Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 13 czerwca 2014

Upał pustyni lub bezpieczeństwo obozu pracy





W 2 Mojżeszowej 12:11 czytamy, „A w ten sposób spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w ręku waszym. Zjecie go w pośpiechu. Jest to ofiara paschalna dla Pana.” A teraz 2 Mojżeszowa 3: 9-14, „Teraz oto krzyk synów izraelskich dotarł do mnie. Widziałem także udrękę, którą Egipcjanie ich dręczą. Przeto teraz idź! Posyłam cię do faraona. Wyprowadź lud mój, synów izraelskich, z Egiptu. A Mojżesz rzekł do Boga: Kimże jestem, bym miał pójść do faraona i wyprowadzić synów izraelskich z Egiptu? I odpowiedział: Będę z tobą, a to będzie dla ciebie znakiem, że Ja cię posyłam: Gdy wyprowadzisz lud z Egiptu, służyć będziecie Bogu na tej górze. A Mojżesz rzekł do Boga: Gdy przyjdę do synów izraelskich i powiem im: Bóg ojców waszych posłał mnie do was, a oni mnie zapytają, jakie jest imię jego, to co im mam powiedzieć? A Bóg rzekł do Mojżesza: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz do synów izraelskich: „Jestem” posłał mnie do was!”

 

Po czterystu latach niewoli nadszedł czas, aby lud Boży został uwolniony z rąk swoich wrogów. Bóg znalazł Mojżesza daleko na pustyni przy krzaku, który się nie spalał. Bóg powiedział do Mojżesza: „Krzyk mojego ludu dotarł do mnie i posyłam cię, abyś ich uwolnił.” Mojżesz sprzeczał się z Bogiem, Bóg powiedział, „Powiedz im, Jestem posłał mnie do was.” To co Mojżesz rzeczywiście usłyszał, to, „Będę w Egipcie tym, kim muszę być.” Bóg będzie wszystkim tym, czym musi dla nas być. Ludzie Boży tak długo byli niewolnikami, że prawie zapomnieli, że nimi są. Największą tragedią życia jest popaść w rutynę życia i przebywać tam tak długo, że mylimy śmierć z życiem. Tacy ludzie myślą, że wszystko jest w porządku, podczas gdy wszystko jest stracone.
 

Kościół naszych czasów popadł w rutynę i jest bez życia. Zderzaki religii, które ograniczają Boga do form zorganizowanego systemu, stały się największą przeszkodą dla przebudzenia. Bóg chce dać przebudzenie i wyzwolenie. Ale nasze umysły stały się tak stłumione przez system, w którym jesteśmy, że trudno jest rozbudzić człowieka i pokazać mu, że coś jest nie tak. Dobrzy ludzie, którzy co niedzielę siedzą w kościelnych ławkach i kochają Boga, wspierają Ewangelię, mówią „Amen” na programy, ale mimo to są daleko od ducha przebudzenia. Tych ludzi najtrudniej jest dotknąć. Kiedy Bóg powiedział Mojżeszowi, „Jestem wysyła cię do Egiptu...” Mojżesz zaczął się sprzeczać, ale Pan go zachęcił. Nie ma takiego człowieka, który znając Boga, nie chciałby doświadczać przebudzenia. Ale kiedy zagłębiasz się w to, czym naprawdę jest przebudzenie i ile ono kosztuje, odkryjesz, że niewielu ludzi jest tym zainteresowanych. Ten, który wyzwala lub przynosi przebudzenie na początku jest zawsze bohaterem. Ludzie chcą z niego zrobić króla. 
 

Można dzisiaj poruszyć kościół myślą przebudzenia. Możesz otrzymać reakcję zgody, ale kiedy mówisz, „Będzie cię to kosztować noce spędzone na modlitwie”, tracisz ich. Kiedy Mojżesz wkroczył do Egiptu, odkrył, że są gotowi zrobić z niego króla. Kiedy żąda od Faraona, aby ich wypuścił, oni mogą krzyczeć. Kiedy wchodzi do pokoju Faraona i mówi, „Tak mówi Pan, wypuść mój lud...”, oni są gotowi wyruszyć. Kiedy rozpoczęła się długa wędrówka, nie było między nimi słabego. Wszyscy byli szczęśliwi.
 

Nie ma takiej osoby, która nie byłaby świadoma tego, że Bóg zaczął działać na tej planecie. Nie tylko w kościołach. Duch ludzi jest otwarty. Bóg rozpoczął coś, co zakończy się wraz z powtórnym przyjściem Chrystusa. Kiedy mówimy o tym, gdzie idziemy, możemy krzyczeć, aż mury prawie pękają. Ale kiedy nadchodzi czas, aby wyruszyć w skwar pustyni i skosztować gorzkie wody w Mara, tracisz tłum. Wszyscy są podekscytowani przebudzeniem. Dawid powiedział, „Pozwól nam sprowadzić arkę..” Wszyscy chcą ją sprowadzić. Ale kiedy ludzie zmarli z powodu swojego nieposłuszeństwa, gotowi byli zostawić ją gdzieś indziej. Kiedy przychodzi ponosić odpowiedzialność za przebudzenie, płacić cenę przebudzenia, niewielu jest zainteresowanych. Kiedy człowiek wstaje i ogłasza czego chce Bóg dokonać, wszyscy wydają okrzyki. 
 

Trzy miliony niewolników wyruszyło z okrzykiem, mając złoto Egiptu w swoich kieszeniach i kolczyki Egipcjan w swoich torbach. Naród, który przetrzymywał ich przez czterysta lat popada w ruinę. Nic dziwnego, że wśród tłumu powstali nauczyciele, którzy głosili, „Teraz, kiedy odnieśliśmy zwycięstwo, już nigdy nie będziemy mieli problemu lub próby.” Wyruszyli z Egiptu z pieśnią; wszystko było wspaniałe. W zasięgu wzroku żadnego problemu. Nie uszli daleko, a piasek pustyni zaczął parzyć ich w stopy. Woda w Mara była gorzka, zaczęli narzekać. Mojżesz nie był już bohaterem. Był fałszywym artystą, który naciągnął ich na coś, czego nie chcieli. Woleli niewolniczy obóz religijnego systemu, który nic nie kosztował, od prawdziwego działania Boga, które będzie kosztować wszystko.




Każdy z nas chciałby działania Bożego, gdyby to nic nie kosztowało. Wszyscy chcieliby żyć w niekończącym się przebudzeniu. Ale przebudzenie kosztuje śmierć tego czym jesteśmy. Nie ma zbyt wielu ludzi, którzy byliby chętni wytrzymać gorąco pustyni, aby ono powstało. Wiem, że istnieje takie coś jak stwarzanie przebudzenia w naszym umyśle. Wiem jak zrobić wiele rzeczy, ale przebudzenie nie przychodzi przez rutynę lub praktykowanie religii. Życie powstaje ze śmierci. Izrael śpiewał i wydawał okrzyki na brzegu Morza Czerwonego bez najmniejszego problemu. Fałszywi prorocy powiedzieli im, że widzieli Egipt po raz ostatni, nie będzie już więcej kłopotów. Nie będzie już koło nich diabła. Wszystko miało być inne. Ale w momencie kiedy weszli na pustynię, gotowi byli wracać do Egiptu. Gotowi byli ukrzyżować Mojżesza. Ten, który był takim bohaterem, kiedy sprowadził gniew Boży na ich bogów, stał się teraz ich wrogiem.

Byłbym najgorszym nauczycielem, gdybym powiedział wam, że nie będzie więcej zmagań. Będzie gorący piasek pustyni. Nastaną czasy, kiedy kościół będzie musiał pościć i modlić się, i trzymać się Boga wbrew diabłu. Bóg mówi nam, „Spożywajcie ucztę z butami na nogach z rzeczami w ręku, ponieważ najlepsza godzina kościoła jest przed wami. Nie waham się powiedzieć wam, że koniec kościoła będzie wspanialszy niż początek. „Ostatni dom będzie większy niż poprzedni”. Nehemiasz odbudował mury Jeruzalemu, ale zrobił to z kielnią w jednej ręce, a mieczem w drugiej. Jeżeli myślisz, że odbudujemy mury kościoła bez walki, mylisz się. Będziemy budować patrząc jednym okiem na burzę, a drugim na tłumy, które będą albo pozyskane, albo zgubione zgodnie z naszym poświęceniem. Będziemy budować z kielnią Słowa w jednej ręce i naszymi oczami skierowanymi na wroga, który jest zdeterminowany, żebyśmy nigdy nie odbudowali. Załóż buty na nogi. Idziesz gdzieś. To nie będzie łatwe. Spadnie manna z nieba, ale będą problemy i próby. Na pustyni będzie diabeł. Ziemia obiecana jest tuż przed nami, ale będą zmagania by się tam dostać. Kiedy Izraelici dotarli na pustynię, gotowi byli wrócić do pory i czosnku, które mieli w Egipcie. Widziałem jak ludzie wyszli z systemów i odkryli, że Bóg jest prawdziwy. Nie mówię o ich wyzwolonym duchu. Ci ludzie zaczynają chodzić w Duchu i coś się zaczyna dziać. Potem widzą, że walka na frontowej linii jest zacięta. Gotowi są powrócić do zwykłego systemu religii. Mojżesz wyprowadził ludzi na pustynię i byli oni niekończącym się problemem. Pewnego razu żałował, że ich w ogóle widział.

Człowiek ma wizję. Widzi szczyty Bożych gór i miejsca, które powinien zajmować. Kiedy zaczyna iść, a okrzyki cichną, nie zostaje nic poza walką, nawet walką o to, żeby się modlić. Walczyłem z tym, a piekło szeptało, „gdzie jest twój Bóg? Byłoby lepiej gdybyś nigdy nie zaczął”. Szatan wskazał na każdy problem. Jeżeli nie będziesz ostrożny, piekło sprawi, że wolałbyś nigdy nie mieć tej wizji. Zwycięstwo, to wiedzieć, że kiedy człowiek walczy, to żyje. Kiedy walka się skończyła jest martwy. Kiedy wyjrzałeś nad powierzchnię i ujrzałeś chwałę Bożą, problemy wydają się być złożone. Widzisz, że kościół nie jest tylko miejscem głoszenia słowa, jest ciałem w którym żyje Bóg. Jest narzędziem poprzez które świat widzi Boga. Cała moc, obecność i różnorodna mądrość Boża jest związana w kościele. Widziałem ten kościół. To, co widziałem, było tysiące mil od tego, gdzie Bóg chciał być, ale Bóg mówi, „miej na nogach buty, rzeczy w ręce, idziemy gdzieś”. Bóg nie pomija faktu, że na pustyni będzie piasek. Idziemy wbrew diabłu. Zawsze jest Korach, starszy i nauczyciel. Jego pradziadek był jednym z sześćdziesięciu trzech, którzy wyszli z Palestyny do Egiptu po ziarno. Nie ma wiary, żeby sam siebie wybawić, a tym mniej, by wybawić ludzi, ale kiedy weszli na pustynię, miał odpowiedź na wszystko. Mojżesz wyprowadził ich z Egiptu i przeprowadził przez Morze Czerwone. W dzień towarzyszył im obłok, a w nocy słup ognia. Bóg powiedział „każdego poranka będę was karmił”. Znajdowała się tam skała, która zaopatrywała ich w wodę. Była tam ścieżka przez pustynię do Bożego zwycięstwa. To Mojżesz wprowadził ich na tą ścieżkę. Kiedy chcieli na pustyni wracać do Egiptu, nie zwrócili się do Mojżesza, zwrócili się do brata Koracha. Niewolnik nigdy nie oswobadza niewolnika.

Jednym z największych wymagań w stosunku do chrześcijanina jest wiara. „Bez wiary nie można podobać się Bogu”. Prawdziwym znakiem duchowości jest wiara. „Przez wiarę rozumiemy...” Nie ma sensu rozmawiać o byciu duchowym nie posiadając wiary. Izrael jest na pustyni, brat Korach, jak stara panna, która powie Ci jak wychowywać Twoje dzieci, lub jak duchy, które mogą dać Ci odpowiedź na każdy problem, nagle jest postrzegany jako duchowy lider. To zawsze powiększa problem. Wystarczająco ciężko było Mojżeszowi mieć trudności z ludem, ale rada nauczycieli nie posiadających wiary, to inna sprawa. Smutny to dzień, kiedy człowiek, który nie posiada żadnej wiary, radzi ludziom jak wydostać się z ich problemów. Tylko Bóg może nas podnieść.

Korach był w Egipcie, był niewolnikiem, nie posiadał żadnej odpowiedzi. Niewolnik nigdy nie oswobadza niewolnika. Daniel był w Babilonie, ale Babilon nie był w Danielu. Przebudzenia zawsze przychodziły poprzez ludzi wiary, których duchy były wyzwolone. Niektórzy głoszą, że Mojżesz powrócił na złą drogę, kiedy był w ziemi Midiańskiej. Nie wierzę już w tą teorię. Wierzę, że Bóg trzymał go na pustyni przez czterdzieści lat, aby uchronić go od mentalności niewolnika. Bóg nie chciał, aby Mojżesz myślał jak tłum; „Tak jak człowiek myśli, takim jest.” Cud uwolnienia jest z Bogiem prosty. Problemem jest sprawić, aby jego lud zaczął właściwie myśleć. Ludzie mówią, „Zróbmy to.” Ale kiedy przechodzisz do prawdziwego działania, piasek parzy ich w stopy. Wolą porę i czosnek Egiptu

Walka, to uporządkowanie mentalności, ukierunkowanie naszych umysłów na Boga. Do tego dnia i czasu próbowaliśmy każdego poznanego sposobu pozyskania pokolenia, z wyjątkiem Bożej drogi. Walką Mojżesza było to, by zachęcić ludzi, aby byli wolni. To jest straszne, kiedy musisz błagać ludzi, aby poszli do nieba. Mojżesz prawie się załamał, ponieważ Izrael wolał bezpieczeństwo obozu niewolniczego. Tam nie ma bezpieczeństwa; jest fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Tylko Jezus zbawia. Tradycyjna religia Ameryki okłamała nas. Należenie do kościoła nie zbawia. Kiedy zaczyna się wielki marsz, nie ujdziesz daleko, a już jesteś w kłopocie. Paweł miał ten problem. Jan Marek odwrócił się, a Demas go porzucił. Możesz powiedzieć, że jest poza wolą Bożą, ale Biblia tego nie mówi. Zbór w Galacji oddałby mu swego czasu oczy. Później chcieli go zabić. Od miłości do nienawiści, dlaczego? Próbował złamać nacisk świata. Galacjan 3:1 i 3, „O nierozumni Galacjanie...Czy aż tak nierozumni jesteście? Rozpoczęliście w duchu, a teraz na ciele kończycie?” Bohater staje się złoczyńcą, bo mówi im prawdę.

Izrael z brzuchem pełnym pieczonej baraniny i złotem Egiptu w kieszeniach myślał, że wszystko jest w porządku. Była pieśń radości. Ale kiedy życie zaczęło wywierać na nich presję, kiedy koszt został obliczony, zaczęli jęczeć i wołać o porę i czosnek Egiptu. To było wołanie niewiary. Słuchali głosu tych, którzy sami byli niewolnikami, którzy nie mieli wiary. Bóg ma uwolnić Swój kościół. Jesteśmy w czasie próby. Wypróbowywana jest postawa każdego dziecka. Jeżeli nie możemy teraz powstać, nigdy nie będziemy rządzić z Nim w wieczności.


Pewnego razu trzydzieści jeden tysięcy ludzi opuściło Brata Gedeona. Patrzył, jak liczebność jego Szkoły Niedzielnej spadła z 33.000 do 300 w krótszym okresie czasu, niż potrafię powiedzieć, ale on poszedł odnieść zwycięstwo. To, że człowiek lub kościół przeszedł przez próby, nie zawsze oznacza, że jest zły. Piekło sprawdzi wszystko, co wyrusza dla Boga. Największym błędem jest nic nie robić. Zrozumiałem, że wszystkie problemy, przez które przechodziłem miały miejsc nie dlatego, że byłem nie w porządku Większość z nich miało miejsce, ponieważ byłem w porządku. Diabeł nie dba o to, jak dużo chodzisz do kościoła, jeżeli tylko na tym się to kończy. Nie obchodzi go ile razy spotykamy się na tym rogu, jeżeli tylko ograniczamy to do kościoła. Jeżeli trzymamy to w zamknięciu i nie pozwalamy, aby przedostało się na zewnątrz i przeszkadzało komuś, zostawi cię w spokoju. „Służcie Bogu w Egipcie” mówi Faraon. „Będzie wam tu dobrze. Zostawcie część swoich krów.” Mojżesz mówi, „Nie zostawimy nic. Wychodzimy ze wszystkim. Wszystko co mamy, wyprowadzimy na pustynię.” Będziemy uwielbiać Boga w górach.

Bóg powiedział, „Kiedy wyjdziecie z Egiptu, to będzie dla was znakiem. Wrócicie na tą górę, gdzie krzew zapłonął ogniem i będziecie mnie uwielbiać na tej górze.” Mojżesz wyruszył z trzema milionami niewolników; jak tylko wydostał się z zasięgu faraona, zaraz w obozie powstał problem. Świat najmniej obchodzi to, ile działa we mnie darów. Świata nie obchodzi ile tańczę i krzyczę w Duchu. To ropucha siedząca w ławce kościelnej, sztywny chrześcijanin, który nienawidzi Bożych rzeczy. Izrael chciał wrócić do Egiptu. W Egipcie nie ma nic złego. Wiedzieliśmy kim jesteśmy. Wytwarzaliśmy cegłę i służyliśmy Faraonowi. On dał nam czosnek, porę i cebulę. Może nie jest to najlepsza na świecie dieta, ale wiedzieliśmy, że to dostaniemy. Kiedy znajdujesz człowieka szukającego bezpieczeństwa, zapomnij o nim. Nie ma on w Królestwie żadnej wartości. Poza Bogiem nie ma bezpieczeństwa. Bezpieczeństwem Izraela było podążać za obłokiem w dzień, a za słupem ognia w nocy i być karmionym manną z Nieba. Dla religijnych ludzi może być to niepewnością, ale jest to jedyne bezpieczeństwo, jakie istnieje.

Bóg jest osobą. W sferach Ducha, w wodach, w których człowiek musi pływać, istnieje chwała, która nigdy nie była wykorzystana. Jeszcze nigdy nie byłem tak poruszony jak teraz, widząc świat Boży w porównaniu z małym religijnym światem, który stworzyliśmy. Tablica uczestników szkoły niedzielnej stała się termometrem kościoła. Jeżeli zwiększy się liczba jej uczestników o 100, wszyscy są zadowoleni. Jeżeli zmniejszy się o 100, wszyscy są przygnębieni. To nic innego niż ludzki entuzjazm, który może łatwo zniknąć.

Widziałem  obecność Bożą spoczywającą na Mojżeszu, kiedy wszystko było przeciwko niemu. Widziałem apostoła Pawła w drodze do Listry, ukamienowanego i pozostawionego, aby umarł. Leży tam w kałuży krwi, wszyscy go porzucili. Widziałem w duchu to skulone ciało, kiedy powstaje na nogi. Ktoś krzyczy, „gdzie idziesz nauczycielu?” On odpowiada, „Do tego samego miejsca gdzie zacząłem, zanim złapał mnie tłum”. Nie ma odwrotu, kiedy osoba zna Boga. Ludzki entuzjazm może być stłamszony, ale nie można tego zrobić z życiem Bożym. Kościół potrzebuje nie entuzjazmu, ale duchowości. Kiedy posuwa się on w tym kierunku, całe piekło mierzy się z nim.

Kościół nie narobił z dnia na dzień bałaganu, w którym jesteśmy i może nie zostać to skorygowane z dnia na dzień. Ale będzie skorygowane. Mateusz 16:18, „...na tej skale zbuduję mój kościół, a bramy piekielne nie przełamią go”. Głupcy naszych czasów mogą śmiać się z Chrystusa i bagatelizować Jego Ewangelię, ale On przyjdzie osądzić tych, którzy nie wierzą. Pewnego dnia ten świat zadrży pod stopami naszego Chrystusa. Kiedy przyjdzie osądzić żywych i umarłych, będzie inaczej. Może to wyglądać tak jakby miało wygrać zło. Możesz myśleć, że przegramy, że zatriumfuje ciemność, ale w jednej godzinie Babilon upadnie. Kupcy będą płakać, kiedy on będzie się palił.

Możesz wrócić do Egiptu, jeżeli wolisz ten system bardziej, niż życie w Duchu. Co do mnie, ja wolę cuda świata Ducha Świętego, gdzie wskrzeszani są zmarli, chromi chodzą i doświadczany jest dreszcz obecności Jezusa Chrystusa. Bóg próbuje wyciągnąć nas z Egiptu. Jesteśmy na tym świecie, ale nie z tego świata. Bóg próbuje wykorzenić system z naszego życia. On próbuje wyprowadzić nas tam, gdzie naprawdę będziemy wierzyć w Niego. Bóg doprowadza nas do tej jednej wspaniałej prawdy, „...dzięki mojemu Duchowi mówi Pan”. (Zachariasz 4:6 ). Kościół jest zbudowany, aby mieszkał w nim Bóg przez Ducha. My jesteśmy ciałem, narzędziem poprzez które On jest przedstawiany światu. Jeżeli zawiedziemy, lepiej by nam było nigdy nie istnieć.


Bert Clendennen
„Szkoła Chrystusa” –
cykl Drogi do mocy , z rozdziału
– Upał pustyni lub bezpieczeństwo obozu pracy

1 komentarz: