Bert Clendennen

Bert Clendennen

sobota, 11 sierpnia 2012

A8 - luźne rozważania na temat współczesnego chrześcijaństwa

Przyjaźń ze światem to wrogość wobec Boga” (Jakuba 4:4).”Chrystus umieścił kościół w świecie, lecz to szatan umieścił świat w kościele. Dobrą ilustracją tego przykładu jest łódź. Łódź znakomicie funkcjonuje w wodzie, lecz tonie gdy woda dostanie się do środka"Bert Clendennen

[Pastor Clendennen wierzył w przebudzenie. To jest trudny temat. Jego poglądy wydaje się, że nie były w tej kwestii jednoznaczne. Z jednej strony pisał, że żyjemy w epoce zdeprawowanego umysłu, w przededniu pojawienia się Antychrysta. Z drugiej strony pisał o wielkim przebudzeniu w kościele Pana Jezusa w czasach końca. Spodziewał się drugiej Pięćdziesiątnicy, jej odnowienia. Myślę, że na podstawie Bożego Słowa możemy mówić o trzech przebudzeniach w czasach końca. Jedno z przebudzeń to wylanie Ducha Świętego na mieszkańców Izraela. Ja również wierzę, że jest możliwe  szczególne ożywienie w kościele w tym czasie.

Jednak wyraźnie widzimy, że  duch Antychrysta będzie w tym czasie dążył do imitacji. Do wielkich przebudzeń, które okażą się wielkimi zwiedzeniami. Już dziś mamy do czynienia z polaryzacją tych dwóch przebudzeń, ożywień. Ja osobiście myślę, że obecnie, na naszych oczach, w wielu przypadkach kazalnica zamiast przygotowywać ludzi na przyjście Jezusa Chrystusa przygotowuje ich na przyjęcie Antychrysta.  W Ewangelii wg Mateusza 24 rozdział czytamy: "Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem WIELU przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i WIELU zwiodą.  Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych. Oto przepowiedziałem wam". Obecnie mamy taką sytuację, że zwiedzenia są nazywane czystą prawdą Bożą, i darem Ducha Świętego, a ostrzeżenia przed nimi herezją.  - przyp. autor bloga]


Głosiliśmy niewłaściwą stronę poselstwa, a z tej tragedii powstały dwie skrajności. Pierwsza, że z powodu frustracji, że nie jesteśmy w stanie wykonywać dzieł Bożych, powstał duch imitacji, tak dzisiaj powszechny. Nie mogliśmy sprawić, by ewangelia działała, więc co robimy? Imitujemy sprawy Boże, uczymy ludzi, jak mówić językami, stawiamy chwytaczy za nimi, by ich kładli, kiedy wkładają na nich ręce i nazywamy to padaniem pod mocą Ducha Świętego. Ta imitacja weszła, gdyż ignorowaliśmy oczyszczającą pracę Ducha Świętego. Kościół jest pełen cielesności i nie może wykonywać dziel Bożych, dlatego je imituje. Inna skrajność powstała z tej tragedii, to zniechęcenie i odstępstwo. Bóg powiedział, że będziecie mieć moc. Kiedy nie ma mocy, przychodzi zniechęcenie i odstępstwo.

„Szkoła Chrystusa”
str.572

Ktoś powiedział, że tak ciężko pracowaliśmy, by uniknąć błędu o zbawieniu przez uczynki, że wytworzyliśmy zbawienie bez posłuszeństwa. Kościół wymyślił skrót odstępstwa, kiedy posłuszeństwo nazywa legalizmem. Wiara, to posłuszeństwo Bogu. Jezus powiedział, „jeśli mnie miłujecie, będziecie czynić to, co wam mówię”. Głupcy szydzą z grzechu. Największą tragedią jest to, że grzech zaczął być wyśmiewany w kościele. Nie ma Bożego strachu i świętego gniewu przeciw niesprawiedliwości. W wielu dzisiejszych teologiach widać duchowe bezprawie. Dla wielu łaska stalą się przyzwoleniem na grzech. Juda 4 mówi o ludziach, którzy łaskę Bożą zamienili w rozpustę. Paweł potwierdza tą doktrynę w Rzymian 6, „Czy mamy grzeszyć, aby łaska obfitsza była"? Odpowiedź brzmi, „Przenigdy!, jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?" To
kłamstwo, które uczy, że jesteśmy pod łaską i nie ma znaczenia, jak żyjemy, wprowadziło do kościoła wartości moralności tego świata i jeszcze ma czelność nazywać to łaską. Prawdziwa łaska uczy nas, „abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli" (Tytusa 2:12). Jest to naprawdę dzień ciemności, dzień, w którym ludzie znajdują zachętę do grzechu w świadomości, że Bóg jest Bogiem łaski i miłosierdzia.

„Szkoła Chrystusa”
str.573

Kiedy diabeł zwiódł kościół, by zamienił prawdę, usuwając to, co jest prawdą absolutną, reszta już poszła łatwo. Ten świat, kierowany etyką sytuacji, stacza się w dół w kierunku piekła i sądu. Kiedy nie będzie już prawdy absolutnej, kiedy kaznodzieja przestanie mówić „Nie będziesz...” kiedy nie ma już wyraźnej granicy, wtedy nie ma już według czego żeglować i zaczynamy bezwładnie dryfować. Wszystko, co musisz zrobić, by pójść do piekła, to robić to, co tobie wydaje się właściwe. To kłamstwo zaczęło się od kazalnic i przesiąkło każdą warstwę Ameryki. Bez prawdy absolutnej Słowa Bożego nie ma już nic, co by wyznaczało kierunek.

Obecnie duch nieczysty otrzymuje pomoc i wsparcie z kazalnic. Psychologia przyszła ze swoim kłamstwem, że nasz problem, to nie grzech, ale poczucie winy.



Dla umysłu humanistycznego narodzenie z dziewicy, zadośćuczynienie w krwi i to co nadnaturalne, jest nie do zaakceptowania. By uwolnić się od tego, czego nie chcąc zaakceptować, humanizm zamienił prawdę Bożą na kłamstwo. Najpierw została skażona kazalnica, a potem duch homoseksualizmu pojawił się na ulicach. Dopóki to nie zostanie naprawione w kościele, nie będzie teŜ naprawione na ulicach. Społeczeństwo zostanie uzdrowione, kiedy zostanie uzdrowiony kościół. Kościół może tworzyć organizacje polityczne, otwierać biura w Waszyngtonie, zbierać miliony dolarów, organizować marsze przeciw aborcji, lobbować za modlitwą w szkołach ile tylko chce. ale nigdy nie będzie modlitwy w szkołach publicznych, jeżeli najpierw nie będzie modlitwy w kościele.

W nauce hiperwiary Chrystus jest używany podobnie jak hymn państwowy, by poruszyć emocje. Wielu obecnych kaznodziejów wykorzystuje imię Jezus tak jak płytcy politycy używają nazwiska Lincolna. Oni używają Lincolna dla dodania wiarygodności do ich pokręconego życia. W takim wykrzywionym myśleniu rzeczy stają się symbolem wiary. Jeżeli nie jesteś bogaty, to nie masz wiary. Prawda jest taka, że większość ludzi Bożych nie jest bogata. Jeżeli jesteś sprytny, to możesz zarobić więcej niż inni, ale to nie znaczy, że jesteś bardziej święty, niż ktokolwiek inny. Gdyby bogactwa świadczyły o świętości, to
najświętsza byłaby mafia.

Spaczony umysł, to taki, który zło nazywa dobrem, a dobro złem. Taki umysł ma głos w dzisiejszym kościele. Ja jestem kaznodzieją sprawiedliwości. Dzisiaj takie poselstwo jest wyszydzane - religia nazywa to legalizmem. Kiedy ja przyszedłem do Boga, byłem alkoholikiem; On mnie uwolnił Teraz, jeżeli wierzę, że jestem zbawiony, to nie piję, to jest legalizm. Ale jeżeli nie piję. ponieważ jestem zbawiony, to jest chodzenie w Duchu Świętym. Ja głoszę przeciwko tym rzeczom, które są przeciwko świadectwu Bożemu.
 
fragmenty z książki
„Upadek cywilizacji”

Z tego powodu z kazalnic wielu kościołów nie porusza się spraw, które stały się przekleństwem kościoła i uczyniły go bezsilnym. W rezultacie mamy mieszaninę prawdy i fałszu, a nie przyjęcie tego nazywane jest brakiem miłości. Prawda jest taka, że przyjęcie tego systemu Izebel, to przyjęcie biletu w jedną stronę do Wielkiego Ucisku. Nie ma znaczenia, jak pięknie to wygląda, ile stacji telewizyjnych to nadaje, ile pieniędzy jest w stanie zdobyć, gdyż jeżeli pozwala na mieszaninę prawdy i fałszu, jest to znienawidzone przez Boga.
Kiedy mówię o religii, mówię głównie o świecie neo-pentekostalnym. Wszystko wskazuje na to, że zaczyna się walka między systemem wszetecznej Izebel, a prawdziwym kościołem. Z jednej strony mamy mieszaninę świata i Chrystusa, zupełnie pozbawioną przekonań. Z drugiej strony dochodzi głos z pustyni, wzywający do oddzielenia od świata. Kiedy Eliasz przyszedł po raz pierwszy z poselstwem dla ludu Bożego, poselstwo to brzmiało, „...Gotujcie drogę Pańską;...” (Mar. 1:3). Kiedy powróci w czasie ucisku, jego poselstwo będzie, „Przygotujcie się na przyjście Pana po Swoją oblubienicę”.

„Szkoła Chrystusa”
str. 655

Dzisiaj wiele znanych osobistości w kręgach Zielonoświątkowych [ to przesłanie dotyczy również innych kręgów] mówi nam, że Bogu obojętne jest w co wierzysz. On patrzy tylko na serce. Szatan będzie używał wszelkich środków by dodać coś do Bożego Słowa, odjąć coś z niego lub rozminąć się z Jego prawdą „Czy rzeczywiście Bóg powiedział...” (1 Mojżeszowa 3:1). Tak brzmiały jego pierwsze słowa do człowieka. Znalazł niewielki motyw, by zmienić jego podejście. Jeśli mu się nie powiedzie, będzie próbował zachwiać nasza, równowagę, wyolbrzymiając rzeczy nieważne i umniejszając ważne. Różnorodność pułapek w tej dziedzinie jest zbyt liczna, by je wymieniać. Jedną z metod jest usuniecie Ducha Świętego z programów kościoła. Większość kościołów mogłaby kontynuować 95 procent swych przedsięwzięć gdyby Duch Święty został zabrany z ziemi. Można by o nich powiedzieć, że „wyroczni Pana nie pytali” (Jozue 9:14). Rzadko zwracają się do Niego po radę, choć czasami proszą, by błogosławił ludzki program. Naszym zadaniem w Bożym programie nie jest podejmowanie decyzji, lecz wykonywanie ich. Programy nie stanowią zamiennika mocy. Musimy powrócić do przewodnictwa Ducha Świętego.

Inną pułapką jest paraliżowanie kościoła poprzez kompromis. Ewangelia Jana 17:14 uczy nas, że powinniśmy być oddzieleni od świata. Przyjaźń ze światem to wrogość wobec Boga (Jakuba 4:4). Chrystus umieścił kościół w świecie, lecz to szatan umieścił świat w kościele. Dobrą ilustracją tego przykładu jest łódź. Łódź znakomicie funkcjonuje w wodzie, lecz tonie gdy woda dostanie się do środka. Szatan wie, że Bóg musi rozprawić się ze świeckim kościołem Dlatego kieruje nas do miejsca, w którym Bóg będzie naszym przeciwnikiem. Pomyślcie o tym; istnieją też inne dziedziny kompromisu, które powodują utratę błogosławieństwa, mocy, świadectwa, czystości i możliwości działania. Nasz przeciwnik chciałby z grzechu kompromisu uczynić zaletę. Udało mu się to w przypadku milionów ludzi. W imię miłości tolerujemy fałsz. Wierząc temu kłamstwu, wielu ludzi tak jak Samson, zostało pozbawionych swej mocy. Stosują „dyscyplinę partyjną”. To sprowadziło na kościół poważne problemy.

Bóg zdecydowanie namawia nas do oddzielenia się od fałszywej doktryny i fałszywej praktyki. On pozwala, aby różne lokalne kościoły odpowiadały na potrzeby różnych rodzajów ludzi. Jednakże szatan popycha do rozłamów wśród tych, którzy naprawdę są zbawieni. Nie chodzi tutaj o podstawowe kwestie, lecz raczej o osobowości - osobiste odczucia, przyjaźnie, pochodzenie, dumę i zyski, oraz inne kwestie osobiste. Szatan cieszy się, widząc jak wierzący ferują swoje wysiłki i poświęcają czas na walkę pomiędzy sobą. Nienawidzi, natomiast jeśli „podejmujemy walkę o wiarę” (Judy 3). Jeśli walczymy o wiarę, szatan wie że walczymy z nim.

Zasadniczo schemat postępowania szatana zawiera jeden lub więcej z następujących elementów: ..Pokonanie nas w bezpośredniej walce (2 Koryntian 2:11, 2 Tymoteusza 2:26), odsuniecie nas od walki (1 Koryntian 9:27), postawienie nas w miejscu, gdzie Bóg będzie musiał nas sądzić (Dzieje 5:3-5), podżeganie nas do walki miedzy sobą (Galacjan 5:15), lub spowodowanie, że zapomnimy lub nie będziemy w stanie użyć naszej zbroi (Efezjan 6:10-18). Jeśli powiedzie mu się w którymś z tych przypadków, będzie zwycięzcą i nie pozwoli nam być świadectwem Jezusa na tej ziemi. Toczymy wojnę o jedną rzecz: być lub nie być takimi, jakimi Bóg chce abyśmy byli. Nie jesteśmy tu po to, by czynić Jezusa Panem naszych miast w sensie tego świata. Jesteśmy tu po to, by być takimi, jakimi Bóg chce abyśmy byli i jeśli takimi będziemy, wtedy będziemy czynić to, co powinniśmy.

„Szkoła Chrystusa”
str. 332 i 333

Drugie zło systemu świata, to jego zdolność do religijności. Poselstwo o dobrobycie spowodowało, że miliony ludzi szukają chlebów i rybek. Oni przychodzą do kościoła nie po to, by szukać lub kochać Boga, ale wykorzystać Boga. Kościół jest stopniem do ich samo-realizacji. Biblia stała się dla nich środkiem do zaspokajania ich własnych, świeckich pragnień. Głoszone jest poselstwo humanistyczne. Poselstwo Biblii, to nie pieniądze, ale Jezus. Kiedy przyszedł Eliasz, jego poselstwo nawoływało do narodowej i religijnej czystości. Bóg najbardziej nienawidzi takiej nieświętej mieszaniny. To, co dotyczyło Izraela, dotyczy teraz kościoła. Paweł pisał, .Jesteście narodem świętym”. Bóg powiedział do tego świętego narodu, czyli kościoła, „jesteście na świecie, ale nie jesteście ze świata”. By świat był zbawiony, musi pójść drogą Bożą. Nie możemy zdobyć świata, jeżeli będziemy wyglądać, postępować i mówić tak, jak oni. Dzisiaj, zamiast zdobywać bałwochwalców, oni zdobywają kościół. Musimy mieć współczucie do tych, którzy są zaślepieni przez religię, ale musimy też wiedzieć, że Bóg nie będzie tolerował mieszaniny.

Musimy mieć współczucie. Możemy prawdę wpisać do komputera, ale komputer jest zupełnie bez uczuć. Może duszę wtrącić do piekła bez jednej łzy. Nie jesteśmy komputerami. Musimy mieć prawdę, głosić prawdę, ale mieć również współczucie. Nasze pragnienie nawracania ludzi z ciemności do światłości musi być powodowane współczuciem, wiedząc, że są zgubieni i musi być z miłości do Boga i ciała Chrystusa, które On kupił za tak wysoką cenę. Jednak to współczucie i troska nie może zaślepić mnie na prawdę.

Kiedy nasze współczucie przewyższa nasze przekonania, nie jesteśmy już godni być głosem Bożym. Obecnie w kościele spotykamy ten sam „System Izebel”, który Eliasz spotkał na górze Karmel. Ten sam system znalazł się później w Tiatyrze. Jest to mieszanina ciała i Ducha i to tworzy mieszaninę prawdy i błędu. Duch nigdy nie pozwoli na fałsz, ale kiedy pozwolimy na mieszaninę ciała i Ducha, będziemy mieli fałsz zmieszany z prawdą. Temu musimy się sprzeciwić. Nie możemy pozwolić w kościele na to, na co Bóg nie pozwala.

„Szkoła Chrystusa”
str.657

Jest siła na poziomie fizycznym, umysłowym i moralnym. Obecnie, kiedy tyle się dzieje, niektórzy z wielkich kaznodziejów upadli moralnie. Oni oglądali się za nierządnicami. Niektórzy to robili przez cale życie. Głosili do tłumów i prości święci wierzyli, że są namaszczeni. Człowiek może się nauczyć robić pewne rzeczy. Wielki „mistrz dusz” może manipulować ciałem i kąkol wierzy, że to Bóg. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla was i dla mnie, gdybyśmy upadli moralnie, jeżeli jesteśmy pełni Ducha Świętego. W innych lekcjach widzieliśmy, że Duch Święty jest świętością Bożą i jeżeli człowiek chodzi w Duchu, „... nie będzie pobłażał żądzy cielesnej” (Galacjan 5:16).

Duch Święty daje siłę na poziomie moralnym. W Starym Testamencie widzimy, że Józef był sprzedany w niewolę, gdzie musiał służyć w domu Potyfara. Ten miał piękną żonę, która zwróciła uwagę na tego młodzieńca i próbowała go skusić. Józef jest młodym mężczyzną i jest samotny. Wiem, że jemu podobała się ta kobieta, ale on uciekł. On uciekł nie od tej kobiety, ale od Józefa. To jest uczciwość. Duch Święty daje siłę na poziomie moralnym. Nie musisz zawieźć Boga. Jakaż to zniewaga, gdybyśmy będąc powołani, by nauczać ludzi o łasce Bożej, która uczy nas wyrzekać się bezbożności i świeckich pożądliwości, sami temu ulegli. Dla tego nie ma wytłumaczenia. Ludzie przyłapani szukają najróżniejszych wymówek. Nie ma żadnych.

„Szkoła Chrystusa”
str. 531


Są tłumy, które uświadamiają sobie, że to, co człowiek sprzedaje na targowisku, jako przebudzenie, jest oszustwem. Nawet więcej, gdyż jest to odstępstwem. Ci, którzy zostali zwiedzeni, szukają kogoś, kto wskaże im drogę z powrotem do rzeczywistości. Dlatego Bóg powołał was do służby w tych czasach ostatecznych. „Mój lud się zgubił..." Nie tylko osoba, ale cały system. Jak to może być? Odpowiedź jest w wierszu 6, „Ich pasterze wiedli ich na manowce". Kościół, bez względu na swój stan, jest produktem jego służby. Dla zgubionych kościół najpierw musiał być doprowadzony do miejsca niepewności odnośnie prawdy. Bawienie się z doktrynalną prawdą i wielki nacisk na przeżycia stworzyły klimat, w którym wierzy się w nonsens i błąd. W tym samym klimacie można nie wierzyć w niepodważalną prawdę, bez zadawania pytań odnośnie prawdy obiektywnej lub fałszu.

Jaki to straszny czas, a jednak jest to czas, w którym żyjemy. To spotykamy, kiedy idziemy głosić poselstwo Boże. Krótko mówiąc, został stworzony klimat, w którym rzeczy podobne do prawdy są mylone z rzeczywistą prawdą. Popatrzcie na zielonoświątkowe sztuczki, które przychodzą i odchodzą. Nie muszę patrzeć nawet 100 metrów za siebie, by widzieć całą przyczepę sztuczek, które już się zestarzały, rzeczy, które zostały wymyślone przez ludzi, by poruszyć serca ludzi szukających prawdy. Przyjęto je za prawdę, chociaż nie były od Boga.

Jak to zrobiono? Niszcząc wiarogodność kościoła. Wiarogodność ma do czynienia ze społecznym wymiarem wierzenia. Stopień, w jakim wiara lub niewiara jest przekonująca, jest bezpośrednio związany ze „strukturą wiarogodności"; to znaczy grupą lub społecznością, która daje społeczne i psychologiczne wsparcie temu wierzeniu. Jeżeli struktura wspierająca jest mocna, łatwo jest wierzyć. Kiedy struktura wsparcia jest słaba, trudno jest wierzyć. Pytanie, czy to wierzenie jest prawdziwe, czy nie, może nigdy nie stanowić sprawy. Rzymski katolicyzm będzie bardziej wydawał się prawdą w Rzymie, niż w Egipcie, w Mormonizm łatwiej wierzyć w Salt Lake City, niż w Singapurze, a Marksizm w Moskwie bardziej, niż w Mekce. Wiarogodność staje się dla wierzenia nie tylko kołyską, ale podporą, bez której wierzący byłby w tarapatach.

Zajęcie się kościoła wiarogodnością (problem intelektualny), a zaniedbanie słuszności (problem również o wymiarach społecznych) jest typowy dla jego słabości. Boża doktryna zawsze mówiła, że wiara, to prawda praktykowana, to znaczy nadawanie jej potrzebnych wymiarów społecznych, a nie tylko wyznawanie czysto teoretyczne. Paweł sprowadził tą prawdę do naszego poziomu. Wiedział, że to kościół, a nie teoria, był „filarem i podwaliną prawdy” (1 Tym. 3:15). Tak, jak partia była strukturą wiarogodności Marksizmu, kościół jest strukturą wiarogodności dla wiary chrześcijańskiej. Kościół musi „być” Ewangelią, modelem działania chrześcijaństwa i planem przewodnim.

„Szkoła Chrystusa”
str. 669

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz