"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik
Bert Clendennen"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik
Co mamy zamiar zrobić? Przykazanie
mówi: „ Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto
uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie
potępiony. A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim
demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą. Węże brać będą, a choćby coś
trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci
wyzdrowieją.” ( Mk 16,15-18 ). „... jaki On jest, tacy i my jesteśmy na
tym świecie.” ( 1J 4,17 ) . „ O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go
Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich
opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim.” ( Dz. Ap. 10,38 ) Jeśli naprawdę
bylibyśmy takimi, jakim Bóg powołał nas byśmy byli, wtedy uzdrawialibyśmy
wszystkich nękanych przez diabła. Jesteśmy zadziwieni, kiedy odkrywamy, że
naszym problemem nie jest diabeł, lecz nasza cielesność, nasze ego. Nie chcemy
umrzeć, by Chrystus mógł żyć w nas. Ta walka między ciałem a Duchem musi by
rozstrzygnięta.
Bóg dał nam post, byśmy mogli
zerwać z tą cielesną naturą. W Księdze Izajasza 58,6 czytamy : „ Lecz to
jest post, w którym mam upodobanie: że się rozwiązuje bezprawne więzy, że się
zrywa powrozy jarzma, wypuszcza na wolność uciśnionych i łamie wszelkie jarzmo,”.
Co to jest to jarzmo? By uzyskać odpowiedź musimy spojrzeć do Izajasza 59,2 : „
Lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy
zasłoniły przed wami Jego oblicze, tak, że nie słyszy.” Użyte tutaj słowo –
„winy” , nie znaczy to samo co „grzech”. Słowo „wina” ma swoje korzenie w tym,
co Biblia nazywa ciałem, jest to duch egoizmu, duch, który działa w synach
opornych, ten egoizm, który zasiada w Bożej świątyni jako Bóg. Bożą odpowiedzią
na to nie jest jakieś „pełne mocy” nabożeństwo uwalniające, lecz post. „
Lecz to jest post, w którym mam upodobanie: że się rozwiązuje bezprawne więzy (
...) wypuszcza na wolność uciśnionych” ( Iz 58,6 ). Jeśli prześledzimy
odnośniki z tego wersetu, doprowadzą nas one do 7 rozdziału Listu do Rzymian, w
którym widzimy apostoła Pawła zmagającego się z „wojną domową” toczącą się w
jego wnętrzu. „Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim,
dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonanie tego, co dobre brak;
Albowiem nie czynię dobrego, którego chcę, ale złe, którego nie chcę, to
czynię” ( Rz 7, 18-19 ). Są tacy, którzy uważają, że Paweł w tym czasie nie
był na nowo narodzony, ale ta walka, którą opisuje jest także wspomniana w
liście do Galacjan 5,17 : „ Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch
przeciwko ciału”, a w tym właśnie liście Paweł nazywa swoich odbiorców
świętymi. Zanim spotkał Jezusa, wcale nie doświadczał takich dylematów. A oto
jego świadectwo: „Co do żarliwości prześladowca Kościoła, co do
sprawiedliwości, opartej na zakonie, człowiek bez nagany” ( Fil 3,6 ). W
tym strasznym zmaganiu Paweł wołał : „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z
tego ciała śmierci ?” I sam na to odpowiada: „Bogu niech będą dzięki
przez Jezusa Chrystusa” ( Rz 7,24 i 25 ). Przed doświadczeniem na drodze do
Damaszku, Jezus nie był Panem Pawła. W każdym nowonarodzonym wierzącym są dwie
osoby, stary człowiek i nowy człowiek, a walka toczy się między cielesnością a
duchowością.
W tej walce na śmierć i życie Paweł
wołał: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci ?” W
tym zawołaniu Paweł nawiązuje do jednej z form kary śmierci, stosowanej przez
Rzymian. W przypadku niektórych zbrodni, w Cesarstwie Rzymskim dokonywano egzekucji poprzez przypięcie
łańcuchem do skazańca zwłok innego zmarłego. Skazany musiał jeść i spać z tymi
zwłokami do czasu, kiedy odór zabił go. Na tym przykładzie Paweł pokazuje nam,
że tym czym były zwłoki dla skazańca, tym jest cielesna natura dla duchowego
człowieka. Bóg wybrał post jako sposób złamania cielesności, by człowiek
duchowy mógł wzrastać. Post pozwala człowiekowi duchowemu dominować nad duszą i
ciałem i tym samym utrzymuje on pozycję, w której może korzystać z Bożej mocy.
Wtedy to, co czyni nowe stworzenie jest tym, co sam Bóg chce czynić. Właśnie o
to chodzi, kiedy mówimy o działaniu w imieniu Chrystusa. Ten nowy człowiek w
zasadzie działa w miejsce Chrystusa. Kiedy poruszam się i działam w Duchu, to
nie jestem już ja ale sam Chrystus.
Post to nie tylko obywanie się bez
fizycznego pokarmu, post dotyczy również umysłu. Czym karmimy swój umysł, tym
się stajemy. W wymiarze fizycznym, my ludzie Zachodu mamy tak wyszukane
upodobania kulinarne, że niszczymy nasze kubki smakowe. Kupujemy najlepszy
befsztyk a następnie polewamy go ketchupem, równie dobrze moglibyśmy kupić
hamburgera. Leczenie w takim przypadku jest bardzo proste, odstaw talerz i nie
jedz nic przez trzy dni a kubki smakowe ożyją na nowo i kromka chleba będzie
smakować jak ciasto. Tak samo sprawy się mają w przypadku umysłu. Do tego
stopnia wypełniliśmy nasz umysł brudem i przemocą serwowaną nam przez
telewizję, że zniszczyliśmy nasze duchowe kubki smakowe. A odpowiedź jest i w tym przypadku
identyczna. Wyłącz telewizor i radio, odłóż gazety i nie czytaj nic poza Bożym
Słowem przez trzydzieści dni, a sam się przekonasz, że duchowe kubki smakowe
ożyją i pojawi się nowy głód, tym razem,
Bożych rzeczy.
Wreszcie ci pierwsi chrześcijanie
byli pod przemożnym wrażeniem osoby Jezusa Chrystusa. Możesz ekscytować się
cudami i jednocześnie być martwym. W Ewangeliach widzimy mnóstwo ludzi
podążających wszędzie za Jezusem razem z opętanymi, chorymi, ślepymi i
głuchymi, oni ekscytowali się cudami. Nawet nikczemny król Herod chciał
zobaczyć jak Jezus czyni cuda. W szóstym rozdziale Ewangelii Jana Jezus zwraca
się do wielkiej rzeszy ludzi słowami : „ Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam,
jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie
będziecie mieli żywota w sobie.” ( J 6,53 ). A odpowiedź większości
brzmiała następująco : „ twarda to mowa, któż jej słuchać może ?” ( J
6,60 ). Większość, wtedy i dziś, nie była pod wrażeniem Jezusa, oni tylko byli
pod wrażeniem tego, co On czynił. To, co przeprowadzało tych pierwszych
chrześcijan poza granice ludzkiego rozumu, to ich miłość do Chrystusa. Paweł
powiedział: „Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, ...” ( 2 Kor 5,14 ). Za
sprawą miłości do Chrystusa, nie w oglądaniu pielgrzymowali a okoliczności nie
miały wpływu na ich życie. Byli bici, przerzynani piłą, miażdżeni, ale żadna z
tych okoliczności nie wpłynęła na nich. Dziewięćdziesiąt procent wierzących w
dwudziestym wieku pielgrzymuje w oglądaniu. To jest powód, dla którego jest tak
wielki odzew na wezwania szarlatanów. Religijni lekarze oferują natychmiastowe,
widoczne rezultaty, wyślij tylko sto dolarów a otrzymasz tysiąc z powrotem.
Natomiast fakt, że cud nie miał miejsca nic nie znaczy, oni złożą ci kolejną
ofertę.
Ci pierwsi uczniowie szli wszędzie,
poświęcali wszystko, by głosić innym
Chrystusa z powodu miłości do Niego. Jedynym celem ich życia było posłuszeństwo
Jego przykazaniom. My nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy.
Oni nie dążyli do bogactw czy otrzymania osobistego proroctwa, ich dążeniem był
sam Chrystus i tylko On. „Obym tylko poznał Go” wołał apostoł Paweł. To
właśnie pragnienie, by poznać Go i podobać się Mu, determinowało ich, by
przekazywać Jego przesłanie swojemu pokoleniu.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz