne sale gimnastyczne stały się koniecznością dla współczesnego kościoła. Te świątynie przyjemności umniejszają Chrystusa. Kieszenie młodych ludzi powinniśmy napełnić traktatami i wysłać ich na frontowe linie walki. Kiedy Garibaldi przeszedł przez Włochy, znalazł we Florencji młodych ludzi stojących na rogach ulic o 2-ej nad ranem. Garibaldi powiedział, „Pójdźcie za mną.” Młodzież powiedziała, „Co będziemy z tego mieli?” Garibaldi odpowiedział, „Zimne, męczące noce, puste żołądki, krwawiące stopy i udział w największym zwycięstwie, jakie kiedykolwiek znał wasz naród.” Poszli za nim co do jednego.

Na początku II Wojny Światowej nie było planu powrotu do domu. Kiedy zostałeś wysłany za granicę, byłeś tam na czas trwania wojny. Po 33 miesiącach pierwsi żołnierze Piechoty Morskiej wrócili z Pellielu do naszego miejsca obozowania. Zaledwie 80 osób z mojego batalionu było w stanie wejść na pokład statku, kiedy opuszczaliśmy Pellielu. Kiedy przyjechaliśmy z powrotem na wyspy Palau odkryliśmy, że Kongres uchwalił prawo, dzięki któremu mogliśmy zdobyć wystarczająco dużo punktów, żeby wrócić do domu. Niedługo po tym, jak usadowiliśmy się w naszych namiotach, usłyszałem, jak jestem wywoływany, żeby przyjść do dowództwa. Kiedy zostaliśmy rozlokowani, rozpuścili wiadomość, że wracamy do domu. Powiedziano nam, żeby być w porcie o 8 rano. Byłem tam z moimi skromnymi pakunkami na długo przed ósmą. Wracałem do domu.

Weszliśmy na pokład starego frachtowca, który został przekształcony w transportowiec. Wszystkie koje były pod pokładem. Było strasznie gorąco, Hades nie był dalej, niż na 10 stóp od tego miejsca. Na pokład weszło nas około dwudziestu i zaczęliśmy 28 dniową podróż do domu. Wyglądaliśmy jak włóczędzy. Spaleni na czarno przez słońce. Przez prawie 3 lata żyliśmy i walczyliśmy na południowym Pacyfiku, teraz jesteśmy w drodze do domu. Wyprałem starą parę spodni khaki, chustę polową i koszulę. Musieliśmy to wyprać w słonej wodzie. Jeżeli nigdy nie musiałeś robić prania w słonej wodzie, nie doświadczyłeś życia. Kiedy moje ubrania wyschły, położyłem je pod kojec i spałem na nich. Prasowałem ubrania, bo wracam do domu i chcę wyglądać jak najlepiej.

Byliśmy na morzu dwadzieścia osiem dni. Nie widzieliśmy ani lądu, ani drzew. Dwudziestego ósmego dnia wyszedłem z dziury i prosto przed sobą zobaczyłem ląd. Powiedziałem do żeglarza na pokładzie, „co to jest?” On powiedział, „To jest Kalifornia.” Kalifornia wyglądała dla mnie jak Niebo. Kapitan mówił przez głośnik i powiedział nam, że żołnierze Piechoty Morskiej wracający do domu będą wysiadać jako pierwsi. Wszedłem pod pokład i jako Senior NCO powiedziałem żołnierzom, aby zebrali wszystkie swoje rzeczy i wyszli na pokład, że jako pierwsi wyjdziemy na brzeg. Założyłem garnitur, na którym spałem przez miesiąc. Nie uwierzycie, jaki był wymięty. Chusta polowa wyglądała jak sznurówka, ale to nie ma znaczenia. Wracam do domu. Kiedy statek wszedł do portu i spuścił pomost, oficer na pokładzie kazał nam wyjść. Odmaszerowaliśmy w szeregu. Kiedy doszliśmy do pomostu i zaczęliśmy schodzić, po mojej prawej znajdowała się duża orkiestra wojskowa. Kiedy zaczęliśmy schodzić, orkiestra zaczęła grać hymn Piechoty Morskiej. „Od hal Montezuma do brzegów Tripoli, będziemy walczyć za nasz kraj na lądzie i na morzu.” Szedłem wzdłuż pomostu i po ulicach tego miasta. Ludzie stali w rzędach, witając nas. Wróciłbym na ten statek, spędziłbym na wojnie następne 33 miesiące tylko dla zwycięstwa tej chwili. Chwała tej chwili sprawiła, że było warto.

Pewien misjonarz wracał statkiem do domu. Prezydent Ameryki był w Europie, i również na tym statku wracał do domu. Oczywiście on jest tam u góry, w takim wspaniałym, ekskluzywnym apartamencie. Stary misjonarz spędził dwadzieścia pięć lat w Afryce, pochował troje dzieci i żonę. Wracał do domu złamany, zraniony. Wszystko co do niego należy mieści się w niewielkim pudełku. Przyjechał z Afryki do Londynu i teraz wsiadł na statek do domu.

Ale stary żołnierz Chrystusa jest na samym dole. I kiedy dotarli do Nowego Jorku, wszyscy musieli czekać, aż wyjdzie Prezydent, ale były tam tysiące ludzi żeby go przywitać, była muzyka. I kiedy on zszedł z tego statku i zaczął iść ulicą, tysiące ludzi witało go w domu. W końcu ten stary żołnierz Chrystusa, po dwudziestu pięciu latach, mógł zejść z tego statku. Ani jedna osoba, ani jednej osoby nie było aby go powitać. Dwadzieścia pięć lat w Afryce, pochował troje dzieci i żonę i potem wraca do domu. I nie ma nikogo kto by go powitał. Zszedł ze statku bardzo samotny, i usiadł tam na krawężniku i zaczął mówić do Boga. Ten człowiek żyje w niesamowitym luksusie. Był na wakacjach. Wraca do domu i tysiące ludzi go witają.  A ja wróciłem do domu, pochowałem żonę i troje dzieci, nie było mnie dwadzieścia pięć lat i wszystko co posiadam jest w tym pudełku, i nie ma ani jednej osoby, która by powiedziała mi witaj.

Stary misjonarz powiedział, siedziałem tam moje serce było złamane i poczułem jak otacza mnie ramię, i głos powiedział, - Jeszcze nie jesteś w domu. Kiedy dojdziesz do domu tam cię powitamy i to będzie warte tego wszystkiego.

Ponad czterdzieści pięć lat temu wszedłem na pokład statku o nazwie Syjon, zmierzającego do domu. W ciągu tych 45 lat, przepłynął przez wzburzone wody. Spałem w pomieszczeniach szkółki niedzielnej i jadłem resztki. Wielokrotnie nie miałem pieniędzy, aby wyżywić moją rodzinę. Spałem u fryzjera i głosiłem na darmo. Czasami wyglądało to tak, jakby stary statek miał sobie nie poradzić. Po 45 latach czuję, że spuści kotwicę w przystani Bożej. Pomost będzie zniżony. Kościół jest przygotowany, aby wysiąść na tych ulicach. Wszystko jest przygotowane. Powita nas chór. Dawid i muzyka Niebiańska powita nas w domu. Kiedy będziemy szli po ulicach ze złota, po obu ich stronach będą tysiące milionów aniołów, rząd przy rzędzie, witających nas w domu. Razem z Pawłem będziemy śpiewać, „Będzie warto, kiedy zobaczymy Chrystusa.” Wierność, odwaga i dyscyplina będzie cechować każdego, kto będzie w tym gronie

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału Żołnierze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz