Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 11 lipca 2011

abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą

[Powracamy do książki pastora Berta Clendennena pt „Człowiek według Bożego serca”] Będziemy kontynuować nasze rozważanie na temat ołtarza. Na ostatniej lekcji zajmowaliśmy się ołtarzem i tronem, [ wpisy na blogu 7 – 12 marca 2011]  tym razem będziemy mówić o ołtarzu i krwi. Być może tę lekcję powinniśmy przerabiać najpierw, ale tak naprawdę nie ma to takiego znaczenia.

Czytając Biblię, musimy zauważyć, że każdy nowy początek u Boga rozpoczyna się od ołtarza. Kształt starotestamentowego namiotu zgromadzenia był podobny do prostokąta. Gdyby nakreślić linie od jednego krańca namiotu do drugiego i z jednego kąta do drugiego, skrzyżowałyby się dokładnie w środku. Takie było usytuowanie ołtarza. Aby podejść do miejsca świętego, trzeba było przejść obok ołtarza. W życiu Izraela ołtarz zajmował centralne miejsce. Był symbolem krzyża. Krzyż musi stanowić centrum chrześcijaństwa. Religia zawsze próbowała ominąć ołtarz, ponieważ on zawsze mówił o śmierci. W czasach Starego Testamentu woń ołtarza można było poczuć dużo wcześniej, zanim się go ujrzało, ponieważ to było miejsce, na którym coś umierało. To było miejsce śmierci.

Dzisiejszy kościół umniejsza znaczenie ołtarza. Uzasadnia to brakiem miejsca. Ale prawdziwym powodem jest to, że na ołtarzu umiera ciało. Kiedy wchodzisz do świątyni i stajesz naprzeciw ołtarza, bez względu na to, jaki przybiera on kształt, ołtarz ten mówi ci; „jeśli mam tu być, ty musisz umrzeć dla siebie, dla swojego „ja”. Nie istnieje żaden inny sposób. Ołtarz przekazuje wszystkim to samo poselstwo - czy to wiernym, czy kapłanom: „Jeśli Chrystus ma żyć, ty musisz umrzeć!”. Bez ołtarza człowiek zawsze będzie szukał religijnych skrótów. Ciało zawsze szuka drogi do Boga z pominięciem śmierci. Ołtarz bardzo wyraźnie mówi o wojnie pomiędzy ciałem a duchem. Dlatego też religia stara się obejść krzyż, nie zawsze zaprzeczając mocy krwi, lecz w pewien sposób patrząc poza ten ołtarz, na już zakończony proces. Religia wytworzyła sobie różne wyobrażenia na temat tego, kim ma być święty i jak ma wyglądać. Próbuje umieścić w tym wyobrażeniu człowieka, ponieważ to jest łatwe, a więc i popularne. Ale cały wysiłek polega na unikaniu własnej śmierci i nauczeniu się tego, w jaki sposób działa Bóg.

Religia zaszła już tak daleko, że naucza ludzi, jak mówić innymi językami. Wmawia się im, że zostali napełnieni Duchem Świętym. Biblia mówi, że słowo „prosić” znaczy „umrzeć”. Kiedy Bóg powiedział, że da Ducha Świętego tym, którzy Go poproszą, to - musisz o tym wiedzieć – użyte tu słowo „prosić” nie jest tym samym słowem, jakiego na przykład używa wnuczek, prosząc cię o coś. Bóg powiedział do Jezusa w Psalmie 8: „Proś Mnie, a dam ci narody”. Ale aby Jezus mógł prosić o narody, musiał pójść na Golgotę. Tak więc jeśli chcesz prosić Boga o Jego życie, znaczy to, że musisz stracić swoje własne życie. Właśnie to religia pominęła. Ołtarz zawsze był sercem przebudzenia. Jeśli chcemy widzieć prawdziwe przebudzenie, to ołtarz musi zostać odbudowany w duchowy sposób. Paweł bardzo wyraźnie opisuje odbudowę ołtarza w Liście- do Rzymian 12:1: „Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą.” Musimy odbudować ołtarz i musimy być ofiarą na tym ołtarzu. Ogień nigdy nie zstąpi na pusty ołtarz. Bóg bardzo dużo mówi o wieczornych ofiarach, na przykład w Liście do Rzymian 12. W 29. rozdziale 2 Księgi Mojżeszowej mamy opisana zarówno poranną, jak i wieczorną ofiarę. Z opisu tego wynika, iż ofiarą poranną jest Chrystus. Krew była usuwana z zabitych zwierząt, a ciało umieszczano poza obozem. Jezus uczynił to raz na zawsze za wszystkich. Ale podczas ofiary wieczornej krew wylewano, a ciało zwierzęcia składano na ołtarzu, na całopalenie. To właśnie jest zapisane w Liście do Rzymian 12:1. Kiedy człowiek składa tę wieczorną ofiarę, zawsze przychodzi przebudzenie.

Bóg mówi nam trzy rzeczy, jeśli staniemy się tą ofiarą wieczorną, to po pierwsze - Bóg spotka się z nami, po drugie - będzie z nami rozmawiał, a po trzecie - uświęci nas, czyli naczynie, które tego dokona. Oto co znaczy odbudowanie ołtarza. Każdy nowy początek w Bogu musi przejść przez ołtarz. Ołtarz Abla poznajemy jako pierwszy. Kiedy świat Abla został zalany wodami potopu, Bóg na nowo rozpoczął wszystko od ołtarza Noego. Kiedy Noe wyszedł z arki na nowy świat, najpierw zbudował ołtarz Bogu. Potem, kiedy nie było nikogo odpowiedniego, by przemawiać w Bożym imieniu. Bóg powołał Abrahama z ziemi bałwochwalstwa do kraju, którego w ogóle nie znał. Pierwsza rzeczą, jaką Abraham uczynił w tym nowym kraju, było wybudowanie ołtarza dla Boga. Z Abrahama wywodzi się bardzo szczególne plemię i jakieś 400 lat później plemię to stało się zbiorowym świadectwem  przeciwko panującemu na całym świecie błędnemu wyobrażeniu Boga. Od Abrahama wywodzą się Izraelici. Poganie przeciwstawili się Bogu, czcili to, co cielesne, a ich wyobrażenie Boga było błędne. Wyraźnym czynnikiem, który od początku i przez cały czas łączył lud Boży był ołtarz, a centralną częścią tego ołtarza był Baranek Boży. Ciekawą rzeczą jest to, że chociaż tysiące baranków umarło, by uratować pierworodnych synów Izraelitów, nigdy nie czytamy o barankach w liczbie mnogiej, lecz o baranku. Chociaż próg każdego z domów stał się tej nocy ołtarzem, dla Boga ważny był tylko jeden Baranek i jeden ołtarz. Ten zabity Baranek Boży zawsze był głównym wyznacznikiem wszystkiego. Spoglądając wstecz, wyraźnie widzimy prawdę dotyczącą nowego początku. Na przykład ustanowienie przez Mojżesza wielkiego ołtarza w namiocie zgromadzenia, który stał się głównym elementem w życiu Izraelitów na wiele wieków. Każdy powrót do Boga po duchowym odstępstwie odbywał się poprzez ten ołtarz. W 18. rozdziale 1 Księgi Królewskiej Eliasz rzucił wyzwanie siłom ciemności. Po trzyipółrocznej suszy, pierwszą rzeczą, jaką Eliasz uczynił, było odbudowanie ołtarza. Po tym jak fałszywi prorocy odprawili swe obrzędy, Eliasz pomodlił się modlitwą zawierającą 63 słowa, a wtedy zstąpił ogień i nastąpiło przebudzenie. Stało się tak dlatego, że mąż Boży ustawił ołtarz na właściwym miejscu. Kiedy lud Boży stawia ołtarz na właściwym miejscu, nadchodzi deszcz przebudzenia.

Na tym samym polegało przebudzenie z czasów Hiskiasza. W 30. rozdziale 2. Księgi Kronik czytamy, iż wszystko było stracone, była to najciemniejsza noc w historii Izraela. Jednak Hiskiasz stanął przed ołtarzem i złożył Bogu ofiarę. Kiedy następnego dnia wzeszło słońce, a ołtarz ten był na właściwym miejscu, zginęło 185 tysięcy żołnierzy asyryjskich. Kiedy ołtarz był na właściwym miejscu, nadeszło przebudzenie. Podobnie było w czasach Jozjasza, o czym czytamy w 35. rozdziale. Gdy Jozjasz umarł, jego dzieło zamieniło się w ruinę. Nadszedł sąd, Jerozolima została zniszczona, świątynia spalona, a ludzie zabrani do niewoli. Po siedemdziesięciu latach powrócili i najważniejszą dla nich rzeczą było umieszczenie ołtarza na właściwym miejscu. To nam mówi, że czas już postawić krzyż na właściwym miejscu. On musi być w centrum twojego życia i życia całego kościoła. Ołtarz i krzyż muszą być centralną częścią wszystkiego. Ołtarz jest dziełem Boga i nie jest to tylko miejsce na drwa, lecz miejsce ukrzyżowania, miejsce, w którym umieramy dla świata, dla ciała i dla diabła. Kiedy człowiek jest martwy, to choć cały czas żyje, prezentuje inny rodzaj życia. Dlatego Paweł mógł po wiedzieć w Liście do Galacjan 2;20: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany”. To po prostu znaczy: jestem martwy, jestem ukrzyżowany z Chrystusem. „Żyję wiec już nie ja” - powiedział - ale „żyje we mnie Chrystus”. Nie może się to stać, dopóki upieramy się przy tym, by żyć. Tak długo, jak stawiamy siebie na miejscu Boga, jak mamy nasz kościół, nasze dzieło, naszą pracę, krzyż nie może mieć zastosowania. Ale gdy dochodzimy do miejsca, gdzie wszystkie nasze ambicje, nasze rozumienie i myśli zostają umieszczone na krzyżu, gdy w pokorze, łagodności i cierpliwości poddajemy się Bogu, przychodzi przebudzenie. W Liście do Filipian 1;21 Paweł znów powiada: „Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem”. Innymi słowy: „Jestem martwy, lecz żyję”. A życie to polega na tym, że Chrystus żyje swoim życiem przeze mnie. Jest to możliwe jedynie wtedy, gdy mamy do czynienia z ołtarzem i krwią. Ołtarz jest świadectwem krwi Syna Bożego. Krew, która była przelewana na pośmiewisko szyderców, z której drwili intelektualiści, w XXI-szym wieku wciąż ma potężną moc.

„Człowiek według Bożego serca” z rozdziału Ołtarz i Krew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz